Lubię szczerość, choć bywa że sam jej czasem nie przestrzegam, ale staram się, bo lubię szczerość. Nie lubię niczego ukrywać.
Akceptacji? Pewnie tak, nawet jeśli powiem że wcale do niej nie dążę to i tak w sobie tej małej główce skrycie hoduje marzenie akceptacji choćby w jakimś małym gronie. Może tylko, po prostu zdobywanie tej akceptacji nie bardzo mi wychodzi, hehe. Choć lubię być często sam. No i poczucie wartości to już w ogóle, potrzebne na gwałt, niekoniecznie na $$gwałt ;d.
Ja już nie robię żadnych kroczków w jakąkolwiek stronę, w sensie pozytywnych stron. Już nie interesuje mnie to jaki jestem, jaki mogę czy nie mogę być, i dokąd zmierzam, jeżeli w dobrym kierunku to fajnie, jeżeli nie to trudno. Ja już tylko czekam aż to głupie życie się już wreszcie skończy, korzystając z niego na różne sposoby jak chory na raka
.