co mogę zrobić?

Problemy z partnerami.

co mogę zrobić?

Postprzez zizi » 14 paź 2007, o 01:10

Co mogę zrobić,żeby mąż wrócił do domu?
Jak odbudować związek.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 14 paź 2007, o 09:59

Witaj zizi, chciałabym Ci coś poradzić, czytam wszystkie Twoje wpisy, ale jestem za głupia i nie mam pojęcia :bezradny:
Chciałam tylko żebyś wiedziała ze jestem z Tobą i trzymam kciuki żeby Ci się udało, osiągnąć to czego pragniesz.
Może go poproś... :evil:

Nie wierze ze to napisałam....

:pocieszacz:

Tak Agik. Bardzo trudne pytanie...
Ostatnio edytowano 14 paź 2007, o 10:20 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 10:13

Zizi, stawiasz takie trudne pytania...

Moze najpierw powiedz, co juz zrobiłas, zeby wszystko naprawić...
napisałaś list?
Rozmawiałaś z nim?
Zaczełaś terapię, prawda? Co mówi terapeuta?

Na pytanie o takim stoprniu ogólnosci ja tez nie potrafie odpowiedziec :(
Zizi- są jakieś nowe wieści?

Trzymam kciuki, kochana Zizi- za kolejna niedzielę. Oby przeszła bezbolesnie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: co mogę zrobić?

Postprzez ewka » 14 paź 2007, o 10:50

zizi napisał(a):Co mogę zrobić,żeby mąż wrócił do domu?

A co JUŻ zrobiłaś, Zizi?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 14 paź 2007, o 11:52

Agik.
napisałam list...dopiero wczoraj....było to dla mnie bardzo trudne...Teraz leży na półce.

Na terapię chodzę,mam sesje raz w tygodniu,w środy.Widzę,że terapeutka chce mnie przygotowac do rozstania...
ja nie chcę rozstać się...
Ale jestem bezsilna..nie wiem jak odzyskać męża.

Opiekuję się dziećmi.pracuję..
Ale rozpaczliwie tęsknię i boję się,że on mnie nie chce już....
Serce mi sie kraje gdy córka za nim tęskni i placze...

Pytacie co zrobiłam?
1. Przestałam ględzić i płakać przy mężu.
2.Puściłam go wolno z domu,nie histeryzowalam.
3.Nie nękam go telefonami i smsami tak jak kiedyś..
4.pokazuję mu,że jestem silna.
5.Gdy widzieliśmy się wyglądałam ładnie,atrakcyjnie,nie jak kopciuszek.
6.podziękowalam mu,że przeholowal mi auto,że coiś robił przy nim...
7.gdy przyszedł po mnie do domu,żebyśmy przeholowali auto dałam mu obiad.Widziałam,ze byl glodny..nie chciał jeść ,bo trzaskał się.Ale jak go zostawiłam w spokoju ,odeszłam to zjadl.

Powiem wam czego nie robię. :(

Nie potrafię go chwalić,za takie drobne plusy...
.....że podwozi na treningi córkę(przecież to jedyny jego teraz obowiązek jaki wykonuje dla dzieci)
...nie dziękuję mu jak da 100zl na życie..(powinnam?)
...nie proszę,żeby wrócil
...nie mówię,że go kocham
...nie mówię,że mi go brakuje...

Zastanawiam się :szok: czy nie poprosić go,żeby wrócił...ale boję się,że nie zechce.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 14 paź 2007, o 11:59

Daj mu czas, też się przygotuj na odmowę, myśle ze tylko raz w życiu będziesz mogła go poprosić, czy zaproponować ale pewnie jeszcze nie teraz. Poczekaj, jeszcze...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 12:08

jestem pod wrazeniem, tego, co robisz.
naprawde!

To, ze terapeutka chce Cie przygotować na rozstanie, to dobrze.
Bo w końcu taka opcja tez istnieje i musisz ja brac pod uwagę.

