przez doduś » 26 paź 2010, o 12:28
---------- 11:01 26.10.2010 ----------
dlaczego mam dzielić się z Wami moimi uczuciami ? Nie ma takiego obowiazku, to nie jest jedyny cel istnienia tego forum, wiec dlaczego właśnie tego oczekujecie ?
Nie wypieram moich uczuć, przeżywam je. Ale nie z każdym chcę sie nimi dzielić. I co w tym dziwnego ?
Co tak Was zachęca do tego, żeby naciskać ? Czy to, że czuć krew i słabość ? Czy nie wystarcza Wam, że myślę nad tym co czytam ? dziwne to ze mnie zwierzę, bo już właściwie w kącie, juz kąsam, ale co ? Za mało kąsam ? Jakie są Wasze intencje ? Po co to robicie ? Cy chodzi o to, żebym bezradnie rozrzucił ręce i "przyznał się do winy" ? To o c ow koncu chodzi ?
Może ktoś się odważy i napisze nie uczciwe, tylko jak jest naprawdę...
---------- 12:28 ----------
Nie mam zaiaru zmieniać swojego życia.
Uczę sie maskować moje dysfunkcje, by lepiej manipulować ludźmi,
Wykorzystuję najblizszych z pełną premedytacją.
Sam sobie nie wierzę.
dzis pójdę na mityng, w przyszłym tygodniu na terapię i jeszcze w międzyczasie spróbuję odwiedzić mojego spowiednika. Powiem im wszystkim,
że ich oszukałem. Oszukałem siebie, więc z nimi nie mogłem postąpić inaczej.
W dupie to mam.
Jak to było ? Juz wiem, często mylę to co czuję, z tym co myślę, że czuję.
Teraz czuję. Bo mam pusty łeb i coś dziwnego w środku, czego nie umiem nazwać. Już umiem, znam to słowo. Znam to uczucie, znam ten smak w ustach. Towarzyszy mi całe życie. Im mocniej tym bardziej staram się go zamienic na jakis inny. Albo zapomnieć o nim. że jest. Noooo... ale on mijał i mija tylko na chwilę. Tylko dziwię się potem, że budzę się zlany potem w nocy z uciskiem w klatce piersiowej i nie mogę oddychać. A EKG, USG i inne G w porządku.
Celnik czy faryzeusz ? Czarne czy białe ? A w ksiażkach pisali, że najlepiej jest pośrodku... I co teraz domorosły psychologu "oświecony naukowcu" jakże celnie trafiony choc strzała nie tylko do mnie wypuszczona. Czy jak trafiony to zabity czy uleczony ? I co teraz z dziurami w mózgu i amorficznym ego ? Lata pychy i wiary w nieśmiertelność, to, że jestem wybrańcem i nigdy nie umrę. I Bóg mnie uchronił. Jak to możliwe... ?! czy mam Go błagać, żeby mnie nie strzegł ?! czy moje modlitwy są za małe i za puste ? Czy jak pomodlę się za tych, którzy rozdarli mi serce a potem w myslach ich rozszarpuję to jestem hipokrytą ?! A czasem wystarczy zatrzymać auto, by poszukać zemsty... pokusa jest wielka... Ulżyć sobie... zranie przecnież nie bardziej niż mnie zraniono... A potem powiem ze stoję ponad tym i wybaczam... Cóż za wielkodusznosć...
I co ? Dlaczego nie napiszę co teraz czuję ? Bo nie wiem ?
Bo spod złości dopiero jak głęboko się jej przyjrzę zauważam, ze wychodzi dziecko ? I wtedy złość zmienia się w prawdziwe uczucie dziecka ?
No to jazda do lusterek. Bo ja na moją twarz juz w lustrze patrzeć nie mogłem. Ktoś jeszcze uciekał przed swoim widokiem w lustrze ?
Do czego jeszcze mam sie przyznać zebym dostąpił do prawa bycia dysfunkcyjnym ?!
No tak, miałem normalny dom, nie było nadmiaru alkoholu, nikt nikogo nie bił. Kochająca się rodzina. A jednak wpadłęm w nałogi, psychiczną przemoc i spierdoliłem sobie, a przy okazji sporej grupie ludzi naokoło kilkanaście lat życia.
Tak wybrałem i doskonaliłem się w tym.
Pięknie popłynąłem. Tylko jakoś mało lapidarnie.
Lapidarnie to by było. Tak, straszny ze mnie gnojek i lubię to.
Że to nieprawda ? Tym gorzej dla prawdy...
Zaraz zaraz... To gdzie ta prawda.. już nie wiem...Moze jest na odwrót ? Jak siedzę to jasno, jak wstanę to ciemno... Idę po tabletkę, bo zaraz prawda wyjdzie na jaw i dopiero bedzie klops...
byłbym zapomniał
strasznie to egzaltowane co napisałem
znaczenia:
rzeczownik, rodzaj żeński
(1.1) przesadne demonstrowanie uczuć, niewspółmierne do ich siły, nieadekwatne do poziomu emocjonalnego sytuacji, oraz nadmierne lub pełne zaangażowania i zachwytu wyrażanie myśli
tylko o co mi chodziło ? o uczucia i emocje czy myśli ?