Sekty

Rozmowy ogólne.

Postprzez Pytajaca » 8 gru 2010, o 15:32

Sansevieria napisał(a):A nie dałoby się tej rodziny jakoś "podpuscic" na konsultację u kogoś od terapii rodzin? Pod hasłem,że im się pomoże przygotować do powrotu człowieka z sekty. Ze to warto się przygotować u fachowca, bo taki "po sekcie" wymaga szczególnego taktowania. Na zasadzie, że nie mają skąd różnych rzeczy wiedzieć, a przeciez chcą dla niego jak najlepiej. Na powrót do domu człowieka po wylewie też się ludzie przygotowują czasem u psychologa.



No właśnie się nie da. Rodzina jest w rozsypce ogólnie rzecz biorąc. Rodzina mnie nie posłucha, bo są na anty co do „dyrdymałów psychologicznych”, raczej oskarżają wszystkich o okultyzm, a nie widzą, że świat wokół nich trochę inaczej to widzi. Czasami mam wrażenie, że sami są w sekcie. Wiec albo zmądrzeją albo stracą dziecko. Moim zdaniem to już chyba już stracili, ale nie zdają sobie z tego sprawy.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2010, o 15:39

Jak są "pod okultyzm" to ich rzeba podpuszczac na kierunek - egzorcyzmy. Czyli, jesli katolicy, a zapewne tak, to na Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich. A konkretnie do tamtejszego egzorcysty. Przynajmniej można próbować. I zerknij na priv.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 8 gru 2010, o 15:49

Sansevieria napisał(a):Parnasus, nawet jesli "cała ta heca z odpuszczaniem grzechów" jest w katolicyzmie na podstawie jednego wersetu to co, to jest jakiś duży problem? Czy warunkiem sensowności czegoś są wielokrotne powtórki w tekście?

Ja w dyskusje o tym, co jest napisne w Biblii wchodzę niechętnie. Bo będąc między innymi zawodowym tłumaczem aż nadto dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że tekst Biblii, który jest mi (i większości wierzących) dostępny, to jest coś, mówiąc łagodnie "ułomnego". Z samodzielnych "badań" wychodzą ciekawe rzeczy,............

Piszesz o zrobieniu czegoś niezgodnego z własnymi zasadami moralnymi. Jak wiadomo jesli człek sam sobie coś ustali, na przykład zasady moralne, jest też władny to coś zmienić. ... :)


Tak sobie myślę że istotą dla wierzącego jest aby mu stwórca wybaczył ....a jeżeli spowiedź jest nauką nie biblijną to jaki ma sens?

Aż podskoczyłem z radości jak napisałaś że jesteś tłumaczem :lol:
Tym bardziej pokaże ci na jednym przykładzie jak można opacznie wymyślać teorię i jak ludzie biorą to za pewnik..

...Początkowo grecy pisali wszystkie litery, wyrazy i zdania jednym ciągiem – nie znali minuskuły, odstępów między wyrazami, znaków diakrytycznych ani interpunkcyjnych. W związku z faktem, że lektura tekstu pisanego jednym ciągiem jest trudna, dla rozdzielenia niektórych wyrazów w inskrypcjach używano czasem pionowej kreski lub pionowego rzędu trzech kropek. W starożytności pisano wyłącznie kapitałą (używanym na inskrypcjach i zwojach pismem o kształtach kanciastych) i kursywą (stosowaną od V. w. p.n.e. w pismach o charakterze urzędowym), dopiero w IX w. n.e. weszła w użycie minuskuła...
Sytuacja z Golgoty ... Jezus mówi do jednego ze złoczyńców ...
- Zaprawdę powiadam ci , dziś będziesz ze mną w raju...
tłumaczenie drugie a właściwie zmiana umieszczenia przecinka którego w ogóle nie było w oryginale
- Zaprawdę powiadam ci dziś , będziesz ze mną w raju...
Niby nic takiego ?
Ale fundament wiary się zmienia Bo właściwie to kiedy się idzie do tego raju po śmierci czy po zmartwychwstaniu za przykładem Jezusa ?

Takich przykładów jest wiele też staram się nie wchodzić w biblijne dysputy lingwistyczne bo tak do końca nikt nie jest w stanie określić co sobie tłumacze dodawali i co jak interpretowali bo część tekstów z uwagi na ubogą szatę zapisu greki z tamtych czasu tłumaczono na zasadzie ciągłości i zgody z innymi tekstami .
Zasady się ma albo się ich nie ma . Naginanie własnych zasad nie ma sensu nie uważam tego co piszesz za argument , bo są zasady, wartości chrześcijańskie i są naginane .
To że coś jest spisane nie znaczy że jest bardziej wartościowe od tego co w sercu . Powiem więcej zapieranie si ę własnym zasadom jest trudniejsze bo sami sobie to napisaliśmy :wink:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2010, o 16:05

Bynajmniej nie jest zasadą dla mnie, żeby mi Stwórca wybaczył. :)
Ta akurat kwestia mnie nie zaprząta specjalnie i nigdy nie spędzała mi snu z powiek.
Katolicyzm oprócz Pisma uznaje także Tradycję.
Jak sobie sam napiszesz to możesz sam to zmienić. Nie ma zmiłuj. Umiejętność szeroko pojętego samookłamywania jest psychologii znana, taki zestaw mechanizmów obronnych. Z reguły bez pełnej świadomości działajacych. Konfrontacja w warunkach pełnej otwartości i zachowaniem tajemnicy oraz anonimowości z innym homo sapiens jest niczym innym jak podsypywaniem tym mechanizmom piasku w tryby. Co należy czynić umiejętnie, coby nie przedobrzyć. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 8 gru 2010, o 16:54

---------- 15:42 08.12.2010 ----------

Bynajmniej nie jest zasadą dla mnie, żeby mi Stwórca wybaczył. Smile

A jednak jest to coś osobistego.... 8)
To po co szopka ze spowiedzią ?
Racjonalizacja, to coś co sapiens najlepiej umie w głowie sobie wysapać, też tak myślę z tym, że tak jak ludzie wierzący szczerze, potrafią być niezłomni wobec zasad, tak i ludzie nie wierzący w siły nadprzyrodzone potrafią zachować swoje wartości. A tradycja to dla mnie jest ....... jak płachta na byka się , zaraz irytuje . Tradycje tworzą ludzie i z każdym pokoleniem upiększają czasami zwykle brudy i tworzą fałszywe przekonania. Mocno się przyglądałem tym rożnym tradycją, aż włosy dęba stają w co i dla czego ludzie wierzą..
Tradycje doprowadzały do wojen , tradycje powstawały kiedyś tam ... w innym czasie i innej przestrzeni mentalnej , ludzie się trzymają tradycji jak pijany płotu.
Oczywiście nie chcę generalizować bo są fajne tradycje jak 8 marca :wink: 8)
ale ogólnie tradycję tworzą ludzie z innej orbity rzeczywistości .
I O !

---------- 15:54 ----------

Pytajaca napisał(a):

No właśnie się nie da. Rodzina jest w rozsypce ogólnie rzecz biorąc. Rodzina mnie nie posłucha, bo są na anty co do „dyrdymałów psychologicznych”, raczej oskarżają wszystkich o okultyzm, a nie widzą, że świat wokół nich trochę inaczej to widzi. Czasami mam wrażenie, że sami są w sekcie. Wiec albo zmądrzeją albo stracą dziecko. Moim zdaniem to już chyba już stracili, ale nie zdają sobie z tego sprawy.


O to tam jest niezła jazda to co napisałaś trochę zmienia postać rzeczy jeżeli otoczenie oskarża o okultyzm to sami mają duży problem i tym bardziej ciężej będzie wyciągnąć kogokolwiek z tego kręgu . Domyślam się że rodzice są wierzący a dziecko szukało po prostu swojej drogi znalazło i ... dom podzielony . Jeżeli chcesz w to wchodzić to sobie myślę że warto dobrze się zastanowić czy aby masz na tyle autorytetu ile trzeba w tej rodzinie by coś zmienić .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2010, o 17:01

