przez Sinuhe » 11 lis 2007, o 12:35
Heja!
Ostatnio jakoś się wszystko układa w miarę.
Mam sporo zajęć, to i czasu mało.
Pisanie pracy na podyplom, kolegę uczę mamtmy, bo poszedł na studia i jednak po 23 latach od technikum sporo się zapomniało, w pracy też zajęcie, kapela, angielski.
No jest co robić.
Doszedłem do wniosku, że jednak zamieszkanie samemu to dobry test na zajęcie sobie czasu.
Od miesiąca zrezygnowalem nie tylko z imprezowania, czy wychodzenia na piwo, ale i z piwa do filmu co któryś wieczór itp.
Po prostu lepiej się czuję z tym.
Akurat nie mam zamiaru walczyć z poczuciem winy za picie alkoholu - niezależnie od ilości. Rezygnacja z niego jest lepszym, jak widzę rozwiązaniem, niż usprawiedliwianie siebie: tylko jedno, tylko dziś...
Nie ma się co łudzić, że naraz zostanę abstynentem.
Ale hm... mam za wiele do stracenia.
Mój ojciec w moim wieku już nie żył.
Zniszczony alkoholem.
Nieraz się zastanawiam, czy się zdecyduję na grupę DDA, czy to nie sposób na szukanie jakiegoś substytutu towarzyskiego. No nic zobaczymy.
Ale dzięki za informacje Wam wszystkim.
Na pewno mam sporo do zrobienia i może terapia byłaby właśnie czymś, co zrobić powinienem.