Ehhh...

Problemy z partnerami.

Ehhh...

Postprzez ramona » 24 paź 2007, o 17:44

Moja postawa nie ulegla zmianie - nadal uwazam, ze dobrze sie stalo - ale on doprowadza mnie do szalu! Kazdy mi tu powie, ze kasa to nie wszystko - ja tez tak uwazam, ALE jak powiedzialam, nie chce odpuscic...bo niby dlaczego - pozniej sobie bede plula, ze nie zrobilam wszystkiego.
Zawsze jak go widze, moja rownowaga i wszystko co wybudowalam w mojej glowie idzie w pyl - bo nie moge zrozumiec, jak mozna byc takim bezszczelnym i obludnym!!!
Co on mysli, ze tekstami typu - sklamalbym, jakbym powiedzial, ze nic do ciebie juz nie czuje, odwiedze cie w Polsce, zawsze bedziesz w moim sercu...ze ja bede podskakiwac w powietrze!! Przeciez to juz niewazne - jest nastepna - ja chciaalm tylko rozwiazac sprawy po rozstaniu - a on mnie zwodzi!!
Dowiedzialam sie, ze byl na zakupach, ciuchow sie obkupil, na imprezki lata, a mi pierdoli, ze kase odda, ze ma swoj honor itd...
Ja nie wiem juz gdzie twki problem - we mnie bo nie ufam ze odda, czy w nim, bo mnie zwodzi? A moze mi sie wydaje, ze mnie zwodzi???
Bo jakby chcial oddac, to by przeciez po imprezakcch nie chodzil i na zakupy nie jezdzil!!
Dzis dzwonilam do niego - powiedzial, ze zaraz przyjdzie pogadac - chyba tylko po to by mnie zjechac...
Ehhh - jeszcze 2 miesiace i bedzie po wszystkim - ja juz nie chce miec z nim nic wspolnego!
I nie chce sie juz tak zakochac - bo to przynosi same szkody...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 24 paź 2007, o 20:04

Ramona, jestes jutro czy nie? :)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 25 paź 2007, o 01:13

Jestem :) Masz wiadomosc.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Biedrona » 25 paź 2007, o 06:14

Ramonko!
wiesz, skoro te spotkania powoduja turbulencje - moze lepiej byloby spotykac sie wirtualnie lub tez telefonicznie...
nie oceniaj go swoimi kategoriami - facet wciska Ci to co uwaza za stosowne - a to, iz w to wierzysz (oceniajac go wedlug wlasnych zasad) to Twoj problem - po prostu przestan. jego zasady moralne a Twoje - to jak pieklo i niebo i przyjmij to do wiadomosci.
bez wzgledu na to czy go spotkasz, czy bedzie to telefoniczna rozmowa, skutek bedzie identyczny (dla niego) - czyli bez zmian. a dla Ciebie? rozmowa mozeby splynela pod dobrym tuszem :wink: ale spotkanie - sama widzisz, ze wplywa na Ciebie co najmniej frustracyjnie... jesli nie bolesnie.
przemysl to, kochana :prosi:
:serce2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez ramona » 29 paź 2007, o 03:22

Witam, postanowilam, ze ostatniego tego miesiaca pisze OSTATNIEGO smsa w kwestii formalnej...Bo ja juz nie mam sily - to mnie wykanczalo, ciagle zastanawianie sie dlaczego on tak zrobil, dlaczego sie miga od odpowiedzialnosci itd...Rozni ludzie radzili mi inaczej, ze nie mam odpuszczac, albo ze mam dac sobie spokoj. Kasa to nie wszystko i jak wczesniej pisalam, nie o kase chodzilo. Trzeba sluchac glosu swojego serca...Nie mam sily na jakies walki i udowadnianie racji...Z reszta po tych walkach sama mialabym wyrzuty sumienia, chyba wieksze niz on...Choc z tego co widac, to mu sumienia brak...W tym wszystkim za duzo rzeczy sylsze, co mnie rania...Ja juz musze sie odgrodzic od tego, zanim staniemy sie wrogami...Zanim sama zwiaruje.
I tak bedzie dobrze...w jakis sposob...musi byc dobrze...choc ja tesknie za bliskoscia, miloscia, wsparciem...a juz nie wiem, czy kiedykolwiek bede miala na to szanse...trudno...Ile mozna czekac...
Usmiecham sie, zyje z dnia na dzien...ale to nie jest to...Walcze o siebie, pracuje nad soba...moze kiedys przyniesie to efekty...Mam nadzieje, ze moja "sila" i chec walki o siebie kiedys przyniosa jakies efekty...Mam nadzieje, ze nie bede miala potrzeby pisania tutaj w moim watku, tylko glownie potrafila dawac madre odpowiedzi innym...
I tak jest mi lepiej - o wiele...Jeszcze kilka dni i koniec z tym wszyskim i zaczynam zycie od nowa, taka moja decyzja, najlepsza dla mojego zdrowia psychicznego i fizycznego, nie mozna sie tak katowac...To chyba jakies kroki na przod...
Wiem jedno - brakuje mi pewnosci siebie i swojego zdania - zawsze szukam potwierdzenia...a przeciez najwazniejszy jest glos w srodku i te potrzeby ktore czujemy.
No nic koncze moje wywody...pewnie juz moj temat "przeterminowany'. ale nie dla mnie niestety... :(
Ps.Czy to normalne, ze tak to przezywam, motam sie w sobie i mam takie amplitudy nastrojow?
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Biedrona » 29 paź 2007, o 07:40

Ramonko kochana!
to normalne.
jest w Tobie zal, przezywasz zalobe - kazdy z nas na inny sposob. Twoj jest wlasnie taki - i tyle. daj sobie czas pozbierac sie w calosc. nic nie dzieje sie z dnia na dzien - kiedy zamykasz rozdzial swojego zycia, to po prostu boli i tak ma byc. samo zycie...
wiesz, wydaje mi sie, ze tymi sporadycznymi spotkania pod przykrywka kasy, tak naprawde to starasz mu sie dac ciagle szanse i czas, by zrozumial. byc moze jest to podswiadome.
ale moze sprobuj inaczej - odciac sie kompletnie. mysle, ze bedzie Ci latwiej przejsc to co przejsc musisz...
nie zapominaj, ze jestes silna. dasz rade.
no i za Agikowym haslem powtarzam - bedzie dobrze!
:serce2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez agik » 29 paź 2007, o 08:13

Tez Ramonka myślę, że to normalne.
zyjesz normalnie, czasem jeszcze żal tamtego etapu, czasem się smiejesz, czasem dobrze się czujesz, czasem gorzej.
Smuty bedą wracały, ale coraz rzadziej, a śmiechu, radości i pogody- bedzie coraz więcej.
To czy Antkowi odpuścisz- to Twoja sprawa.
Tez myślę, że Twoje dobre samopoczucie jest warte wszystkich pieniędzy...
A tamte niech se w dupę wsadzi.

A hasło "dobrze będzie" jest Agusiowej mamuni :))). Prawidłowo wymówione - to takie, z przeciagnietą samogłoską "O", podkręconym "Ę" i wyraxnie słyszalnym wykrzyknikiem na końcu

Tak więc Ramonka- DOOObrze bĘdzie!!!!!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 29 paź 2007, o 22:55

---------- 21:54 29.10.2007 ----------

Tak to prawda to moja zaloba - kazdego dnia mam inny humor i inne mysli - nieraz jest zlosc, nieraz zal, nienawisc i niechec, a nieraz poczucie winy...
Juz mam gdzies ta kase, bo to tylko papierki, a on sam udowodni, czy ma honor...
Slysze rozne rzeczy, ktore mnie bola, ktore on niby mowil, a juz sama nie wiem czy to glupie plotki. Rzeczy, kotre mnie bardzo zabolaly - ze niby byl ze mna dla kasy, ze nie moze sie doczekac kiedy wyjade... Rozmawialam dzis z nim i znow byl taki w porzadku - normalnie mowil...
Mam zal - boli mnie, ze jest z inna kobieta, jezdzi z nia, przytula, zalezy mu na niej...Minely 4 miesiace, a on juz jedzie z nia na 2 wycieczke...Chyba nie bylam wystarczajaco dobra kobieta, wyrozumiala...Nie moge jeszcze myslec bym mogla byc z innym...Z reszta nie wierze juz ze ktos mnie pokocha...
Jest niby dobrze - usmiecham sie, dbam o siebie, spedzam milo czas - ale bez niego...sama...Zycie jest piekne - daje tyle mozliwosci - ale bez kochanej osoby u boku to nie jest takie kolorowe...
Ja juz sama nie wiem... Nie potrafie sobie jeszcze z tym poradzic...Bedzie latwiej jak wyjade stad do Polski - to takie lekarstwo na jakis czas, bo moze rusze sie gdzies jeszcze - nowe zajecia, nowe problemy, nowe zycie...A pozniej czas pokaze co dalej...Boje sie ze juz nikogo tak nie pokocham jak jego...Ani nikt mnie nie pokocha...

---------- 21:55 ----------

No i gdzie tu sprawieliwosc...Nie ma jej - on jest szczesliwy u boku innej, a ja nadal przezywam zalobe...Podnosze sie na rowne nogi pelna energii, po czym znowu upadam w smutek...Szkoda, ze nad swoimi uczuciami nie mozna zapanowac...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 29 paź 2007, o 23:11

Ponoc mozna... ale ja nie wiem jak :(
ja jestem baran i jak już nic nie umię wymyslic, to mam cheć przypier...
Ale to sposob do dupy :(
Trzymaj sie Ramonka- Ty poradzisz sobie na pewno.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 29 paź 2007, o 23:24

E tam, to w tym przypadku ktos by musial przypierdzielic mi :( Moze po porzadnym wstrzasie stracilabym pamiec i byloby w porzadku, hehe...
Bo tak to zmiany nastrojow...A juz bylo naprawde super z moja glowa...To chyba ja jestem chora a nie on...Bo on sobie zycie uklada szczesliwie, a ja sie tylko zastanawiam...i cierpie...sama...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 29 paź 2007, o 23:33

Ramonka! Ty wiesz lepiej :(
Ja się już nie spieram. :(
Skoro uważasz, ze to ie ściema :(
ze jest taki szcześliwy.. :(
Skoro jestes taka uparta :(
skoro chcesz brać wszystko na siebie :(

TO CO JA MAM CI POWIEDZIEĆ RAMONKA!!! :( :( :(
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 29 paź 2007, o 23:36

Ramona, spotyka nas to...czego sie obawimy i to...czego mocno pragniemy. Wybor, o czym myslimy nalezy do nas i tylko od nas jest zalezny.

Diewczynko, Ty masz dopiero dwadziescia kilka lat! Przed Toba cale zycie i nie jeden ale kilku lub kilkunastu nowych adoratorow - korzystaj z zycia, bo ucieka szybko!

Moj 42 letni kolega mial w piatek zawal i zmarl.

Chcialabys przez nastepne nascie lat zamartwiac sie i umrzec jak on nagle? Jestem pewna, ze nie....Czas, czas, czas Cie uzdrowi, tylko "pusc"!!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 29 paź 2007, o 23:38

Wiem...Bo przeciez tak naprawde nie wiem czy on jest szczesliwy...to moje domysly i wyobraznia i interpretacja tego, co uslysze od innych i od niego...tez bym juz sily na to nie miala...No nic moje glupie mysli......
Juz niedlugo wyjade stad, to i wam nie bede "truc"...bo jak widzisz, nieraz mnie nachodzi, pozniej przechodzi....
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 29 paź 2007, o 23:42

Mnie nie trujesz...
Bardzo czekam na wiesci od Ciebie...
Bardzo...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 29 paź 2007, o 23:47

Dziekuje Agik, przywiazalam sie do Was i jestescie dla mnie takim oparciem - jak opisalas na dyskusyjnym. Bo nawet w prawdziwym zyciu nikt mi nie dal tyle oparcia co Wy podczas tych ciezkich chwil i zlych nastrojow ktore mnie nachodza...Staram sie byc silna, myslec optymistycznie, patrzec w przyszlosc, ktora jest w jasnych barwach, wierzyc w siebie i w to ze ludzie moga mnie kochac taka jaka jestem...ale nieraz moje ograniczenia mi na to nie pozwalaja...I wtedy kiedy sie one wlaczaja daje tu o sobie znac...
:kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2: :slonko:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 383 gości