co dalej??

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez bunia » 8 paź 2007, o 19:51

Pomysl tez jak bardzo trujesz swoj organizm....kiedys przyjdzie rachunek....niestety nie ma nic za darmo. :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez afmin » 11 paź 2007, o 15:13

Pare dni temu postanowilam,ze zrobie ten pierwszy krok w cos "nowego" i postanowilam, ze nie bede sie spotykala z paczka swoich znajomych, ze powiem im, ze juz nie chce tak dalej zyc jak oni, itp. No i udalo sie ale przez 2 dni...:((((((:((((( myslalam, ze to bedzie o wiele latwiejsze...a na dodatek moj chlopak stwierdzil, ze to, ze spotykamy sie codziennie cala paczka i "dobrze bawimy" to nic zlego, ze jestem jakas przewrazliwiona...:((( powiedzialm mu ze nie chce tak dalej zyc, ze chce zebysmy razem zmienili nasze zycie...0n na to, ze razem i tak bedziemy, bo nasi rodzice tego chca i my niby tez... Teraz to nienawidze samej siebie, za to ze pozwolilam ingerowac w moje zycie, nienawidze rodzicow, za to ze daja mi 'wszystko' i myslą, ze wszystko jest ok, nienawidze Igora...

Cięzko, smutno, ponad moje siły...
afmin
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 wrz 2007, o 13:10

Postprzez desiderata » 13 paź 2007, o 12:23

afmin ale czemu w Tobie jest tyle nienawiści !!!! nie masz za co nienawidzić rodziców kochają Cie i chcą Ci zapewnić wszystko co najlepsze !!! a tylko z Twojego wyboru i głupoty jesteś tym kim jesteś bo nie wierze w to ze Twoi rodzice podsunęli Ci fetę pod nos !!!! Twój chłopak hm ... nie znam go ale jeżeli on nie chce przestać a co więcej nie chce żebyś ty przestała to powinnaś go zostawić albo sprobować z nim pogadać , jeżeli on dalej nie będzie widział problemu to znaczy ze jeszcze nie jest na etapie uświadomienia sobie uzależnienia , lub nie jest uzależniony.
Poszukaj w główce jakiś znajomych co nie ćpają postaraj sie odbudować z nimi relacje olej towarzystwo bo ono Ci nic nie daje tylko zabiera , tak naprawdę to oni maja Cie głęboko gdzieś wiec nie dbaj o innych tylko o siebie bądź przez chwile samolubna , skoro nie masz problemu z kasa zapisz sie na jakieś zajęcia , lepienie w glinie , malowanie , jazda konna , wspinaczka , jest tyle możliwości !!! ratuj sie póki możesz nie pozwól żeby chłopak ciągnął Cie na dno nie oskarżaj rodziców , nie szukaj wymówek zaciśnij dupę i do przodu !!!! wiem co mowie tez miałam towarzystwo , ćpania ile chce i chłopaka z którym ćpałam , olałam to w pizdu jestem z wspaniałym gościem który mnie kocha potrafi ze mną rozmawiać i liczy sie z moim zdaniem
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez afmin » 24 paź 2007, o 13:08

Nienawiść?? nie wiem czy to nie za duze slowo...no ale jak zwal tak zwal!! Mam prawo byc zla na swoich rodzicow!!!Oni caly czas robia 'kariere'(chociaz ja juz dawno uwazam, ze osiagneli to co chcieli). a ja mam, to co tylko chce!! no i niby ok...ale ile mozna znosic ich ciagle nieobecnosci w domu i kase na stoliku(lub karte kredytowa) z podpisem "wracamy za tydzien, pieniedzy powinno Ci wystarczyc". NO i na dodatek to 'wieczne przekonanie' , ze Igor (syn ich przyjaciół) to idealny kandydat na mojego chlopaka, partnera, meza, itp!!!!!

Desiderata w jednym masz racje, rodzice nie podsuneli mi fety pod nos!!!! Tylko, ze ciagle siedzenie w pustym domu, towarzystwo jakie mam, to w duzej mierze 'zawdzieczam' wlasnie rodzicom!!! Ludzie, z ktorymi widuje sie na codzien, to dzieciaki znajomych moich starszych. W sumie my wszyscy jestesmy w takiej samej sytuacji...Poza kasa na nasze zachcianki i wakacjami(z rodzicami jak dobrze sie im w pracy ulozy) raz w roku gdzies na drugi koniec swiata nie dostajemy nic innego!!!!!!!!!!

