Zmiany..

Problemy z partnerami.

Postprzez blanka77 » 26 paź 2010, o 19:49

Ladybird napisał(a):
Celem moze byc chociazby to ,abym zrozumiala jak zyc z tego typuczlowioekie, jak sobie radzic i jak starac sie do niego docierac i do emocji ,ktore blokuje. Tego nie umialam ,majac ciagle pretensje.
Celem analizy zwiazku , ktory wg niej jeszcze jest do uratowania, jest wglad w siebie i zastanowienie sie czy chce byc z takim mężczyzną .
Ona pomaga MNIE a ja chce uratowac nasz zwiazek , wiec o nim mowimy , przy okazji wydobywajac na wierzch moje problemy , ktore powoli pomaga mi zglebic i sobie radzic.

Tylko zle odbieral to partner z niskim poczuciem wartosci ,jako atak na niego ,a nie powinien, powinien konstruktywnie rozmawiac a nie ratowac sie ucieczka. To tylko swiadczy o jego lęk i bardzo niskim poczuciu wartosci, strachu przed porazka. I to mozemy omawiac, bo to sa fakty .Radzi mi jak postepowac z takim czlowiekiem, bo on jest jednak obok mnie caly czas.


A niestety w tych wszystkich działaniach, w całym znoju, bólu i ciężkiej pracy - ciągle jest to wszystko robione dla kogoś innego, nie dla Ciebie samej Lady.


Ja podtrzymuję swoje stanowisko, że na tej terapii pracujesz za siebie i partnera.

Uważam, że skoro się zdecydowałaś to powinnaś na nią pójść z "białą kartką" - czyli Ty. Bez żadnych notatek na niej, zapisków na marginesie czy na odwrocie. Ucz się kontaktów z ludźmi, a nie sprowadzaj wszystkiego do tej jednej relacji. Bo jeśli nie uda Wam się wrócić do siebie i zwiążesz się z kimś innym, kto będzie miał inne problemy to znowu wrócisz na terapię i będziesz kolejną osobę rozpracowywała z terapeutą?

Wg mnie to szukasz okazji, wykorzystujesz kazdą możliwość żeby się z nim spotkać pod pretekstem wszystkiego. Nie wiem czy on jest jedyną osobą na świecie, która potrafi Ci dobrze doradzić. Dla mnie to jest pretekst. Z jego strony to widzę to tak, że nie potrafi Ci odmówić, pewnie uczucie się nie wypaliło i stąd sentyment. Ale może to jest wszystko co Ci może dać. Nie chce Cię zostawiać teraz samej bo zmieniłaś środowisko, musisz się uporać z wieloma sprawami.

Może i nie słuchaj tego co ludzie tu piszą, bo może się na tych sprawach nie znają. Zaliczam sie do nich. Ale każdy stara się jak może obiektywnie spojrzeć na Twoją sytuację i wyciągać własne wnioski. U Ciebie wszystko się sprowadza do - ON. W moim odczuciu. I zgadzasz się z terapeutą, że nie powinnaś korzystać z rad tutejszych bo się z nimi nie zgadzasz. Byłabyś zadowolona gdyby wszyscy namawiali Cię do powrotu, popierali całkowicie to co robisz, co mówisz. Ale gdy tak nie jest to forum jest beee, bo psycholog robi Ci nadzieje, że związek jest do uratowania. Myślę, że nie powinnaś tak jednostronnie na to patrzeć. Gdy okaże się, że nie wrócicie do siebie to psycholog też będzie beee?? Nie można w ten sposób. Nie można pozwolić żeby ktoś za Ciebie myślał, żebyś wierzyła tylko w rzeczy, w które chcesz wierzyć. Ja jestem realistką, więc wiem, że przygotowane trzeba mieć dwa scenariusze. Nie brnąć tylko w jednym kierunku - ślepo i łudzić się bezpodstawnie.

Przykro mi, że cierpisz, że się miotasz w moim odczuciu. Ale zwolnij trochę tempo, nie zmienisz swojego postępowania w krótkim czasie, nawet gdybyś wzięła przyspieszoną formę terapii. Bo co jest dysfunkcją to jest, a to jakie każdy ma cechy charakteru to druga sprawa. Nie wszystko da się wykorzenić, nie ma możliwości użycia gumki myszki i wymazania wszystkich swoich wad. Fajnie by było, ale trzeba zejść na ziemię. Nie żyć złudzeniami, fantazjami.

Trzymaj się i powodzenia.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Ladybird » 26 paź 2010, o 20:41

ja i tak będe bardziej ufac terapeutce ,a nie ludziom z forum. Moge tez czytac ,ale ostatecznie zaufam terapii.
Skoro terapeutka taka terapie zaleca widocznie wie ,co robi.
To nie jest pod niego ,to jest po to aby nauczyc się akceptacji drugiej osoby w związku , niewazne jakie osoby i zjakimi cechami. Ogolnie akceptacji - skoro decyduje sie z kims byc ,to mam sie wiecznie nie irytowac , odpowiednio przezywac emocje z tym związane i z roznymi sytuacjami związku.
Wybacz Bianko , terapeutka widzi inaczej jego chęc pomocy . Zna go tylko zmoich relacji tak jak i tak i uwaza inaczej. na pewno to co jej mowie jest bardziej szczegfolowe i szczere.
Ona twierdzi ,że on boi sie bardzo porazki , boi sie uczuc i emocji. Zamyka się na szczęscie.
Dala mi juz trochę rad , poradzila co robic, jak rozmawiac. efekt byl ,wiec jej ufam.
Ostatecznie jest ,psychoterapeutą jak rowniez dobrym specjalistą od związkow. Nie zawsze druga strona chce przyjśc na terapie, nawet bardzo rzadko udaje sie namowic do tego mężczyzn, a terapie sie udają. Nawet bez drugiej strony, czasem jedna strona ma większa swiadomosc i moze cos zmioenic w zwiazku , ktory sie rozpadl czy przechodzi kryzys.
Blanko ,ja jeszcze tam nie jestem tzn w nowym srodowisku ,ciągle jestem tutaj i nikt mu nie kazal mi pomagac czy jechac 200 km obejrzec samochod., ktory mogl sie okazac niewypalem i okazal zreszta. To nie byla sytuacja podbramkowa ani cos niezbędnego do zycia.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez ophrys » 26 paź 2010, o 20:48

Ladybird napisał(a):Skoro nie umiem byc sama,



Poniżej kilka pytań do zadania samej sobie Lady:

1. Twoja potrzeba bycia w związku z mężczyzną jest bardzo silna.

2. Zakochujesz się zbyt łatwo i zbyt szybko.

3. Kiedy jesteś zakochana nie potrafisz się powstrzymać od fantazjowania.

4. Czasami, kiedy czujesz się samotna i szukasz towarzystwa, przestaje mieć dla Ciebie znaczenie, kto to będzie – wikłasz się w układ z kimś mając świadomość, że tak naprawdę tego nie chcesz i że zasługujesz na coś więcej.

5. Kiedy jesteś w związku, masz tendencje do maksymalnego ograniczania wolności partnera.

6. Więcej niż raz związałaś się z kimś, kto był zimny i niedostępny emocjonalnie, w nadziei, że on się zmieni.

7. Kiedy już się z kimś zwiążesz, nie potrafisz od niego odejść.

8. Gdy czujesz do kogoś sympatię, ignorujesz wszelkie sygnały ostrzegawcze, świadczące o tym, że związek z tą osobą nie jest dla Ciebie dobry.

9. Zakochanie „od pierwszego wejrzenia” jest dla Ciebie nieodzownym warunkiem prawdziwej miłości i wyboru partnera. Nie wierzysz w to, że miłość może narodzić się z czasem.

10. Kiedy jesteś zakochana, wierzysz tylko w to, co mówi Twój partner. Masz problem, żeby uwierzyć innym.

11. Kiedy związek się rozpada, masz poczucie, że Twoje życie się skończyło, więcej niż raz po rozpadzie związku miałaś myśli samobójcze.

12. Bierzesz na siebie więcej odpowiedzialności za utrzymanie związku niż Twój partner.

13. Miłość i związek z mężczyzną są dla Ciebie sensem życia.

14. W niektórych Twoich związkach to tylko Ty byłaś zakochana.

15. Czujesz się potwornie samotna, kiedy nie jesteś zakochana lub nie jesteś z kimś w związku.

16. Nie jesteś w stanie być sama. Nie potrafisz cieszyć się tylko swoim własnym towarzystwem.

17. Więcej niż raz związałaś się z kimś nieodpowiednim tylko dlatego, żeby nie być sama.

18. Gdy nie jesteś związana z mężczyzną, czujesz się przerażona tym, że już zawsze będziesz samotna.

19. Czujesz się gorsza, jeśli nie jesteś z kimś w związku.

20. Kiedy jesteś zakochana lub gdy Twój partner grozi Ci rozstaniem, nie jesteś w stanie w relacjach z nim powiedzieć "nie" i na wszystko się godzisz.

21. Usilnie się starasz być kimś, kim Twój partner chce, żebyś była. Zrobisz dosłownie wszystko, żeby go zadowolić – nawet poświęcając siebie, swoje potrzeby i poczucie własnej wartości.

22. Kiedy jesteś zakochana, widzisz tylko to, co chcesz widzieć. Przekłamujesz rzeczywistość, aby stłumić niepokój i pozwolić żyć swoim fantazjom.

23. W Twoich związkach masz dużą tolerancję na cierpienie. Potrafisz znosić upokorzenia, depresję, osamotnienie, nieuczciwość, nawet przemoc, by uniknąć bólu związanego z lękiem przed rozstaniem. (W relacjach z innymi ludźmi zachowujesz się zupełnie normalnie).

24. Więcej niż raz kochałaś się bez wzajemności i było to dla Ciebie nie do zniesienia.

25. Uwielbiasz romanse. Jesteś na nie gotowa, nawet jeśli oznacza to brak lojalności wobec Twojego stałego partnera.

26. Utrzymywałaś związek z kimś, kto Cię znieważał.

27. Fantazje na temat kogoś, w kim jesteś zakochana, nawet jeśli stworzenie z nim związku jest niemożliwe, są ważniejsze dla Ciebie niż spotkanie kogoś „na żywo”, kogoś, kto jest dostępny.

28. Panicznie boisz się opuszczenia. Nawet jeśli partner odmówi Ci czegoś w mało istotnych sprawach, odczytujesz to jako odrzucenie i czujesz się okropnie.

29. Obsesyjnie uganiasz się za ex-partnerami, którzy Cię opuścili i desperacko próbujesz spowodować, aby zmienili zdanie.

30. Kiedy kogoś kochasz i jesteś z nim w związku, jesteś wyjątkowo zaborcza i zazdrosna.

31. Więcej niż raz z powodu Twojego związku zerwałaś lub ograniczyłaś kontakty z rodziną i znajomymi.

32. Kiedy jesteś zakochana, czujesz, że nie masz nad sobą kontroli.

33. Odczuwasz obsesyjną potrzebę kontrolowania partnera.

34. Więcej niż raz szpiegowałaś swojego partnera.

35. Nie dajesz spokoju swojemu ex-partnerowi, nawet jeśli jest już on w innym związku.

36. Jeśli jesteś związana z kimś, kto jest jednocześnie związany z kimś innym, uważasz, że nie ma w tym nic złego. Nie rozstajesz się z takim partnerem.

37. Miłość jest dla Ciebie rzeczą najważniejszą na świecie.

38. Nawet jeśli aktualnie nie jesteś z nikim w związku, wciąż fantazjujesz o miłości – ciągle myślisz o kimś, kogo kochałaś lub o idealnym partnerze, którego kiedyś spotkasz.

39. Odkąd pamiętasz, w Twoim życiu ciągle byłaś zaabsorbowana miłością i romantycznymi fantazjami.

40. Czujesz się bezsilna, kiedy się zakochujesz ; tak jakbyś była w transie lub pod wpływem jakiegoś czaru. Tracisz całkowicie możliwość dokonywania racjonalnych wyborów.

Jeśli odpowiesz TAK na więcej niż kilka z powyższych pytań, jesteś najprawdopodobniej kobietą uzależnioną od miłości. Pamiętaj, że nałóg miłości objawia się w wielu formach, więc część z tych pytań może Ciebie nie dotyczyć.


Zacytowałam za stroną:
http://www.kobieceserca.pl/psychotesty- ... .html.html

PS

Śledzę Twoje wątki od dawna Lady i w moim odczuciu jesteś uzależniona od miłości i posiadania jakiegokolwiek faceta...

Dlatego Lady życzę Ci aby ta terapia pomogła Ci zająć się samą sobą. I abyś nauczyła się żyć przede wszystkim dla siebie, a dopiero potem dla faceta i związku...

:kwiatek:
Avatar użytkownika
ophrys
 
Posty: 1346
Dołączył(a): 10 paź 2008, o 14:18

Postprzez Ladybird » 26 paź 2010, o 21:13

---------- 20:55 26.10.2010 ----------

Aha , wcale juz nie cierpie, nie miotam się. Jestem sokojna, zycie mi sie uklada, a wierzę ,ze nam tez sie uda.
Blanko , ja nie jestem realistką, jestem pelna marzen i pasji , lubię zyc fantazjami ,lubie wierzyc , ze uda sie to co sobie zamierzylam i NIGDY nie zakaldam innego wyjscia. Takie zreszta są metody coachingu , o tym tez rozmawiam z psychologiem. Mam prawo do takich wyborow ,Ty Blanko do innych.
Wierzylam ,ze zmienię zycie. Duzo osob mi radzilo szukac innego rozwiazania, bo co bedzie jak nie sprzedam. Zalozylam, ze sprzedam i sprzedalam i to za bardzo dobra cene. Wiele osob z branzy sie dziwi , bo inni podobne posiadlosci sprzedaja latami.
Moja terapeutka uwaza, ze taka wiara w sukces to pozytyw.
Zauwazylam, ze kiedy zaczynam wątpic, to przestake mi sie udawac. Tak bylo z moim zwiazkiem.
Teraz tez wierza, ze jeszcze mamy szanse. Mam prawo do tego, nie zamierzam tego zmieniac w swoim zyciu , Jednak duzo udalo mi sie osiagnac.
Nawet na terapii mialam zrobic wykres pt "Sukcesy w moim zyciu" Bylo ich duzo ,jak zaczelam sie zastanawiac i pisac.

---------- 21:07 ----------

Ophrys - odpowiedzialam " tak " na 6 pytan.
Wg terapeutki , co juz przerabialysmy , nie jestem kobieta kochajaca za bardzo.
Nigdy nie byla zaborcza i przenigdy zazdroosna, nigdy nie szpiegowalam partnerow ani nie ograniczalm ich wolnosci. Zawsze mialam swoje pasje, jak konie, to bylo zawsze saensem mojego zycia, wiec kierowana marzeniem od mlodosci robilam wszystko aby miec biznes ziwazany zkonmi , corki jezdzily sportowo a ja bylam wiecznie w stajniach i na zawodach ,sama , bez zadnych partnerow.,
Teraz tez mam swoje marzenie , chce miec knajpke, kona zostawilam swojego dla siebie, zaczelam bawic sie w western, trenuje konia, prowadze rozmowy z sieciowa knajpka i jestem pelna marzen i dobrej mysli.
Pewnie, ze chcialabym miec kogos przy boku ,przyjaciela ktory mnie wesprze ,pomoze i po prostu bedzie zawsze.
To jednak natruralna potrzeba kazdego czlowieka.
Czesto nie umiem odejsc. w odpowiednim czasie, to fakt, nie wszystko jest dobrze, ale swoje zycie i pasje mialam zawsze , od dziecinstwa.
Nigdy niew marzylam o facecie, ale o koniach .
Kon jedzie ze mna nad morze. Z nim tez sie nie umiem rozstac :D
Marze o galopie po plazy, tego jeszcze nie robilam i zrealizuje to .

---------- 21:13 ----------

Znana jestem na forum z trudnych momentow i przez taki pryzmat odbierana.
Nikt mnie tu nie zna naprawdę.
Dopiero po osobistym poznaniu mozna by wyciagac jakies wnioski.
Malo pisze o innych sprawach tu , pisze o nich gdzie indziej np na forach o jezdziectwie.
Tu pisze o pewnych tylko problemach , to nie jest cala ja, to tylko moj kawalek .
Mam prawo do cierpienia, jak rozpada sie zwiazek (patrz " Jak przezywac emocje" )
Tak sie cieszę, ze trafilam na terapie, zaczynam cenic siebie , zauwazac swoje dobre cechy , ktrre wydawaly mi sie wadami i wierzyc w siebie.
Taki jest jeden z celow terapii.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez blanka77 » 26 paź 2010, o 21:33

Rób to co uważasz i bądź szczęśliwa. Powodzenia
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 26 paź 2010, o 22:50

Ladybird napisał(a):ja i tak będe bardziej ufac terapeutce ,a nie ludziom z forum. Moge tez czytac ,ale ostatecznie zaufam terapii.
Skoro terapeutka taka terapie zaleca widocznie wie ,co robi.


oczywiście będzie tak tylko do czasu... mianowicie do takiego czasu, kiedy terapeutka nie zacznie Ci mówić czegoś co będzie nie po Twojej myśli... :P wówczas przestaniesz ufać terapeutce a na forum będziesz na nią pomstować i desperować, tak jak to robiłaś w odniesieniu do Twojego ostatniego partnera, kiedy zaczął postępować nie po Twojej myśli...

to jest jakiś rodzaj emocjonalnej chwiejności, która zapewne ma swoje głębsze przyczyny i w gruncie rzeczy trudno Cię o to obwiniać - ale tak to widzę, jak napisałem...

z tym, że mnie osobiście wkurza takie przedkładanie zaufania do terapeutki (którą w sumie znasz krótko) i informowanie ludzi na forum, że im ufasz mniej... ja to odbieram jako arogancję i instrumentalne traktowanie tych, którzy Cię tu czytają, albo co najmniej nieeleganckie zachowanie... tak jakbyś pisała tylko po to, żeby się wypisać, ulżyć sobie i wywalić z siebie ale odpowiedzi niewiele Cię obchodzą, bo i tak ufasz terapeutce a nie ludziom tutaj... zatem wygląda na to, że szkoda czasu, żeby Ci odpisywać, bo po co dawać siebie używać przedmiotowo... :P

a może to jest w ogóle jedna z charakterystycznych cech Twojego charakteru... hem? ;)

ale jeszcze przyjdzie koza do woza... ;) jak pani terapeutka stanie się be i niedobra...

p.s.

blanka i sanna potraktowały Cię w moim odbiorze łagodniej niż ja w tym poście... podzielam ich spojrzenie na sprawę, ale ja się już zniecierpliwiłem Twoją postawą, no i jak dla mnie posunęłaś się trochę za daleko podkreślając tak dobitnie kwestie Twojego zaufania, bo jak dla mnie wypadło to arogancko - choć może nie było to Twoją intencją...

"Lady, a ja sobie myślę, że nawet jeśli jesteś w terapii bo masz ukryty cel odzyskania partnera- to i tak przyniesie Ci ona wiele dobrego. Były partner ulegnie Ci albo i nie, może za jakiś czas sama mu odpuścisz, ale na pewno wiele zrozumiesz , wiele się nauczysz i znajdziesz się dalej niż byłaś do tej pory."

- to bardzo pozytywne słowa sanny i myślę, że jest szansa, żeby się ziściły, choć według mnie to tylko SZANSA... :P
(zarówno ze względu na terapeutkę jak i pacjentkę! ;) )
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez KATKA » 27 paź 2010, o 00:58

terapeutka to terapeutka tamto :roll:
nas chcesz przekonać żebyśmy zmienili zdanie na Twoj temat czy siebie???

Uwazam, ze beznadziejne jest podejscie mające na celu zrozumienie obecnego partnera....bo jesli z nim nie wyjdzie a prawdopodobieństwo jest spore.... to o kant d...roztrzaskac wtedy terapie....trzeba będzie znaleźc innego faceta i pod niego prowadzic Twoje leczenie....tak to odbieram.

Dodatkowo nikt nie każe Ci ufac ludziom z forum....to nie terapia...to miejsce na pogadanie...na opinie i pytania nie darmowa poradnia....jesli z gory zakladasz, ze wypowiedzi osób tutaj sa bezwartosciowe to troche nieładnie marnować ich czas i chęci :roll:

ja widze, ze na siłe chesz nas przekonać zebysmy Cię odbierali po Twojemu....a im bardziej nie chcemy (bo mamy wlasne odczucia i obserwacje) tym wiecej probujesz wcisnąc argumentow...najpierw rodzice i przyjaciołka twierdzili, ze Ty masz racje a forum przeinacza.... teraz do boju zapędzona została opinia terapeutki.....Żyjesz cudzymi słowami i przemyśleniami?? :roll: czy tylko wykorzystujesz je do upewniania się we własnej wizji samej siebie??
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Szafirowa » 27 paź 2010, o 08:52

Taaaak ... ja również zauważam dużą sprzeczność w Tobie Lad ... jednego dnia piszesz, jak bardzo ufasz swojej terapeutce, jaka jest z niej super kobieta - jak odradza Ci liczenie się z opiniami o tutejszych forumowiczach i jak bardzo Ty się z nią w tym aspekcie zgadzasz ... a drugiego dnia znowu piszesz rzewne posty o tym jak się czujesz i kiedy po kilkunastu minutach nikt nie odpisuje, to wręcz nawołujesz do tego - używając jakichś takich drobnych manipulacji typu - ciekawe, dlaczego nikt mi nie odpisał, smutno mi z tego powodu ...

Osobiście już sama nie wiem jakiej pomocy szukasz - nie odpisywać Ci - jest źle ... odpisywać Ci - też tak samo źle, - bo wielu pisze coś, co jest bardzo nie po Twojej myśli.
Nie wiem o co Ci chodzi i myślę, że ten zamęt podziela wielu uczestników tego forum, choć oczywiście mogę mówić tylko za siebie. Nie wiem czego potrzebujesz od nas, ale jeśli jest to przytakiwanie w tym, jaka jesteś beznadziejna emocjonalnie, a jaki Twój były chwilowy partner jest super, i że masz dla niego i pod niego i ze wskazaniem na niego, nadal prowadzić swoją terapię, i że na pewno będzie to miało dla Ciebie dobry skutek - to na mnie nie licz Lady.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez doduś » 27 paź 2010, o 09:20

a może tak pozwolić Lady iść tak jak chce ? W końcu jest pełnoletnia...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sanna » 27 paź 2010, o 09:35

Filemon napisał(a):
Ladybird napisał(a):
z tym, że mnie osobiście wkurza takie przedkładanie zaufania do terapeutki (którą w sumie znasz krótko) i informowanie ludzi na forum, że im ufasz mniej...


A mnie to w ogóle nie wkurza, takie podejście jest dla mnie zrozumiałe. W końcu nie jesteśmy specjalistami i nasze opinie nie są równoważne z pracą ze specjalistą. Nawet Regulamin o tym mówi.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 27 paź 2010, o 10:13

Wiem ,że szczerośc nie jest pozytywnie odbierana. Napisalam , co myśle, jak zresztą wiele osob tutaj i nie tylko w moim wątku.
Czemu tu pisalam pewnego dnia oczekując odpowiedzi i to niewkilkanascie minut ? Czekalam do nast ępnego dnia ( znowu przeklamanie na moj temat) ? Mialam dola i bylo mi smutno ,a przeciez terapie mam raz w tygodniu . Zreszta terapia nie sluzy pocieszaniu mnie.
chcialam sie wygadac, moze nawet przeczytac cos milego , czy to niemozliwe, nienormalne.
Przeciez forum jest po to aby ludzi wspierqac w trudnych chwilach. ja nie oczekuje tu terapii, bo nie taki jest cel forum.
Wszystko czytam ,mysle i radziliscie terapie ,wiec poszlam na nia. Rady jak najbardziej.
Teraz ufan terapeutce, lepiej sie czuje po terapiach ,zaczynam myslec o sobie rowniez. Mysle , ze terapia nie ma najmniejszego sensu bez zaufania do terapeuty i do sposobu terapii.
Czemu psycholog pozwala mi mowic o partnerze - nie wiem . Mogę się spytac na natępnej sesji.
Zaznaczam na tej terapii nie uzywamy slowa pacjent , nie uzywamy slowa leczenie.
Piszę szczerze o terapii, co robie o czym rozmawiamy , zle . Juz jestem be.
O forum jej wspomnialam , nie w zlej wierze, odradzila mi sugerowanie sie opiniami ludzi . Owszem wsparcie tak ,ale nic wiecej.
Na terapii powiedzialam ,ze moj byly napisal ,ze on jest do nivcczego , przynosi pecha, ze mnie samej lepie itp. Ktos tu napisal ,ze to typowe po rozstaniu , abym sie lepiej poczula.
Terapeutka spytala sie , a co pani mysli , czy wg pani on pisal szczerze ? Wg mnie pisal szczerze, bo wiem ,ze ma arcyniskie poczucie wartsci (DDA).
To tylko przyklad.
Bez sensu bylaby terapia, kiedy podwazalabym na kazdym kroku dzialania terapeuty, bo ktos na forum sądzi inaczej.
Skad te krzywdzące sądy o mnie ,ze jak terapeuta powie cos nie po mojej mysli to będzie be?
Z gory od razu zalozenie ,co będzie, to chyba nie w porządku.
Powiedzial juz nie raz. Wg niej dlatego tak reaguje będąc w związku , bo moi partnerzy nie są dla mnie. Ja potrzebuje innego parnera, moi byli nie spelniali moich potrzeb ,wiec bylam podirytowana bedąc w zwiazku , w ktorym brak bliskosci , rozmow , porozumienia duchowego .
Wg niemj mam prawo oczekiwac tego , bo taka jestem i tylko taki zwiazek da mi szczęscie.
Moja terapeutka jest w takim zwiazku sama i nie wyobraza sobie innego.
Skoro jednak chce walczyc o powrotr bylego ,to moj wybor. Z tym ,ze wtedy musze sie pogodzic z tym ze moj partner nie da mi wszystkiego tego czego oczekuje. Da mi cos innego i musze sie nauczyc to zaakceptowac, skoro tak wybralam. Ten partner , czy nastepny.
Skoro decyduje sie byc z kims, znam go juz rok , to musze poniesc konsekwencje swojego wyboru a nie sie wkurzac na partnera lub odejsc.
Skoro nie chce odejsc musze go akceptowac.
Tak to mniej wiecej wyglada na terapii.
Przepraszam jesli kogos urazilam nie mialam zamiaru.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sansevieria » 27 paź 2010, o 11:43

Lady, jak dla mnie zaufanie do terapeuty i metody terapii jest ewidentnie priorytetowe. Tak trzymaj. Co będzie dalej z Twoim związkiem to się okaże. Przewidzieć, co i jak się zmieni to się nie da, terapia to droga kręta i pełna niespodzianek.
Jesli nie chcesz w danym momencie ocen, sugestii czy tego typu wypowiedzi, a potrzebujesz na przykład "pogłaskania po główce" to może po prostu to napisz na początku. Na przykład "Mam doła, smutno mi. Proszę mnie pocieszyć. Powiedzieć mi coś dobrego o mnie". Ja tak kiedyś zrobiłam na innym forum i w sumie wcale fajnie wyszło. Tak jednoznacznie okresliłam czego chcę i znaleźli się ludzie gotowi w tym akurat momencie nie wnikając w głąb po prostu mi to dać.
Dlaczego terapeutka pozwala Ci mówić o partnerze? Jesli Cię to ciekawi, zapytaj. Ja wiem, że mówiąc o partnerze mówiłam równolegle i "nie wprost" również o sobie. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 27 paź 2010, o 11:49

