Sama, nie jedyna...

Problemy z partnerami.

Sama, nie jedyna...

Postprzez Szczuruś » 14 paź 2007, o 20:32

Weszłam na to forum i zdziwiło mnie jak wiele osób ma podobną sytuację do mojej. Mamy takie coś, że gdy cierpimy, to wydaje nam się, że jesteśmy jedyni na świecie z takim bólem i z takim problemem...
Okazuje się, że nie, ale to chyba wcale mnie nie cieszy... Nie życzę nikomu takiego cierpienia... Może tylko mojemu facetowi, byłemu facetowi... Ale nie z żądzy zemsty, nie z nienawiści, bo nadal kocham go najbardziej na świecie... tylko dlatego, zeby mógł wiedzieć, co ja czuję, jak bardzo mnie złamał!

Byliśmy razem 4 lata, to był pierwszy poważny związek dla nas obojga, dlatego musieliśmy się wiele uczyć na sobie. Bywało źle, bywało pięknie, ale myślałam, że to związek na całe życie - mieliśmy wspólne plany, rozmawialiśmy o przyszłości... Był podstawą całego mojego życia! Ja nie potrafię kochać z dystansem, dla mnie miłość jest czymś najważniejszym i wierzyłam, że dopóki kochamy się, to przetrwamy wszystko...

Aż tu nagle, kilka dni temu, powiedział mi, że to koniec. Ale nie tylko to... Powiedział mi, że gdy podjął tą decyzję, poczuł się świetnie... Że nigdy nie chciałby żebym była jego żoną i matką jego dzieci... Że on chce znaleźć sobie kogoś nowego...
Czy nie dostatecznie straszny był sam fakt rozstania???!!! Czy musiałam usłyszeć od niego takie słowa???!!!

Nie wiem po co to piszę, chyba by się wyżalić. Nie piszę pamiętnika, a gdzieś te emocje trzeba wyrzucić.
Chciałam też przestrzec inne dziewczyny - jeśli go kochacie, to walczcie o swoje związki póki nie jest za późno.

Dla mnie już niestety jest... Tak strasznie mi go brakuje w każdej sekundzie mojego życia!!!!
Avatar użytkownika
Szczuruś
 
Posty: 3
Dołączył(a): 14 paź 2007, o 19:19
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Applee » 14 paź 2007, o 20:34

Hmm Kochana, o co walczyc??? O to, ze "milosc zycia" mowi Ci " nie chce zbys byla moja zona i matka naszych dzieci?"

To chyba nie tak powinno wygladac...

Przytulam mocno... :pocieszacz:
Applee
 
Posty: 170
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 15:40
Lokalizacja: Wawa

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 20:35

Nie mam zielonego pojecia, czemu tak powiedział...
ale jeśli to prawda- to lepiej, że juz go nie ma przy Tobie!!!!!

:pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Applee » 14 paź 2007, o 20:38

Wiesz, tego, czego Ty doswiadczylas, ja sie wlasnie caly czas obawiam...
Z czego to wszystko wynika? Zderzenie z rzeczywistoscia, z ktora moim zdaniem, powinnismy walczyc...

Ale jedno przeslanie mam: co nas nie zabije to nas wzmocni...
Tyle lub dla niektorych (np dla mnie )AZ TYLE...
Applee
 
Posty: 170
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 15:40
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Szczuruś » 14 paź 2007, o 20:39

jestem mile zaskoczona, że tak szybko zareagowałyście! dziękuje, może to dziwne, ale w mojej sytuacji cenię sobie każde ciepłe, nawet wirtualne słowo:) miło wiedzieć, że ktoś rozumie...

wiem, powinnam o nim zapomnieć, wszyscy mówią mi, że powinnam cieszyć się, że to stało się teraz, że on tak naprawdę mnie nie kochał (powiedziałby to, gdyby kochał???!!!!)
Powinnam zapomnieć i przekreślić go... Dlaczego nie potrafię???!!! Dlaczego mimo, że tak mnie zranił, w pierwszym odruchu miałam ochotę błagać go by mnie nie zostawiał?! Żałosne...?
Avatar użytkownika
Szczuruś
 
Posty: 3
Dołączył(a): 14 paź 2007, o 19:19
Lokalizacja: Kraków

Postprzez agik » 14 paź 2007, o 20:43

żałosne- nie!
Ale dobrze, ze tego nie zrobilaś!
I nie rob tego. Nic nie wkórasz, a tylko bedziesz miala niesmak w ustach...
Kiedys przestanie boleć...
Naprawde!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez NOBLEA » 14 paź 2007, o 20:43

wiem że to w niczym Ci nie pomoże ale zauważyłam, że magicznym progiem dla związku jest 4 lata , i może dobrze że znikł teraz a nie za pare lat.

Trzymaj się cieplutko
NOBLEA
 
Posty: 106
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 13:08

Postprzez Applee » 14 paź 2007, o 20:45

Proste: bo go KOCHASZ i zalezy Ci na nim...
Nie da sie w ciagu dnia, tyg zapomniec. Nie da sie. I nkt Cie tutaj nie bedzie czarowal, bo depresja i smutek beda sie pojawiac. Tylko z czasem..coraz rzadziej...Czas...Musisz dac sobie czas.
Applee
 
Posty: 170
Dołączył(a): 21 lip 2007, o 15:40
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Szczuruś » 14 paź 2007, o 20:50

Zastanawiam się nad terapią... Heh, wiem, wiem, gdyby każda kobieta po rozstaniu miała iść na terapię, to zawód psychologa byłby najlepiej opłacanym na świecie.
Ale boję się, że sama nie poradzę sobie z tym, że znajdę sobie szybko kogokolwiek, kogoś kto być może znów mnie skrzywdzi, tylko po to, zeby zapełnić tą pustkę. Albo, że nie znajdę nikogo, może już nigdy, bo za bardzo będę się bała znów czuć ten ból...
Kurcze, chwilami zastanawiam sie jak to się dzieje, że ja jeszcze istnieje, skoro nie ma już NAS?!
Avatar użytkownika
Szczuruś
 
Posty: 3
Dołączył(a): 14 paź 2007, o 19:19
Lokalizacja: Kraków

Postprzez NOBLEA » 14 paź 2007, o 20:54

Życie potrafi zaskakiwać i to bardzo naprawde. Mój poprzedni związek trwał również 4 lata, zakończył się nie mam co ukrywać z mojego powodu. Mój były był rozpaczony, a teraz ma narzeczoną i w przyszłym roku bierze ślub. Tak że czas przynosi zawsze coś noweg. :pocieszacz:
NOBLEA
 
Posty: 106
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 13:08

Postprzez KATKA » 14 paź 2007, o 22:53

:serce: przykro, ze tak wiele bólu potrafimy sobie sprawiac na wzajem..........życie bywa okropne....nie wiem co Ci napisać...że bedzie dobrze nie potrafie bo pewnie i tak będzie ale jestem na takim etapie, ze wiem, ze w takie cos te słowa sie poprostu nie wierzy......ja swojego mężczyzne mam niby obok...a jednak jesteśmy od siebie strasznie daleko i czuje,z ę ten dystans się zwiększa....
trzymaj się :pocieszacz: jutro wstanie nowy lepszy dzień!!
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 611 gości

cron