Mam Wszsystkiego Dosc

Problemy z partnerami.

Mam Wszsystkiego Dosc

Postprzez ewka29 » 24 paź 2010, o 21:27

Mam wszytskiego dosc,najchetniej bym zostawila mojeg meza i dzieci i uciekla od nich marz o chwil spokoju.Moj maz to ignorant niby pracocholik ktory za osona pracy i wlasnego komputera chowa sie przed wlasna rodzina i wszytsko spada na moje barki a ja mam dosc nie radze seobie z dziecmi ktore wiecznie krzycza i nie sluchaja jestm znerwicowana i ciagle krzycze.nie moge sie codziennie doczekac kiedy pojda spac zeby miec spokoj.Jestem zla matka ale czasem juz nie moge,nikt w mojej rodzienie o mnie nie mysli wszyscy przyzwaczaili sie ze ja dla wszytskich wszatsko robie.I do tego jeszcze praca ktorej nie znosze,jest ponizej moich aspiracji i ponizej wszystkiego,ale musze pracowac bo potrzebujemy tych pieniedzy.Nie ma mnie juz jako czlowieka jako osoby,nie ma moich marzen jestm robotem zeby tylko ulatwiac zycie innych.Moj maz nszego starszego dziecka nie widuje praktycznie no w weekndy,kiedy mal idzie do szkoly ojciec dopiero wstaje a kiedy ojciec wrac mala spi juz,mlodsze dziecko odprowadza do przedszkola wiec ma z nim jakis kontakt.W weekndy tataus zamayk sie w swoim biurze w domu i zaslania sie praca.Kompletnie nic nie robi z dziecmi ani ze mna,caly weeknd siedzie przed komputerem i robi wszytsko zeby byc jak najdlaej od nas a ja uzeram sie z dziecmi ktore sie ciagle miedzy soba kloca a jak sie nie kloca to rozrabiaja do tego musze sprztac gotowac nie mam czasu dla dzieci tez a jak juz go mam to nie mam ochoty.Na prawde mam dosc mojej rodziny a szczegolenie mojego meza bo ze wszytskim zostawila mnie sama.I prosze nie mowcie mi ze mam z nim porozmawiac nie wiem czy cos to da on i tak pwoei ze wyolbrzymiam i wcale tak nie jest jak ja to widze.
ewka29
 
Posty: 14
Dołączył(a): 24 paź 2010, o 21:16

Postprzez Sansevieria » 24 paź 2010, o 23:10

Nie wyolbrzymiasz tylko tak czujesz i już. Ciśnienie faktycznie wysokie... mnie w swoim czasie najpiekniejszymi miejscami wydawały się odludne pustelnie w wysokich i niedostępnych górach, bezludne wyspy, odosobnione pustynne oazy, zamknięte klasztory dowolnych wyznań...a oprócz chęci ucieczki miałem też chęci ewidentnie "mordercze", pod warunkiem uzyskania samodzielnej celi bez kontaktów z otoczeniem :)
Takie sytuacje rodzinne nie są rzadkością. Najwyższy czas porozmawiać ale nie z mężem tylko z samą sobą. Przywrócić sobie prawa człowieka. Da się zrobić, o ile już ciśnienie Ci troszkę spadło. Może wolisz jeszcze wylać trochę emocji? Sama oceń. Na pewno nie jesteś złą matką, ani złą żoną i w ogóle jesteś normalną kobietą, tylko jakoś tak się porobiło, że za dużo na siebie wzięłaś i trzeba trochę tego zdjąć. Z tego co piszesz to oni się przyzwyczaili do pewnych układów - a zatem pora na odzwyczajenie. Pewne rzeczy przećwiczyłam na sobie, uczucie że zaraz pęknę, zrobię krzywdę sobie albo komuś znam perfekcyjnie. Nic takiego nie zrobiłam, dziecko dorosłe, mąż nadal ten sam - będzie lepiej :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez pszyklejony » 24 paź 2010, o 23:13

Tak wygląda związek dwojga DD, czego oczekiwałaś? Tobie też niczego nie brakuje, sama piszesz ;). Zrobić możesz coś tylko ze sobą.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez caterpillar » 25 paź 2010, o 01:04

co TY mozesz zrobic zeby bylo lepiej?

moze ktoregos weekendu wyjdz z domu , idz z kolezanka do kina..tak po prostu.

(witaj Ewa)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez blanka77 » 26 paź 2010, o 20:07

Chyba powinnaś tak zrobić jak Ewa Kasprzyk w "Komedii małżeńskiej" :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości