Jestem w ciąży - z tym nowym...

Problemy z partnerami.

Postprzez doduś » 3 gru 2010, o 11:02

Jakoś nie zauważyłem u siebie braku tolerancji dla par żyjacych w konkubinacie. NIe zauważyłem też w mojej wypowiedzi krytyki wymierzonej w konkubinat.


Dla mnie poszanowanie drugiej osoby to także poszanowania jej poglądów, choćby bardzo się od moich różniły.
Skoro prosisz o tolerancję dla siebie to miej wzgląd na to, że określenie "szopką" ślubu moze być dla kogos żyjącego w związku sakramentalnym obraźliwe i z poszanowaniem z Twojej strony decyzji, czy sposobu życia innych ludzi niewiele ma wspólnego.
Uwierz mi, że nie interesuję się Twoim życiem prywatnym, czy żyjesz w małżeństwie czy w konkubinacie.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez mahika » 3 gru 2010, o 11:04

pisałam ogólnie, nie bezpośrednio do ciebie.

Szopka - dla mnie prowokacja, dla tych którzy krytykują i nie potrafią uszanować cudzych decyzji...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez doduś » 3 gru 2010, o 11:14

mahika napisał(a):Szopka - dla mnie prowokacja, dla tych którzy krytykują i nie potrafią uszanować cudzych decyzji...


Miej odwagę przyznać się, że takie masz poglądy na sakrament ślubu a nie chowasz się za naprędce wymyśloną "prowokacją"
Nie sądzę, żeby ktoś Cię tu ukamienował, tak jak Ty to często robisz, za to że masz inne poglądy.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 3 gru 2010, o 11:15

Doduś, ja bym doprecyzowała - decyzja o rozstaniu także w związku formalnym może zostać podjęta impulsywnie. Ino nie da się jej impulsywnie w pełni zrealizować, bo te paskudne papiery są.... i bywaja znakomitym hamulcem.
mahika napisał(a):co ty myślisz że w konkubinacie pstryka się palcami i już? Bierze sie walizeczke i mówi baj baj, było fajnie lecę na inny kwiatek.
Bo papierka nie trzeba podpisać że juz nie jesteśmy razem? A wiesz ilu mężów i żon tak zrobiło? walizeczka i nara, potem pisemko, nie raz szybko, nie raz dłuzej. Bosz..

Tak własnie mój pierwszy mąż uczynił - walizeczka i bye-bye na inny kwiatek. I wiesz, Mahika, gdyby tego papierka nie było, ja bym wylądowała w sytuacji technicznie i praktycznie o wiele gorszej. Wtedy byłam po prostu porzuconą i nieszczęsliwa młoda kobietą z dzieckiem przy piersi. Dosłownie. Bez papierka byłoby - radź sobie. Z papierkiem - były z minimalnym jak na okoliczności bólem alimenty, rozwód z winy męża, komornik i takie tam. Inaczej nie szło. Z perspektywy lat oceniam, że te papierki wielce ułatwiły mi psychiczne stanięcie na nogi po porzuceniu, ułatwiły różne sprawy formalne przez wiele lat, które od tamtego czasu upłynęły. Bo z exem nie szło po dobroci. Nijak. Ilekroć później startowałam o podwyżkę alimentów na dziecko wysokie sądy zaczynały od spojrzenia w orzeczenie o rozwodzie i sprawa była jasna na wejściu. Brutalne i paskudne, ale tak się mój ex zachowywał i zachowuje.
Byłam też sporo lat w związku tzw. nieformalnym. Jak najbardziej dobrym. Ale żeśmy dorośli i powazni byli, to dbaliśmy o kwestie pratyczno - majątkowe. W zgodzie i porozumieniu. I było to niewiarygodnie upierd..., to pamiętanie o spisaniu testamentu za każdym razem, jak się jakieś składniki majątkowe pojawiały. Żeby "w razie czego". O tym "w razie czego" to się nie chce pamiętać, nie bierze się tego pod uwagę, ale ono się czasem zdarza. Zwykle nieoczekiwanie.
Jesli z kims się jest i chce być, czemu nie ujawnić tego społecznie? W formie cywilnego związku, który nie wymaga żadnych "szopek"? Każdy ma jakieś tam powody, ale mam wrażenie, że warto się zastanowić, czemu się za nic nie chce tego USC. Ja nie chciałam osiem lat. Jak się zastanowiłam, czemu, doszłam do wielce twórczych wniosków na własny temat. :)
A co do slubów tzw. kościelnych to bardzo wiele tych ceremonii jako żywo przypomina "szopkę", niestety. Dla mamusi, tatusia i całej rodziny, dla tradycji, bo ładna ceremonia i biała sukienka, i "żeby ludzie nie gadali"... :(
Ostatnio edytowano 3 gru 2010, o 11:20 przez Sansevieria, łącznie edytowano 1 raz
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 3 gru 2010, o 11:16

Sansevieria napisał(a):Doduś, ja bym doprecyzowała - decyzja o rozstaniu także w związku formalnym może zostać podjęta impulsywnie. Ino nie da się jej impulsywnie w pełni zrealizować, bo te paskudne papiery są.... i bywaja znakomitym hamulcem.


dziękuję za uzupełnienie mojej myśli :) To bardzo ważne co napisałaś
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 3 gru 2010, o 11:22

Doduś, praktyka własnego życia.... :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 3 gru 2010, o 11:43

doduś napisał(a):
mahika napisał(a):Szopka - dla mnie prowokacja, dla tych którzy krytykują i nie potrafią uszanować cudzych decyzji...


