Rodzice, pomóc mamie...

Problemy z partnerami.

Postprzez nakota » 19 gru 2010, o 15:28

Bianka, sytuacja jest klasycznie z gatunku: co nie zrobisz, nie będzie dobrze.

Nawet jeśli ojciec postanowi zostać, nawet jeśli jakimś cudem zrezygnuje z "koleżanki" to i tak mam wrażenie, że ani Ty, ani Twoja mama ani nikt z rodziny wtajemniczony w tę sprawę nie będzie już w stanie czuć się przy nim swobodnie, ani mu zaufać.

Uważam, że w tej chwili najważniejsze jest zabezpieczenie mamy w razie gdyby miało dojść do rozstania. Czyli musicie zasięgnąć porady prawnej, jak to rozwiązać, żeby ewentualne rozstanie nie wykończyło jej finansowo i jakie dowody należy zdobyć, żeby mu udowodnić winę w razie rozwodu. Tak, to nadal zapewne będzie dla niej potwornie ciężka sytuacja, ale przynajmniej będzie miała poczucie, że ma zabezpieczoną egzystencję, że "nie musi pod most". A wsparcie emocjonalne ma w Was.

Musicie się zastanowić, co właściwie chcecie osiągnąć przez rozmowę i przedstawienie tego, że wiecie i co wiecie - bo tak jak było, to już nie będzie. I wtedy dopiero rozmawiać z ojcem. Inaczej to on będzie miał przewagę.
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez Bianka » 19 gru 2010, o 15:37

---------- 14:28 19.12.2010 ----------

Ledwo odczytała te smsy i nie wszystkie, nie umie poslugiwac sie jego komórką i ja jej mowilam przez tel. co ma robic i jej nie wychodzilo, no koszmar, ale cos tam się udało i już wie że to nie niewinna pomoc:( ale nic nie ma..

---------- 14:37 ----------

Chcemy osiągnąć deklarację że zaprzestanie:( i że chce być z mamą to jest optymistyczna wersja, no i mama nie może trwać w tym napięciu i zawieszeniu dlatego musi dojść do rozmowy choć może być gorzej no tak jak mówisz Nakota co by nie zrobić to nie dobrze:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez nakota » 19 gru 2010, o 15:41

Bianka, napisałaś że nigdy nie był specjalnie lojalny wobec mamy - to oznacza, że może odmówić zaprzestania kontaktów z "koleżanką". Stąd musicie się zabezpieczyć na wszystkie fronty i wyobrazić sobie możliwe scenariusze, żeby to była rozmowa, a nie wyrzut pretensji (który ma to do siebie, że wzbudza raczej agresję, niż wyrzuty sumienia). Ja w sumie nawet nie wiem - skoro mama tak to przeżywa - czy to ona powinna być przy tej rozmowie, czy może sprawa powinna być załatwiona przez Was - macie jednak ciut większy dystans do tego. Bo ona zwyczajnie może nie być w stanie myśleć logicznie w trakcie, a bez logicznego myślenia i zachowania spokoju niewiele da się ugrać..
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez blanka77 » 19 gru 2010, o 15:47

Moim zdaniem, jeśli to "rasowy" kłamca, to do niczego się nie przyzna. Można jednak mu zaznaczyć, żeby WRESZCIE się zastanowił czego chce w życiu i zdecydował coś konkretnego, bo w takim "układzie" jaki powstał niemożliwe jest dalej żyć.

Na siłę go mama nie zatrzyma, ale tak dalej życ nie mozna (jeśli to oczywiście jest zdrada i oszukiwanie).

I tak jak już ktoś wcześniej napisał, nigdy już normalnie nie będzie i chyba nie było, tak wywnioskowałam. Dlatego wszystkie siły muszą być skierowane na mamę.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 19 gru 2010, o 15:47

No właśnie mama nie da rady zachować spokoju, zacznie płakać i krzyczeć a on może być agresywny:( też się zastanawiał nad tym żęby przyjąć pierwszą reakcję na siebie ale ona zastanawia się raczej czy nie gadać z nim w ogóle sama bez nas, eh już mam mętlik, siostra będzie jeszcze gadać jutro z bratem, może coś wymyślą:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 19 gru 2010, o 15:48

Ja tylko słówko jeszcze... nie wiem, czy jesteście w stanie przewidzieć każdy możliwy scenariusz rozmowy i jej wynik. I że na każdą ewentualność będziecie przygotowane. Dlatego: cokolwiek nie powie - dajcie sobie czas (3 dni, tydzień, dwa) na to, by coś postanowić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nakota » 19 gru 2010, o 15:53

Bianka - no jak tak, to ona absolutnie nie powinna być przy tej rozmowie, powinien ją przeprowadzić ktoś z Was a najlepiej 'obytroje'.

Mało który chłop zareaguje spokojnie na płacze i krzyki, to bardzo negatywnie nakręca w stosunku do osoby krzyczącej, człowiek od razu wpada w pozycję obronną i czym się broni - też krzykiem i agresją. I tu się od razu rodzi nastawienie: w domu awantury a z koleżaneczką się rozmawia na luzie = koleżaneczka się jawi jako wytchnienie a żona jako "roszczeniowa wydra" od której należy uciekać. Łapiesz mechanizm?

A tu naprawdę konieczna jest spokojna rozmowa i przedstawienie racji.
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez Sanna » 19 gru 2010, o 15:57

ewka napisał(a): Dlatego: cokolwiek nie powie - dajcie sobie czas (3 dni, tydzień, dwa) na to, by coś postanowić.


Święta racja - emocje są najgorszym doradcą.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Bianka » 19 gru 2010, o 16:09

Stan emocjonalny mamy jest taki że wiemy że się rozsypie:( wiem że jest taki mechanizm ale nie wiem czy mama da radę a raczej prawie jestem pewna że nie da:( Ja natomiast sama nie wiem czy za chwilę nie oszaleję, przestaje ogarniać temat...wątpię też żeby mama chciała nie być przy tej rozmowie i nie widzieć pierwszej reakcji..
Przeraża mnie też, że mój związek jest podobny do ich, na szczęście mój mąż jest po mojej stronie a nie rodziny to zasadnicza różnica, boję się powielania schematu, martwi mnie że nie jestem na niego tak zła jak powinnam, jak np moja siostra:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez nakota » 19 gru 2010, o 16:25

A brat jak ogarnia sytuację? Może to on powinien prowadzić rozmowę, jak mężczyzna z mężczyzną..

Chęć mamy bycia przy rozmowie jest zrozumiała - ale wtedy to będzie wylanie emocji a nie "ugrywanie" czegokolwiek, a przecież chodzi o to drugie - w złości ludzie robią i mówią rzeczy, których czasem wcale nie myślą/nie chcą, więc ja bym tak kombinowała, żeby jej jednak przy tym nie było.
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez blanka77 » 19 gru 2010, o 16:27

Może rzeczywiście to faceci z tej rodziny powinni z nim porozmawiać. Oni mają bardziej chłodne podejście do sprawy.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez owodnia » 19 gru 2010, o 16:42

Bianka napisał(a):Przeraża mnie też, że mój związek jest podobny do ich, na szczęście mój mąż jest po mojej stronie a nie rodziny to zasadnicza różnica, boję się powielania schematu, martwi mnie że nie jestem na niego tak zła jak powinnam, jak np moja siostra:(

To bardzo ważne dla ciebie co napisałąś .
I ja mysle ze ta cała sytuacja i jej przebieg jaki bedzie , wpłynie równiez na ciebie, twój związek, mocno.
Póki co ...do tej pory uwazam ze wpływa bardzo negatywnie :roll:
Zbyt mocno sie angazujesz w całą sytuacje, ale inaczej nie umiesz i w tym tkwi moim zdaniem problem.
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Bianka » 19 gru 2010, o 17:54

Być może, ale czy możliwe żeby się nie angażować_?:( moje rodzeństwo też jest w szoku...

A brat? nie sądzę żeby chciał, potrafił...z ojcem żadne z nas nie miało zbyt dużego kontaktu, jak jeszcze wszyscy byliśmy w domu i były awantury mój brat zaszywał się w pokoju z książką:/ jakoś trudno mi sobie wyobrazić że teraz miałby przejąć pałęczkę..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Filemon » 19 gru 2010, o 21:23

Bianka, ja mam tylko dla Ciebie taką sugestię, żebyś jednak ostateczną decyzję O WSZYSTKIM w tej sprawie składała w ręce mamy... bo to jest w sumie trudna i powikłana sprawa - nie wiadomo tak do końca, co się tam jeszcze gdzieś pod spodem kryje i jak to się wszystko może potoczyć... nie ma pełnej jasności, co właściwie poczyna sobie Twój ojciec i nie wiadomo też jakie ma dalsze zamiary... On sam może tego jeszcze nie wiedzieć! Więc nic nie wiadomo jak to się potoczy i jak daleko sprawy zaszły jak dotąd...

ZADBAJ TAKŻE O SIEBIE... nie bierz na siebie odpowiedzialności za sprawy małżeńskie swojej mamy... w końcu Ty masz swojego męża i musisz sobie w relacji z nim jak najlepiej radzić a Twoja mama ma swojego...

w przyszłości może być różnie, sprawy Twojej mamy mogą się różnie ułożyć - im wcześniej weźmie je w swoje własne ręce tym lepiej dla Niej, no i nie będzie potem miała do nikogo pretensji na przykład o to, że podjął za Nią jakieś działania, że niefortunnie doradzał, itp. Twoja mama jest dorosłą kobietą i swoje doświadczenie też na pewno ma... musi stawić czoła sytuacji, bo to jest Jej życie i Jej mąż - Ona musi wiedzieć najlepiej czego pragnie, jakie jest gotowa podjąć ryzyko i jakie chce podjąć działania...

Ty możesz Ją głównie tylko wspierać dobrym słowem i ciepłem jako córka, według mnie... Nie dopuść do tego, żebyś potem stała się może rzekomo winna za to, że zmontowałaś jakieś sytuacje, nadoradzałaś mamie a potem to wszystko obróciło się na Jej niekorzyść... Ona sama zaś dojdzie do wniosku, że właściwie to powinna była postąpić jakoś tam inaczej, ale wtedy już będzie za późno a Ty możesz zostać wskazana palcem (i to nie tylko przez mamę, ale i rodzeństwo), jako odpowiedzialna za zaistniałą sytuację...

pozdrawiam - Fil :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Bianka » 19 gru 2010, o 22:44

Dzięki Fil:) nie ma obaw, bo ja nic za mamę nie zrobię, to my jako rodzeństwo uważamy że powinniśmy ją teraz wspierać, ale żadnych decyzji bez niej nikt nie podejmie, tak to mogłeś odebrać tu bo mama tu nie pisze tylko ja...Moja mama sama decyduje mimo że może to wyglądać inaczej z perspektywy forum:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 293 gości