Paradoks partnera DDA

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Paradoks partnera DDA

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 11:02

No właśnie. Moje zachowanie w moich oczach jest "identyczne" (w odbiorze) jak zachowanie rodzica DDA. Powtarzam mojej Żonie, że Ją kocham, nie chcę Jej krzywdzić. A mimo to, niestety, czasem Ją krzywdzę. Powiem coś, czy zachowam się w jakiś sposób, po którym Ona czuje się skrzywdzona. Zatem jestem jak rodzic, idealnie wpisuję się w schemat sprzecznosci, tak znany DDA z domu rodzinnego.
Co wiem:
Wiem, że mogę pracować nad sobą w takim kierunku, żeby swoimi czynami i słowami świadomie nie krzywdzic, nie robić tego z premedytacją.
Wiem, że nie zmienię Jej, Jej sposobu odczuwania, reagowania. To mejsce dla Jej pracy.
Czego nie wiem:
Jest jednak szeroka gama zachowań, czynnosci, które robię, ponieważ w moim odczuciu po takim zachowaniu wobec mnie JA nie czułbym się zraniony. Stosuję tu zasadę nie rób drugiemu co tobie niemiłe. No ale okazuje się, że to, na co ja bym nie zareagował (często pytam przyjaciół, czy wręcz niejako przypadkowych osób i potwierdzają, że one też by nie zareagowały poczuciem skrzywdzenia - pozwala mi to, jako osobie dysfunkcyjnej ustalić, że moje zachowanie, czy słowa mieszczą się w ramach funkcjonalności) rani moją Żonę. Teraz pytanie, czy macie jakieś doświadczenia w tym temacie. Dla DDA przekaz jest oczywisty - mówisz mi, że mnie kochasz a jednak mnie ranisz. NIe mogę Ci zaufać.
Jak nie stracić siebie bedąc partnerem DDA, nie dać się zwariować, bo nie mogę zwrócić Jej uwagi w banalnej sprawie, bo od razu jest to odbierane jako atak, a nie konstruktywna krytyka ? Jak znaleźć to najlepsze, czyli porozumienie i umiarkowanie ?
Myslę, że jakimś roziwązaniem jest to co mówię ,że w tym nawet funkcjonalnym życiu czasem zdarza sie, że ktoś bliski nas zrani. To nieuchronne. Trzeba się nauczyć z tym żyć. Ważne jest to, co robię dalej, zauważam swój błąd, nie neguję zranienia partnerki i przepraszam za to, że NIEUMYSLNIE zraniłem.
To niestety nie wystarcza - ale na to już nie mam wpływu bo ja nie zmienię tego co czuje i myśli DDA.
Czy mozna w takich sytuacjach zrobić coś jeszcze ?
Ja na dzis uważam, że nie, a Wy ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 21 paź 2010, o 11:41

czy Twoja zona pracuje nad soba?
czy widac wyniki, czy ona uwaza siebie za osobe dysfunkcyjna i potrzebujaca pomocy/zmian?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 12:00

faktycznie Abss, nie napisałem tego. Pracuje, ma świadomość swojego syndromu. Gdyby tak nie było nie zastanawiałbym się nad tym ,czy mogę jeszcze jakoś poprawić moje zachowanie. Czy widać wyniki ? Gdy podchodze bez emocji stwierdzam jednoznacznie, że tak. Mam też świadomość ze założyłem ten wątek, po typowym w terapii kroku wstecz po dwóch krokach w tył. Ale wyłuskałem tu problem, który w moim odczuciu ewidentnie negatwynie wpływa na nasze relacje (rozmawiamy o tym) a jednocześnie moja Żona nie radzi sobie z nim. Zatem szukam odpowiedzi, czy mogę jeszcze zrobić cos dla siebie a to jednocześnie wpłynie pozytywnie na naszą relację. Czy jest coś jeszcze, co oprócz przyznania Jej prawa do zranienia, przeprosin za nieumyślne zranienie, mógłbym zrobić ? Co mogę coś jeszcze dodać, zrobić i jednocześnie to co dodam czy robię nie wpłynie negatywnie na mnie, przyczyni się do mojego wzrostu, rozwinie mnie i pozwoli jednocześnie zmniejszyć negatywny wpływ na relację ? Myślę sobie ze nie do końca jasne są tutaj moje intencje.
Intencja 1) mam świadomosć, że pomóc moze sobie sama - zatem czy mogę jakoś pomóc jeszcze ja nie nie tracąc siebie i NIE WCHODZĄC W ROLĘ TERAPEUTY ?
intencja 2) Zależy mi na poprawie relacji, czyli mojego samopoczucia w tej sytuacji i... no włąśnie.. Jej samopoczucia ?
No to tu klops uzależnienia emocjonalnego... :(
czyli wracajac do sedna - czy mogę zrobić jeszcze coś, wyłącznie dla siebie w tej sytuacji, a co jednocześnie mogłoby pomóc Jej ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 12:40

doduś, ja jestem dda
i może napiszę Ci o swoich odczuciach
które mi się pojawiają, gdy czytam Twoje posty
ogólnie na psychotekście

otóż, gdy je czytam Twoje słowa
mam wrażenie PRZEMOCY EMOCJONALNEJ
oczywiście wyrażonej w bardzo politycznie poprawny sposób
zainfekowany wpływem szkolenia terapeutycznego

nie można się do niczego przyczepić
wypowiedzi skonstruowane poprawnie stylistycznie
teoretyczna treść też zacna (ja, Ty, granice, bla bla bla)
ale ja czuję złość, gdy to czytam
bo mam wrażenie przemocy emocjonalnej z Twojej strony
polegającej na wymuszeniu wzajemności miłości żony z Twojej strony
w oczekiwany przez Ciebie sposób

jakby to był cel całego Twojego szkolenia się terapeutycznego
bo tak to odbieram
jako szkolenie w celu polepszenia własnej skuteczności
w zdobywaniu żony
i mam wrażenie, że ona jest mniej sprytna od Ciebie
może bardziej nieporadna w obszarze emocji, jako dda
że w ten układ przemocy emocjonalnej nad nią
pod szlachetnym szyldem budowania miłości małżeńskiej i rodzinnej
daje się wmanewrowywać

aaaa
i jeszcze jedno
wg mnie zranienia nie da się uniknąć w relacjach
nawet wzorcowo modelowych
z punktu widzenia poprawnej komunikacji bez przemocy
to nierealne
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 13:34

Ciastko,
masz prawo do swoich spostrzeżeń i wrażeń, które odnosisz.
co do meritum, ja mam świadomosć, że zranień nie da się uniknąć. Zapytałem czy jest możliwość jakiegoś, że tak określę, FUNKCJONALNEGO OSWOJENIA zranień. Oczekuję odpowiedzi na zadanie pytanie, Ty mi jej nie udzieliłaś powtarzając to , co juz wiem.
Co o pierwszej części Twojej wypowiedzi, jak już napisałem na początku. Twoje wrażenie dot. przemocy emocjonalnej jest po części słuszne. Mam świadomosć i przyznałem się do tego, że niejednokrotnie uzywałem wobec mojej Żony przemocy emocjonalnej. Teraz jest inaczej, wystrzegam się wszystkich zidentyfikowanych przeze mnie wzorców przemocy emocjonalnej i staram się analizować moje zachowania pod tym katem, aby przemocy unikać.
Jest mi przykro, ale nie mam wpływu na to, że masz wrażenie iz szkolę się ku skuteczniejszemu stosowaniu przemocy. NIe wiem, czy wpłynie to na Twoje odczucia, ale poddałem się terapii, której jednym z celów jest dla mnie włąśnie niestosowanie przemocy emocjonalnej wobec mojej Żony. Każde moje zapędy w tym kierunku staram się powstrzymywać, rozwiazywać sprawy, z których wynikają. Mówiac prostym jezykiem nie ma tu żadnego samooszukiwania sie z mojej strony nie uczę się doskonalenia przemocy lecz jej unikania.

Co do wymuszania wzajemności miałem mnóstwo czasu, żeby zrozumieć, że do miłości nikogo zmusić nie można. Faktem jest, że każde z nas, w tym także ja wnosi w związek jakieś oczekiwania. Dziś uczę się rozpoznawać, króe moje oczekiwania są realne, a którer nierealne i i podejmuję na ten temat dyskusję, by nieustannie weryfikować to co jest we mnie z rzeczywistoscią, możliwościami i oczekiwaniami drugiej strony.

NIe wiem co rozumiesz pod pojeciem "szkolenia się w polepszeniu skutecznosci w zdobywaniu żony".
Owszem, codziennie uczę się jak na nowo zdobywać kochaną przeze mnie osobę. Ale jest różnica między zdobywać a osaczać, czy zniewalać. Ja poprzez zdobywanie rozumiem np. bycie otwartym, pomocnym, gdy tej pomocy potrzebuje, zrobienie kawy i doradzenie w jakiejś sprawie jeśli poprosi. Ale nie naciskam "miłość ma wygladać tak". Uczę się szanować odrębność, prawa drugiego człowieka. POnieważ uczę się tego, wiec czasem mi nie wychodzi. ALe do błędów przyznaję się i wyciagam z nich wnioski.

Dziękuję za podzielenie się Twoim punktem widzenia.
Dodam jedno, co jest wydaje mi sie bardzo ważne. MOja Żona jasno, bez moich nacisków wyraziła chęć budowania ze mną zwiazku. W takim miejscu jesteśmy teraz.
PS. Jeszcze dodam cos w zwiazku z tym, jakie wrażenia ja odnoszę, czytajac Twoje posty. Mam wrażenie, że wątpisz w czystość moich intencji i zamiarów a te wątpliowści nie wynikają z tego co piszę, lecz w tym co piszę doszukujesz się potwierdzenia swojej tezy. Skoro czujesz złość to znaczy, że to co piszę dotyka Cię osobiscie w jakiś sposób. NIe dociekam dlaczego. To Twój problem
PS2. Bycie konsekwentnym to nie przemoc emocjonalna
Ostatnio edytowano 21 paź 2010, o 14:06 przez doduś, łącznie edytowano 1 raz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 13:56

mam wrażenie
że w swoim procesie terapii
nie tyle tyle realnie zmieniasz się wewnętrznie
o ile uczysz się sprytniej ukrywać swoje dysfunkcje
w celu sprawowania kontroli nad żoną
która jak wiemy, już Ci się wymykała swego czasu
wyznaniami, że "kocha Cię jak brata" i innymi

odnoszę wrażenie, że Twoje komunikaty do niej
są zgodne ze sztuką
ale nieszczere
bo gdyby były szczere, mówiły o tym co naparawde czujesz
czego pragniesz
to ona mogłaby się przestraszyć i się oddalić
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 14:21

biscuit napisał(a):mam wrażenie
że w swoim procesie terapii
nie tyle tyle realnie zmieniasz się wewnętrznie
o ile uczysz się sprytniej ukrywać swoje dysfunkcje
w celu sprawowania kontroli nad żoną
która jak wiemy, już Ci się wymykała swego czasu
wyznaniami, że "kocha Cię jak brata" i innymi

odnoszę wrażenie, że Twoje komunikaty do niej
są zgodne ze sztuką
ale nieszczere
bo gdyby były szczere, mówiły o tym co naparawde czujesz
czego pragniesz
to ona mogłaby się przestraszyć i się oddalić


nie masz pojęcia, jak często podejmuję ryzyko i licząc się z konsekwencjami mówię jasno, co czuję i czego pragnę. Jeśli cos mnie uwiera mówię o tym.

Powtórzę, masz prawo do swoich odczuć.

Myślę, ze już dokonałaś oceny moich intencji i nie zamierzasz zmieniać swojego punktu widzenia. Mozesz zatem zrezygnować z ukrywania swoich prawdziwych intencji pod słowami "odnoszę wrażenie". Gdybyś odnosiła wrażenie byłabyś otwarta na moje spostrzezenia i wyjaśnienia. NIe widzę, zebyś dopuściła cos z tego, co napisałęm powyzej do siebie. Zarzut doskonalenia dysfunkcji zamieniłaś na zarzut maskowania dysfunkcji. Ale to nadal zarzut pracy w innym kierunku, niz rzeczywiscie pracuję.
Nie wiesz, bo nie słyszysz i nie widzisz tego, jakie są moje komunikaty, które przekazuję Żonie, zatem wg mie to postawienie tezy, ze są nie szczere a nie spostrzeżenie. Tezę łątwo podpierasz tym, że boję się, że gdybym był szczery Ona odeszłaby ode mnie.
Ja powiedziałem mojej Żonie taką prawdę o sobie, że już nie muszę się bać niczego, co mógłbym Jej powiedzieć, zatem ta teza nie ma racji bytu.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 14:26

doduś napisał(a):
Powtórzę, masz prawo do swoich odczuć.



o, choćby to zdanie
odbieram jako super przemocowe

bo ja to prawo po prostu mam samo z siebie
i doskonale o tym wiem
a nie, że Ty przeczytałeś w książce Mellody
że partner w rozmowie ma prawo do swoich wyrażania swoich odczuć
i mi je serwujesz już po raz drugi
chcąc sprawić wrażenie, że to Ty mi nadajesz to prawo czy co?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 14:37

Żadnego prawa przynależnego Tobie ani Ci nie daję, ani nie odbieram. To Twój problem, że tak sformułowane zdanie bedące stwierdzeniem faktu odbierasz jako próbę manipulacji, czy przemocy z mojej strony, że niejako ja Ci to prawo nadaję. TO juz TWój problem, że przewczytałaś w ksiażkach że to prawo jest samoistne i przynależne a nie nadaje Ci je ktoś z zewnatrz. Ja powtarzam to sobie. Ponieważ kiedyś tego prawa nie szanowałem dziś powtarzam sobie, że każdy ma prawo do swoich uczuć, emocji choćby nie wiem jak bardzo różniły się od moich. I uczę się je szanować. Tylko prosze nie pisz zaraz, że włąśnie dałem tutaj przykłąd jak maskuję śiwetnie swoje dysfunkcje
Odczuwam narastanie w Tobie złości. Mam rację czy mylę się ?
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 14:42

---------- 14:39 21.10.2010 ----------

doduś napisał(a): Ja powiedziałem mojej Żonie taką prawdę o sobie, że już nie muszę się bać niczego, co mógłbym Jej powiedzieć, zatem ta teza nie ma racji bytu.


nie wiem, co Ty tam powiedziałeś swojej żonie
ale wg mnie
czasem łatwiej opowiedzieć o sobie
że się chodziło na dziwki
i masturbowało przy pornosach
czyli ujawnić jakiś hardcore

niż o swoich odczuciach, lękach, poczuciu odrzucenia, tęsknotach
intymnościach odkrywających naszą słabość
odsłonić najbardziej nagie miejsca, bezbronność
albo też pożądania, pragnienia itp.

---------- 14:42 ----------

doduś napisał(a): Odczuwam narastanie w Tobie złości. Mam rację czy mylę się ?


nie masz racji
bo złość na to co piszesz
odczuwam w zasadzie regularnie
na stałym poziomie
tylko nie zawsze mi się chce reagować
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 14:43

wiem, że trudniej. Prawie co dzień doświadczam tej trudności. Hardcore, jak to nazwałaś, było tylko wstępem. Pierwszym krokiem. NIe zamierzam bawić sie tu w ekshibicjonizm emocjonalny, zwłąszcza przed Tobą, nie musisz wierzyć ale mówiłem i mówię naprawdę trudne rzeczy

Zatem skoro to co piszę wzbudza w Tobie złość nieustannie, znaczy to, że Cię to w jakiś sposób nieustannie dotyka. A nie zawsze piszę o moich perypetiach w moim zwiazku... Czyżby to znaczyło, że nie denerweuje Cię to co piszę, lecz po prostu moja osoba ?
Liczę że odniesiesz sie rónież do moich pozostałych tez, czyżby były zbyt niewygodne czy zbyt prawdziwe, żeby się do nich przyznać ? Jeśli nigdzie w mojej polemice w tym watku z Tobą nie mam racji to napisz to po prostu. Ale jeśli gdzieś mam rację to prosze przyznaj mi ją. Bo jeśli nie, to uznam, że z nieznanych mi przyczyn odmawiasz mi prawa do posiadania racji.
Myślę, ze już dokonałaś oceny moich intencji i nie zamierzasz zmieniać swojego punktu widzenia. Mozesz zatem zrezygnować z ukrywania swoich prawdziwych intencji pod słowami "odnoszę wrażenie". Gdybyś odnosiła wrażenie byłabyś otwarta na moje spostrzezenia i wyjaśnienia. NIe widzę, zebyś dopuściła cos z tego, co napisałęm powyzej do siebie. Zarzut doskonalenia dysfunkcji zamieniłaś na zarzut maskowania dysfunkcji. Ale to nadal zarzut pracy w innym kierunku, niz rzeczywiscie pracuję.
Nie wiesz, bo nie słyszysz i nie widzisz tego, jakie są moje komunikaty, które przekazuję Żonie, zatem wg mie to postawienie tezy, ze są nie szczere a nie spostrzeżenie. Tezę łątwo podpierasz tym, że boję się, że gdybym był szczery Ona odeszłaby ode mnie.

ten cały akapit. Pytanie zamknięte, na które oczekuję odpowiedzi. Mam rację czy nie ? MOzliwe odpowiedzi tak, nie, po części tak. Nie oczekuję rozwiniecia
Ostatnio edytowano 21 paź 2010, o 14:51 przez doduś, łącznie edytowano 1 raz
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 14:50

doduś napisał(a): NIe zamierzam bawić sie tu w ekshibicjonizm emocjonalny, zwłąszcza przed Tobą,


zwłaszcza przede mną
a to żem się naraziła własną szczerością

strach pomyśleć, co by było
gdyby tak naraziła się Twoja żona...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez doduś » 21 paź 2010, o 14:54

biscuit napisał(a):
doduś napisał(a): NIe zamierzam bawić sie tu w ekshibicjonizm emocjonalny, zwłąszcza przed Tobą,


zwłaszcza przede mną
a to żem się naraziła własną szczerością

strach pomyśleć, co by było
gdyby tak naraziła się Twoja żona...


Twoja szczerosć nie ma tu nic do rzeczy. NIe zamierzam otwierać się przed Tobą gdyż po prostu Ci nie ufam. Twoja szczerosć raczej jest przyczynkiem zwiększenia zaufania a nie jego braku. Zwiększysz moje zaufanie jak odniesiesz się do rozwiniecia postu powyzej.

o szczerosć mojej Żony się nie martw. Odbieram to jako złośliwość z Twojej strony. Złośliwość nie buduje zaufania

teraz jeszcze zauważyłem cos na potwierdzenie mojego spostrzezenia. Ten wątek potraktowałaś jako drzwi, którymi weszłaś w polemikę ze mną. W jego temacie wypowiedziałaś sie którklim zdaniem, za to z "terapeutycznym" zacieęciem zajęłaś się mną. Czym sobie na to zasłużyłem. Rozumiem, że tym, ze moje posty wzbudzaja w Tobie złość. Czym jeszcze ?
CZy kwalifikujesz mnie do grupy ludzi, do których odczuwasz pogardę bo uważasz ze w moim działaniu kieruję się motywacja zewnętrzną? - Pytam, bo o takiej grupie ludzi kiedyś pisałaś i chiałbym wiedzieć czy wsadziłąś mnie do tej szufladki
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez biscuit » 21 paź 2010, o 15:09

doduś napisał(a): Jeśli nigdzie w mojej polemice w tym watku z Tobą nie mam racji to napisz to po prostu. Ale jeśli gdzieś mam rację to prosze przyznaj mi ją. Bo jeśli nie, to uznam, że z nieznanych mi przyczyn odmawiasz mi prawa do posiadania racji.


wg mnie
na czarno zaznaczyłam przemocowe ostrzeżenie mnie
co będzię jeśli się nie zastosuję
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Salome » 21 paź 2010, o 15:15

biscuit napisał(a):odnoszę wrażenie, że Twoje komunikaty do niej
są zgodne ze sztuką
ale nieszczere
bo gdyby były szczere, mówiły o tym co naparawde czujesz
czego pragniesz


To bardzo przykre dla dodusia co napisałaś.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość