potrzebuje pomocy psychologa, nie umiem sobie ze sob± poradzić, czuję się Ľle... tak mi wstyd za siebie, codziennie od godziny 21:00 do 21:22 ryczę w pokoju, to nie jest normalne, żeby 19. letnia dziewczyna bała się powietrza poza pokojem, żeby mnie wszystko poza pokojem przyprawaiało o lęk i złe samopoczucie, potrzebuje rozmowy z kim¶, komu mogłabym to wszystko co mi siedzi w srodku dogłebnie zostaawić i już nigdy nie zobaczyc, poprostu tak porz±dnie sie wyrzygać, wywalić to wszystko, co boje się komukolwiek powiedziec, ale boję się poprosić o pomoc...
T± wła¶nie informacje chciałam zostawic mojej przyjaciółce, jednak pomy¶lałam, że to nie ejst najlepszy pomysł, ona sama ma bardzo wiele kłopotów, do psychologa nie pójdę już, dlatego, że nie chce psóc moim rodzicom wizji, że już mi przeszło...
Niestety nic mi nie przeszło, dlatego piszę ten post, żeby zostawić wszystsko co mi leży na sercu i w±trobie tutaj, moze pomoze, nie oczekuję żadnego współczucia, ani odpowiedzi, niczego nie oczekuje, może tylko potrzebuję to gdzie¶ zostawić,a tutaj nikt mnie nie widzi i nie zna...
Mam 19 lat, piękny wiek prawda? cudowny, gdyny nie to, ze ja tego nie potrafię dostrzec... Na depresję choruję od trzech lat. Odk±d poszłam do liceum... Moment, niech się zastanowię, wła¶ciwie preludium do depresji trwało dużo dłuzej, nigdy nie byłam osob±, która byłaby lubiana w społeczeństwie. Sama nie wie dlaczego dzieci w podstawówce zawsze mnie odtr±cały. Pamietam nawet, jak stałam na przystanku, a oni pluli mi w twarz i krzyczeli, ze jestem zerem, ze do niczego sie nie nadaję, ze napewno nikt mnie nie lubi dlatego, ze jestem kompletnym dnem... Pamietam, że gdy mówiłam o tym mojej mamie. Znaczy, nei o tym, tylko o tym, że mnie nie lubi± dzieci, to ona powiedziała, ze wcale sie nie dziwi, bo jestem taka niegrzeczna.. Apropos bniegrzeczna... może i byłam, bo jak tylk oprzychodzi±łm ze szkoły, to zaczynała sie moja faza, płakałam aż do hmm prawie do kolacji, płakałam, wyrywałam sobie włosy z głowy, kopałam, tupałam i to własnie po takiej fazie, gdy mama zapytala się co sie dzieje powiedziałam jej , że mnie nikt nie lubi... Takiej odpowiedzi, jak wtedy nie psodziew±łam sie... Podstawówka skonczyła sie, ¶wiadectwo z wyróżnieniem, ¶rednia 5,6.. Gimnazjum, ta sama klasa, ile razy oberwałam kasztanem w głowę, albo byłam wy¶miana przez naćpaych kolegów...
Poszłam do liceum ... Koleijny koszmar, nikt mnie nei lubił, wszyscy sie ze mnie wy¶miewali, kolejny mega stres po przyj¶ciu ze zkoły i ataki szału, po przyjsciu z niej, pĽniej seria dwój i jedynek z przedmiotow, które kochałam...
Moja mama powiedziała mi którego¶ razu, że jak sie nie uspokoje, to zabierze mnie do psychologa... Zabrała, a ja udawałam, ze nie chce, a w głebiu cieszyłam sie, ze mnkie tam zabiera.. Koszmar, pocz±tkowo to był koszmar, a póĽniej... kobieta pomogła mi bardzo, to jej zawdzieczam (i moim rodzicom), ze teraz tu jestem..
Ponadto w mojej głowie wytworrzył sie obraz faceta ¶wini, idioty i tępaka.. Nie potragfię sie otworzyc na facetów, mam 19 lat i nie byłam jeszcze w rzadnym zwiazku, nie całowałam sie, ani nie przytulałam do faceta... (nie mówię tu o moim tacie...) Kilka razy na szkolnej dyskotece tanczyłam z jakim¶ chłopakiem, ale w odległo¶ci jak najdalszej, drażni mnie dotyk, oddech facetów, paraliżuje mnie strach w trakcie rozmów z facteami, mimo, że generalnie stram sie unikac ich jak ognia... Jestem strasznie samotna, calymi dniam siedzę w pokojui sie ucze, nie mam z kim wyj¶ć na spacer, nie mowiac juz o imprezie... Od kilku dni ryczę bardzo często i czuję, że wszystko wraca, czuję bezsens życia, beznadzije, poza tym, widze, ze cała moja nauka do matury posżła na spacer, bo i tak sie nie dostane na wymarzone studia.. wszystko jest do dupy, nic mi sie nie udaje, spijam jedynie powetrze ludzi i brudzę je... Boję sie powietrza poza swoim pokojem, stram sie go nie opuszczac, zatsanawiam sie co bedzie, gdy skoncza sie matury i bede musiała przebywac z rodzin± (kocham i ch i oni mnie, jestesmy zgran±, kochajaca sie rodzink±, nie ma zadnych patologi...)
czuje sie bardzo Ľel... mogłabym cały dzien przesiedziec.. Czuje, że nic na mnie nie czeka... poprostu... wła¶nie weszła moja mama, błagalnym głosem poprosiła, zebym nie siedziala zbyt długo... ale ja...
Nie potrafie dłużej pisac.. może co¶ jeszcze dopiszę, ale nie teraz... teraz zaczyna sie faza siedzenia i patrzenia w jeden punkt...