Sansevieria napisał(a):Mnie się oddawanie 5-miesięcznego maleństwa do żłobka wydaje rozwiązaniem ostatecznym. Nianie stanowią ogromne ryzyko w ogóle, a przy bardzo małym dziecku, które się nie poskarży, tym bardziej. Pracować i pensję przeznaczać na nianię to absurd.
Sans no wlasnie ja mam takie samo zdanie..
Nie mam odczucia że biadolę:) a raczej głośno myślę co robić, czego ja chcę:) chcę pracować ale nie chcę ryzykować maludą...zazdroszczę mężowi bo się trafiło jak ślepej kurze ziarno, mi może się nie trafić nigdy:/
Cat ja dawałam już takie ogłoszenia, nikt się nie odezwał:/ Mam jedną koleżankę na spacery z którą kiedyś pracowałam...W tv widziałam kluby dla mam w Poznaniu, miałam zobaczyć na necie, pewnie są płatne, jeśli tak to odpada...
Właśnie pytałam męża o zdanie, czego on by chciał, najpierw powiedział że przydałaby się druga pensja, ale jak pomyślał o niani lub żłobku stwierdził że narazie nie...
A o presji mówię takiej że już nie pierwszy znajomy pyta mnie kiedy idę do pracy lub czy idę i czy chcę itp a w podtekście słyszę zdziwienie czemu jeszcze nie, jakby nie brali pod uwagę w ogóle że mam dziecko, właściwie uczucie jest takie samo jak pytali mnie o pracę kiedy jej szukałam nie będąc w ciąży...
Podniebna zdrowie też, ja np mam piekielną męczliwość, wysiadam prędzej niż inni, zaobserwowałam to w wielu okolicznościach, mam bardzo chorą tarczycę i to ma wpływ na moje samopoczucie...trasy z wiednia do krakowa, praca, dzieci hehe padłabym na pysk...
Poza tym uważam że targanie rocznego dziecka w takie trasy to niezbyt mądre, trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć stop i nie przesadzać w drugą stronę, na jej miejscu zatrudniłabym nianię niż bym wlokła dzieci w takie trasy...
I jak tu nie czuć się jak gówno skoro wartościowi są tylko tacy ekstremalni ludzie a tacy jak ja to już dno i pogarda:( jak tu dobrze się czuć jeśli masz mniej sił to już jesteś leniwy i gorszy od innych, od których to ludzie się odsuwają...słabsze jednostki ze skały zrzucać...
Dziś matka mnie opieprzyła że podałam księdzu swój zawód jaki mam po szkole pomaturalnej rocznej zamiast powiedzieć że studiowałam:/ i jeszcze że nie ma się czym chwalić bo to jest nic...no i ok jestem nic i zawsze już tak będzie bo nie mam magistra, siły przebicia, łokci ani sił żeby zajmować się 5 rzeczami na raz...Nie rozumiem jak się pisze prace mgr i jednocześnie zajmuje 2 tygodniowym noworodkiem np...czy jestem tak inna? czy może przeciętna?