Jestem w ciąży - z tym nowym...

Problemy z partnerami.

Postprzez Mały biały kotek » 20 cze 2010, o 11:04

Też mu to napisałam... "zaczęliśmy wszystko od końca"
Masz rację - ja tak długo godziłam się z wiadomością o ciąży i targały mną skrajne emocje i nawet przez chwilę złość na niego... On dostał dwie bomby jednego dnia i też potrzebuje czasu, żeby się w tym odnaleźć.
Zapowiedział przyjazd i jeśli go nie odwoła, to mam nadzieję, że pobędziemy trochę razem i zaczniemy od nowa tak, jak powinno być. Albo staniemy się "tylko" przyjaciółmi...
Piszę sobie pamiętnik, żeby skupić się na sobie i własnych emocjach. Za chwilę wracam do pracy i zacznie się ten kołowrót od nowa... Mniej czasu, to mniej zadręczania się oczekiwaniem...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez Bianka » 20 cze 2010, o 12:46

Kotku to co on powiedział jak dla mnie zabrzmiało jak "zostańmy przyjaciółmi":( czyli jednak wycofanie, ja bym na Twoim miejscu zapytała go wprost czy tak to masz rozumieć...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ewka » 21 cze 2010, o 07:52

Mały biały kotek napisał(a):Postanowiłam go nie naciskać, nie przyspieszać - to, co zrobi będzie wtedy wynikało z jego inicjatyw i chęci.

Też tak sądzę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez magdi » 28 cze 2010, o 14:29

[color=red][size=9]---------- 14:44 21.06.2010 ----------[/size][/color]

Kotku, długo mnie nie było bo wyjeżdżałam służbowo, ale już przeczytałam wszystko co mnie ominęło. Przede wszystkim bardzo mi przykro z powodu tego co przeżyłaś :pocieszacz: na pewno jest Ci ciężko, ale czas leczy, lub przynajmniej goi nawet największe rany.

Cieszę się również z powodu Twojego mężczyzny, jednak optymistyczna część mojej duszy się nie pomyliła i facet się sprawdził :) i niezależnie od tego jak wasz związek potoczy się dalej to jest pozytywne.

Poza tym bardzo mi smutno jak przeczytałam atakujące Cię posty. Niektórzy uważają, że jak w krytycznej sytuacji oni skoczyli by przez okno, to jest to jedyne właściwe zachowanie i każde inne będzie głupie, nieodpowiedzialne etc. Nie biorą pod uwagę, że w krytycznej sytuacji najczęściej jesteśmy w mega stresie i dopóki przed tą sytuacją nie staniemy to nie wiemy co w niej zrobimy. Każdy z nas w stresowej sytuacji reaguje inaczej i warto o tym pamiętać zanim się kogoś osądzi.

Kotku nie przejmuj się, ja Ci wierzę, wspieram i myślę o Tobie ciepło :slonko: Trzymam kciuki, żeby się wszystko powoli poukładało :ok:

[color=red][size=9]---------- 14:29 28.06.2010 ----------[/size][/color]

Hej Kotku Mały, jak się czujesz? Doszłaś już do siebie fizycznie i psychicznie? Daj znać co słychać :buziaki:
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 30 lip 2010, o 08:33

---------- 06:35 30.06.2010 ----------

Hej Kotku! Jak się miewasz? Jak się czujesz?

Pozdrówa;)


---------- 08:33 30.07.2010 ----------

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mały biały kotek » 29 sie 2010, o 15:30

Związek przetrwał. Było kilka burz, ale danie mu czasu było dobrym pomysłem. Teraz mam pewność, że chce być ze mną dlatego, że jestem dla niego wyjątkową kobietą, a nie dlatego, że tak wymusiła sytuacja.

Nie odzywałam się, bo spłodziłam inne dziecko - pomysł na własną firmę. Jestem w trakcie rejestracji. Paradoksalnie to praca pozwoliła mi zaleczyć rany po stracie dziecka, chociaż bywają chwilę, że sobie popłakuję.
To nie był ten czas,, ale mimo wszystko strasznie mnie to dotknęło. I ta bezduszność w szpitalu...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez mahika » 29 sie 2010, o 16:02

oo, super :) Może się pochwalisz w jakiej dziedzinie zaczynasz działać? Jak już zarejestrujesz i ruszysz, żeby nie zapeszać :)
Pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Mały biały kotek » 2 gru 2010, o 09:57

A ten pan wciąż nie zdecydował, czego w życiu chce.
Z każdym upadkiem i wzlotem (jego chłodem, za który potem przepraszał) tracił mnie... Bo z każdym przepraszam, wiem, że Cię raniłem moje zaufanie było coraz słabsze.
Kocha... nie ma czasu napisać...
Ufa... robi sceny zazdrości...
Mieszka sam... mieszka u żony, bo dziecko chore...

Minęło kilka miesięcy. Wciąż tęsknie za tym dzieckiem. 1 listopada, na cmentarzu dostałam ataku płaczu (słowa mamy "nie rób mi wstydu w publicznym miejscu"). Odłączyłam się od rodziny i usiadłam przy grobkach małych dzieci.
Życie zdecydowało samo.
Byłoby mi trudno z ciążą biorąc pod uwagę stan taty (raczej nie traktowałby mnie ulgowo), scysje rodzinne i wichrowatość uczuciową ojca tego dziecka.

Z firmą o tyle pod górkę, że nie mam pieniędzy na jej rozwój. Nie mogę wziąć tych dotacji od UP, bo jestem już zatrudniona. Ale staram się, buduję bazę klientów.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez impresja » 2 gru 2010, o 10:54

A może teraz to jest czas ,żeby podjąć refleksję nad życiem swoim i ogólnie stosunkami międzyludzkimi i uczuciami oprócz swoich też uczuciami innych osób?
Refleksja moim zdaniem dotyczyłaby tematu:

"Czy mogę swoje szczęście budować na łzach innych ludzi i czy jest to mozliwe do zbudowania?"

może warto spojrzeć na jego żonę co czuła?,na rodziców ,których córka rozbija cudze małżenstwo i zachodzi w ciążę? jak rodzice sie czują? Jakbys Ty sie czuła będąc na miejscu swojej mamy?
Pomysleć trochę jak tęskni i płacze jego dziecko za ojcem ,jak marzy o tym ,żeby zawsze był w domu razem z mamą. Pomyśl ,Ty cierpiałaś ,bo był i jest nie dośc zaangażowany,a jak musiałą cierpieć żona? to jej przysięgał?

Często ludzie patrzą na życie jedynie roszczeniowo, że tylko im sie coś należy nie widząc jakim kosztem chcą osiągnąć swoje szczęście i rozczulają się nad sobą nie widząc ,że ktoś inny przez nich cierpi .Warto by sie było porozczulać nad kimś innym jeszcze.
Budowanie swojego szcześcia w miłości czy powodzenia w pracy na łzach i cierpieniu innych raczej nie ma szans powodzenia.
impresja
 

Postprzez Mały biały kotek » 2 gru 2010, o 11:31

impresja Ty chyba byłaś tą zdradzaną stroną...
gdybyś czytała cały wątek wiedziałabyś, że ja dopiero będąc w ciązy i po deklaracjach z jego strony, jak to widzi razem naszą przyszłość jako małżeństwa, dowiedziałam się, że... sam nie jest jeszcze wolny.

Dlaczego potępiasz mnie, a nie faceta, który z pełną premedytacją skrzywdził mnie, żonę i DWÓJKĘ swoich dzieci (dwójkę, bo myślę o tym swoim także).
Czy myslisz, że będąc w ciązy powinnam powiedzieć - ah tak, nic od niego nie chcę jako ojca dziecka, bo w ten sposób rozbijam czyjąś rodzinę.
Jest współodpowiedzialny, nawet w większym stopniu - bo wiedział, że nie powinien obiecywać mi gruszek na wierzbie...

To ja ją rozbiłam czy on???
To ja buduję szczęście na łzach czy to raczej ja wylałam morze łez????
Nie tylko nie wyszło mi z kimś, ale straciłam kogoś znacznie cenniejszego. Małą, kochaną istotkę, która stała się dla mnie całym światem.

Człowiek ten twierdził, że mnie kocha i pragnie ze mną ślubu...
Gdy jakiś czas temu powiedziałam mu, że jest zakłamanym, egoistycznym draniem stwierdził "chcę, żebyśmy byli razem i zaczekali jak się rozwinie sytuacja. pomieszkajmy razem, zobaczmy jak się dogadujemy, nie przyspieszajmy nic".
Dziś już z nim nie mieszkam. wróciłam do rodzinnego miasta.

Impresjo - jak nie ja, to jakaś inna sprawia, że kochany tatuś zostawi swoją córeczkę w domu... To w nim tkwi niedojrzałość i egoizm.
Ja tylko chciałam być kochana i przez jakiś czas byłam z tym człowiekiem szczęśliwa, w jego samodzielnym!!! mieszkaniu.
A tak swoją drogą... jego żona mieszka od 1,5 roku z innym męzczyzną. Biedniejszym w sensie materialnym... Uprawia seks pozamałżeński w tym samym mieszkaniu, w którym za ścianą śpi dziecko...
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez kajunia » 2 gru 2010, o 11:33

Impresjo, ale z tego co ja zrozumiałam to ten Pan już był rozwiedziony... Więc Kotek niczego nie rozbiła.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez impresja » 2 gru 2010, o 11:47

---------- 10:46 02.12.2010 ----------

Nie potępiam ,tylko proponuję refleksję.
Ale skoro czujesz sie potępiana to coś jest na rzeczy.
A refleksja sie przyda chociażby z tego powodu ,że zanim się zaangażujesz i wykonasz kolejny krok dokładnie sprawdź z kim masz do czynienia i czy Ci to o czym sie dowiesz odpowiada.
Więcej czasu sobie dawaj ,nie wykonuj szybkich kolejnych kroków nie wiedząc na czym stoisz.
Czas............to najlepsze co może byc na świecie .......czas dla siebie i dla związku.............żeby sprawdzić, poznać,i zdecydwoać czy danego człowieka z takim to a takim bagażem chcesz.

---------- 10:47 ----------

Ach i daruj sobie te komentarze czy byłam zdradzaną strona bo do niczego to nie prowadzi ,to tylko szczeknięcie z twojej strony w moja .po co?
Wiele osób tutaj już próbowało domniemywać co mi jest i jaka jestem .
próżne gadanie.
impresja
 

Postprzez Abssinth » 2 gru 2010, o 12:00

wiesz kotku....

tak sobie mysle, ze duzo, duzo w Twoim zyciu nie jest w porzadku....
to, o czym piszesz w watku na depresji...
to, jak Twoja matka zareagowala na Twoje lzy...

piszesz tu o scysjach rodzinnych...

tak idealnie, mysle sobie, byloby, gdybys po pierwsze mogla sie odciac od swojej rodziny...nie jestes dobrze traktowana, jestes ciaglym dzieckiem-bohaterem, ktore ma udzwignac na swoich wlasnych plecach caly ciezar, bez prawa do wlasnej slabosci...

po drugie....odciac sie od tego toksyka, ktory nie wie, czego chce i bardzo Cie ciagnie w dol, mierzac Ciebie swoja wlasna oszukancza miarka...

po trzecie...przydalaby Ci sie terapia...dobra terapia...

...
masz prawo do odpoczynku.
masz prawo do bycia zmeczona.
masz prawo do cierpienia.
masz prawo do placzu.
masz prawo do tego, zeby w koncu zrobic cos dla siebie.

sciskam cieplo...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Mały biały kotek » 2 gru 2010, o 12:22

Dziękuję Ci Abbsinth.
Mały biały kotek
 
Posty: 415
Dołączył(a): 6 kwi 2008, o 22:56
Lokalizacja: Wwa

Postprzez doduś » 2 gru 2010, o 12:43

a ja podpisuję się rękyma i nogyma pod tym co Abss napisała...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 90 gości