No ale widocznie, za kariere rodzicow, placic musza ich dzieci...
afmin
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 wrz 2007, o 13:10

Postprzez bunia » 24 paź 2007, o 13:44

Afmin....na pewno jest duzo Twojej racji w tym co piszesz i mogloby byc lepiej....tylko wiesz teraz chyba na tyle juz jestes dorosla aby wziac zycie i odpowiedzialnosc w swoj ster,swoje rece....wykorzystaj te mozliwosci jakie masz....nie pozwol soba manipulowac,to kosztuje ewentualnie konflikty ale sie oplaca....lepsze to niz ubezwladniac sie uzywkami.....Twoje zycie stanie w miejscu no i tak w dalszym ciagu bedziesz niezadowolona - przemysl to sobie.
Wierze,ze jesli zmienisz sposob myslenia to mimo trudnosci uda Ci sie wyjsc na prosta czego zycze Ci z calego serca :serce2:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Toczek » 17 lis 2007, o 19:47

Afmin, a może porozmawiaj o tym co tutaj powiedziałaś ze swoimi rodzicami. Znam wielu ludzi którzy ćpali tylko dlatego żeby zrobić na złość rodzicom, którzy nie poświęcali im czasu i dopiero po np. próbach samobójczych rodzice ci zaczynali
dostrzegać że w ich rodzinie coś złego się dzieje. Bez wsparcia bliskich przestać ćpać jest bardzo ciężko (o ile jest to w ogóle możliwe). A najlepiej zacząć od odstawienia całego towarzystwa łącznie z chłopakiem i pójście do jakiejś poradni. Wiem że to drastyczne kroki i na taką decyzję potrzeba czasu ale im szybciej to zrobisz tym lepiej (a jest to nieuniknione jeżeli chcesz przestać brać)
I uwierz że jest możliwe życie bez sztucznego polepszania nastroju.
Ratuj się póki możesz !!!!
Toczek
 
Posty: 7
Dołączył(a): 1 wrz 2007, o 21:56
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez alutka » 18 lis 2007, o 11:04

afmin,
to że tutaj piszesz to już dużo, bo sama zdajesz sobie sprawę, że to nie tak.
Błędne koło w którym jesteś da się przerwać ! Naprawdę. To tylko sie Tobie wydaje że nie. Na pewno będzie trudno i będą wzloty i upadki ale można to zmienić. Decyzje tą musisz podjąć sama.
Wiem, wiem że myślisz że to tak łatwo sie mówi ale ja też musiałam kiedyś przerwać swoje błędne koło. I udało sie chociaż do dzisiaj są chwile, kiedy .........ech, szkoda gadać.
Nic ci konkretnego nie napisałam ale mam taką propozycje , że spróbuj przestać brać , bo to doprowadzi cię ...do nikąd. Pewnie, że masz racje z tym co nam opisałaś ale sprobować coś zmienić - naprawdę WARTO.
Nie mam głowy co by ci napisać w tym momencie.
Trzymam kciuki i bardzo cię przytulam :pocieszacz:
alutka
 
