Silvi_89 napisał(a):
Co mną kierowało, że go zdradziłam? Nie zdradziłam go idąc z kimkolwiek do łóżka, nie umiałabym. Byłam bliska zdrady, jednak nie umiałabym przekroczyć tej granicy ze względu na własne zasady.
Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Analizowałam to już kilka razy, więc mam ułożoną odpowiedź. Ponieważ w oczach innego widziałam podziw, szacunek, uwielbienie. Świetnie spędziliśmy razem czas nie rozmawiając o żadnych problemach. Byłam o wiele bardziej pewna siebie, przez co czułam się atrakcyjna. Słuchałam komplementów, których mi brakuje. To chyba mechanizm, który działa na wiele kobiet w długich związkach (choć dla niektórych 2 lata to nie jest długi związek).
W drugą stronę bywa podobnie. Zachwycone dziewczyny wpatrują się z uwielbieniem w oczy sfrustrowanych w zwiazkach facetów. A oni to kupują bo przy nich czują się prawdziwymi mężczyznami. Pięknie sobie zracjonalizowałaś. JAk byś się czuła, gdyby Twój facet zachował się tak, jak Ty sie zachowałaś ?
Silvi_89 napisał(a): Tak, trafiłaś idealnie, ma 22 lata. Jednak nie tłumaczy go to z tego, że mnie nie szanuje.
To, że może jakiś tam mechanizm działa na kobiety w "długich związkach nie tłumaczy Cię, że zachowałas sie tak jak zachowałaś.
Po co to piszę ? Bo widzę brak równowagi. Posłużyłem się tutaj akurat pasujacymi przykładami. NIe analizuję ich merytorycznie, żebyś mnie dobrze zrozumiała. Ten brak równowagi polega na tym, że nie wolno, czy nie pozwalasz wam na to samo. Raz jemu wolno wiecej raz Tobie. Zależnie od sytuacji, co dla Ciebie w danej sytuacji (nie znam jego opinii więc nie wypowiem się na ten temat) jest wygodniejsze czy potrzebniejsze.
Silvi_89 napisał(a): Tak więc mój poprzedni związek był dość przeciętny. Można powiedzieć, że ja go zepsułam. Miałam wtedy ogromne problemy (bieganie po adwokatach, stresy etc.) i nie mogliśmy się przez to wszystko dogadać. Dość nieprzyjemna historia. I za długa.
Na usprawiedliwienie po prostu dodam, że po jakimś czasie bycia razem stwierdziliśmy, iż nie moglibyśmy ułożyć sobie razem życia w przyszłości. Zdarza się. Zwłaszcza młodym ludziom.
odpowiedzialność za rozpad tego związku nie leży wyłącznie po Twojej stronie. Wiesz to ? Za to pięknie znalazłaś, racjonalnie wytłumaczyłaś sobie dlaczego ten zwiazek się rozpadł.
Silvi_89 napisał(a): Tak, rozmawiałam z Nim. I można powiedzieć, że albo doszliśmy do porozumienia, albo mamy "miesiąc miodowy". Najgorsze jest po prostu to, że chcę być twarda i zdecydowana, to ulegam jego uśmiechowi i słodkiemu głosowi. A jak chcę wygarnąć mu setki sytuacji, o których normalnie pamiętam, nagle wypadają mi z głowy. I potrafię wydukać tylko coś niepoważnego...
MAm wrażenie, że w żadnej z tych sytuacji nie jesteś sobą
Silvi_89 napisał(a): Mozliwe, że mojej sytuacji nie można analizować tylko pod kątem tego, jak się dzieje w moim związku. Zapewne na moje zachowanie ma wpływ wszystko to, co się działo przez te 2 lata. Wspomnę tylko, iż z różnych powodów bardzo często zmieniałam miejsce zamieszkania. Może to po części wpływa także i na moją stałość uczuć? Jakoś nie znalazłam jeszcze kąta, w którym chciałabym zostać na dłużej...
Znasz to uczucie ciagłej tęsknoty i niedopasowania ?