Alimenty na dziecko oczywiście należą się również na bezślubne. Ale już na żonę nie. Praktyka wskazuje, że przy wnioskowaniu o podwyżkę tychże orzeczenie o rozpadzie związku z winy męż zwykle "ustawia poglądy Wysokiego Sądu" na wejściu. Może to i paskudne, ale tak po prostu statystycznie jest. Wysoki Sąd zwykle pracuje metodą "taśmową".
Dla mnie decyzja o zawarciu formalnego związku powinna być decyzją wyłącznie osób w ten związek wchodzących. Nie wynikającą z tego, że ktoś dokucza. I jedno co powtórzę - jak się zaczęłam zastanawiać, co mnie tak od USC odrzuca to doszłam do ciekawych wniosków na własny temat. USC nie musi być "szopką", to jest odmiana biura. W naszym "przypadku" był urzędnik, my i 2 sztuki świadków, trwało to kwadrans, w locie. Mina urzędnika, swoją drogą - bezcenna..... Ale byłam też gościem na naprawdę pieknej i wzruszającej cywilnej ceremonii, złota jesień w pałacowym parku, pełen romantyzm - co komu pasuje, ale komu znaczy parze związek zawierającej.
A sakrament to sakrament, inna sfera życia. Też nie musi być "szopki". I nie powinno.