Sansevieria napisał(a):Dlaczego terapeutka pozwala Ci mówić o partnerze? Jesli Cię to ciekawi, zapytaj. Ja wiem, że mówiąc o partnerze mówiłam równolegle i "nie wprost" również o sobie. :)


Ja kiedy mówiłem na terapii o mojej Żonie w prostej linii pokazywałem jakie mam deficyty i oczekiwania, potrzeby itp. Tylko tego nie wiedziałem. To jak widzę innych ludzi bardzo duzo mówi o mnie. Dużo mi też to pomogło, żeby uspokoić emocjonalną burzę jaką miałem w pozątkowym etapie terapii w sobie. Gdybym nie wygadał tego nie potrafiłbym przejsć do kolejnego etapu czyli zajecia się sobą. Zajęło mi to ponad pół roku..
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Ladybird » 27 paź 2010, o 12:12

No i mamy dwie logiczne odpowiedzi, czemu mowimy o partnerze na terapii, co było wyzej tak przez innych negowane. przy okazji bylam cala ja tez negowana.
Czasem mi jest tak cholernie przykro , bo chce dobrze , chce usłyszec cos miłego o sobie czase, cos dobrego a nie tylko ze jestem chora na głowe ,pokręcona emocjonalnie i dziwna.
Wiem, ze to moj problem ,ze ciezko mi to czytac. Gdybym miala wysokie poczucie wartosci to bym to olała, ale nie mam i wyjątkowo mocno boli mnie krytyka.
To zauwazyl moj partner ,ze nic mi nie mozna powiedziec ( zresztą jemu rowniez ) , to zauwazylam ja sama i zasygnalizowalam na terapii.
Bardzo więc prosze ( mowie wprost jak radzi Sansevieria ) traktujcie mnie bardziej delikatnie, bo i tak jeszczę cierpię po rozstaniu ,czasem mi bardzo zle, choc juz troche jest lepiej, zaczęlam terapie i odkrywam rozne rzeczy nowe dla mnie, zmieniam zycie, prace, wszystko i to bardzo trudny okres dla mnie, pelen stersu ,poczucia odpowiedzialnoisci za decyzje ( tym bardziej ze jestem sama, co jest cholernie trudne ), przeprowadzki , strachu o pieniądze, marzen o kims bliskim ,kto mnie wesprze, trudnych decyzji, braku wsparcia itp.
Bardzo proszę o wyrozumiałość i konstruktywne rady, bardzo proszę o nie krytykowanie mnie i sposobu mojej terapii. Jakis cel ma i zobaczymy ,co czas przyniesie. Chce wierzyc ,ze się uda.
Bardzo proszę o wsparcie psychiczne, abym miala silę i dala radę w tym trudnym okresie zycia.
Prosze tez o zrozumienie mojej chęci powrotu bylego - tak mi potrzebny ktos bliski teraz. Tak mi potrzebne rady i pomoc, stad moze dlatego tak chcialabym powrotu. Znam go jednak juz ponad poltora roku, nie che mi sie szukac kogos nowego. Nie mam juz siły. Sama tez nie chce byc, nie lubię, chce jezdzic z bliska osobą, szukac domku, kupowac meble, planowac remont. Wspolnie ,to takie piekne.
Bardzo prosze o zrozumienie, ze to nie jest dysfunkcja a naturalna potrzebna wiekszosci ludzi. To uslyszalam na terapii.
Znowu sie rozczulilam sama nad sobą i poplakalam . Tak bardzo pragne akceptacji , chce dobrze, w zwiazku tez. Czemu mi nie wychodzi ?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez doduś » 27 paź 2010, o 12:25

wiesz... ja tez któegoś dnia usłyszałem, żebym zostawił "Żonę w spokoju" czyli nie mówił o Niej tylko o sobie. No i zdziwiony byłem bardzo. Ale zastosowałem się. Dziś gdy zauważam, że zaczynam mówić coś o Żonie na mojej terapii reflektuję sie szybko i wracam do sedna, czyli siebie. Terapeutka już mnie w tej kwestii nie upomina
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 373 gości