Paradoks partnera DDA

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 15:23

biscuit napisał(a):
doduś napisał(a): Jeśli nigdzie w mojej polemice w tym watku z Tobą nie mam racji to napisz to po prostu. Ale jeśli gdzieś mam rację to prosze przyznaj mi ją. Bo jeśli nie, to uznam, że z nieznanych mi przyczyn odmawiasz mi prawa do posiadania racji.


wg mnie
na czarno zaznaczyłam przemocowe ostrzeżenie mnie
co będzię jeśli się nie zastosuję


Przxykro mi że nie odniosłaś się do mojej prośby.
Masz rację forma niefortunna.
Jeśli nigdzie w mojej polemice w tym watku z Tobą nie mam racji to napisz to po prostu. Ale jeśli gdzieś mam rację to prosze przyznaj mi ją. Czyżbym nie miał prawa do wyciagania wniosków ? To co przed chwilą zrobiłaś, to próba wywołąnia we mnie poczucia winy. Manipulujesz słowami.
NIe spełniłaś mojej prośby więc uważam, że odmawiasz mi posiadania racji w moich spostrzeżeniach. Poza tym nie stało się nic. jesli szanujesz moje prawo do odczuć, emocji i pogladów to pewnie wzdychasz teraz i mówisz trudno. Ja poprosiłem o odpowiedź, w konsekwencji jej braku przyjałem jakieś założenie, żebym mógł dalej w dyskusji uczestniczyć. Liczę sie z tym, ze to załozenie moze być błędne. Nie użyłem przemocy, lecz poinformowałem Cię jakie stanowisko zajmę w przypadku braku odpowiedzi z Twojej strony. Teraz wiesz, że uważam, iż odmawiasz mi prawa do posiadania racji. Wiesz też na jakiej podstawie wiciągnałem taki wniosek. Nic więcej. NIe kazde zdanie sformułowane w sposób "jeśli coś zrobisz/nie zrobisz to..." świadczy o przemocy. RAczej śweiadczą o konsekwencjach czynów lub ich zaniechania.
Ale o czym ja tu, skoro i tak odmawiasz mi w każdym wypadku racji...
(złośliwość z mojej strony)
PS. Jak się ma pytanie, które zadałem ? tak, nie , po części tak ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 21 paź 2010, o 15:26

Salome - wiesz, na pewno, ze mowisz w imieniu dodusia? Dla Ciebie byloby to byc moze przykrem dla niego nie musi byc....kazdy ma swoje uczucia. :)

Biscuit - you make me think :) x
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 15:32

Ciastko przede wszystkim wywołuje u mnie głębokie zastanowienie nad m oimi intencjami w tym co robię:)
Ale nijak nie chce mi wyjść, że jest tak, jak pisze Ciastko :) Zakłądam też, że mam super umiejętnosć samooszukiwania się, ale do tego samooszukiwania nie pasują mi moje czyny. Zwłaszcza, że nie zacieram w trakcie ich wykonywania rąk z carramba na ustach ani też nie czuję, że się zmuszam do ich wykonywania :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 21 paź 2010, o 15:35

Dodus - interesuje mnie, czy w taki sposob rozmawiasz tez ze swoja zona?

piszesz w bardzo sformalizowany sposob, mnie osobiscie uderza to, ze duzo Twoich zdan brzmi bardzo podrecznikowo, ksiazkowo, analitycznie....jakby w oddaleniu od prawdziwych uczuc, emocji - bo zgaduje, ze jakies emocje ta dyskusja w Tobie wywoluje.

Moze tutaj tkwi problem?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 17:10

---------- 15:45 21.10.2010 ----------

nie, tak z Żoną nie rozmawiam :) Są emocje, mówię o nich, skupiam się na nich na równi z problemem, o którym rozmawiamy. Moim problemem było nie mówienie właśnie o emocjach. No i z tym staram się sobie radzić :) W tej rozmowie panuję nad emocjami :) Co nie znaczy, ze je tłumię :) Staram się jednak, zeby emocje nie zdominowały mojej wypowiedzi, bo chciałbym dowiedzieć się czegos konkretnego od Ciasteczka i dzielę się tym co mam w głowie. Wiem, że takie zdanie brzmi inaczej:

Ciastko! Złosci mnie, że w moim odczuciu odmawiasz mi prawa do tego, że też mogę mieć rację!
I ta rozmowa, gdybym prowadził ją z Żoną byłaby na pewno mniej analityczna a bardziej emocjonalna.
Abss. Jak się czegos kompletnie nie umiało, to tzreba się tgo nauczyć. Zanim swobodnie zjadę ze stromego stoku wolę potrenować na oślej łączce :) A to dlatego, że mniejsza szansa, ze sobie zrobie krzywdę i że wjadę w kogoś nieopatrznie robiąc jemu krzywdę.

Poza tym nie ufam Ciastku, bo czuję Jej negatywne nastawienie do mnie co nie zacheca mnie do otwartości. Zatem skupiam się na funkcjonalnym przekazie. On niestety czasem jest sztuczny, ale ma zaletę komunikatywności, a nie obrzucania się inwektywami pod wpływem emocji ;)

PS. Jak za bardzo "idę w podręcznik" to Żona mi to mówi i wspólnie pracujemy nad tym :)

---------- 17:10 ----------

poczytałem i włąśnie odkryłem kolejne dwa wzorce przemocy psychicznej, z kórych nie zdawałem sobie sprawy. Włączam je do listy rzeczy, które chcę wyrugować z mojego życia.
Dziękuję Ciastko, bo masz swój wkłąd w to odkrycie.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 23:38

mały cukiereczek na poduszkę na dobranoc
w kwestii funkcjonalnej komunikacji

mimo iż generalnie jestem przeciwna chamstwu
wg mnie
są w życiu człowieka chwile
kiedy nie ma bardziej funkcjonalnego komunikatu
od np. "spierdalaj :!: "
no ale do tego trzeba mieć jaja i odwagę

i ja przeżyłam takie chwile
ale niestety nie sprostałam funkcjonalności
i byłam dysfunkcyjnie poprawna komunikacyjnie
bojąc się np. utraty wlasnego wizerunku, klasy
w oczach drugiej osoby
odrzucenia przez nią itp.

po amerykańsku jakoś to łatwiej im idzie
taka spontaniczna komunikacja z jajami...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 09:06

klasy nie można się nauczyć.

Garść dysfunkcji.
wkurwiasz się, bo czytajac to co piszę, przegladasz się w lustrze.
bardzo podobni do siebie jesteśmy, co ?

męczę się psychiczne czytajac Twoje wywody w tym wątku. Po raz kolejny czuje się zmeczony psychicznie wdajac się w dyskusję z Tobą. Wiesz co to znaczy ?
To włąśnie rpzemoc psychiczna z Twojej strony.
Więc żegnaj (mozesz zobie zamiast tego słowa wstawić takie, które bedzie dostatecznie krwiste i dosadne, żebyś poczuła potrzebne Ci dreszcze)

Udanej podróży
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 22 paź 2010, o 11:35

doduś napisał(a):Nie użyłem przemocy, lecz poinformowałem Cię jakie stanowisko zajmę w przypadku braku odpowiedzi z Twojej strony. Teraz wiesz, że uważam, iż odmawiasz mi prawa do posiadania racji. Wiesz też na jakiej podstawie wiciągnałem taki wniosek. Nic więcej. NIe kazde zdanie sformułowane w sposób "jeśli coś zrobisz/nie zrobisz to..." świadczy o przemocy. RAczej śweiadczą o konsekwencjach czynów lub ich zaniechania.

A ja to mam wrażenie, że powyższy tekst jest fragmentem jakiegoś mocno urzędowego pisma. Skierowanego do ... celem jednoznacznego ustalenia ... przed ewentualnym podjęciem działań zmierzających do... brrr....
Może to i nie przemoc, ale na pewno nie zwykły język zwykłej rozmowy.

Biscuit - absolutnie piękne jest to sformułowanie "byłam dysfunkcyjnie poprawna komunikacyjnie" - pewien sposób komunikowania opisuje w moim odczuciu po prostu perfekcyjnie. Ja taka byłam. I w pełni się z Tobą zgadzam, że są sytuacje, w których najbardziej funkcjonalny komunikat jest prosty, bezpośredni i nie zawsze wyrażony słowem eleganckim.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 12:54

Sansevieria napisał(a):A ja to mam wrażenie, że powyższy tekst jest fragmentem jakiegoś mocno urzędowego pisma. Skierowanego do ... celem jednoznacznego ustalenia ... przed ewentualnym podjęciem działań zmierzających do... brrr....
Może to i nie przemoc, ale na pewno nie zwykły język zwykłej rozmowy.


nooo.. dla wielu przerażające i niewyobrażalne jest to, że jeśli cos robią czy mówią to jest to nierozwalnie zwiazazane z ponoszeniem za to odpowiedzialnosci i konsekwencji tegoż...

Ja się pism urzedowych nie boję. Albo są zasadne albo nie. Sprawy zwiazane z zasadnymi załatwiam a na bezzasadne odpisuję, że mogą mnie cmoknąć. Czasem uzasadniam, jeśli jasno nie wynika dlaczego mogą mnie cmoknać...[/quote]
Ja uważam, że nie mozna być dysfunkcyjnie poprawnym komunikacyjnie.
Albo jest się dysfunkcyjnym w rozmowie albo nie. Napinanie posladów żeby "funkcjonalnie" dyskutować nie ma nic wspólnego z poprawnością komunikacyjną, jest napinaniem pośladów, które rozmówca wyczuje. I jest w tym fałsz. A jak fałsz to dysfunkcja.
"byłam dysfunkcyjnie poprawna komunikacyjnie" to juz wyższa jazda w samooszukiwaniu siebie. Moim zdaniem.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sansevieria » 22 paź 2010, o 13:36

Doduś, akurat o formę mi chodziło. Naprawdę "działania i zaniechania" w rozmowie dają jej klimat urzędowy. A że forum to nie urząd - dla mnie było uderzające. I tak się przez chwilkę zastanowiłam, czy Ty umiałbyś to powiedzieć w inny sposób?
A co do konsekwencji wypowiedzi, działań i zaniechań - bywają mocno nieprzewidywalne. Nawet się to zdarza w sprawach urzędowych, a w życiu to już ewidentnie. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 14:08

mógłbym to powiedzieć na kilka sposobów. :) Inna sprawa, że albo akceptujemy kogoś, z jego formą komunikownia się albo nie akceptujemy. Ja nie silę się na luzactwo, tam gdzie luzakiem nie chcę być. Mistrzowie manipulacji skupiają sie na formie żeby odwrócić uwagę od treści.

JA to widzę tak. Mam problem z formą czyjejś wypowiedzi. Wywołuje we mnie złość, czy ironię. Ale to mój problem. Skupiam się na tym, co chce mi powiedzieć. JEśli zależy mi na kontakcie z tą osoba to mówię też, że inna forma pozwoliłaby mi reagować inaczej. No ale jak urzędniczka w okienku wali do mnie czego. To ja zdumienie zamieniam w olanie FORMY i skupienie się na treści.
Taki górnolotny, patetyczny tekst. Jak mozemy zaakceptować innych w całości, jeśli nie akceptujemy siebie. NIe mówię o siorbaniu czy pierdnięciach przy stole. Choc jak wiadomo to też jest kwestia kultury, w jakiej dana osoba została wychowana.
Forum to dla mnie tygiel. Staram się nie obrażać nikogo choć czasem mocno piszę, co myślę. Nie użyję słowa zawsze, bo aż taki asertywny i funkcyjny to ja nie jestem.

Wiem też, że za dużo gadam.
Ty, San, masz moim zdaniem duży dystans do siebie.
JAsne, że wszystkiego nie mozna przewidzieć. Ale włąśnie dla tego tym bardziej trzeba być gotowym na poniesienie odpowiedzialnosci :) MOim zdaniem

A i jeszcze jedno - jednoemu słowa "działanie" "zaniechanie" kojarzy sie z językiem urzędowym a drugiemu nie :) Zatem lepiej nie generalizować :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Salome » 22 paź 2010, o 14:50

Abssinth napisał(a):Salome - wiesz, na pewno, ze mowisz w imieniu dodusia? Dla Ciebie byloby to byc moze przykrem dla niego nie musi byc....kazdy ma swoje uczucia. :)


Mam swoje powody, aby twierdzić, że mu przykro. Ponad to chyba każdemu by było nie najlepiej po takich słowach. To atak na szczerość i autentyczność człowieka. Myślę, że w żadnym stopniu nie dotknęłoby to jakiejs dysocjalnej jednostki. Tym bardziej, że Doduś założył topic odkrywa w nim swoje uczucia, a w odzewie dostaje odpowiedz o nieszczerości. Poprostu tak jakby ktoś siedział u niego w domu i był naocznym świadkiem jego rozmów z żoną.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez doduś » 22 paź 2010, o 15:03

Wiesz, Salome, dotknęło mnie to. W którejś madrej ksiażce było napisane o tym jak uczyć się budowania funkcjonalnych granic np w słuchaniu. Wiząłem to do siebie i przemyślałem każdy z przeczytanych zarzutów. WYciagnałem też wnioski, odkryłem kolejne pola mojej dysfunkcji, o których do tej pory nie miałem pojęcia. ALe ponieważ ogólnie sformułowany zarzut, że nie pracuję ku zdrowieniu lecz ku lepszemu maskowaniu moich dysfunkcji jest nieprawdziwy, to nie wziałęm go do siebie. Próbowałem za to, podpierajac się przykładami z mojego życia, wyjaśnić dlaczego zarzut jest nieprawdziwy. Skoro mówię prawdę a ktoś zarzuca mi że kłamię to mogę to zostawić, mogę też chcieć udowodnić dlaczego mówię prawdę. Poczułem się dotknięty wiec podjałem próbę udowodnienia, że mówię prawdę. Uważam, ze straciłem czas. Trudno. Dlaczego podjałem próbę? Zdecydowanie wolę prawdę od kłamstwa.
Inna sprawa, że mogę nie zdAwać sobie sprawy z tego, że się oszukuję i manipuluję samym sobą itp. No, ale w takim razie nie zdaje sobie z tego sprawy. A to już wyższa szkoła jazdy. Naprawdę wyższa, bo dość głęboko prześwietlam siebie, gdy pojawia sie jakaś watpliwosć we mnie. Np, gdy ktos ją zasieje

Znowu za dużo gadam
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 23 paź 2010, o 11:02

---------- 02:25 23.10.2010 ----------

doduś napisał(a): bardzo podobni do siebie jesteśmy, co ?

męczę się psychiczne czytajac Twoje wywody w tym wątku. Po raz kolejny czuje się zmeczony psychicznie wdajac się w dyskusję z Tobą. Wiesz co to znaczy ?
To włąśnie rpzemoc psychiczna z Twojej strony.

skoro więc zaryzykowałeś hipotezę, że jesteśmy podobni
to być może Twoja żona, rozmawiając z Tobą
odnosi podobne wrażenie, jak Ty, rozmawiając ze mną?

może też czuje się zmęczona psychicznie
wdając się w dyskusję z Tobą?

być może również odbiera to jako przemoc psychiczną z Twojej strony?

---------- 11:02 ----------

doduś napisał(a): MOja Żona jasno, bez moich nacisków wyraziła chęć budowania ze mną zwiazku.


co masz na myśli pisząc "budowanie związku"?

czy budowanie związku z kochanym mężczyzną?

pytam, bo w lecie pisałeś w innym swoim wątku
że Twoja żona mówiła Ci "kocham Cię jak brata lub przyjaciela"
ewentualnie "nie kocham Cię, nie ma już dla nas szansy"

rozumiem, że Twoja żona zmieniła zdanie
i wyraża chęć budowania z Toba związku
jako z kochanym mężczyzną (nie z bratem lub przyjacielem)?

ewentualnie, Ty zaakceptowałeś ideę budowania Waszego związku
w którym będziesz pełnił rolę bardziej przyjaciela lub brata Twojej żony
niż kochanego przez nią mężczyzny?

pytam, bo wg mnie ta kwestia jest ważna
miłość braterska czy przyjacielska nie obejmuje bowiem sfery seksualnej
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Salome » 23 paź 2010, o 14:29

Biscuit dla Ciebie chyba bardzo ważny jest seks co? Kiedyś napisałaś mi, że wolałabyś uprawiać seks z kilkoma facetami na raz niż oddawać się mężowi bez większej przyjemności...

W takim razię śmię twierdzić, że w Twoim mniemaniu, to, że żona kocha dodusia jak przyjaciela czy brata to nie ważne, bo nie ma w takiej relacji miejsca dla seksu.

Mi się wydaje, że żona dodusia powiedziala mu, że kocha go jak brata, bo cięzko jest nazwać milość dobra altruistyczną.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 148 gości