Witam ! Pierwszy raz odważe sie opowiedziec o sobie ale w natłoku biegających myśli sama nie wiem co ując, co jest dla mnie istotne i czy to wogóle stanowi problem.
Jestem mężatką ,mam dzieciątko -problem mąz-pochodze z rodziny w której słyszałam że facet to ś...,mimo ze moja mama to przykład oddanej zony i matki dla dzieci.
Ja również ideologie o męzczyznach głośno wypowiadam- taka niby feministka.Męza chyba kocham.
problem u nas to chyba pieniadze i podejscie męża do rodziny.Od przeszło 1,5 roku mąż nie przynosi pieniedzy do domu,inwestuje w swoja nowo otwarta fime a ja z tego co zarobie to nas utrzymuje ,chociaz moj maz uwaza ze i tak nic nie widac z moich pieniedzy.W sumie to opłaty należą do niego ale to zaledwie300zł miesiecznie i czasami jakies zkupy,pozatym znika na cale dnie w pracy i faktycznie pracuje bo prace ma ale coz z tego ze meza nie ma w domu i pieniedzy jego tez.Na kazda probe rozmowy o naszej przyszlosci,planach ,stabilnosci nie ma zadnej odpowidzi nawet mnie nie zapewni ze damy razem rade i ze ten stan jest dopóki nie postawi fimy na nogi.Ja potrzebuje czegoś wiecej aniżeli zycia dla przeżycia .Pozatym jestem atakowana od strony sfery intymnej ,ze jestem taka nijaka ,ze nie mam ochoty i nie wykazuje inwencji i intencji.staram sie o problemach rozmawiac ale rowniez i tu porazka -prosiłam o pomoc i zrozumienie- ze po porodzie mam problem z libibido ,ze opieka na dzieckiem jest naprawde meczaca i o godz.24 nie dam rady bo konam ,zreszta robiac wszystko sama w domu dla dziecka i niego -pranie ,gotowanie ,sprzatanie ,praca zawodowa naprawde do poznych godzin .Nic nie przynosi efektu a dowiaduje sie tylko ze zawsze taka bylam i ze nigdy na seks nie mialam ochoty i takie tam.nie wiem czy to co opisuje nie osmiesz mnie i mojej byc moze niezaradności ale nie wiem co mam o sobie myslec i jak sprawic aby w naszym domu byla milosc ,szacunek i zrozumienie a przedewszystkim partnerstwo.Pragne domu bez kłótni i awantur o moje ,twoje.Nie chce szarpanin na oczach dziecka ,i wyboru czy woli spac z mamusia czy z tatusiem bo razem juz nie potrafimy[/code]