Pytajaca napisał(a):Ewa, wiec sadzisz, ze to zawsze ten zraniony i te kobiety ktore tu ak kwila sa silniejsze??? Na jakiej podstawie?
Nie generalizujmy - jesteśmy w poście Zizi i mówimy o jej przypadku i o przypadku jej męża... który o ile wiem dość mocno się zatracił nie w romansie i zdrady, ale pogubił się w sobie samym. Zizi go chce, ma dom i dzieci, ma siłę, ma z czego czerpać... chyba, że się mylę. On prawdopodobnie ma mniej.... być może nie ma nic - generalizowanie w tym momencie jest błędem (moim zdaniem).
Pytajaca napisał(a):I co to za dziwna regula, ze silniejszy ma wieksze zobowiazanie?
Tak, z tytułu siły i zobowiązań wobec siebie - na dobre i złe.. Nie pomożesz słabszemu?
Pytajaca napisał(a):Ja rozumiem wszystko,ze to Ty tak rozumiesz milosc, ale ja uwazam, ze to wlasnie TYM kobietom trzeba pomoc, to ONE sa bezsilne i szukaja pomocy, bo umieja komunikowac uczucia.
Myślę, że jedną z form pomocy jest zachęcenie do próby zrozumienia drugiej strony... pomimo tego, że to skrzywdzona jest strona pierwsza.
Pytajaca napisał(a):Mezczyznom nie przyjdzie to nawet do glowy...
Nie darmo mówi się, że kobieta uczy mężczyznę prawdziwej miłości.
Pytajaca napisał(a):Nie znaczy, ze oni sa silni, ale nie znaczy wcale tez, ze kobiety sa silniejsze od nich
Widzisz? Nie znaczy... ani że tak, ani że tak. Ja uważam, że każdy kto szuka pomocy w dostępny mu sposób - jest silniejszy... zamknięcie się w sobie jest najgorsze, a tak ma chyba mąż Zizi.
Pytajaca napisał(a):Ewa, na milosc boska!
Na miłość Pytku, na miłość... niekoniecznie tę Boską, ale tę naszą, człowieczą... nierzadko marną... ale w drodze ku tej najwyższych lotów.