Lady.
Patrząc z pewnego dystansu i nie wnikając w Twoje problemy własne i w związku.
Jesteś w tej chwili osobą, której nalezy się szczególna ochrona i wyjątkowa opieka tudzież wyrozumiałość.
Po pierwsze dlatego, że jesteś w trakcie totalnej przeprowadzki. Nawet zmiana mieszkania na inne w sąsiedniej dzielnicy to duży stres. Obiektywny i dla każdego. Ty się przeprowadzasz na skalę totalną. To Cię obciąża. Ponieważ zasadniczo kierunek przeprowadzki jest pozytywny, nie tyle współczuję ile masz moje pełne zrozumienie - ma samą myśl o czymś jeszcze co należy "zabrać lub zostawić' w czasie przeprowadzki można dostać furii lub doła i to jest całkiem normalne.
Po drugie dlatego, że jesteś po rozstaniu. A to zawsze jest stres. Bo jest po prostu inaczej.
Z pierwszego i drugiego wynika, że w Twoim życiu w błyskawicznym tempie to "inaczej" robi się wszechobecne. Musisz dostosować się do tylu zmian na raz, że od samego wyobrażania sobie tego mnie, osobie wszak zewnętrznej, miękną nogi i w głowie wiruje.
Po trzecie - jesteś w terapii, zatem "inaczej" dotyczy również Twojego wnętrza, postrzegania i reagowania. Co gorsza nad tym akurt nie da się mieć kontroli, czyli ewidentnie każda sesja może dać jakieś spektakularne zmiany, na dodatek nie wiadomo jakie.
Ty jesteś teraz istota podlegająca ścisłej ochronie. Z powodów obiektywnie istniejących.
Przy kórejś swojej przeprowadzce (zaliczyłam kilkanaście) był taki moment, że jeszcze jeden sygnał o tym, że cokolwiek jest inaczej niż być miało, jeden ślad krytyki (pal sześć czy uzasadnionej) i normalnie wybuch jak Himalaje. Trzymaj się i nie daj się zwariować. Dbaj o siebie.