Przyjaciółka mojego faceta...

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 3 cze 2010, o 14:35

Kotku ja myślę, ze nie mie ma powiedziane ile ma trwać taka kwarantanna....u mnie trwała tydzień...nie powiem czy to dobrze czy źle...poprostu....potem i tak jeszcze długo byłam jedną noga w tęsknocie i zalu....ale czasem tak już jest....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Filemon » 3 cze 2010, o 15:29

zachęcony przez Ciebie miłą wypowiedzią skierowaną do mnie... zajrzałem tutaj ponownie i przeczytałem cały Twój wątek od początku! :-) oj dłuuuuuuugo to trwało... ;) ale widzę, że uwolniłaś się od czegoś co było dla Ciebie bardzo ciężkie i niszczące - bardzo się cieszę i gratuluję, bo wiem z własnego doświadczenia jakie to bywa trudne... :(

niepokoi mnie tylko to, na ile w ogóle udało Ci się zmienić coś w sobie tak, by nie wchodzić w życiu w następne tego rodzaju destruktywne zależności a jednocześnie nie stracić wiary w siebie, innych i w miłość... :)

czy ja dobrze rozumiem - że jesteś w ciąży? jeśli tak, to... bez względu na wszelakie okoliczności bardzo serdecznie Ci gratuluję z życzeniami, byś była zdrowa i szczęśliwa Ty i dziecko, które urodzisz - by wszystko ułożyło się jak najlepiej w Twoich sprawach i w życiu osobistym!

pozdrawiam!



:slonko: :kwiatek: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Mały biały kotek » 2 gru 2010, o 09:49

Tak sobie i ja postanowiłam wrócić do dawnych wątków.
Patrzę na nie z perspektywy.
Tak trudno mi było odejść z tego związku, a myślałam, że nigdy nie znajdę tej siły. Teraz ten mężczyzna, choć daje mi do zrozumienia rok po rozstaniu, że wciąż o mnie myśli jest mi tak... obojętny.
I z dystansu patrzę, że on wciąż pije i imprezuje, utrzymuje kontakty ze swoją przyjaciółką. Nie zmieniło się nic, to tylko ja poddawałabym się coraz bardziej.

Niech ta historia będzie i przestrogą dla kochających za bardzo ale i nadzieją, że da się odejść.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez wisnia » 2 gru 2010, o 17:39

PRZEPRASZAM, ale nie wierze w przyjazn faceta z dziewczyna. Znasz chyba moj problem. Ja tez przyjaznilam sie z moim panem X i to kilka lat. To byla niby przyjazn, na dodatek wirtualna tylko i co z tego wyniklo to wiesz. Ja sie na jakis tam swoj sposob zadurzylam. Nie wiem jak to sie moglo stac, ale sie stalo. \jakby mi ktos kiedys powiedzial, ze tak sie stanie to zasmialabym sie mu prosto w twarz, a jednak sie stalo. Tylko, ze my sie znamy tylko wirtualnie, ale juz 10 lat z drugiej strony. Tylko ja hamuje dalszy rozwoj naszej znajomosci, bo on chce sie spotkac, ja nie, a nasze spotkanie skonczyloby sie lozkiem.Buziaki.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez kajunia » 2 gru 2010, o 17:50

---------- 16:46 02.12.2010 ----------

Chyba ile przypadków tyle wersji. Ja osobiście wierzę w taką przyjaźń, bo sama mam takiego przyjaciela, ale wiem, że ani z mojej strony ani z jego nic nie ma poza sympatią (i nie będzie). Ani jego dziewczyna, ani mój nie ma z tym problemu. I gdyby miało się coś zdarzyć między nami to już daaaawno by się zdarzyło.

---------- 16:50 ----------

Zresztą wisienko, sama piszesz, że to była "niby przyjaźń", ciągnie Cię do niego więc to lipa nie przyjaźń, chemia za to jest.

Ale takie relacje się zdarzają, nawet jeśli ktoś jest dla nas atrakcyjny jako osoba to niekoniecznie musi być coś więcej. Przynajmniej ja to tak widzę u siebie.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez wisnia » 2 gru 2010, o 18:18

Chemia jest ogromna z obu stron. Niestety. Nazwalam to niby przyjaznia, bo byla i jest wirtualna. Ale mi zeszlo jakies 9 lat i cos z mojej strony zaiskrzylo i kurde nie chce minac:))))W tym facecie nie siedze i nie wiem co on czuje, a boje sie zapytac, bo co by nie czul to i tak nie ma sensu.
wisnia
 
Posty: 66
Dołączył(a): 28 sie 2010, o 21:49
Lokalizacja: :)

Postprzez Mały biały kotek » 3 gru 2010, o 09:59

W przypadku możego dawno już eksa było tak:
- twierdził, że dziewczyna go absolutnie nie pociąga seksualnie, jest brzydka, odpychająca
- tymczasem po 4 latach naszego związku wyszło na jaw...że to była jego była dziewczyna...czyli ten seks i pociąg był.
Wtedy zapaliła mi się ostateczna lampka alarmowa.
Wkońcu też i długo po rozstaniu wyznał mi, że owszem, sypiał z nią, ale rzekomo tylko na początku naszej znajomości, bo...uwaga, NIE BYŁ PEWIEN czy ze mną wyjdzie, więc nie palił mostów!

Tylko... po co darowałam mu tyle lat? Tyle poświęceń (rzuciłam pracę, żeby prowadzić z nim firmę itd)
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez pszyklejony » 3 gru 2010, o 10:09

"Tylko... po co darowałam mu tyle lat? Tyle poświęceń (rzuciłam pracę, żeby prowadzić z nim firmę itd)"

Sama widzisz, że wcześniej tego nie potrafiłaś dostrzec, bo zasłaniały Ci to Twoje oczekiwania i nierealna ocena rzeczywistości połączona z pustką do wypełnienia.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez kajunia » 3 gru 2010, o 10:25

Bywa i tak, ale to nie jest reguła. Jeśli taka przyjaźń rani drugą stronę związku, to co to za przyjaźń? Wiedząc, że dziewczyna mojego kumpla ma jakiś problem z tym, że się spotykamy i rozmawiamy na pewno bym się odsunęła na bezpieczną odległość albo ograniczyła się do spotykania się we wspólnym gronie. Na szczęście nikt nie cierpi. Wiem, że ludzie potrafią być wyrachowani i okrutni, pamiętam ten wątek i cieszę się, że udało Ci się z tego wyjść! Potraktuj to jako swój wielki sukces :)
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Mały biały kotek » 3 gru 2010, o 13:15

Ja też przyjaźnię się z parą, ale staram się wyczuć moment, kiedy wolą być sami. Nigdy też inicjuję spotkań "poza nią", a jeśli już takie są (mamy ten sam zawód, więc bywamy razem na konferencjach) to Kasia o wszystkim wie...
No i oczywiście nie ma mowy o smsach czy rozmowach z podtekstem, jakimś moim zachowaniu niestosownym. A zatem można... ale to zależy od intencji "przyjaciółki".

Tamta ewidentnie chciała odebrać mi partnera, a on nie potrafił jej wyznaczyć granic. Może dlatego, że łechtała ta walka między nami jego ego... no i zawsze miał ktrąś "w zapasie".
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez kajunia » 3 gru 2010, o 14:06

U mnie z kolei są również spotkania sam na sam, czasem spacer, jesteśmy też w stałym kontakcie na gg (tak jak to było też zanim pojawiła się jego dziewczyna). Ale ja jestem w szczęśliwym związku (zresztą poznaliśmy się właśnie z inicjatywy mojego przyjaciela). A z jego dziewczyną też często spotykam się sama, nigdy nie miała nawet cienia uwagi co do naszej znajomości.

Uważam obiektywnie że jest bardzo atrakcyjny, ale cieszę się że pozostaliśmy tylko na pułapie koleżeństwa bo jest świetnym kumplem, a nie wyobrażam sobie nas jako pary- głownie ze względu kolosalnej różnicy w poglądach na temat wielu spraw, wiary, życia itd.

I taki układ działa sobie już ze 3-4 lata i nigdy nikt do nikogo nie miał pretensji. Może dlatego, że wszyscy się znamy, lubimy i spędzamy też czas razem. Ja nie jestem dla niej zagrożeniem, wręcz cieszę się, że jest taka wyrozumiała i boję się że jeśli im się z jakiegoś powodu nie uda i pojawi się jakaś zaborcza kobieta to cała ta przyjaźń również będzie musiała się skończyć. Z drugiej strony podziwiam ją, że tak mi ufa, mimo że nie mam złych intencji, ale jednak... Nie wiem czy bym umiała.

Niektóre koleżanki mojego M. mnie denerwują (czuję że coś jest na rzeczy), z innymi może sobie pisać sms. Wiele zależy od postawy chłopaka, mój nie ma na szczęście tajemnic, czuję że jestem najważniejsza i o ile taka hierarchia jest zachowana to nie mam zastrzeżeń :)
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Filemon » 3 gru 2010, o 15:53

kajunia, wydaje mi się, że bardzo fajne relacje między ludźmi opisujesz - podoba mi się... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez kajunia » 3 gru 2010, o 17:03

Dziękuję Filemonie, szkoda, że nie zawsze takie fajne relacje mam, szczególnie jeśli chodzi kobiety :roll:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez dzaga » 8 gru 2010, o 03:42

I ja mam taką "przyjaciółkę". Czy mogę jego prosić o pokazanie poczty?
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez Mały biały kotek » 8 gru 2010, o 09:58

A co Ci da Dżaga, że go o to poprosisz? Tylko go rozgniewasz... I jeszcze bardziej zamknie się w sobie, poczuje, że chcesz zabrać mu prywatność.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 162 gości