Ludzie mnie nie lubią

Rozmowy ogólne.

Postprzez Abssinth » 17 gru 2010, o 20:39

aaaa
a ja jeszcze dodam...

...czesto wydaje sie nam, ze ludzie maja nas gdzies.... a tak naprawde to oni sie nie odzywaja, bo mysla, ze sa dla Ciebie malo wazni, ze to Ciebie nie bedzie obchodzic, kiedy sie odezwa, napisza, zaprosza, przyjda na Twoja impreze...

mysla, ze sa tak malo wazni, ze Ty nawet tego nie zauwazysz...

(ja tak robie i wlasnie po pewnej rozmowie do mnie dociera, ze moja obecnosc, sms, email - sa dla kogos wazne, ze ktos sie cieszy jak ode mnie dostanie wiadomosc..... a wczesniej mysleli po prostu, ze to ja sie z nimi nie chce zadawac...)

pamietaj, ze jestes wazna dla innych :)
pokaz innym, ze sa wazni dla Ciebie :)

(o ile sa:P )
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez impresja » 17 gru 2010, o 21:55

Po co Ci lubienie ludzi?
Nie możesz osiągnąć szczęścia bez tego?
impresja
 

Postprzez caterpillar » 17 gru 2010, o 23:03

dokladnie moze byc w druga strone jak pisze Abss ja czesto nie lubie sie narzucac.

Kajunia mi tez wydajesz sie mila osoba choc faktycznie prawie "niewidoczna" pamietam Cie pamietam (ze jestes tu), Twoj avatar doskonale ale gdybym miala Cie opisac itp chyba bylo by mi trudno .


..jeszcze jedno czasem jak sobie cos wkrecimy to zaczynamy tak funkcjonowac..wiec uwazaj ;)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Orm Embar » 17 gru 2010, o 23:34

kajunia napisał(a):Maks dzięki za te uwagi, myślę że są bardzo przydatne i konkretne! :) Masz racje, moje relacje są właśnie takie jak mówisz- zerojedynkowe ;) Zupełnie tak jakbym nie wiedziała jak się po prostu z kimś zwyczajnie kolegować.
Czy dobrze mi się kojarzy, że jesteś buddystą? :)


Si, si... jestem sekciarzem, hehehehe :-)

Już Ci mówię skąd takie mam myśli:

1. patrząc bardzo egoistycznie na swoje interesy w życiu (a co! nie wolno? wolno, póki się nie krzywdzi ludzi!), warto mieć nielicznych, baaardzo bliskich przyjaciół przez duże P, ale nie warto - a nawet nie należy! - opierać o nich całego swojego życia. Nie wciskam Ci, że powinnaś walczyć o tabuny przyjaciół - wręcz przeciwnie, wybieraj taką wersję jaka Ci odpowiada. Możesz bowiem np. preferować przyjaźnie bardziej refleksyjne, "głębsze", nastawione na dialog i rozmowę z drugim człowiekiem. Taką poezję śpiewaną a nie hard rock. I to jest OK - ale nadal warto mieć ludzi w różnej odległości od swojego centrum, a nie tylko bardzo obcych i bardzo bliskich.

2. Zacznij od absolutnego i bezkompromisowego zaakceptowania i pokochania siebie. No, gdybyś wzięła się za mordowanie emerytek w celach rabunkowych :wink:, to odpuść sobie tę bezwarunkowość akceptacji siebie 8) ale przed takimi decyzjami bierz swoje życie takim jakim jest. Jestem niedoskonała? No i OK! Chcę to zmienić? Też super! Udało się coś zmienić? Wspaniale! Nie udało się czegoś zmienić? No trudno, lepiej gdyby się udało, ale i tak nie ma tragedii, nie ma co dramatyzować - wciąż jestem OK!

3. Zmianę myślenia o sobie trzeba zacząć od zmiany myślenia. 8) Wiem, brzmi strasznie głupio, ale poczytaj sobie o Racjonalnej Terapii Zachowania bądź Terapii Simontona - to terapia dla ludzi onkologicznie chorych, polegająca na zmianie ich podejścia do swojej choroby i życia. Polega właśnie na uporczywej walce ze swoim negatywnym myśleniem. Jest to jak najbardziej akceptowana przez świat psychologii technika zmiany swojego życia. Działa. :-)

4. Pamiętaj, że zmiana to PROCES a nie jednorazowy cud, i licz się raczej z trwającym w czasie rozwojem, a nie nagłym "uzdrowieniem". Możesz np. potraktować to jako fantastyczną przygodę zmieniania siebie. Czy to nie jest aby miła perspektywa?

To tyle moralizatorskiego ględzenia. Mogę Ci tylko dodać, że sam byłem bardzo wycofanym człowiekiem. Nie jestem teraz gwiazdą imprez, ale mam swoje charakterystyczne poczucie humoru, i jeśli chcę, umiem być bardzo aktywny i obecny w towarzystwie. Naturalnie nadal nad sobą pracuję - widzisz, ja się kiedyś jąkałem bardzo mocno, mój sukces z ostatniego czasu to umiejętność zapytania człowieka na ulicy o drogę czy jakiekolwiek info (jeszcze dwa lata temu nie byłem taki odważny). W najbliższym okresie zaś czas uczyć się biznesowych rozmów z kontrahentami oraz takiego uczonego i "intelektualnego" (choć kretyńskiego) bla bla bla z ludźmi z tzw. towarzystwa. Też to zrobię!

Niemniej jednak nadal mam czasami ochotę na dłuuuuugie chwile samotności. Kiedyś jako dzieciak szedłem na wagary i łaziłem samotnie cały dzień po lasach... Ot tak, żeby uciec od ludzi, hehehehe. Teraz nie muszę uciekać od ludzi - ale stare nawyki wracają, tyle, że w dobrej formie. Coraz częściej chcę na kilka tygodni wrócić do mojego rodzinnego domu i pójść na całodzienne wagary od życia do mojego lasu... Nie przeszkadza mi to w cieszeniu się ludźmi!

Można mieć kawałek duszy roześmianego uczestnika spotkań towarzyskich, a zarazem samotnika, chodzącego swoim ścieżkami...

dobra, czas znowu do wyra!

dobrej nocy i nos do góry! :-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez parnasus » 17 gru 2010, o 23:54

Dokładnie .... uważaj co do siebie mówisz bo być może się słuchasz ...
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez caterpillar » 18 gru 2010, o 00:02

..chcialam to zacytowac...Parnasus odkad Cie czytam brzmisz mi jakos tak swojsko ,znajomo jak osoba ,ktora to czesto tu cytowala..hmmmmmm
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Orm Embar » 18 gru 2010, o 06:18

parnasus napisał(a):Dokładnie .... uważaj co do siebie mówisz bo być może się słuchasz ...


oooo! myśl warta zapisania na karteczce i wklejenia do osobistego pamiętniczka! :-)

M.
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez kajunia » 18 gru 2010, o 09:49

Osobiście uważam Buddyzm za najprzyjemniejsze i najbardziej szlachetne z wyznań :) Coś już chyba czytałam o Simontonie, ale nie wpadłam na to, że mogę to sama wykorzystać. Sądzę, że i tak przez ostatnie 3 lata dokonałam znacznego postępu w myśleniu o sobie. Udało mi się też poniekąd pokonać lęk przed wystąpieniami ufff. Ale wciąż mam wiele do zrobienia :)

Impresjo... nie wiem po co mi to. Tłumaczę sobie to tak, że życie opiera się na jakiejś równowadze. I jeśli brakuje Ci w życiu jakiegoś elementu układanki to po prostu dusza cierpi. Nie mówię, że powoduje to u mnie jakieś drastyczne stany załamania, albo depresje. Wiem, że mam po prostu problem z byciem w społeczeństwie, jakieś objawy fobii społecznej. Może nie uniemożliwia mi to normalnego funkcjonowania, ale dobrze by było nad tym pracować i móc się rozwijać (jak to słusznie zauważył Maks). Niestety chyba introwertycy mają trochę trudniej szczególnie jeśli chodzi o sprawy biznesowe. Osobiście "wolę" introwertyków, wydają się być dla mnie bogatsi wewnętrznie. Ale znam też ludzi bardzo społecznych, którzy świetnie wykorzystują swoje umiejętności interpersonalne i osiągają znakomite sukcesy.

Mam charakter trochę jak moja mama. Ona też ma takie same odczucia jak ja co do innych ludzi. I wiem, że przyjmuje pozycję obronną na zasadzie "jak mnie nie chcecie to cześć" i unosi się dumą. Ja też często przyjmuję takie myślenie. Zrobi mi się przykro, bo ktoś mnie nie zauważy, nie zaprosi to po prostu się wycofuję. Nie umiem wtedy zaznaczyć swojej obecności w kulturalny ale skuteczny sposób.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez parnasus » 18 gru 2010, o 10:56

caterpillar napisał(a):..chcialam to zacytowac...Parnasus odkad Cie czytam brzmisz mi jakos tak swojsko ,znajomo jak osoba ,ktora to czesto tu cytowala..hmmmmmm


Zawsze wiedziałem żeś pani inteligentna bestyja a to ja tu pukam puk puk puk.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez pszyklejony » 18 gru 2010, o 11:05

" I wiem, że przyjmuje pozycję obronną na zasadzie "jak mnie nie chcecie to cześć" i unosi się dumą."

Swiat widzimy poprzez swoje lęki i nieprawidłowe przekonania, na tej podstawie wyciągamy fałszywe wnioski i dalej leci :) jak lawina.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez impresja » 18 gru 2010, o 13:53

To moze zaakcaptuj siebie taką jaka jestes ,nie staniesz sie nagle rozswiergotaną duszą towarzystwa ,skoro jesteś inna -nie mniej wartosciowa-ale inna.
jasne ,ze mozesz sie nauczyc troche więcej otwartości ,ale tylko troche wiećej ,jesteś skierowana do wewnątrz i taką siebie szanuj i ceń
impresja
 

Postprzez Filemon » 18 gru 2010, o 15:21

parnasus napisał(a):
caterpillar napisał(a):..chcialam to zacytowac...Parnasus odkad Cie czytam brzmisz mi jakos tak swojsko ,znajomo jak osoba ,ktora to czesto tu cytowala..hmmmmmm


Zawsze wiedziałem żeś pani inteligentna bestyja a to ja tu pukam puk puk puk.


ooo.... jaki numer! a ja się nie zorientowałem... chociaż taki dumny z siebie jestem, że zwykle mam dobrego czuja... :)

pozdrowienia... parnasus! ;)
(puk puk puk... ;) )

kajunia,
a ja się właśnie zdołowałem tytułem Twojego wątku - bo wyszło mi na to, że... nie jestem ludziem! ;) i teraz przechodzę mały... wstrząs tożsamości! :D
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez mahika » 18 gru 2010, o 15:23

parnasus napisał(a):
caterpillar napisał(a):..chcialam to zacytowac...Parnasus odkad Cie czytam brzmisz mi jakos tak swojsko ,znajomo jak osoba ,ktora to czesto tu cytowala..hmmmmmm


Zawsze wiedziałem żeś pani inteligentna bestyja a to ja tu pukam puk puk puk.


To faktycznie się czuje...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 18 gru 2010, o 17:09

:D zmylilo mnie ,ze pisales o synie a myslalam ,ze corki posiadasz ...

witaj !! ciesze sie ,ze jestes :wink:

sorry kajunia za offtopa :oops:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Orm Embar » 18 gru 2010, o 22:12

Cześć Kajunia, słoneczko, :-)

kajunia napisał(a):Sądzę, że i tak przez ostatnie 3 lata dokonałam znacznego postępu w myśleniu o sobie. Udało mi się też poniekąd pokonać lęk przed wystąpieniami ufff. Ale wciąż mam wiele do zrobienia :)


Zobacz jak zmienia się Twoje podejście do samej siebie - zamiast myśleć, że ludzie Ciebie nie lubią myślisz, co TY zrobiłaś sama i czego chcesz dokonać w najbliższym czasie. :-)

kajunia napisał(a):Mam charakter trochę jak moja mama. Ona też ma takie same odczucia jak ja co do innych ludzi. I wiem, że przyjmuje pozycję obronną na zasadzie "jak mnie nie chcecie to cześć" i unosi się dumą. Ja też często przyjmuję takie myślenie. Zrobi mi się przykro, bo ktoś mnie nie zauważy, nie zaprosi to po prostu się wycofuję. Nie umiem wtedy zaznaczyć swojej obecności w kulturalny ale skuteczny sposób.


... a tutaj sama sobie odpowiadasz, skąd masz taką postawę. :-) Tyle tylko, że taka postawa nie ma sensu - ludzie nie zauważą Ciebie najczęściej nie dlatego, że są tacy źli, ale dlatego, że po prostu Ciebie nie zauważą. Albo pomyślą, że skoro się odzywasz i nic nie chcesz, to widocznie tak Ci dobrze i to lubisz. Albo nawet tak nie pomyślą, tylko przyjmą taki punkt widzenia bezmyślnie.

Introwertyzm jest OK, ale trzeba nauczyć się z nim dobrze żyć. Czyli np. wykorzystywać jego dobre strony - np. introwertycy bywają bardziej lubiani, ponieważ mogą tworzyć atmosferę zrozumienia i empatii no i ... słuchają zamiast gadać o sobie. ;-) Wbrew pozorom kupę ludzi potrzebuje po prostu się wygadać - introwertyk to wtedy dobry kompan to realizacji takiej potrzeby. :-)

powodzenia!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 397 gości