Tak se zastanawiam na d tym pokazywaniem siły...
Bo moze byc tak, ze maz widzi, ze go nie potrzebujesz, mozliwe, ze ta siła, która mu pokazujesz, odbiera mu jaja.
Chyba jesteś gotowa do rozmowy z mezem- tak mi sie zdaje.
Jeśli go kochasz i chcesz , zeby wrócił, to mu to powiedz; no, ale bez proszenia.
Nękac telefonami- nie! w żadnym wypadku!
Ale wykorzystać okazje na rozmowę- tak, jak najbardziej.
Musisz sie dowiedzieć od niego, dlaczego tak naprawdę odszedł...
Jeśli się pogubił, mozesz mu pomóc się odnaleźć, i możesz mu o tym powiedzieć. Zaproponować pomoc, obiecać, że razem dacie radę.
Przecież nie jesteście wrogami, obiecaliście sobie, ze razem bedziecie pokonywać trudności. Razem oznacza, ze ty pomagasz jemu, on pomaga Tobie
Jeśli jesteś w stanie mu wybaczyć- też mu o tym powiedz.
Powiedz mu, ze tęsknisz za nim, ze go potrzebujesz, ze bez niego dajesz sobie radę, bo musisz, ale z nim bedzie ci o wiele łatwiej.
Spróbuj go docenić.
Owszem nie robi łachy, ze daje pieniądze i podwozi dziecko, ale wcześniej tego nie robił, wiec może warto zauważyć ten fakt.

Trzymaj się, choc droga jeszcze daleka
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

jeszcze nie

Postprzez zizi » 14 paź 2007, o 12:23

Tak dobrze,że jesteście :)

Szykuję się na rozmowę z nim.
Myślę,że jeszcze za wcześnie.Przede wszystkim nie jestem gotowa całkiem rozstać się....jakby on tego chcial.Boję się tego :(

Jeszcze dam mu troche czasu..
Może jakimś bodźcem dla męża będzie przylot na Święto Zarłych do Polski jegoojca. on cieszyłsieze my tworzymy zgraną rodzinę,nie wie o naszym kryzysie...więc może do czasu przyjazdu ojca mąż wróci...

Chyba,że na prawdę już tego nie chce :( :( :( :(

Mam nadzieję,że do tego czasu coś się zmieni.To jeszcze dwa i pól tygodnia.Wieczność..ale poczekam.Chyba,że okoliczniości życia podsuną mi jakąś możliwośc.

Mąż obiecał,ze dziś zadzwoni do dzieci.Nie wiem,czy jakby szedł z nimi na spacer ja też mogłabym,czy lepiej nie?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 12:27

Lepiej idź!
Mnie się wydaje, że wszystko, to, co się pogubiło, pogubiło się w braku porozumienia...
Ty tez chyba nie wiesz, jak on odczytuje sygnały które mu wysyłasz.

ja bym poszła, tym bardziej, ze taka piekna pogoda.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 14 paź 2007, o 12:33

Aż ak się boisz okazać to, co czujesz Zizi?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 14 paź 2007, o 12:44

to dobry pomysł żebyści poszli na wspólny rodzinny spacer. Niedziela chociaż zimnato słoneczna, przynajmnij u mnie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

byliśmy na spacerze

Postprzez zizi » 14 paź 2007, o 23:17

Byla niedziela,on przyszedł do domu po poludniu....

Akurat podawałam obiad,więc zjadł z nami.
porozmawiał z dziećmi.One potem zajęly się grami komputerowymi.
Zapytałam męża co chce teraz robić.Odparł :nie wiem.A ja zapytalam czy chce iść na spacer,bo widzialam,ze siedzi troche smutny..nawet nie patrzył w telewizor(..a dawniej uwielbial.)


poszliśmy na spacer...sami,we dwoje..dzieci nie chciały z nami iść..niby ,że grały w grę.A tak naprawde...wypchaly nas na spacer,żebyśmy porozmawiali...
przebiegłe te dzieci....

Porozmawialiśmy...nawet on też gadał...powiedzial trochę o co mu chodzi.
Uparty jest jak osioł.
poddał się...bo jak mowi ma dość,że ciągle jest jego wina,ma dość mojego czepiania się....Trudno mu przyznać się,że bardzo zawalił.Chcialby troche winy zrzucić na mnie...
starałam sie wyciągnąc z niego jak najwięcej....
wydaje mi sie,że zmęczyl się tym napięciem między nami,kłótniami,pretensjami....
chciałby byc doceniony i nie krytykowany na każdym kroku.
Wiem,że w pewnym momencie ja bylam zbyt spięta,nerwowa i na pewno troche czepialam się.A to dlatego,że zaszwankowala komunikacja między nami...
Chcialam rozmawiać,wyjaśniać..a on izolowal sie.

dziś nie narzucalam się mu. Powiedzialam,że teraz dużo pracuję.Jestem zaradna,więc jak będzie trzeba to dam sobie radę sama....ale latwiej byłoby żyć razem.Trzeba jednak zmienić postępowanie.
powiedzialam,że mam dość życia z obcym czlowiekiem,że bycie razem powinno dawać poczucie bezpieczeństwa.

on powiedział,że zmęczyl sie staraniem,bo nie widział efektów.Tylko,że ja też nie widzialam efektów.
Wychodzi na to,że każde z nas staralo się...ale w swoim mniemaniu..na swój sposob..a druga strona oczekiwala czegoś innego..

Nie wiem co będzie z nami dalej.
Dziś udalo nam się szczerze porozmawiać.

Na razie on jeszcze nie wrócił.Powiedzial,że może tak.Jednak jeszcze do końca miesiąca ma zobowiązania..On nie wie,ze ja wiem,że wynajmuje pokoj.Pewnie oplacil caly miesiąc.
Myślę,że coś drgnęło.Wiem,że nie mamy czarodziejskiej rożdżki.....trzeba czasu...
Nie powiedzial,że mnie nie chce,tylko,że jest zmęczony.Nie powiedzial,że ma inną.Tylko,że potrzebuje jeszcze czasu...

Ok. Zobaczymy.

powiedzialam,że jak wróci niech nie myśli,że ja będę mu nadskakiwać.
powiedzialam,że będzie musial zmienić swoje zachowanie,tak dalej życ nie możemy....Albo w tą albo w tą...
Mam nadzieję,że wystraszył się,że nie potrzebuję go tak bardzo i w razie potrzeby dam sobie radę bez niego..
Oby :)

czuję,że bylam silna podczas rozmowy :haha:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez NOBLEA » 14 paź 2007, o 23:24

Pomimo że jestem tu nowa, to chciałabym Ci powiedzieć że podziwiam Cię za to że masz w sobie taką siłe.
Cieszę się że coś drgneło, szczerośc najważniejsza.
Podrawiam
NOBLEA
 
Posty: 106
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 13:08

Postprzez agik » 15 paź 2007, o 00:48

To juz całkiem nie rozumiem :(
Chcesz być silna, czy chcesz, żeby maz wrocił?
Czy jedno i drugie?
Bo jeśli Ci chodzi o to, żeby Twoje było na wierzchu, chcesz, żeby ktoś Ci przyzanał rację, to owszem ja przyznaję- masz rację, że walczysz o rodzine, masz rację, ze maż powinien uczestniczyc w obowiązkach domowych, dobrze robisz...
Ale to wiesz...
Co Ci z tego?

Umiesz to wytłumaczyc mi- jak piecioletniemu dziecku?
Czemu tak bardzo chcesz, jak masz tyle do niego złosci, tyle żali...
A jeśli nie chcesz? to czemu ciągle piszesz, że chcesz?
Nic nie rozumiem :(
Jak mysle o sobie, to mi sie zdaje, że jestem dosc ineligentna :( , ale chyba nie, bo nic nie rozumiem :(
Piszesz, że chcesz, zeby wrócił, pytasz, jak masz to zrobic...
A jak dostajesz jakas odpowiedź, to mówisz, że się boisz...
Jak życie przynosi jakieś rozwiązania- tez niedobrze...
Nic nie rozumiem :(
Zizi- o co naprawdę chodzi?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 15 paź 2007, o 08:13

Zizi, mi się ten Wasz spacer bardzo spodobał. To jakaś niteczka porozumienia, to jest już COŚ... strasznie pomieszany ten Twój mąż. Taki wydaje się bardzo przybity i dlatego Twoje gesty (tak mi się wydaje) mają wielkie znaczenie... podajesz mu rękę i chyba on tego potrzebuje.
Ściskam serdecznie
:slonko:

agik napisał(a):Umiesz to wytłumaczyc mi- jak piecioletniemu dziecku?
Czemu tak bardzo chcesz, jak masz tyle do niego złosci, tyle żali...

Ja myślę, że Zizi zauważyła również swoje błędy. I dlatego...

Można mieć żal, można czuć złość i można przy tym kochać. Tak myślę. A jeśli się mylę, to sorki Zizi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 134 gości