a wracając po całym dniu pracy po 12 godzinach od wyjścia do domu....muszę zająć się psem..kotami...porządkiem...praniem...praca na dzień kolejny, fundacją, rachunkami..
Gdyby sytuacja wyglądała tak cały czas nie miałabym pewnie wątpliwości...ale problem pojawił się po wybuchu mojego faceta miesiąc temu....bo po poprzedniej akcji się wzieliśmy za siebie...i było naprawdę ok...
KATKA napisał(a):czy mi z tym źle cudownie....
nie nie jest mi dobrze...mam już za sobą szarpaninę w 6 letnim związku, którego nie potrafiłam zakończyć....nie chcę powtórki...
Gdyby sytuacja wyglądała tak cały czas nie miałabym pewnie wątpliwości...ale problem pojawił się po wybuchu mojego faceta miesiąc temu....bo po poprzedniej akcji się wzieliśmy za siebie...i było naprawdę ok...
na dzień dzisiejszy nie mam siły za bardzo....na rozmowy....na walkę o związek więc pozostało mi"marudzenie". Mam na głowie pracę (która mnie bardzo stresuje ostatnio i nie pozwala o sobie zapomnieć), moje zwierzęce stadko w w domu...działanie w fundacji...próbę rozwiązania problemów finansowych...problemy egzystencjalne ciężko w tym wszystkim znaleźć czas i siłę na związek wiem, że tak nie powinno być...ale nie umiem zająć sie wszystkim.....a wracając po całym dniu pracy po 12 godzinach od wyjścia do domu....muszę zająć się psem..kotami...porządkiem...praniem...praca na dzień kolejny, fundacją, rachunkami.... bla bla bla...i mi sie po prostu nie chce
Abs ja właśnie pozwoliłam sobie na takie traktowanie i wygarnełam mu to parokrotnie...dlatego jesteśmy pewnie teraz na takim zakręcie....bo ja się nie zgadzam na takie bluzgi...
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości