jestem trudna bo..

Rozmowy ogólne.

Postprzez zahipnotyzowana » 14 gru 2010, o 05:15

Sansevieria napisał(a):No to wstawmy wieloletnią przemoc psychiczna na przykład... trauma bardzo trudna do przepracowania w terapii, zostawiająca bardzo głębokie zranienia. No to lecimy: chciałam być ośmieszana, upokarzana, wyszydzana, porównywana z innymi dziećmi w taki sposób, że wykazywano mi ich bezwzględną wyższość nade mną w każdej dziedzinie życia...albowiem niewątpliwie każde takie doświadczenie było tym, czego potrzebowałam do dalszego wspaniałego rozwoju.
Szczerze - jakoś to do mnie nie przemawia.


Mimo że pisałaś o przem.psych, to jest to adekwatny przykład popularnej tezy/ mysli "Tak cie kocham że cie bije...." Och klękać i całować po rekach jeszcze za "dobroduszności i troskliwośc", tak mi się nasuneło to jakoś


A propo wybaczania, mysle że człowiek był by głupcem jeśli by wszystko potrafił wybaczyć i wybaczał by, po to mamy swój rozum, honor, wartości, zasady, i GODNOŚĆ, żeby umieć dobrze posługiwac się tymi naszymi "priorytetami", jesli ktos tobie bedzie pluł w twarz pisząc tak metaforycznie to chyba racjonalne jest t, że powinnismy miec swoją dume i poczucie własnej wartosci,że nie wyrazimi zgody i przyzwolenia na traktowanie tak naszej własnej osoby, i deptanie przez jakiegos "smiecia" to co całe zycie budowalismy i do tej pory opieramy się na naszych fundamentach cięzkiej pracy. Ja nie wybacze , lecz mścić się nie będe, ale odrazu usuwam takie osoby z listy w moim prywatnym zyciu
Przez takie wybaczania osób "zdominowanych" ludzkośc czuje sie bezkarna nie o tyle prawnie, lecz bezkarna mentalnie i etycznie
zahipnotyzowana
 
Posty: 72
Dołączył(a): 16 lis 2010, o 08:18
Lokalizacja: LECH POZNAŃ

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 10:38

Zahipnotyzowana, ten mechanizm "kocham=biję i oczekuję podziekowań" to oczywiście jest w przemocy fizycznej i biciu dzieci jako karze też. Przemoc jest przemoc.
A co do wybaczenia to nie nalezy go moim zdaniem mylić z pojednaniem. Przebaczyć - nie czuć już nienawiści, nie szukać zemsty. To można zrobić sammu. Pojednanie wymaga wyrażenia skruchy przez sprawcę, chęć zadośćuczynienia z jego/jej strony też wskazana. Wtedy ewentualnie można rozmawiać o pojednaniu.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 14 gru 2010, o 14:21

Mi się wydaje, że wybaczanie nie umniejsza naszej godności- wręcz przeciwnie, oczyszczamy się ze złych, niszczących emocji. Wybaczając nie dajemy przyzwolenia na złe traktowanie. Ja wybaczam swojemu ojcu że mnie opuścił jak byłam dzieckiem- ale jednocześnie wiem, że tego już nie da się naprawić i że zawsze będziemy dla siebie obcymi ludźmi. Ale nie czuję już do niego żalu, ani do siebie że miałam mniej udane dzieciństwo. Tak samo jak wybaczyłam sobie, że pozwalałam się źle traktować byłemu chłopakowi. Wybaczam też jemu- ale ani nie mam zamiaru do niego wracać, ani tym bardziej nie pozwolę na takie traktowanie w przyszłości. Wybaczenie nie oznacza wcale przyzwolenia na złe traktowanie. Wybaczenie to dla mnie odpuszczenie sobie żalu (do kogoś, do siebie)- zaakceptowanie tego co się stało i wyciągnięcie jakiejś nauki dla siebie. Oczywiście są skrajne sytuacje, nie chcę wchodzić w buty osób maltretowanych psychicznie, fizycznie itd bo nie wiem czy w ogóle możliwe jest w takim przypadku wybaczenie.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 14:33

Oczywiście że jest możliwe. Nie powinno być celem terapii, występuje natomiast jako bonus udanej terapii u pewnej liczby ludzi zdrowiejących z urazów hardcorowych - przynajmniej ja już je mam, po przemocy psychicznej i wykorzystaniu seksualnym :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 14 gru 2010, o 14:40

Tak mi się wydawało, ale tylko z "teorii", bo wybacza każdy w swoim zakresie na tyle na ile potrafi. Nie wiem czy radykalne wybaczanie jest skuteczne, ale wybaczenie samo w sobie jest bardzo potrzebne. Mi również bardzo pomogło, z tym że ja korzystałam z ćwiczeń z książki Louise L. Hay.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez mahika » 14 gru 2010, o 16:20

Pan Bóg też kazał wybaczać...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 17:22

Owszem, Bóg chrześcijański nakazuje. Wybaczać coś złego. Nie twierdzi, że zło jest dobrem, jak to jest napisane w punkcie 21 omawianego Arkusza Radykalnego wybaczania. No chyba że mówisz Mahika o jakimś bogu innym niż chrześcijański, który to bóg akurat nie odróżnia zła od dobra i każe hurtem wszystko w jeden worek ładować. Ale z tym bogiem się nie spotkałam i nie znam go. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 14 gru 2010, o 18:01

jest tam uwaga Nie oznacza to, że darowujesz mu zachowanie, albo nie potrafisz wytyczyć granic

Czy poza arkuszem czytałaś coś jeszcze? bo w książce arkusz jest na końcu z tego co pamiętam.

Mnie pomaga wybaczanie życ.
Życie z ciągłą złością i nienawiścią mnie się nie podobało.
Wolę pozbyć sie tych negatywnych uczuc i nigdy więcej nie oglądać osoby która mnie skrzywdziła.
Jeśli masz wątpliwości to napisz do nich maila, ja nie jestem w stanie bronic tych tez, bo jestem jeszcze za słaba. Mnie pomogło (pomaga).
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 14 gru 2010, o 18:24

Mahika, stan wybaczenia krzywdy jest jak najbardziej pożądany, bo w sposób oczywisty życie w nakręceniu nienawiścią jest szkodliwe dla tego, który ją czuje. Prawo do odczuwania nienawiści jest i powinna ona byc dopuszczona i wyrażona, ale utknięcie w tym stanie nienawiści jest fatalne. Tyle że dalej to się zaczynają kłopoty, między innymi z używaniem różnych słów w różnych znaczeniach. Mnie się w tym co podłaś ewidentnie nie podoba nazywanie zła dobrem. To jest jak dla mnie "droga na skróty", w której niejeden może mocno się pokaleczyć. Bo czym innym jest możliwość i umiejętność wywiedzenia czegoś dobrego nawet z doznanego zła, a czym innym pomieszanie jednego z drugim. Nie podoba mi się też wyrażanie wdzięczności temu, co skrzywdził. Między innymi dlatego, że jest to coś, co wielu sprawców przemocy wymusza na ofiarach i co jest im (sprawcom) potrzebne, co daje im pełnię satysfakcji, co ich wręcz kręci - władza absolutna. To, co się skojarzyło Zahipnotyzowanej i co jest opisane w tzw. literaturze przedmiotu w tekstach dotyczących psychologii sprawców przemocy. Ja cię biję, a ty masz wyrazić wdzięczność. No mnie się ta koncepcja nie podoba nijak, bo to jest "myślenie sprawcy", często zresztą internalizowane przez ofiary i uznawane za prawidłowe. Możliwe, że osobom bez dużych urazów to co proponujesz nie zaszkodzi czy nawet jakoś pomoże (wszak i tak wszyscy w jakiś sposób dokonujemy automanipulacji) ale strach mnie bierze na myśl o możliwych skutkach tego radykalnego wybaczania u osób z hardocrem w historii. To podobnie może działać jak ustawienia Hellingera na ofiary wykorzystania seksualnego, brrr...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 14 gru 2010, o 18:56

Możliwe, że osobom bez dużych urazów to co proponujesz nie zaszkodzi czy nawet jakoś pomoże

:ok:

strach mnie bierze na myśl o możliwych skutkach tego radykalnego wybaczania u osób z hardocrem w historii

Mam tego świadomość. Nie jestem głupia i trochę na ten temat wiem.

