gdzi jest to dno

Problemy związane z uzależnieniami.

gdzi jest to dno

Postprzez atram » 29 wrz 2010, o 20:18

Witam,
po kolejnej wpatce, zastanawiam się jak jeszcze muszę nisko upaść aby znaleść swoje dno. Jak bardzo trzeba się ośmieszyć, co trzeba stracić żeby zaprzestać walki. Kiedy wyszedłem na prostą, kedy zaczynałem być silny znów przegrałem. Nigdy nie pracowałem nad sobą, zawsze byłem pewien że dam sobie rade bez tych wszystkich "bzdur". Alkoholikiem jestem od dziecka, pirwszy alkohol wypiłem w czwartej klesie szkoły podstawowej. I piłem, piłem, piłem. Założyłem rodzine piłem, skończyłem trzy kierunki studiów tylko poto żeby bezkarnie cały czas pić. Zliczałem podyplomówki żeby pić. Teraz poraz pierwszy w swoim żeciu naprawde jestem tym zmęczony i chcę trzeźwieć. Potrzebuje wsparcia, rady, pomocy.
pozdrawiam :oops:
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez caterpillar » 29 wrz 2010, o 20:36

    ostatnio przeczytalam ,ze jedni po osiagnieciu dna probuja sie od niego odbic a inni probuja sie tam jakos urzadzic ...

    eh gdyby byl tu nasz kolego pukapuk zapewne zrobil by Cie wyklad na temat walki z nalogiem ,na temat tego,ze nie da sie walczyc z silniejszym od siebie,bo zawsze sie dostanie po mordzie.Moral tego taki ,ze trzeba przyjac pokornie to iz jedyne co, to nauczyc sie byc alkoholikiem (po przeciez jest sie nim przez cale zycie)
    I zamias cwaniakowac ,sprawdzac sie to zwyczajnie unikac konfrontacji.

    Jest tylko jeden haczyk..bez ciezkiej pracy nad soba mozna zwyczajnie zaczac sie oszukiwac a potem zaryc geba o ziemie ponownie.

    Pewnie Ci sie to zdarzylo nie raz??

    Fajnie atram ,ze starasz sie byc szczery (to juz jest cos! ;) )

    jaki masz kolejny pomysl na swoja slabosc?
    Avatar użytkownika
    caterpillar
     
    Posty: 7067
    Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
    Lokalizacja: część świata

    Postprzez christmas_tree » 30 wrz 2010, o 00:18

    Hej,

    znam bardzo dobrze Twoją przypadłość i cieszę się, że czynisz krok by coś zmienić.
    To będzie cholernie trudne, ale udaje się. Życie bez alku jest Twoim życiem, choć nie jest takie łatwe, no i często bardzo boli.
    Pisz więcej, dziel się - to pomaga. Napisz co planujesz zrobić, jak chcesz sobie z tym radzić, co sprawia Ci teraz największą trudność.
    Ja piłem 12 lat, zacząłem później niż Ty, w wieku 16 lat i od razu niestety ryzykownie. W nałóg wpadłem pod koniec studiów, równolegle z uzależnieniem od narkotyków. Mnie osobiście bardzo pomogła terapia indywidualna i wydobycie istoty problemu, jaki we mnie tkwił (homoseksualizm).
    Nie pije się ot tak, bo się zaczęło. Alkohol jest zawsze symptomem, znakiem choroby duszy, zwiastuje jakieś wewnętrzne niedopasowanie, niezgodę, pęknięcie.
    Tylko wydobycie tego na światło dzienne i rozprawienie się z tym daje szansę wyjścia na prostą. Inaczej dalej pozostaje się w korowodzie samooszukiwania.
    Kiedy naprawdę zainwestujesz w poznanie siebie i włożysz dużo siły w leczenie duszy, uda Ci się zacząć żyć własnym życiem. Nie alkoholowym mirażem.
    Ściskam i trzymam kciuki
    chr
    christmas_tree
     
    Posty: 429
    Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
    Lokalizacja: Kraków

    Postprzez atram » 30 wrz 2010, o 01:54

    ---------- 01:51 30.09.2010 ----------

    hej,
    zawsze dwie twarze, kiedy wychodzę z żomą nie pije, wyjeżdżam sam wielkie chlanie. tak jagby dwie osobowości, dwa oblicza, dwie twarze. :twisted: :wink:
    Co zamierzam robić!
    Przede wszystkim, nie pić, modlić się, uczęszczać na grópę, czytać literaturę oraz słuchać WAS.
    Jestem sportowcem, biegam maratony i ultramaratony kiedyś byłem wojownikiem, kodeks bushido itd. zawsze we wszystkim chciałem być najlepsz a kiedy dochdziłem do perfekcji zaczynało mnie to nudzić. szukałem nowego wyzwania. nawet w piciu chciałem być najlepszy.
    Nie mam w sobie pokory której z waszą pomocą chciałbym się nauczyć.
    pozdrawiam :cry:

    ---------- 01:54 ----------

    hej,
    zawsze dwie twarze, kiedy wychodzę z żoną nie pije, wyjeżdżam sam wielkie chlanie. tak jakby dwie osobowości, dwa oblicza, dwie twarze. :twisted: :wink:
    Co zamierzam robić!
    Przede wszystkim, nie pić, modlić się, uczęszczać na grupę, czytać literaturę oraz słuchać WAS.
    Jestem sportowcem, biegam maratony i ultra maratony kiedyś byłem wojownikiem, kodeks busido itd. zawsze we wszystkim chciałem być najlepszy nauka, karate, boks, kobiety a kiedy dochodziłem do perfekcji zaczynało mnie to nudzić. szukałem nowego wyzwania. nawet w piciu chciałem być najlepszy.
    Nie mam w sobie pokory której z waszą pomocą chciałbym się nauczyć.
    pozdrawiam :cry:
    poprawiłem błędy :lol:
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez bunia » 5 paź 2010, o 22:34

    Co sie stalo w Twoim zyciu, ze musisz stale udawadniac, ze jestes najlepszy......przed czym uciekasz ?
    Avatar użytkownika
    bunia
     
    Posty: 3959
    Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
    Lokalizacja: z wyspy

    Postprzez caterpillar » 5 paź 2010, o 22:45

    tez przyszlo mi to na mysl ...


    "staralem staralem az sie zesralem"




    :wink: pozdr.
    Avatar użytkownika
    caterpillar
     
    Posty: 7067
    Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
    Lokalizacja: część świata

    Postprzez atram » 21 paź 2010, o 14:25

    Witam,
    Wczoraj minął miesiąc od dnia kiedy wypiłem ostatni kieliszek alkoholu. W tym okresie nie miałem ochoty na picie, chociaż nachodziły mnie takie myśli. Pracowałem na trzeźwienie, Trzy mitingi w tygodniu, literatura i medytacja. Straciłem prace przez ostatnie moje zapicie, więc odświeżyłem CV i szukam nowej. Jest ciężko ale jestem trzeźwy.
    pozdrawiam
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez pszyklejony » 22 paź 2010, o 05:34

    Gratuluję :). Mitingi, literatura, medytacja a gdzie terapia?
    pszyklejony
     
    Posty: 868
    Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
    Lokalizacja: warszawa

    Postprzez atram » 22 paź 2010, o 14:54

    Hej,
    Na terapii podstawowej byłem w Sokołówce a pogłębioną miałem w miejscu swojego zamieszkania. Korzystałem również z indywidualnych spotkań z psychologiem w przychodni LU oraz z pomocy św. pamięci Danuty Dudrak. Teraz wiem, że moje wpadki były związane z lekceważeniem mitingów i grup AA. Kiedy przestawałem chodzić na mitingi to zaliczałem wpadkę. Tylko wspólnota maże mi pomóc.
    pozdrawiam
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 15:17

    atram napisał(a):Hej,
    Na terapii podstawowej byłem w Sokołówce a pogłębioną miałem w miejscu swojego zamieszkania. Korzystałem również z indywidualnych spotkań z psychologiem w przychodni LU oraz z pomocy św. pamięci Danuty Dudrak. Teraz wiem, że moje wpadki były związane z lekceważeniem mitingów i grup AA. Kiedy przestawałem chodzić na mitingi to zaliczałem wpadkę. Tylko wspólnota maże mi pomóc.
    pozdrawiam


    ja już o czymś takim słyszałem. To wyobraź sobie taka sytuację, że wypływasz łodzią z kimś w rejs dookoła świata. Ten ktoś znika z łodzi a Ty pod pokłądem znajdujesz skrzynkę wódki. No i co teraz ? Skoro "tylko wspólnota może Ci pomóc" to skad ja weźmiesz ?
    doduś
     
    Posty: 1119
    Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

    Postprzez atram » 22 paź 2010, o 16:40

    Chodzi o to, że zawsze lepiej mieć kogoś pod rękom kto ma taki sam problem. Psycholodzy dawno doszli do takiego wniosku. Dobrze jest porozmawiać z człowiekiem w trudnych chwilach, który zna ten problem. Wsparcie mam w domu u mojej kochanej żony. Staram się żyć w zgodzie z Bogiem i własnym sumieniem. Trzeba uderzyć o dno żeby się odbić.
    pozdrawiam
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 16:57

    nie neguję wartosci i ważności mityngów. Chodzi mi o to, że nie można się opierać wyąłcznie na pomocy z zewnatrz, bo kiedyś możemy stanać w sytuacji, gdy do tej pomocy nie będziemy mogli siegnać. Siła do zdrowienia jest we mnie. JEśli opieram swoje zdrowienie na zewnatrz to nic z tego nie będzie. Mozesz czytać stosy książek, chodzić na terapię i codziennie na mityngi. I kupa. Ale nie ma odwrotnie - jak nie będzie mityngów, lektury i terapii w ogóle to też bedzie kupa
    doduś
     
    Posty: 1119
    Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

    Postprzez atram » 22 paź 2010, o 20:06

    Zawsze świetnie z wszystkim radziłem sobie sam, we wszystkim chciałem być najlepszy. W trzeźwieniu było tak samo, żadne mitingi, literatura i kiedy było dobrze znowu to spieprzyłem. Teraz jest inaczej, pracuje sam ale nie odrzucam wsparcia. Nie chce już nie pamiętać co robiłem dnia poprzedniego. Kiedy będę o tym pamiętam jest dobrze.
    pozdrawiam
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34

    Postprzez pszyklejony » 23 paź 2010, o 19:19

    Pomoc z zewnątrz, to jest takie rusztowanie, budować trzeba samemu :)
    pszyklejony
     
    Posty: 868
    Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
    Lokalizacja: warszawa

    Postprzez atram » 30 paź 2010, o 17:33

    Witam,
    Trzeba zbudować świątynie o mocnych murach i dopiero zabrać się za leczenie duszy. Siła wyższa Bóg poprowadzi mni przez reszte życia. Wczoraj wraz z żoną byłem na konferencji AA w kościele gdzi świadectwo trzeźwości dawał Zenon Laskowik oraz jeden z kolegów. A teraz z przyjaciółmi jadę na miting AA do klasztoru na dni skupienia.
    pozdrawiam
    atram
     
    Posty: 9
    Dołączył(a): 29 wrz 2010, o 19:34


    Powrót do Uzależnienia

    Kto przegląda forum

    Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości