Szacunek.

Problemy z partnerami.

Szacunek.

Postprzez abracadabra » 30 paź 2010, o 17:34

Chciałabym przedstawić swój problem jak najprościej, więc po prostu zacznę od tego, że mój chłopak mnie nie szanuje. To mocne słowa, nie chcę wymieniać jakie, ale nogi uginają się pode mną natychmiastowo. Nie wiem co robię źle. Staram się kochać najmocniej jak potrafię, dawać z siebie jak najwięcej. Potrzebuje tego i być może za tym kryje się kolejny problem, że jestem zbyt uległa, "szybko wybaczająca". W żaden sposób nie potrafię na niego wpłynąć, nie wiem co powiedzieć, czasami popłacze po cichu. Potem to jest tak jakby nic się nie stało. Nie czuję skruchy z jego strony, nie słyszę przepraszam. Nie wiem jak temu zaradzić, jak sprawić by się ze mną liczył. ?
abracadabra
 
Posty: 2
Dołączył(a): 30 paź 2010, o 17:13

Postprzez mahika » 30 paź 2010, o 17:42

witaj. Rób to co do tej pory, tylko dokładnie odwrotnie.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez owodnia » 30 paź 2010, o 18:03

http://www.kafeteria.pl/przykawie/obiekt.php?id_t=1218

Zaglądnij tam.

A z mojej strony....fajnie, bo wiesz jaki masz problem , zidentyfikowałaś go.
Ja bym podziekowała takiemu facetowi , ale taka madra jestem dopiero od paru lat :roll:
hmm....jak masz siłe to próbuj sobie wytupać szacunek, ale nie wiem czy to dobre posunięcie, abracadabro .
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez marie89 » 30 paź 2010, o 18:26

Myślę, że szacunek jak i zaufanie to podstawa związku... Bez tego nie da się zbudować nic trwałego i właściwego...

Kochasz, więc wybaczasz... niekiedy zdecydowanie za dużo niż powinnaś...

***

Możesz z nim o tym porozmawiać...

Tyle, że mężczyźni mają w zwyczaju unosić się dumą, nie przepadają za przyznawaniem się do winy czy słabości, rzadko kiedy się zmieniają... jeśli już to sami z siebie i w określonym celu... Ty go nie zmienisz...

Jeśli nadal nie będzie Cię szanował... nie licz, że się tego nauczy...
A potwornie ciężko jest żyć z kimś kto nie szanuje ale szacunku wobec siebie wymaga...
marie89
 

Postprzez abracadabra » 30 paź 2010, o 18:59

Mogę z nim o tym porozmawiać, ale to będzie któraś już z kolei rozmowa, która wielkiego rezultatu nie daje. A jak wciąż tylko mówię i mówię, to on w którymś momencie przestaje słuchać. Czy zmuszę go do słuchania, głębokich przemyśleń? Chyba nie. I z takim żalem i nadzieją zawsze czekam, że jak już coś palnie, to przyjdzie i zrobi, powie coś co sprawi, że poczuję się lepiej. Nie chcę się prosić o to, nie chcę go naprowadzać na właściwą drogę, chcę by wiedział co się wtedy robi. A jeszcze bardziej to chcę żeby wiedział co właściwe. Z tym "kochaniem za bardzo" to cięższe niż się spodziewałam. :-(
abracadabra
 
Posty: 2
Dołączył(a): 30 paź 2010, o 17:13

Postprzez owodnia » 31 paź 2010, o 10:51

abracadabra napisał(a):Z tym "kochaniem za bardzo" to cięższe niż się spodziewałam. :-(


Tak, łatwe nie jest, ale owocne bardzo :)
Zadbaj o siebie .
owodnia
 
Posty: 90
Dołączył(a): 17 sie 2008, o 19:00

Postprzez Justa » 31 paź 2010, o 12:18

Rob dokladnie, jak napisala mahika.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Leciuszek » 2 lis 2010, o 23:36

Justa napisał(a):Rob dokladnie, jak napisala mahika.



Dokladnie! Bylem w podobnym zwiazku, przez moje uleganie i pozwalanie na wszystko sie rozpadl, wiec pokaz pazora i rob identycznie jak On. Przestan sie odzywac nawet na sile. Pokaz mu, ze mimo wszystko moze Cie stracic.

Pozdrawiam :)
Leciuszek
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 wrz 2010, o 07:40

Postprzez ewka » 3 lis 2010, o 14:06

abracadabra napisał(a):Mogę z nim o tym porozmawiać, ale to będzie któraś już z kolei rozmowa, która wielkiego rezultatu nie daje.

Więc dodaj do tego jakieś KONKRETNE działania.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Silvi_89 » 23 lis 2010, o 19:54

Witam,

wydaje mi się, że mam podobny problem co abracadabra. Choć obawiam się, iż brak szacunku z jego strony, to nie wszystko.

Ostatnio dwie osoby zwróciły mi uwagę na to, iż On się w ogóle nie stara. W towarzystwie potrafi być złośliwo-zabawny wobec mnie. Jednocześnie jest strasznie mily i pomocny dla innych dziewcząt. Takie zachowanie z jego strony sprawia, że bywam zazdrosna. Nie moge jednak nic powiedziec, ponieważ znowu wyjdę na frustratkę etc.

Próbowałam rozmawiać kilka razy. Działa na krótki moment. Frustracja wewnątrz mnie tylko coraz bardziej się pogłębia. Ja do Niego mówię, co mnie boli, a on w tym czasie ze złości zaciska zęby. Wtedy zaczynam się martwić, że powiem o kilka słów za dużo i On ode mnie odejdzie...

Żeby było gorzej... pod wpływem braku bliskości (i tej fizycznej, i psychicznej) oraz rozmów z osobami trzecimi o tym, jak On mnie szanuje, znalazłam na to krótkotrwałe pocieszenie w ramionach innego. Na szczęście szybko się zorientowałam, co mną kieruje, i to zakończyłam. Jednak fakt, że mogłam się spotkać z innym jest dla mnie dowodem na to, iż w moim związku nie jest najlepiej...
Silvi_89
 
Posty: 14
Dołączył(a): 23 lis 2010, o 19:42


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 617 gości

cron