Wszelkie wątpliwości możesz rozwiać zadając pytanie na stronie. Ja jestem za słaba na dyskusje. Siedzę bo siedzę ale literki mi migają przed oczami i kręci mi się w głowie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

nie wiedziałam gdzie napisać, więc piszę tutaj(wygadać się)

Postprzez magosza » 22 gru 2010, o 14:05

.....zbliżającą się wigilię i święta próbuję od kilku dni spychać poza swoją świadomość, udaję, że tego nie ma, gram sama przed sobą teatrzyk, powiem wam, że nawet mi to wychodzi,mam co robić, masa egzaminów przede mną więc myśli w większości zajęte czymś innym. W przerwach w nauce jednak myśli znów nakierowywują mnie na temat świąteczny, na temat moich trudnych, chyba patologicznych relacji z rodziną.

Jak mam się czuć z tą wiedzą, że podczas gdy ja siedzę sama w swoim mieszkaniu oni czyli matka, ojciec będą się świetnie bawić z siostrą i jej rodziną?. nie ważne, że mam już swoje lata, nawet jakbym chciała urządzić świeta u siebie, to wiem,że rodzice sami by nie przyszli, bez niej. Całą rodzinę nie jestem w stanie zaprosić bo nie mam ku temu warunków, proste.

..nienawidzę świąt, bo co roku mi o tym przypominają, łapię doła zupełnie niepotrzebnie, mam tyle swoich prywatnych zmartwień,chorobę i inne, że bardzo nie chcę sie tym co roku dołować tymbardziej, że jestem raczej pewna, że moja choroba wzięła się wlaśnie z takich chorych niszczących mnie i moją samoocenę myśli..


..... wczoraj mój facet spytal, czy przyjde do nich na świeta... też mi się to nie widzi... z jednego w drugie, w podobne.. najważniejsze zjeść, odsiedzieć i pójść do domu.. nie czułam klimatu świąt w swojej rodzinie, nie czuję go też w tamtej choćby się wszyscy w cukierkowo lukrowy sposób starali o to by było sympatycznie...


...najprościej chyba było by przejść na ateizm, to jedyny sposób by nie obchodzić tego wszystkiego... bo nie stać mnie póki co na to by co rok gdzieś wyjeżdzać...



.......... wpadam w depreche... super..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez mahika » 22 gru 2010, o 14:51

A jak sobie wyobrażasz święta idealne?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez magosza » 22 gru 2010, o 15:09

---------- 14:02 22.12.2010 ----------

w sumie mahiko to trudno sobie to wyobrazić, skoro się tego nie miało.

Na pewno chciałabym aby ludzie, którzy siedzą przy wigilijnym stole byli sobie bliscy, na serio bliscy, a nie "bo co roku trzeba", (w mojej rodzinie nie ma bliskości, nie interesujemy się sobą podczas roku więc nie musze tego dalej komentować. )

- chciałabym aby te wszystkie prezenty i jedzenie zastąpiła zwykła potrzeba pobycia ze sobą te pare godzin, rozmowa w miłym klimacie, której towarzyszy chwilowe zapomnienie o sprawach dnia codziennego, chciałabym się podczas wigilii wyłączyć poprostu z tego świata) odpocząć, nabrać siły,a nie biegać po sklepach za prezentami, harować w kuchnii by potem mieć zły nastroj bo gościom nie smakuje kapusta...

... najchętniej wyjechałabym z osobami które są dla mnie bliskie do domku gdzieś w góry i spędziła te kilka dni w spokoju.. celebrując wolny czas, miłą rozmowę przy ciepłej herbacie, ciastku, cokolwiek...byle byłby spokój..

---------- 14:09 ----------

czuję taką niestety niesprawiedliwość, że muszę mieć takie obciążenie w postaci świąt nie udanych.. , i znów niestety pojawia się żal wobec rodziców.którzy zamiast u siebie zrobic święta, przeciez bym im pomogła,siostra też zmuszają mnie do tego niepośrednio bym chodziła z nimi do siostry, z ktorą nie mam kontaktu i nic nie zapowiada tego bym go kiedykolwiek chciała znów mieć.. to chore,że mnie do tego zmuszają...,że mam taki warunek,albo pójde albo nie... ...


...... nie rozumiem czemu musze tak cierpieć, w imię czego..?
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Bianka » 23 gru 2010, o 01:16

Magosza a jakby święta były u rodziców i z siostrą to byś poszła? Jesteś skłócona tylko z siostrą czy rodzicami też'? czemu u chłopaka też niedobrze? byłaś u niego już na świętach? ma nieżyczliwą Tobie rodzinę?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 25 gru 2010, o 11:54

Bianka napisał(a):Magosza a jakby święta były u rodziców i z siostrą to byś poszła?

No właśnie, poszłabyś?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 216 gości