Posty: 33
Dołączył(a): 18 sie 2007, o 21:04

Postprzez pukapuk » 19 lis 2007, o 20:24

Witaj afmin, to co napisałaś w jednym z pierwszych postów może być kluczem do twojego problemu :
jak mysle o jakiejkolwiek stabilizacji to automatycznie siegam po 'lepszy nastroj"!!
Tak sobie myślę, że nie chcesz żyć jak rodzice i uciekasz od stabilizacji. Jest taka zasada której zrozumienie ułatwiła mi trzeźwienie, Jak mnie coś denerwuje
złości to najpierw patrze czy to coś ze mną jest nie tak. Ciekawej rzeczy dowiedziałem się na terapii w szpitalu po detoksie o endorfinach,mianowicie organizm produkuje ten hormon szczęścia w ilościach śladowych i jak to mówią na kartki, gdy dostarczamy alkohol lub inny poprawiacz przysadka z czasem produkuje coraz mniej endorfin ,bo nastrój jest sztucznie podwyższany, i tak się łapie doły.Często spotykam młode osoby, które nie widzą sensu życia , próbują popełnić samobójstwo i żadne tam gadanie ,że nie warto bo życie jest piękne i wszystko przed tobą ,nie ma sensu ,bo się cierpi właśnie tu i teraz !!! I wydaje się że już tak będzie !!!! Tylko czy aby na pewno???? A może nie ? Jak nie sprawdzę i nie spróbuje czegoś zmienić to nigdy się nie dowiem. Afmino spróbuj zastosować zasadę 24 h dziś nie wezmę a co będzie jutro nie wiesz, może uda ci się też nie zajarać !!! Kto wie..... :lol:
pukapuk
 

Postprzez Ambrozja. » 20 lis 2007, o 11:58

Pukapuk dokladnie sie z Tobą zgadzam.
Ja po zazywaniu amfetaminy miałam takie zejscia, doly, myśli samobójcze....nic nie mialo sensu, cierpialam ze musze życ, chodzic, oddychać, rozmawiac....czułam sie tak jakbym nigdy w życiu miała nie byc szczęsliwa, dla mnie to byl koniec wszystkiego....chciałam umrzeć!!!! Uswiadomiłam sobie , ze mam dwa wyjscia, albo wziać co bylo rownoznaczne z powrotem tego wszystkiego i ucieczka , lub spróbować nie brać co jest rownoznaczne z normalnym zyciem, z zaakceptowaniem rzeczywistosci takiej jaka jest i wiesz co na tamten moment wydawalo mi sie to niemozliwe!!!!
Ale przetrwalam najgorszy okres mojej depresji poamfetaminowej, leki zaczely ustepować, zaczełam sie cieszyc życiem i cieszyc sie normalnością, a moje dawne poczucie humoru i dobry nastroj zaczol wracac i nie potrzebuje go sobie sztucznie poprawiac!!!!
I widzisz afmin do czego doprowadzila mnie amfetamina ( i nie tylko ) a przecież bylo tak pięknie!!!!......Ale to nie bylo prawdziwe piekno..to bylo piekno wywołane chemią ..to była iluzja....

W sumie to nie biore ok 2 miesiecy, wiec to nie jest dlugo i zdaje sobie sprawe , ze nie zawsze bedzie wszystko dobrze, ze beda problemy, ale wiem ze branie i ucieczka w alkohol ich nie rozwiaza..!!!
Mogłambym napisać , ze tak naprawde nadal walcze...Ale bardzo mi sie podoba koncepcja Pukapuk o NIE WALCZENIU...

trzymam kciuki :wink:
Ambrozja.
 

Postprzez desiderata » 20 lis 2007, o 22:52

Ambrozjo 2 miesiące to kupa czasu ja pamiętam jak dwa dni wydawały się dwoma latami !!!

Afmin nie będę sie rozpisywać , nadchodzi taki dzień ze po prostu czujesz ze to koniec !! przestajesz i tyle i nie ma ze boli ze mam doła , nie chce mi sie żyć itp... Po prostu uświadamiasz sobie ze chcesz żyć i cieszyć sie jedzeniem , spaniem , niebieskim niebem , zielona trawa !!! i wychodzisz z domu czujesz to ze jesteś wolna .
A potem musisz ta wolność utrzymać i nie chcieć jej stracić.
I nie zrozum mnie źle ze masz sobie ćpać i czekać aż ten dzień nadejdzie , musisz go sprowokować z tego co przeczytałam to nie masz problemu z kasa wiec zapisz sie na jakieś zajęcia proponuje Ci jazdę konną to naprawdę potrafi uwolnić człowieka od wszystkiego, nawiązujesz wieź ze zwierzęciem które jest wyjątkowe.
Jest piękna zima narty , snowboard to tez jest pasjonujący sport , idz do najbliższego schroniska kup psom karmę ciepłe koce , wyprowadzaj na spacery okaz ciepło pomagaj a sobie tez pomożesz !!!
Zacznij robić rzeczy które sprawiają radość a nadejdzie ten dzień !!!
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez afmin » 26 lis 2007, o 15:57

Dziekuje Wam Wszystkim za madre i cieple slowa!!! Nie bylo mnie przez jakis czas, bo postanowliam sobie pojechac gdzies daleko od rodzicow, znajomych i wszelkich wynalazkow cywilizacji:) I takim oto sposobem wrocilam po 18 dniach samotnosci(w dobrym tego slowa znaczeniu).Wrocilam szczesliwsza i madrzejsza o pewne przemyslenia!! Fajnie jest czasem pojechac gdzies, gdzie nikt nas nie zna i nie robiac nic, myslec o roznych rzeczach(tych waznych i mniej waznych). Wrocilam z nowymi postanowieniami i obietnicami dla samej siebie.

Po powrocie zasypano mnie oczywiscie mega iloscia wiadomosci(nie koniecznie dobrych). Jeden z moich "znajomych' wyladowal w szpitalu, bo przesadzil...Postanowil bawic sie tak super jak nigdy dotąd jeszcze i....reszty mowic juz nie musze!! No coz, jego wybor!!

Narazie juz nie spotykam sie ze stara paczka...w sumie to póki co obrazeni sa na mnie, ze nie powiedzialam im nic na temat swojego wyjazdu.jak to sami podsumowali - 'zeby nie bylo mi smutno, to chetnie by tez pojechali'. Nie potrafia zrozumiec, ze czlowiek czasami chce pobyc sam!!
Najgorsze jest teraz tlumaczenie rodzicom, dlaczego nie chce sie spotykac z dziecmi ich znajomych...W sumie to za wiele tez im nie chce mowic, i teraz jest jeden z tych niewielu momentow, kiedy jestem zadowolna z tego ze rzadko bywaja w domu:)

Zerwałam, tez z Igorem...

Narazie to dni mi sie dłuża, ale zaczelam bywac w miejscach, ktore lubie, a w ktorych juz dawno nie bylam...

No i chyba najwazniejsza dla mnie rzecz - nie biore!!!!!
Chociaz, z alkoholu calkiem nie zrezygnowalam...:/

Jeszcze raz dzieki za ciepłe slowa. :buziaki:
afmin
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 wrz 2007, o 13:10

Postprzez pukapuk » 27 lis 2007, o 00:24

Witaj Afmin ciesze się ,że coś się zmieniło ,każda zmiana starych zachowań powoduje nowy sposób patrzenia na stary problem. Tak sobie jednak myślę że powinnaś spróbować również odstawić alkohol na jakiś czas i zobaczyć czy możesz bez ciśnienia obyć się bez żadnych środków zmieniających sztucznie nastrój , bo ja jak nie piłem to znowu paliłem trawę ,a i tak potem wracałem do picia. Nie twierdzę , że tak musi być w twoim przypadku ,ale warto sprawdzić. W moim przypadku odstawienie wszystkiego dało pozytywny skutek. Jest jeszcze coś co mnie zaniepokoiło myślę, że powinnaś szczerze porozmawiać z rodzicami i powiedzieć czemu nie chcesz się spotykać, I Z CZYM SIę ZMAGASZ . Taka szczera rozmowa z kimś bliskim ale" dalekim" wiele może dać ,gdy zdadzą sobie sprawę jakie uczucia tobą targają i jaki masz problem ,może to wiele zmienić....takie ciężkie
sprawy jednoczą, a i ty zobaczysz czy tak naprawdę chcesz skończyć z braniem bo takie powiedzenie zamyka pewne furtki do brania ,bliscy
będą cię obserwować, to jest przykre sam coś o tym wiem ,ale pomaga bo mobilizuje. Może trochę przesadzam jesteś młodą osobą i jeszcze "wanny nie wypiłaś" i niech lepiej tak zostanie. Nic nie tracisz, każde branie i picie tak naprawdę jest takie samo, tylko trochę inna scenografia.Z czasem traci się kontrolę i już nic nie jest tak jak kiedyś, lepiej uniknij takiego gówna jakie było moim udziałem przez branie i chlanie. Trzymaj się i dziś nic nie pij i nie bierz. A jutro no cóż może spóbujesz też na czysto kto to wie.
pukapuk
 

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron