"Byłem gorszy od zwierzęcia. Byłem żołnierzem AK".

Rozmowy ogólne.

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 4 lis 2010, o 15:10

Taa, w myśl creda
"NIE WYRABIAM SIĘ Z ROBOTĄ, BO MAM STRASZNY ZAPIER*OL NA PSYCHO" ;-p.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Abssinth » 4 lis 2010, o 15:41

nooo dokladnie :):):)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 4 lis 2010, o 22:38

ewka, bardzo ciekawa ta historia, do której dałaś linka i ze zbliżonego obszaru...

ładnie wspólnie przetłumaczyłyście...

ale:

instead of working, I'm sitting on Psychotekst...

według mnie ;) :P

pozdrawiam!

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 4 lis 2010, o 22:57

Taaa...

Dzięki za przetłumaczenie.
Ken był jego przyjacielem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sinuhe » 4 lis 2010, o 23:42

Mam takie prywatne przemyślenie, że jest pewien paradoks w =byciu żołnierzem wyszkolonym.
Tak, oczywiście - bycie żołnierzem m.in. obejmuje nauczenie się zabijania.
Z tym, że to szkolenie mechanizujące taki obrót sprawy ma szansę wyłonić jednostki, które będą mieć jako taką kontrolę nad zabijaniem.

W przypadku, gdy cywil zaczyna walczyć brak wyuczonych odruchów - które przecież mają za zadanie także chronić psychikę wojaka - powoduje, że hm... laik zabijania staje w co najmniej dla siebie egzotycznej sytuacji. Tak sobie myślę, że cywil może mieć daleko większe szanse do zbytniego "rozkręcenia się", niż żołnierz regularnego wojska.

Tu nie ma co się obruszać i i zarzekać, że "ja nie, ja nigdy".
Tego nie wie nikt z nas - szczególnie nikt z tej części napędzanej testosteronem. To w co natura nas wyposażyła ku walce o samicę i tereny robi mix z ha ha "kulturą" i tworzy iście morderczą mieszankę.

Bohater artykułu tak naprawdę to był dzieciak, który znalazł się w nazbyt obciążającej psychicznie sytuacji. Jak i dzieci-żołnierze w państwach afrykańskich. Dzieciaki zdolne do uczynków, których boją się dorośli.
Poza tym - może ktoś się obruszy, ale szaraczek, zwyklak szary, jakoś potrafi być zdolny do większych zwyrodnień, niż człowiek rozwinięty.
Kurde - niech będzie., Człowiek zmiękczony cywilizacyjnie, piewca wyższej kultury, czytelnik filozofów i słuchacz muzyki poważnej raczej nie będzie nosił obciętych głów wrogów u pasa, nie będzie nabijał dzieci na sztachety, ani nie każe dziadkowi zjadać wątroby zabitego wnuczka.
Każdy z powyższych przykładów jest dwudziestowieczny, żeby nie było.
Ok, ok - w sławetnym eksperymencie Zimbardo byli chyba sami studenci - być może aspirujący do bycia tą wyższą warstwą społeczną. Ale póki co najgorsze rzezie to raczej szaraczki wyczyniały pod wodzą wybitniejszych i (ale jednak) zarazem psychopatycznych jednostek. Tacy się zawsze znajdą i istota, która dotychczas była porządnym obywatelem zeświruje i zagryzie z lubością swego sąsiada. Nawet za odmienny kolor oczu.

Nie wierzę w pierdoły typu idee itp. Pokój zagwarantować może tylko interes.
Wspólny, w który milusio wszyscy są uwikłani i szkodzenie sobie nawzajem powodowałoby szkodę i szkodzącego.

Dla mnie autor książki miał i okazję i predyspozycje do takich a nie innych zachowań. Poza tym był dzieckiem swoich czasów, swojej epoki i tak naprawdę swoich antagonistów. Okolice Bieszczad, Wołyń - to wszystko spłynęło wtedy krwią. Brutalność tamtych czasów i ludzi jest dziś nie do uwierzenia. Dla mnie przerasta to wszystko. Odrzuca mnie mniemanie autora, że to wpajany mu patriotyzm był odpowiedzialny. Nawet walka i zabijanie nie są tożsame z byciem bestią. Żołnierz zabija żołnierza, zdrajcę, szpiega - ale nie torturuje żadnego z nich, ani tym bardziej cywila.
Pamiętam, jak mi opowiadano historyjkę z czasów wojny:
zgwałcona kobieta poszła poskarżyć się dowódcy wschodnich hm... wyzwolicieli. Po prostu kazał stanąć w szeregu. Kobieta pokazała kto. Dowódca po prostu delikwentom strzelił w łby i na tym był koniec. Szczerze mówiąc - rozumiem go. Jak i też wydaje mi się, że rozumiem ześwirowanie partyzanta z cywilbandy. który jedynie mógł dziękować losowi, że nie dostał kulki w łeb za coś, co było zbrodnią wojenną. Niekoniecznie zaś psychopatycznym objawem a efektem znalezienia się w sytuacji, która go przerosła.

Nie mam najmniejszej ochoty nikogo napadać, ani zabijać. Ale najzupełniej naturalne wydaje mi się, że eliminuję bestię - nawet za cenę stania się nią.
Po prostu sytuacja, w której ktoś zabija, pastwi się nad ludźmi, których kocham powoduje, że go chciałbym zlikwidować. Inna sprawą jest, czy bym potrafił - zakładam jednak, że większość potrafiłaby. Czyli też miałbym szansę.

I mam pełna świadomość, że potem może iść z górki, można się rozkręcić.
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Postprzez KATKA » 4 lis 2010, o 23:44

Fil tę ksiażke czytałam w podstawówce po raz pierwszy...żadna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia....
ale juz parę lat nie powtarzałam lektury bo było ciężko ja dostać, a ta tatowa została gdzieś wypożyczona.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Filemon » 4 lis 2010, o 23:50

Sinuhe, przeczytałem i rozmyślam sobie... bo mnie ten temat od strony wnętrza człowieka właśnie bardzo zaciekawił... :)

ja na przykład, kiedy miałem 20 lat, to w ogóle nie wyobrażałem sobie, że mógłbym komuś odebrać życie...

a jakieś 15 lat później doświadczyłem ataków nienawiści i morderczych myśli, które spowodowały, że wiem już jak to jest kiedy człowiek czuje, że mógłby kogoś... zlikwidować, po prostu... :?

ale to co tu napisałem, to myślę, że raczej trochę inna jeszcze sprawa niż ta historia młodego AK-owca...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez ewka » 5 lis 2010, o 09:19

"Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono" - W.Sz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 408 gości