No właśnie. Moje zachowanie w moich oczach jest "identyczne" (w odbiorze) jak zachowanie rodzica DDA. Powtarzam mojej Żonie, że Ją kocham, nie chcę Jej krzywdzić. A mimo to, niestety, czasem Ją krzywdzę. Powiem coś, czy zachowam się w jakiś sposób, po którym Ona czuje się skrzywdzona. Zatem jestem jak rodzic, idealnie wpisuję się w schemat sprzecznosci, tak znany DDA z domu rodzinnego.
Co wiem:
Wiem, że mogę pracować nad sobą w takim kierunku, żeby swoimi czynami i słowami świadomie nie krzywdzic, nie robić tego z premedytacją.
Wiem, że nie zmienię Jej, Jej sposobu odczuwania, reagowania. To mejsce dla Jej pracy.
Czego nie wiem:
Jest jednak szeroka gama zachowań, czynnosci, które robię, ponieważ w moim odczuciu po takim zachowaniu wobec mnie JA nie czułbym się zraniony. Stosuję tu zasadę nie rób drugiemu co tobie niemiłe. No ale okazuje się, że to, na co ja bym nie zareagował (często pytam przyjaciół, czy wręcz niejako przypadkowych osób i potwierdzają, że one też by nie zareagowały poczuciem skrzywdzenia - pozwala mi to, jako osobie dysfunkcyjnej ustalić, że moje zachowanie, czy słowa mieszczą się w ramach funkcjonalności) rani moją Żonę. Teraz pytanie, czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie. Dla DDA przekaz jest oczywisty - mówisz mi, że mnie kochasz a jednak mnie ranisz. NIe mogę Ci zaufać.
Jak nie stracić siebie bedąc partnerem DDA, nie dać się zwariować, bo nie mogę zwrócić Jej uwagi w banalnej sprawie, bo od razu jest to odbierane jako atak, a nie konstruktywna krytyka ? Jak znaleźć to najlepsze, czyli porozumienie i umiarkowanie ?
Myslę, że jakimś roziwązaniem jest to co mówię ,że w tym nawet funkcjonalnym życiu czasem zdarza sie, że ktoś bliski nas zrani. To nieuchronne. Trzeba się nauczyć z tym żyć. Ważne jest to, co robię dalej, zauważam swój błąd, nie neguję zranienia partnerki i przepraszam za to, że NIEUMYSLNIE zraniłem.
To niestety nie wystarcza - ale na to już nie mam wpływu bo ja nie zmienię tego co czuje i myśli DDA.
Czy mozna w takich sytuacjach zrobić coś jeszcze ?
Ja na dzis uważam, że nie, a Wy ?