trwam w bagnie

Problemy z partnerami.

Postprzez Sansevieria » 5 gru 2010, o 13:34

Wiśnia, ja tę Twoją pępowinę widzę już teraz bardzo wyraźnie. Jest rzeczą oczywistą, że Ty pewnych rzeczy nie widzisz, bo na tym między innymi polega ta niewidoczna pępowina. Dalej napiszę wieczorem.
Fajnie jak ktoś wie, co to sansevieria :) wyjątkowo wdzięczna w uprawie, swoją drogą :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez ewka » 5 gru 2010, o 17:23

A ja mam cały czas wrażenie, że sprawa konfliktu mąż-matka jest dla Ciebie przykrywką (czyli wytłumaczeniem) tego, o czym jest ten wątek.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sansevieria » 5 gru 2010, o 20:03

Konflikt mąż - matka to może istniec od momentu zamążpójścia, czyli jest młodszy niż ta internetowa znajomośc. Pewnie że nie ma co uznawać go za przyczynę wejścia w takie wirtualne uzależnienie. Tym niemniej istnieje. A Wiśnia napisała, że odnowiła znajomość po kłótni z mężem. Możliwe, że do tego faceta ucieka od czegoś...może od niewłaściwie ustawionych relacji z rodzicami na przykład? Trudno coś tu wymyslić, do czegoś ten facet Wiśni jest potrzebny, ale za nic nie mam pomysłu do czego.
W każdym razie pępowina jest widoczna, Wiśnia. Piszesz o różnych zachowaniach swojej matki i mnie wychodzi na to, że należy ona do tych rodziców, którzy zięcia/synowa traktują jako swoisty "dodatek do dziecka", pewną odmianę nowego dziecka w rodzinie, które jak najprędzej nalezy wdrożyć do stosownych zachowań i które jak najprędzej powinno poznać swoje miejsce. Jesli Twój mąż czuje się dorosły to się nie da wdrożyć w tym trybie. I szlag go będzie trafiał za każdym razem, jak "mamusia będzie miała rację" i jego zdanie nie będzie brane pod uwagę. A swoją drogą to czy układ, że zostawiasz córeczkę pod opieką rodziców idąc do pracy to była koncepcja Twojego męża czy też układ "oczywisty"? Czy w ogóle on ma jakieś zdanie na ten temat? Czy kiedykolwiek go o zdanie w tej sprawie pytałaś?
W kwestii kota ja będąc kotolubem wcale nie jestem przekonana, czy obawiając się o układ kot + raczkujące dziecko nie miał trochę racji. To zależy od usposobienia kota. Nasz na naszą córeczkę ewidentnie próbował polować i to na serio. Są koty całkiem bezpieczne dla dzieci, ale są też koty wcale nie takie bezpieczne...
No i zastanó się Wiśnio, ile razy wolałaś zgodzić się ze zdaniem matki, bo łatwiejsze wydało Ci się zgodzić z nią niż stanąć po stronie męża? Bo jakoś mi się wydaje, że sprzeciwianie się Twojej matce do przyjemności nie należy....chyba że ktoś lubi ostrą walkę.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 6 gru 2010, o 10:35

jak nie rerlacja mąż-matka, to inny pretekst się znajdzie, po którym Wiśnia poczuje się na tyle źle, żeby POPRAWIĆ sobie NASTRÓJ w dobrze sobie znany sposób. Seks to silny uzależniacz. Zastanów się Wisienko jak się czujesz, kiedy rozmawiacie o seksie, jak się czujesz zaraz kiedy zakończycie rozmowę i jeszcze jakiś czas potem. Wcześniej konfliktu mąż-matka nie było, ale Wiśnia i tak poprawiała sobie nastrój, bądź po prostu szukała tego poczucia "czegoś"
Krok pierwszy - zaprzestać zachowań. NIeważne czy mąż się kłóci z matką, czy jest mi bardzo źle z jakiegoś innego powodu. Zaprzestać, zerwać. Tylko uważa na zastąpienie innym wzorcem.
Będzie bolało. Jak cholera. Ale bez tego się nie da

Powodzenia
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2010, o 10:42

I tu się z Tobą Doduś w pełni zgadzam -zerwanie/zakończenie tego kontaktu to tez jak dla mnie pierwszy, absolutnie konieczny i podstawowy krok. Bez tego cała reszta się rozleci jak nic :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wisnia » 6 gru 2010, o 18:51

---------- 17:18 06.12.2010 ----------

Nie cierpie sprzeciwiac sie matce. Chce, zeby ,mi sie zajela dzieckiem i chce isc do pracy i miec swiety spokoj. To byl chyba w sumie pomysl "oczywisty", ze ona zajmie sie dzieckiem. Tesciowie mieszkaja za daleko,zeby mala dowozic codziennie do nich i z powrotem, a moja matka jest na miejscu. Szukanie opiekunki i oplacanie jej jest wiadomo upierdliwe. Moze moj maz ma racje z ta pepowina, bo do tej pory uwazalam, ze sie czepia i przesadza. Skoro tak mowicie to pewnie tak jest. Poszlabym do psychologa, ale malo czasu to raz, dwa miasto znowu nie tak duze. moze zdecyduje sie na terapie przez neta, bo ja juz nie daje rady sama ze soba, z nimi wszystkimi. Nie mam z kim pogadac. Mam kolezanki, ale im nie ufam tak do konca, nie chce sie zwierzac z tak skrytych spraw jak te. To zbyt prywatne. Nie widze tego wszystkiego z boku, tak sie kisze w tym wszystkim i coraz gorzej sie czuje.

---------- 17:51 ----------

Odnosnie kota to moze i maz mial racje, ale wytlumaczcie to moim rodzicom.
A tak nawiasem mowiac to po co ten gosc do mnie pisze, z punktu widzenia faceta dodus mozesz mi cos napisac na ten temat? Przeciez to nie jest seks w tzw realu. Co jemu daja te rozmowy ze mna. Zeby sie ode mnie odczepil to mialabym latwiej, a on ciagle kusi. Tak bylo od dawna, zanim on byl zonaty, a ja mezatka. Jak ja wyszlam za maz, on sie ozenil to tez do mnie pisal, nawet dzwonil. Mi to wtedy bylo obojetne, zbywalam go, nie reagowala na jego zaczepki, on jednak je kontynuowal, Powiedzcie mi co jest z nim nie tak????Dlaczego do mnie pisze, dzwoni, przeciez ma zone i dziecko.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2010, o 19:16

Wiśnia, nie odpowiedziałaś na ciąg dalszy pytań - jakie jest zdanie twojego męża o opiece nad dzieckiem? Czy w ogóle został zapytany ewentualnie miał jakiś pogląd? Ciekawe, co by powiedział, gdybyś go po prostu zapytała, czy tak jak jest teraz z opieką nad córeczką to on uważa że jest dobrze?
A co do tego faceta to wiesz, czemu on coś robi czy nie robi to w sumie absolutnie obojętne. Co Ciebie obchodzą jego motywacje? Rownie dobrze mógł się założyć z kumplem i za każdym razem jak uda mu się z Tobą pogadać obaj sobie to czytają komentując i kumpel przegrany stawia piwo.
Terapię, chociaż przez neta to serdecznie i szczerze doradzam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wisnia » 6 gru 2010, o 19:21

---------- 18:17 06.12.2010 ----------

dodus........bedzie bolalo:((((((((((((wiem, ze bedzie:((((((((((((

---------- 18:21 ----------

Moj maz nie chce, zeby moi rodzice opiekowali sie dzieckiem, ale jak mu powiedzialam, zeby wozil dziecko do swoich rodzicow tam i z powrotem, albo poszukal opiekunki to jakos nie podjal tematu i zostalo po staremu. Sansevieria......Ty wiesz,ze nie przyszlo mi to do glowy z tym zakladem?? A moze tak jest?ale ze mnie ciemniaczka
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2010, o 19:27

Była taka akcja przeciw pedofilii, na plakacie paskudny tłuścioch w podkoszulku wpisujący w kompa "jestem Jasio i też mam 12 lat" czy jakoś tak... no skojarzyło mi się. Zajmujesz się kombinowaniem, co jakiś byt wirtualny i dlaczego - życia szkoda...
A poza tym to nie masz mężowi mówić, co on powinien zrobić jesli nie chce zeby tylko Twoi rodzice zajmowali się dzieckiem - to jest temat do wspólnego zastanowienia się, co WY chcecie, zamierzacie zrobić, żeby ta opieka inaczej wyglądała. W takim Twoim dyrygowaniu nie ma wspólnego problemu, który wspólnie rozwiązujecie. Nie ma wspólnego ustalania ważnej sprawy. Ty mu zwalasz wszystko na głowę albo jest tak jak mu się nie podoba. A tu, kochana, trzeba coś wspólnie. Może nawet coś z Twojej wygody poświęcić, może z jego. Ty weź daruj sobie tego wirtuala i za real się weź :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez wisnia » 6 gru 2010, o 20:02

Dziekuje Sansevieria, mysle o tym wszystkim co napisalas. Musze sobie to w glowie przemielic:)
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Sansevieria » 6 gru 2010, o 21:01

:)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez annika2224 » 6 gru 2010, o 23:19

Witam,

Tak sobie czytam ten wątek i przypomina mi się własna historia, w wielu aspektach bardzo podobna do Twojej, Wisienko. Taka wirtualna znajomość zniszczyła też moje małżeństwo, chociaż nota bene i tak by się ono rozpadło, ale to inna, dłuższa historia. Tak czy inaczej zastanawia mnie Twoje rozważanie: "Dlaczego on do mnie pisze?" A co Cię to obchodzi? Zgadzam się z Sansevierią, że to zupełnie obojętne. Pisze, bo facetów to kręci... takie małe świntuszenie na necie, pisze bo Ty mu ciągle odpisujesz i jemu jest miło i fajnie. Mały wirtualny sex i wraca do żony. A Ty nie jesteś uczennicą w szkole podstawowej, która wywołana do tablicy musi iść i odpowiadać... Ja tak to widzę - bo on napisał, to ja muszę mu odpowiedzieć. I kółko się zamyka. Wiem, że trudno pewnie to ignorować, bo niektóre jednostki nie poddają się tak łatwo i piszą, piszą, piszą. Tylko żelazna konsekwencja pod tytułem "Nie istnieje dla Ciebie" coś tu da. Z mojego doświadczenia wynika, że wirtualna znajomość, zwłaszcza tego typu, jest tylko substytutem - emocji, których brakuje w związku, potwierdzenia swojej atrakcyjności itp. Nie zmienia to faktu, że jest tylko formą ucieczki... ale nie azylem, tylko pułapką. I to niebezpieczną, bo kiedyś Twój mąż może przypadkiem się o tej Twojej relacji dowiedzieć... I co wtedy? Jest ryzyko, jest zabawa? Niestety, są też konsekwencje. Nie warto czekać, aż z całą mocą kopną Cię w tyłek.
annika2224
 
Posty: 5
Dołączył(a): 14 gru 2009, o 17:15

Postprzez ewka » 7 gru 2010, o 07:45

wisnia napisał(a): Nie cierpie sprzeciwiac sie matce. Chce, zeby ,mi sie zajela dzieckiem i chce isc do pracy i miec swiety spokoj.

No ale skoro ona jest zarzewiem konfliktu między Tobą Wiśnio, a mężem - to dlaczego tak uparcie przy tej matce trwać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez doduś » 7 gru 2010, o 10:22

o pępowinie była już mowa. Z tą pepowiną to bywa różnie, czasem widać ją gołym okiem, czasem wyłazi z nienacka i pod pozorem.

Wisnia
zmień numer telefonu i nie przepisuje jego numeru. Z czasem go zapomnisz. Szybciej niż się podziewasz. I podzielam opinię, że jego pobudki, to sprawa drugorzędna. To jego problem, nie Twój. I nie licz na to, że on sam da Ci spokój. Powiem wiecej, jak nie zmienisz numeru telefonu to jest zawsze szansa, że za rok, czy za pięć znów sie do Ciebie odezwie. Twoja decyzja, czy decydujesz się na takie ryzyko. Ty nie próbuj lawirować zastanawiajac się nad psychiką meżczyzn dlaczego coś robią. Ty się skup dlaczego Ty robisz to co robisz.
Opiekunka do dziecka, to czasem najlepsze rozwiazanie. A na pewno neutralne. Warto rozważyć. Zwłaszcza w przypadku takich problemów z komunikacją w rodzinie o jakich piszesz.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez wisnia » 24 gru 2010, o 11:02

Zerwalam kontakt. Jednak teraz w swieta wszystko wraca, jakies nierealne wspomnienia,......... zamiast sie skupic na rodzinie i na tym, zeby wszystko bylo fajnie to chodze smetna.Ale milam ostatnio taka sytuacje-ostrzezenie, ........zawieruszyla mi sie komorka, myslalam, ze wypadla mi z torebki w samochodzie meza. Zorientowalam sie jak szlam do pracy i myslalam, ze szalu dostane...........w tej komorce mialam jakies stare smsy od X. Na szczescie okazalo sie, ze komorke zostawilam w domu, natychmiast wszsytko wykasowalam jak tylko dorwalam ja w swoje rece i zdalam sobie sprawe, ze moglam wszystko spieprzyc. Wiedzialam,ze jak maz to przeczyta to bedzie koniec. Wydawalo mi sie, ze tak sie sprytnie ukrywam, a jednak sa takie sytuacje, ze wszelkie kombinacje moga prosto wyjsc na jaw. Jednak boli mnie to wszystko. Nie chce tego ciagnac,, ale to boli. Ja mam rodzine, mam dla kogo zyc, mam nadzieje, ze w koncu jakos wyjde na prosta. Jednak wspolczuje dziewczynom, ktore wplatuja sie w romanse z zonatymi facetami i ciagna to latami. To nie ma zadnej , ale to zadnej przyszlosci.Przepraszam, ze bredze, gdzies musze, a na zywo nie mam z kim, bo nie chce nikogo wtajemniczac. Wesolych Swiat wszystkim zycze.buziaki
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 351 gości