Miej odwagę przyznać się, że takie masz poglądy na sakrament ślubu a nie chowasz się za naprędce wymyśloną "prowokacją"
Nie sądzę, żeby ktoś Cię tu ukamienował, tak jak Ty to często robisz, za to że masz inne poglądy.


Tak? A to ciekawe że wiesz lepiej ode mnie, nie po raz pierwszy zresztą, co czuję i jakie mam poglądy.
Tak to jest dla mnie szopka. Ale głośno o tym nie mówię, tak jak inni barwnie wyrażający się o konkubinacie... Teraz powiedziałam w formie prowokacji.
Ale zapewne ty wiesz najlepiej, wiec dalsza polemika nie ma sensu :]
Całe szczęście ze mnie nikt nie ukamienuje, mam też nadzieję ze nie będzie próbował nieudolnie diagnozować.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 3 gru 2010, o 11:52

dla mnie ślub kościelny to tylko kiecka...
niestety
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mahika » 3 gru 2010, o 11:54

Sansevieria, a alimentów na dziecko, kiedy nie ma ślubu się nie otrzymuje? Mój kolega płaci, nawet w wysokości 700 zł, co na nasze realia chyba jest nieźle. A ślubu nie było. Procesu nie dało sie uniknąć, ustalono wysokość al. na innej sprawie kontakty z dzieckiem.

Tak, dokładnie o takie szopki mi chodzi ze ślubem z wielka pompom, dla rodziny i na pokaz. Mój Konkubent (kohabitant) nawet wspominał parokrotnie że jak nam tak dokuczają to może pójdziemy do urzędu i złożymy podpisy. Co dla mnie jest nie do pomyślenia, zrobić coś dla ludzi, a nie dla nas. Jak mi tak odpowiada i nie poradzę na to. Zresztą nadal w grzechu byśmy żyli :] :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez pszyklejony » 3 gru 2010, o 11:54

Tiaaa, dziś mówi się - on ma inne poglądy, jutro na złodzieja - zapobiegliwy :)

"dla mnie ślub kościelny to tylko kiecka...
niestety"

i to jest właśnie tragedia.
Ostatnio edytowano 3 gru 2010, o 11:58 przez pszyklejony, łącznie edytowano 1 raz
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez mahika » 3 gru 2010, o 11:57

pszyklejony - toż to prawdziwy matrix :lol:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez doduś » 3 gru 2010, o 11:57

mahika napisał(a):
Tak? A to ciekawe że wiesz lepiej ode mnie, nie po raz pierwszy zresztą, co czuję i jakie mam poglądy.
Tak to jest dla mnie szopka.


No widzisz ? Przyznałaś mi rację. Nie pomyliłem się w mojej ocenie Twojego stosunku do sakramentu małżeństwa.:bezradny:

Nie wiem kto i jak wyraża się w temacie konkubinatu, więc nie polemizuję.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 3 gru 2010, o 12:01

mahika napisał(a):Tak, dokładnie o takie szopki mi chodzi ze ślubem z wielka pompom, dla rodziny i na pokaz.

Więc nie ślub jest szopką, ale to, co coniektórzy z niej robią... co nie ujmuje samemu ślubowi. Wg mnie.

A dlaczego Mahiczko jesteś tak bardzo przeciwna tym "podpisom"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 3 gru 2010, o 12:06

---------- 11:03 03.12.2010 ----------

Tak to jest dla mnie szopka, ale nie powiem o tym koleżance co sie za mąż wybiera, zaprosiła 200 gości a na deser o północy pokaz sztucznych ogni zaplanowała. za to po roku z takim samym hukiem odbył się rozwód. Ta sama koleżanka, nie omieszkała mi kilka razy dokuczyć że M mnie nie kocha skoro do ołtarza nie prowadził, że w grzechu żyję, że to już czas itd.

Mniej wiecej to miałam na myśli, tylko nie wiem po co to piszę skoro wiesz lepiej. Sakrament małżeństwa.

---------- 11:06 ----------

ewka napisał(a):A dlaczego Mahiczko jesteś tak bardzo przeciwna tym "podpisom"?


A nie, przeciwna nie jestem, tylko nie odpowiadam mi taki sposób wyrażania "miłości" w moim życiu. Ja na pokaz nie żyję.
Napisałam ze jestem przeciwna?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez pszyklejony » 3 gru 2010, o 12:09

Pojęcie grzechu, jest uproszczonym nazwaniem całego złożonego, złego postępowania.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości

cron