niby ok ale...

Problemy związane z uzależnieniami.

niby ok ale...

Postprzez narkussska_16 » 16 paź 2007, o 17:59

No właśnie.. Niby wszystko jest ok ale jednak cos nie tak.. Ciągle chodzę wkurwiona dre sie na wszystkich chociaż nic mi nie zawinili... A co najgorsze zerwałam z chłopakiem bo włączyły mi sie chore jazdy w głowie... Zgupiałam do reszty chyba... Wkurwia mnie wszystko co sie dzieje do okoła mnie lecz wiem że nic z tym nie mogę zrobić bo to zależy od tych osób a nie ode mnie. Zerwałam z terapia ponieważ uniosłam sie dumą i wolałam wyjść stamtąd niz wyglądać na cpunke... Czy to znaczy że odrzuciłam pomoc?? Hmm sama nie wiem... Przede mną piątek w który ide na hardtracki do klubu... dawno nie byłam.. odkąd przestałam ćpać... musze to jakos odreagować wszystko :)

Pozdrawiam pa:*
Avatar użytkownika
narkussska_16
 
Posty: 97
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 11:51
Lokalizacja: Kielce

Postprzez bunia » 16 paź 2007, o 19:50

Chyba szkoda,ze przerwalas terapie...."wygladac na cpunke"....no to moze lepiej ja nie byc...jesli zrobilas kawalek roboty w tym kierunku to troche szkoda zmarnowac....nie oszukuj siebie samej.
Pozdrowka :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez narkussska_16 » 19 paź 2007, o 16:03

No i stało się... popłynęłam... a było juz tak dobrze...
Avatar użytkownika
narkussska_16
 
Posty: 97
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 11:51
Lokalizacja: Kielce

Postprzez Goszka » 19 paź 2007, o 16:30

Hej narkussko,
czytałam o Twoich problemach,refleksjach,widziałam jak walczysz...tyle czasu już Ci się udawało...kurcze,jaka szkoda :(
Mam nadzieję że teraz się nie podddasz?Że spróbujesz ten ostatni raz się jeszcze podnieść i przejąć kontrolę nad własnym życiem-tym razem już na stałe.
Obawiałam się że tak będzie,że weźmiesz,kiedy pójdziesz na spotkanie ze znajomymi.
Nie zastanawiałaś się nad tym(zanim poszłaś)czy jeszcze nie za wcześnie wracać do takiego środowiska?Czy to w ogóle kiedykolwiek będzie możliwe?
Myślę że byłaś jeszcze zbyt słaba...Nie znam problemu od podszewki bo akurat z prochami nie mam problemu,ale terapeutka w CTU mówiła mi że aby wyjść z uzależnienia trzeba zrezygnować z dotychczasowego trybu życia,odizolować się od zgubnego środowiska.Myślałaś kiedyś o tym?Wydaje mi się coraz częściej że to prawda,bo widzisz-jeśli masz problem z alkoholem a Twoi znajomi to krąg ludzi pijących,to zawsze będzie Cię wśród nich kusić żeby strzelić sobie to jedno piwko."To tylko jedno niewinne piwko"-myślisz.A tu nawet nie wiesz kiedy z jednego zrobią się trzy,pięć i tak dalej.To samo wydaje mi się dotyczy narkotyków...
Zastanów się czy chcesz zrezygnować z tego środowiska,gdzie co chwilę jesteś narażona na pokusę brania.Na Twoim etapie mogło być to zbyt trudne,w końcu hamulce uzależnionej osoby są baaaardzo słabiutkie...
Po co pchać się do ognia kiedy wiesz że możesz spłonąć...Jesteś trochę jak ćma lecąca do świecy...
ale wierzę w Ciebie,nie poddawaj się tylko i zastanów się co dla Ciebie ważniejsze.Bo nie można zjeść ciastka i znów go mieć
Pozdrawiam :)
Goszka
 

Postprzez Insomnia » 20 paź 2007, o 09:17

:paluszek:
Insomnia
 
Posty: 97
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:37

Postprzez narkussska_16 » 20 paź 2007, o 11:50

wiem że sie źle stało z tym że popłynęłam ale widać tak miało być, poczułam się zbyt pewna siebie... od ponad 5 miesięcy kiedy nie ćpałam potrafiłam dzielić kreski innym ludziom i nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałam : a gdybym ja też...?? Nie nic z tych rzeczy a jednak przed wczoraj niuchnęłam tego syfu i później nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić :( Może ktoś teraz pomyśli, że było mi dobrze i takie tam różne pierdolenie ale nic z tych rzeczy się nie zgadza... Było mi cholernie źle i bardzo źle mi z ta świadomością że niuchnęłam :( wczoraj nie poszłam na tą imprezę tzn poszłam ale źle się czułam w towarzystwie tylu narkomanów i po prostu wyszłam ze smutną miną... nie moge sie ogarnąć po tej terapii a nie mogę się przemóc żeby np pogadać z mamą o moich problemach i głupich fazach... wiem,że ona by tego nie zrozumiała.. dużo rzeczy i myśli mnie dręczy i dobija ale nie wiem co z nimi zrobić... Na terapie nie wrócę to możecie sobie odpuścić... pozdrawiam :*
Avatar użytkownika
narkussska_16
 
Posty: 97
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 11:51
Lokalizacja: Kielce

Postprzez christmas_tree » 20 paź 2007, o 15:41

No tak juz jest, ale to nic, człowiek czasem powoli dojrzewa do ostatecznego rozwiązania, wierzę w to. Ja stopniowo picie rzucałem, teraz już długo nie piję jak na moje standardy i dobrze mi idzie :-) Ty też dojdziesz do tego, ze pokusa po Tobie spłynie jak po (....)*
Porozczulaj się może troszkę, ale potem się otrzepujemy i trwamy dalej w postanowieniu. Już raz się udało - i to jak długo. Teraz się uda jeszczde dłużej, a może na zawsze?
chris


* - cenzura, agitacja wyborcza zabroniona :-)
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez desiderata » 20 paź 2007, o 15:51

a mi 20 grudnia minie rok bez białego , ja nie wiem czy to ja jestem taka wyjątkowa czy tylko dla tego ze mam takiego wspaniałego chłopaka jeszcze nie popłynęłam i nie mam zamiaru.
Olu szkoda ale trzymam za Ciebie kciuki :) Będzie dobrze !!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez megi » 20 paź 2007, o 17:08

[kiedy nie ćpałam potrafiłam dzielić kreski innym ludziom i nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałam : a gdybym ja też...?? ]
czy aby na pewno? tak jak Goszka ma racje trzeba zminic cale dotychczasowe swoje zycie i decyzja nie polega na zdecydowaniu sie na terapie - tak myslalm kiedys - ale zdecydowac sie na zmiane calego dotychczasowego zycia, srodowiska itp itd
megi
 
Posty: 29
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 17:10
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez bunia » 20 paź 2007, o 17:44

Kazdy dzien bez....jest sukcesem!!...zdarzaja sie nawroty no i trzeba zaczynac od poczatku....malymi kroczkami.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez narkussska_16 » 20 paź 2007, o 21:25

Chris...
zaskoczyłeś mnie swoim postem... nie spodziewałam się tego, że akurat Ty mi odpiszesz....No już raz się udało na dość długi czas tak z dnia na dzień wtedy rzuciłam i wiem że i tym razem sie uda bo nie pasowało mi to że byłam na białku:/ po prostu nie to nie ta faza i już...Myślę, że kiedyś ta pokusa naprawdę spłynie po mnie jak po (...) * :)

Desi...
teraz odpisze Tobie... :) kurde wiem, że szkoda sama bardzo żałuje ale przecież nie mogę się tym gnębić bo sama wiesz do czego to prowadzi c'nie??gratuluje tak dużego okresu bez białka:)pełen podziw :)

Megi...
ja zmieniłam całe dotychczasowe zycie z dnia na dzień i nawet sobie nie wyobrażasz jak z tego powodu było mi ciężko... nie chce użalac się nad sobą ale ja przechodząc przez osiedle nie powiedziałam nawet "cześć" to swojego dawnego towarzystwa i było mi z tym bardzo źle... teraz sie odzywam i jak widać są pierwsze rezultaty z których nie jestem zadowolona oni mnie do tego nie namówili to się stało w szkole ale czy to ma sens ? przeciez to sie może stać wszędzie.. :( wkurwia mnie takie cos !!! ;(

bunia...
masz racje...:) każdy dzień bez tego syfu jest małym sukcesem które składaja się na duże sukcesy :)

pozdrawiam wszystkich :*
Avatar użytkownika
narkussska_16
 
Posty: 97
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 11:51
Lokalizacja: Kielce

Postprzez megi » 21 paź 2007, o 14:08

a pewnie,ze cięzko, nikt nie obiecywal,ze bedzie latwo 8) ja zapilam po pół roku abstynencji ale wiem gdzie popelnilam bledy i juz tych samych nie popelnie mysle,ze ty takze,ze byla to dobra lekcja
teraz uda nam sie pozrawiam :D
megi
 
Posty: 29
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 17:10
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Ambrozja. » 21 paź 2007, o 14:10

Olu...jest mi bardzo przykro, ze to zrobiłaś...jeszcze nie dawno wspierałas mnie w moim wątku....aż tu nagle.....wytrzymałas tyle czasu..podziwiam Cie.....Nie zalamuj sie , zapomnij o tym co sie stalo i nadal trwaj przy tym , ze nie cpasz i koniec kropka...Wziełaś raz ...trudno ...uległas pokusie...zdarza sie....żyj dalej i trzymaj sie przy swoim!!!!!!! 8)

I to jest własnie dowód na to jak podstępna jest amfetamina....nie bierzesz 4/5 miesiecy i nadal siedzi w człowieku ta pokusa....ale można to zwalczyć, a dowodem na to jest nasza Desiderata!!!!!!!

Uda sie Tobie i Mi i wszystkim , ktorzy tego chcą !!!!

Buziaczki :wink:
Ambrozja.
 

Postprzez desiderata » 21 paź 2007, o 14:49

Olu wiem czym to grozi i wiem ze najlepiej jest wstać i iść dalej nie patrząc na to co było , wiem ze Ci sie uda bo wiem!!!!!!!! i Ty też wiesz :)

Byłam wczoraj na imprezie z moim chłopakiem i dwójką znajomych , praktycznie nic nie wypiłam (może 2 piwa) a bawiłam sie świetnie , pierwszy raz odkąd jestem czysta byłam na imprezie i było cudownie bez wspomagaczy :) da sie !!!!!!!!!!!!! da sie bawić bez niczego !!!! i to naprawdę świetnie !!!!
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez bunia » 21 paź 2007, o 16:21

Desiderata.....bardzo sie ciesze :lol: ....to Twoj sukces!!.....jesli odkryje sie,ze swiat jest interesujacy bez wspomagaczy mona byc prawie pewnym sukcesu.
Mozesz byc z siebie dumna :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości