Zmiany..

Problemy z partnerami.

Postprzez doduś » 25 paź 2010, o 09:30

Dlatego umie rozmawiac tylko o dniu codziennym i sprawach biezących, co jest zwyczajnie nudne i nie zbliza ludzi

a Kto Ci powiedział, że to nie zbilża ludzi ? Rozmawianie o gotowanym włąśnie rosole, wspólne wypatroszenie kurczaka, czy wytarcie kurzów przez niego, gdy Ty właśnie czyścisz kibel mozę zbliżyć bardziej niż Ci się wydaje. To co nazwałąś nudnym to codzienne życie. UMIARKOWANE życie. MAsz już dużą wiedzę o sobie, więć ufam, że wiesz co mam na myśli...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 25 paź 2010, o 10:00

Ja też zwróciłam uwagę na to, co Doduś. Wydaje mi się, że najatrakcyjniej dla Ciebie, Lad, jest wtedy, kiedy trzeba walczyć i zdobywać. Zwyczajność Cię nudzi... a cały pikuś w życiu polega na tym, aby nauczyć się ją doceniać. Moim zdaniem, rzecz jasna.

I jeszcze jedno wrażenie. Cały efekt terapii i Twoich przemyśleń idzie w kierunku "jak zatrzymać faceta". Jakbyś nie TY byla w centrum. Może tak musi być, ja tego nie wiem. To tylko wrażenie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 25 paź 2010, o 11:24

Dokładnie tak Ewko ...
Jak napisałam wcześniej - życzyłam Lady, aby zrobiła coś dla SIEBIE.

A niestety w tych wszystkich działaniach, w całym znoju, bólu i ciężkiej pracy - ciągle jest to wszystko robione dla kogoś innego, nie dla Ciebie samej Lady.
Obawiam się, że efekty mogą nie być takie jakich się spodziewasz ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Ladybird » 25 paź 2010, o 18:25

Dlatego umie rozmawiac tylko o dniu codziennym i sprawach biezących, co jest zwyczajnie nudne i nie zbliza ludzi


W/w zdanie pochodzi z książki "Jak przezywac emocje" Jean-Yves Arrive , którą otrzymalam do czytania od mojej terapeutki jako uzupelnienie terapii.
Zdanie , ktory sygnalizuje problem z emocjami ludzi pokroju mojego bylego partenera, ludzi ,ktorzy hamują i blokuja emocje, dlatego rozmawiaja TYLKO osprawach codzienych ,poniewaz nie potrafia zdac sobie sprawy ze swoich uczuc i bronia sie przed nimi.
Polecam ksiązkę, pol,ecam tego typu terapię, ktora przechodzę. Pozwolila mi duzo zrozumiec i uwierzyc w siebie. Mimo krytyki wielu osob na tym forum.,
Dodus -rozmowa tylko o dupie maryni nigdy nie zblizy ludzi i nie stgworzy niezbędnej intymnosci do uzyskania intymnego i bliskiego zwiazku dwojga ludzi .
Polecam ksiazke ,potem mozemy podyskutowac, inaczej to jest pozbawione sensu.
Emocje, sa wazne i potrzebne i trzeba umiec je przezywac i okazywac. Ja umiem na szczęscie. Myslalam ,ze to jest niewlasiwe, zrozumialam, ze wlasnie nie. Trzeba je rowniez przezywac swiadomie, tu mam pewien problem i nad tym pracujemy.
Pszyklejony - od forum sie nie uzaleznilam , jak widac czesto tu nie bywam.
Jestem spontaniczna i lubie jak mi sie spontanicznie odpowiada.
Sa rozni ludzie, nie kazdy od razu musi miec problem,, bo jest inny.
Dobrze, ze terapia pozwala mi to zrozumiec i nie obwiniac siebie za wszystko ciagle.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez KATKA » 25 paź 2010, o 21:47

mnie trochę dziwi to, ze tak dużo czasu na terapii poswiecacie analizie JEGO osoby...bo jak może Twoja terapeutka kogoś oceniać, mówić co on myśli nie mając z tą osobą nigdy do czynienia ...dla mnie to niedorzeczne :roll:

i odnoszę wrażenie ze jesteś tak mocno zakorzeniona w "swoim" świecie i "swoich" przekonaniach, że nikt na tym forum nie jest w stanie powiedzieć czegoś co mogłoby to zmienić. Tak wiec jedyne co pozostaje to obserwować jak to wszystko sie dalej potoczy i chyba coraz szersze grono to właśnie robi....

Chciałabym zebyś wreszcie znalazła spokój ...i partnera, ktory Ci w tych poszukiwaniach pomoże....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Ladybird » 26 paź 2010, o 01:50

---------- 01:23 26.10.2010 ----------

Tak jestem zakorzeniona w przekonaniach ,ze i terapia nie moze tego xzmienic (parafrazując) .
Chodząc na terapie nie odnioslam wraqzenia ,ze mam zmioeniac przekonania. Zauwazylam ze opinia terapeutki baaardzo sie rozni z opiniami na tym forum. Szczegolnie omnie ,a terapeutka zna mnie osobiscie, jest jednak fachowcem i odradza mi sugerowanie sie opiniami z for.
Zreszta to juz nie pierwszy raz mam takie wrazenie chodząc na terapie, ktorych metody nawet sa juz podwazanie przez poniektorych tutaj, nieznajacych mimo wszystko calego jej przebiegu i celu , nawet analizowania naszego zwiazku. Widocznie jakis ten cel jest i nie nam maluczkim to podwazac.

---------- 01:37 ----------

Celem moze byc chociazby to ,abym zrozumiala jak zyc z tego typuczlowioekie, jak sobie radzic i jak starac sie do niego docierac i do emocji ,ktore blokuje. Tego nie umialam ,majac ciagle pretensje.
Celem analizy zwiazku , ktory wg niej jeszcze jest do uratowania, jest wglad w siebie i zastanowienie sie czy chce byc z takim mężczyzną . jesli chce ,to nauczenie sie akceptacji jego wad, czego nie umialm w zwiazkach. Natomiast jesli chodzi o blokady emocji i uczuc u partnera ,to na to tez sa metody aby pomalutku to zmieniac.
Terapeutka twierdzi ,ze skoro mi zalezy na naszym zwiazku ,to mam prawo do walki o niego. Widzi szanse ,bo nikt nikomu tak bezinteresownie nie pomaga ,jak mu nie zalezy.
Ona pomaga MNIE a ja chce uratowac nasz zwiazek , wiec o nim mowimy , przy okazji wydobywajac na wierzch moje problemy , ktore powoli pomaga mi zglebic i sobie radzic.
Jak stwierdzila wiedze mam bardzo duza , tylko nie wiem ,co z tym robic.
powiedziala ,ze moja otwartosc i szczerosc jest cudowna - to rzadko spotykane ,stad latwa praca ze mna.
Postrzega mnie pozytywnie, moje reakcje tlumaczy , czesto okazuje sie ,ze mialam prawo do pewnych oczekiwan i zachowan w zwiazku za ktore sie biczuje. Tylko zle odbieral to partner z niskim poczuciem wartosci ,jako atak na niego ,a nie powinien, powinien konstruktywnie rozmawiac a nie ratowac sie ucieczka. To tylko swiadczy o jego lęk i bardzo niskim poczuciu wartosci, strachu przed porazka. I to mozemy omawiac, bo to sa fakty .Radzi mi jak postepowac z takim czlowiekiem, bo on jest jednak obok mnie caly czas.

---------- 01:50 ----------

A niestety w tych wszystkich działaniach, w całym znoju, bólu i ciężkiej pracy - ciągle jest to wszystko robione dla kogoś innego, nie dla Ciebie samej Lady.


Ta ciezka parca wbrew pozorom jest dla mnie. JA TO ROBIE DLA SIEBIE ,nawet jesli chce byc z kims ,to jest to dla mnie.
Najpierw bylo pytanie na terapii, czy szczęscie da mi tylko bycie w zwiazku? Czy nie zakladam ,ze moglabym byc sama ?
Odpowiedzialam ,ze nie . A dlaczego? Podalam przyczyny , duzo roznych m.in. tez seks , bez ktorego nie wyobrazam sobie zycia.
Skoro nie umiem byc sama, to pracujemy jak byc szczęsliwą w zwiazku ,bo tego nie umiem.
Skoro chce byc w zwiazku ,a mialam partnera , ktory mial jednak wiekszosc pozytywnych cech , to powiedzialm ze chce jednak zawalczyc o niego . WIEC ROBIE TO DLA SIEBIE . Zle mi samej ,cięzko ,za duzo odpowiedzialnosci , brak wsparcia kogos bliskiego , brak rad, rozmow ,ciepla.
WIEC ROBIE TO DLA SIEBIE ,ABY ZNOWU TO POCZUC I DOCENIC ,CO MAM , CZEGO NIE UMIALA.M.
Treapia mam i w tym pomoc. Walcze ciezko o swoje szczęscie, ucze sie jak sie cieszyc ze wszystkiego ,ale tez jak akceptowac innosc bliskiego czlowieka, i jak dawac sobie rade z jego problemami. Jak je zrozumiec , jak dzialac abysmy mogli stworzyc wartosciowy zwiazek ,jak sie teraz zachowywac, w odniesieniu do sytuacji.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez doduś » 26 paź 2010, o 09:56

ja o tej rozmowie o dupie maryni chciałem.

O dupie maryni mozna rozmawiać tak:

napraw proszę kran bo przecieka proszę cie juz kolejny raz
wiesz, złości mnie to, że kran przecieka i przykro mi, że mimo iż prosiłam cię już kilka razy o naprawienie to nadal tego nie zrobiłeś

ja widzę różnicę.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Ladybird » 26 paź 2010, o 10:40

Dodus, jesli mowimy w tym aspekcie rozmowy o dupie maryni ,to przyznaje Coie racje. Tez mam sklonnosci do mowienia w ten niewlasciwy sposob i dlatego moj facet mial mnie dosc i uciekl. Pracuje nad tym , aby to zmienic, bo to cholernie nieprzyjemne dla drugiej strony.

Mnie chodzilo o cos innego ,aby nie rozmawiac TYLKO o dupie maryni , bo zadnej blizszej wiezi sie nie stworzy, aby nie blokowac uczuc i emocji , bo wtedy sie tylko zamyka na bliskosc i prawdziwe szczescie z kims.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez doduś » 26 paź 2010, o 11:15

rozumiem Cię :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez blanka77 » 26 paź 2010, o 14:41

Piszesz o ratowaniu związku, ale z tego co wiem ten związek już nie istnieje i partner raczej nie chce po raz drugi wchodzić do tej samej rzeki.
Jak chcesz na niego wpłynąć żeby wrócił? Jeśli on sam nie będzie chciał to żadne Twoje terapie nic nie zmienią, a ciągłe uświadamianie mu, że ma jakieś dysfunkcje wpłynie destrukcyjnie na niego.
Ja będąc na jego miejscu czułabym się zdominowana, przyduszana i naciskana przez Ciebie. Wpuść trochę świeżego powietrza do Waszych relacji. To, że Ty zmieniasz swoje życie, starasz się nie oznacza, że on chce zmienić swoje. Chcieć muszą obydwie strony - świadomie. Gdy będziesz na niego naciskała nic z tego nie wyjdzie, skończy się jak ostatnio. Pozwól mu być facetem, niech sam podejmuje decyzje. Potrzebuje czasu, to mu go daj. Nie narzucaj się mu z telefonami, spotkaniami, biznesami, pod byle pretekstem.
Ja wyczuwam u Ciebie jeszcze sporo rozchwiania emocjonalnego. Doprowadź ten stan rzeczy do porządku, a nie eksperymentuj rad psychologa na Twoim byłym partnerze bo on nie jest królikiem doświadczalnym.
Napisałam to próbując się postawić na jego miejscu. Tak bym się czuła gdyby ktoś tak postępował wobec mnie. Nie chciałam Cię obrazić, ale szlag mnie trafia jak próbujesz na siłę go odzyskać i swoją terapię kierujesz w tę stronę. On też ma swoje zdanie, swoje uczucia, odczucia i nie rozkładaj go na czynniki pierwsze poza jego plecami. Ja przynajmniej bym tak nie chciała. Jeśli ktoś chce ratować związek to robi to z partnerem jeśli oboje tego chcą. Nie byłam na terapii, ale zmienić można tylko siebie, nikogo innego nie da się zmienić. Można tylko swoim postępowaniem udowodnić, że warto nad sobą pracować dla poprawy sytuacji.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Sanna » 26 paź 2010, o 15:06

Lady, a ja sobie myślę, że nawet jeśli jesteś w terapii bo masz ukryty cel odzyskania partnera- to i tak przyniesie Ci ona wiele dobrego. Były partner ulegnie Ci albo i nie, może za jakiś czas sama mu odpuścisz, ale na pewno wiele zrozumiesz , wiele się nauczysz i znajdziesz się dalej niż byłaś do tej pory.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez blanka77 » 26 paź 2010, o 15:32

Masz rację Sanna, ale mnie by np. zalezało na tym, żeby partner sam dojrzał do decyzji, że chce ze mną być, a nie ulegał moim wpływom, a potem mi wyrzucał, że zrobił to bo ja tak chciałam.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Sanna » 26 paź 2010, o 15:54

No ja też bym odpuściła, bo takie mam przekonania jak Ty Blanko. Może i Lady też kiedyś będzie miała podobne, ale musi dojść do tego własną drogą.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez doduś » 26 paź 2010, o 16:16

nie da się na dłuższą metę zatrzymać drugiego człowieka, jeśli on nie chce z nami zostać. Czy dokonam zmian rzeczywistych, czy tylko udam, że sie zmieniłem nie ma znaczenia, bo decyzję o pozostaniu podejmuje każdy sam. A teraz powiem coś kontrowersyjnego. A co mi tam. Jeśli w zwiazku jest uzależnienie emocjonalne to osoba uzależniona i tak dokonuje wyboru. Dla mnie dziś nie ma odpowiedzi "zostaję z nim, bo nie umiem odejść" Ja takiej odpowiedzi nie uznaję. Dla mnie odpowiedź jest jedna, zostaję z nim bo nie chcę odejść.
Tkwiłem w moich nałogach nie dlatego, że nie umiałem z nimi zerwać. NIe chciałem, bo czemuś mi służyły. Ktoś inny wybiera pozostanie w toksycznej relacji z tego samego powodu. POmijam relacje, gdzie dochodzą groźby i przemoc, bo tu włącza się strach, a strach paraliżuje. To inna para kaloszy.

JEśli jesteś pełnoletni/pełnoletnia/ to mozesz żyć jak chcesz...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Ladybird » 26 paź 2010, o 18:51

Nie naciskam go ,do niczego nie zmuszam, nie rozmawiam o nas.
Pomaga mi ,bo sam tego chce. jest doroslym facetem i nikt mu nie kaze jechac 100 km w jedną strone, aby zobaczyc samochod dla mnie. sam chcial , moimo brzaku czasu i zrobil to.
Nikt go nie zmusza do pomocy mi w wybieraniu domow. Nikt mu nie kazal przytulic mnie baaardzo cieplo na spotkaniu po dwoch miesiącach i calowac mnie w usta.
ja mu daje czas i niczego wiecej nie chce. On sam musi zrozumiec, ze moje marudzenia i irytacje nie sa skierowane przeciwko niemu ,ale to juz moj problem. Powiedzialam raz i skonczylam opowiesci o nas. Samo sie toczy, potrzeba czasu ,wiem to i terapia pozwala mi to rozumiec.
Powiedzialam mu ,jakis czas temu ,aby nie zamykal furtki na nas, bo nie wiadomo ,co czas przyniesie. Powiedzialam mu jakis czas temu ,ze na razie nie jetem gotowa na zaden zwiazek ,bo musze zrobic porządek ze soba, chodzę na terapie i chce cos zrobic dla siebie.
Teraz nie mowie nic, bo wiem ,ze nie pora nato. Czekam , korzystam z pomocy ,czasem o nią prosze.
tak jest dobrze, zobaczymy co będzie. Uczę się cierpliwości.
Nie dzwonie jak glupia, Blanko, nie pisze smsow , maili.
Czasem prosze o pomoc, cieszy sie wtedy , smieje i mi pomaga. Naprawdę, czuje to ,ze jest zadowolony. Tak poradzila mi terapeutka, zeby uwierzylk w siebie i poczul swoją wartosc.
Przy okazjui ucze sie tez siebie, jak trzeba postepowac bedąc z kims, kto jest inny ode mnie i tez moze miec jakies problemy.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 359 gości