Witam,
Odpowiadając całkiem poważnie - Dodusiowi, Filemonowi oraz Sansevierii - uważam, że seks za kasę to NIE JEST usługa jak każda inna. Na pewno zmienia przyszłe relacje seksualne - jeśli dla kogoś seks był towarem, wejście w prawdziwą relację opartą na uczuciach będzie na pewno INNE - bardzo często trudniejsze, rzadziej po prostu inne, wymagające innego podejścia.
Jest to zresztą problem szerszy - np. jak traktuje mąż aktorki porno ich prywatną seksualność? Jak sobie radzi z partnerami "w pracy"?
Jedyne z czym polemizowałem, to taka hipokryzja, polegająca na tym, że przymyka się oko w imię "moralności". Takie kłamstwo pt. "zarabiajcie, ale my będziemy udawać, że nie zarabiacie".
Zawsze prezentowałem na tym forum opinię, że totalne rozpasanie jest bez sensu, ale ostry rygoryzm moralny, podobny do np. tego w krajach islamu, także bez sensu.
A co do meritum - ja bym prostytucję włączył w system prawny. Czyli ubezpieczenie plus podatki plus, hm, przepisy bhp dla tego zawodu typu częstsze badania na obecność chorób wenerycznych.
Czy ktoś wie, czy są kraje, gdzie jest to tak zorganizowane i jak to tam działa?
M.