Jest Tradycja i tradycja. Do tej drugiej mam miejscami podobne odczucia, płachta, byki.... Ta pierwsza jest mocno skomplikowana. Ale jak się bliżej przyjrzeć całkiem sensowna.
Ta druga bywa po prostu przedsmakiem mąk czyśćcowych czasem. Choć miewa i swoje uroki.
A co do kwestii osobistych to w założeniach katolicyzmu jest indywidualna relacja ze Stwórcą jako element istotny. Pewnie że na jakiejś płaszczyźnie to jest i sprawa czysto osobista :D
"Szopka ze spowiedzią" dla mnie niezmiennie jest wielce kształcąca.
Niezłomność wobec zasad w indywidualnych przypadkach się zdarza. Natomiast ludzie "en masse" niespecjalnie tę cechę posiadają. Rozwiązania globalne czasem nie pasują do poszczególnych osób. Po to człekowi sumienie dano. Oraz rozum. Należy z prezentów korzystać :) . Na pociechę mamy (o ile pomnę dwóch) uczciwie kanonizowanych świętych co się nie spowiadali w ogóle (nie że nie mieli warunków, tak programowo), albowiem katolicyzm wielką otwartością się cechuje :D i nie korzystanie z tego sakramentu też jest możliwe bez wiecznego potępienia najwyraźniej. Sakrament ma być pomocą, a nie wyniszczającym psychicznie obowiązkiem. Grzechy "małego kalibru" spokojnie "załawiamy" za pomocą spowiedzi powszechnej. A ciężkie wszak nie każdy popełnia, nawet wedle wszystkich tych mocno podejrzanych czasami "spisów grzechów".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 8 gru 2010, o 19:02

Cieszę się że w końcu określiłaś się konkretnie w poglądach, bo do tej pory nie do końca wiedziałem co ci w duszy gr, i tak sorka za określenie, macałem gdzie może być jakaś wspólna płaszczyzna i takową znalazłem :lol:

Natomiast ludzie "en masse" niespecjalnie tę cechę posiadają. Rozwiązania globalne czasem nie pasują do poszczególnych osób. Po to człekowi sumienie dano. Oraz rozum. Należy z prezentów korzystać Smile .


W pełni się zgadzam i niestety większość można powiedzieć ma problem z tymi darami .
I to jest dowód na to ze nie koniecznie większość ma rację .

Pewnym zwrotem po doświadczeniach ze świadkami była świadomość tego że rzeczy nie koniecznie muszę się tak mieć jak ktoś wymyślił lub ma tego przeświadczenie. Bo co to jest sumienie ? Suma doświadczeń pozytywnych i negatywnych we właściwej ocenie kogo lub czego ?
Naukowcy potrafią wytłumaczyć w jaki sposób do mózgu dociera światło jak jest w oku obrabiane, ale za nic nie potrafią wytłumaczyć jak obrazy pojawiają się w mózgu , świat może być zupełnie inny. To co postrzegamy to mogą być zwykłe liczby . W skrócie to ja nie wiem jak ty widzisz zieleń strony psychotekstu, tak umownie nazywamy to widmo światła.
Z klasycznego punktu widzenia jesteśmy maszynami maszynę można zepsuć i wyrzucić na śmieci można się nią posłużyć do niecnych celów a potem zabić . Jeżeli tak funkcjonuje świat to ludzie właśnie tak się będą zachowywać . Z jakiś powodów ludzie się mordują wyrzucają jedzenie gdy inni umierają, niszczą własny ekosystem, a jednocześnie gębę maja pełną wartości i ogólnie uduchowieni są . To właśnie jest tradycja jaka jest przekazywana. Nie jestem jakimś nawiedzonym ekologiem , ale jestem przekonane że wszystko jest połączone.
Przyjęcie do świadomości faktu, że cały wszechświat jest jednym żywym organizmem , Bogiem, czy jakkolwiek inaczej to nazwiemy w którym wszystko ze wszystkim jest połączone i zestawimy to z moralnością etyką sumieniem i wszystkimi emocjami naszymi to to co myślimy i co czujemy kształtuje świat wokoło nas. I właśnie dla tego uważam że zmiana postrzegania rzecz które nie przynoszą zmian na lepsze i zmienianie ich jest podstawą do poprawy życia .
Ostatni rozmawiałem ze znajomą, której rodzice mieszkają na drugim końcu świata jako że miała z nimi ciężkie relacje była taką rozwydrzaną panną która cały czas miała focha sprawiała problemy , jakiś czas temu podjęła terapię i pod wpływem pracy nad sobą zmieniła się nie do poznania rodzice byli w szoku a cały dom po jej wejściu zmienił się , puściły wszystkie lody nie ważne było to co było jej nastawienie i zmiana korzystnie wpłynęła na zdrowie fizyczne matki a ojciec się popłakał ze szczęścia Jej zmiana sposobu myślenia zmieniła otoczenie. To nie jest przypadek.
Często się przytacza... miłuj bliźniego jak siebie samego.... Ale jest problem ze zrozumieniem tego bo ludzie często Siebie nie potrafią kochać więc jak mogą kochać innych ....
Można pomyśleć że to utopia !

Wielu tak myśli i właśnie dla tego nie ma zmian .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Sansevieria » 8 gru 2010, o 21:11

No i uwiędła nam niniejszym dyskusja.... samoistnie i w naturalny sposób, skutkiem domacania się płaszczyzny wspólnego postrzegania :D ale zawsze możemy jeszcze przy jakiejś okazji pobawić się w doprecyzowanie szczegółów :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 8 gru 2010, o 22:32

Jestem zawsze chętny do rozmowy i fajnie mi się precyzowało. Taka wymiana myśli jest zawsze konstruktywna i powiem ci że napisałem dużo tego co myślałem a czego do tej pory sam sobie nie powiedziałem :P
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez Pytajaca » 8 gru 2010, o 23:40

---------- 22:37 08.12.2010 ----------

parnasus napisał(a):Jestem zawsze chętny do rozmowy i fajnie mi się precyzowało. Taka wymiana myśli jest zawsze konstruktywna i powiem ci że napisałem dużo tego co myślałem a czego do tej pory sam sobie nie powiedziałem :P



Czyli się w sumie terapeutycznie tez dodatkowo zrobiło i szafa gra! :buziaki: Pozdrawiam Was kochani!

---------- 22:40 ----------

parnasus napisał(a): O to tam jest niezła jazda to co napisałaś trochę zmienia postać rzeczy jeżeli otoczenie oskarża o okultyzm to sami mają duży problem i tym bardziej ciężej będzie wyciągnąć kogokolwiek z tego kręgu . Domyślam się że rodzice są wierzący a dziecko szukało po prostu swojej drogi znalazło i ... dom podzielony . Jeżeli chcesz w to wchodzić to sobie myślę że warto dobrze się zastanowić czy aby masz na tyle autorytetu ile trzeba w tej rodzinie by coś zmienić .


Własnie nie chcę wchodzić, ale służyć niezależną opinią przecież mogę, prawda? Rodzice niewierzący, ojca mało obchodzi i nie wie, że dziecko w sekcie, co jeszcze bardziej utrudnia sprawę
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Sansevieria » 9 gru 2010, o 00:09

Może nie aż terapeutycznie, ale miło :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez parnasus » 9 gru 2010, o 10:16

:kwiatek:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez milla » 11 gru 2010, o 15:47

witam, baardzo dawno mnie nie było :)

no ja si też wypowiem, ponieważ to co jest tu pisane zabolało mnie. Choć jestem już przyzwyczajona. Moi rodzice są Świadkami Jehowy od wielu lat, i ja też byłam wychowywana w tej wierze jako dziecko. Teraz patrzę na to wszystko już z perspektywy dorosłej osoby i nieco z zewnątrz.

Byłam wychowywana nieco inaczej niż inne dzieci, tzn nigdy nie poszłam do komunii (brakowało mi tego, ale tylko dlatego że widziałam jak moja kuzynka dostała na komunię duzo prezentów i wszyscy skupiali na niej uwagę :P)

W szkole nie uczestniczyłam w róznych mikołajkach klasowych itp i szczerze było mi wtedy przykro bo odstawałam od grupy.

Teraz jak wracam do tego myslami... być może pozwoliło mi to mysleć bardziej samodzielnie i nie ulegać powszechnemu konformizmowi. Rozczarowałam się też ludźmi, ponieważ zawsze byłam stygmatyzowana jako "inna" i zawsze musiałam wyjaśniać, że mam inne poglądy. A w wieku szkolnym to jest naprawdę trudne, odstawać od reszty. Teraz zreszta jest tak samo. JAkby ludzie nigdy nie dorośli!. O wiele łatwiej mają ludzie wychowywani "jak większość"

Ci też najwięcej krzyczą i mają do powiedzenia. W większości jest siła i siłą związaną z ilością zwolenników teorii a nie jakością argumentów potrafią przekrzyczeć innych.

Chodzi mi o to, że rozważając zasady religii katolickiej i ŚJ, nie różnia się one tak jak niektórzy krzyczą. Oba wyznania są chrześcijańskie. Oba opierają się na miłości bliźniego i tak dalej...

Nie zgadzam się z określaniem SJ jako "sekty" chociaż to wszystko jedno... i tak niektórzy będą uważali jak uważają. Ja otrzymałam w domu rodzinnym dużo miłości i czułości, nigdy nie byłam manipulowana, chyba że w ten sam sposób co dzieci wychowywane w innych religiach.

Bo ewentualnie skłaniam się ku temu, że dziecko wychowywane w jakiejkolwiek religii jest manipulowane od początku - uczy się zasad i je przyjmuje. Powtarzam jeszcze raz, że w Polsce katolikom a w Arabii muzułmanom jest bardzo wygodnie z tą religią, bo mają większość społeczenstwa za sobą, a osoby reprezentujące mniejszości muszą stale liczyć się z potrzebą obrony swoich przekonań.

Dlatego między innymi teraz jestem "bezreligijna". Wierzę że Bóg istnieje, ale nic z tym nie robię. Wpływa na to min to, że w obrządki kościoła (które nie mają w sobie dużo logiczności) nie wierzę, a religia SJ jest wymagająca i własciwie zawsze atakowana, a ja nie mam na to siły ani pewności siebie

Mam już dość czytania na forach różnych kłamstw na ten temat, bo wiem jak to wygląda od środka, i nie, nie jest to syndrom prześladowania. Denerwuje mnie to że ktoś przykład SJ potrafi stawić jako manipulowanie, a nie porówna różnych elementów do nauki Kościoła, teraz, a także w jego wielowiekowej historii.
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez parnasus » 11 gru 2010, o 17:09

milla napisał(a):
.....Chodzi mi o to, że rozważając zasady religii katolickiej i ŚJ, nie różnia się one tak jak niektórzy krzyczą. Oba wyznania są chrześcijańskie. Oba opierają się na miłości bliźniego i tak dalej...

...Nie zgadzam się z określaniem SJ jako "sekty" chociaż to wszystko jedno... i tak niektórzy będą uważali jak uważają. Ja otrzymałam w domu rodzinnym dużo miłości i czułości, nigdy nie byłam manipulowana, chyba że w ten sam sposób co dzieci wychowywane w innych religiach...

....Dlatego między innymi teraz jestem "bezreligijna". Wierzę że Bóg istnieje, ale nic z tym nie robię. Wpływa na to min to, że w obrządki kościoła (które nie mają w sobie dużo logiczności) nie wierzę, a religia SJ jest wymagająca i własciwie zawsze atakowana, a ja nie mam na to siły ani pewności siebie...

Mam już dość czytania na forach różnych kłamstw na ten temat, bo wiem jak to wygląda od środka, i nie, nie jest to syndrom prześladowania. Denerwuje mnie to że ktoś przykład SJ potrafi stawić jako manipulowanie, a nie porówna różnych elementów do nauki Kościoła, teraz, a także w jego wielowiekowej historii.


Witaj . Trochę się czuję wywołany więc napiszę .

Ja też nie manipulowałem swoimi dziećmi. Ale niestety nie da się założyć różowych okularów na ilość wykluczanych i nie chrzczonych dzieci. Będąc w zborze widziałem wielu młodych ludzi który pili, jarali, bo sobie nie radzili z miłością braterską i wołaniem na zebrania.
Nazywam Światków sektą bo uważam że mają właśnie takie cechy charyzmatyczne Ciało Kierownicze i manipulowanie emocjami głosicieli.
Byle w zborze 5 lat i ostatni rok jako sługa pomocniczy nie zostałem wykluczony za cudotwórstwo kradzież czy cokolwiek w tym stylu. Odsunąłem się bo zmiany jakie się dokonywały i jawne manipulowanie wersetami w utrzymaniu fałszywych doktryn ( pokolenie , krew, drugie owce ). Przypominało to dokładnie to co robił i robi kościół KK który na początku sfałszował 10 przykazań .
Nie ma to żadnych znamion ataku na poszczególnych Świadków a wręcz przeciwnie. Znam wielu którzy tak jak i katolicy są porostu wspaniałymi ludźmi !!! Szczerze wierzą i zgodnie z tym żyją .
Tak też było w moim przypadku też szczerze wierzyłem jak widać do czasu .
Nikt nie powiedział że większość ma rację a wręcz przeciwnie okazuje się że w większości ważnych poglądów to właśnie mniejszość miała rację.
To że jest się atakowanym za swoje poglądy świadczy tylko o atakującym który z czymś sobie poradzić nie może.
Jak wiesz może wedlóg świadków twoja postawa jest" letnia" kiedyś miałem kontakt z dziewczyną do której poszedłem ze starszym na rozmowę stawiająca do pionu aby zaczęła chodzić na zebrania braciszek wyciągną biblię odszukał werset w którym byla mowa o braciach z Ludyceji ich zbór znalazłem ani gorący ani zimny więc letni a taki wyplułem ....
Jak sobie przypomnę minę tej młodej dziewczyny to mam ochotę poskładać tego zakompleksionego frajera.
Wiem jak ciężko pogodzić się z krytyką wartości w których się wychowywaliśmy ale jak coś jest nie halo to porostu tak jest :(
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez milla » 11 gru 2010, o 18:25

to prawda, jest kilka rzeczy z którymi nie moge się zgodzić i dlatego nie zostałam ochrzczona. Musiałabym się z tym zgodzić i jeszcze o tym głosić, a nie jestem do tego przekonana. Głownie nie zgadzam się z prostymi i trywialnymi rzeczami, jak stosunek świadków do urodzin czy róznych zabaw np Sylwestra, uważam to za nadinterpretację. Oni tak ściśle trzymaja się tego, by nie bawić się na jakiejś imprezie która swój zalążek miała w pogaństwie. Ja uważam, że skoro nie czczę innych bogów idąc na Sylwestra, nie robię nic złego. Może co innego to Halloween, bo to jakby nurzanie się w okultyzmie. To jednak nie jest pozostawione własnej interpretacji.

Z drugiej stronie obchodzi się rocznice ślubu... dlaczego? dlaczego obchodzić rocznice slubu a nie rocznice urodzenia się kogoś? dlaczego małżonkowie noszą obrączki, skoro to też ma korzenie pogańskie?

mysle że młodym jest trudno zaakceptować te reguły, bo praktycznie wykluczają ich z powszechnych zabaw, gdyby tak wszystkich poddtekstów się doszukiwać. A wiadomo że młodzi ludzie się buntują jak wszyscy inni, też chcą eksperymentować z alkoholem, spotykać sie na randki itp, a tu z kolei ich rodzice pilnuja by nie zadali się ze złym towarzystwem "ze świata". Tymczasem nie każde towarzysto spoza świadków jest złe. Myśle że chodzi o to raczej by nie dostać sie pod ich wpływ i nie zacząć właśnie palić, pić, chodzić na imprezy na których przecież tyle strasznych rzeczy się dzieje itp. i by nie zapragnąć żyć jak oni, bo oddalą się od
Boga i jego wymagań.

No cóż wymagania moralne są duże i nie każdy potrafi i chce im sprostać. Mnie zniechęciło to że zawsze starałam się być "idealna" a nie miałam z tego zabawy. I gdy wreszcie znalazłam swoje hobby, chór, to sugerowano mi że nie powinnam uczęszczać ponieważ tam śpiewa się m.in. pieśni katolickie i patriotyczne (wiadomo, chwalenie nie tego Boga i nie zachowanie neutralności w kwestii światopoglądu i narodowości - świadkowie zachowują neutralność chcąc miłować wszystkich bez względu na narodowość i kolor skóry i przekonania polityczne więc są neutralni)


Nazywam Światków sektą bo uważam że mają właśnie takie cechy charyzmatyczne Ciało Kierownicze i manipulowanie emocjami głosicieli.

mysle że to jest przesada i to niesprawiedliwa. Świadkowie nie mają żadnego nieomylnego lidera do którego się odwołują, a jedynie grupę która rozważa dylematy interpretacyjne itp i to jest tzw. ciało kierownicze. Tak jak na soborach w KK.
Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że papież jest guru katolików.
Ja za każdym razem porównuję to, co mi nie pasuje w ŚJ, z odnośnikami w innych religiach i też mi nie pasuje.


Ja przede wszystkim pamiętam wartości moralne, o których się uczyłam, i to było bardzo wartościowe. Były rady co do rodziców i co do dzieci, i co do małżenstwa, nadal uważam je za słuszne, tym bardziej że to proste rady z Biblii a więc inne wyznania chrzescijanskie na dobrą sprawę też powinny z nich korzystać a wtedy byłoby wszystkim lepiej.
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 426 gości