przez noela » 19 paź 2010, o 10:55
Dzięki za odpowiedzi.
Nie, nie, sprawa z Y jest zakończona. Moja relacja z nim to jedynie odpisanie co jakiś czas na maila, naprawdę rzadko, i to wygląda raczej jak kulturalna odpowiedz na kulturalne pytanie o zdrowie. Rozmawiałam z Y powiedziałam mu o swoich wątpliwościach i obawach czy zagrożeniach, które mogą wynikać z naszej choćby czystej przyjaźni. Zrozumiał mnie i na pewno ostatnią rzeczą jaką by zrobił byłby jego kontakt z moim mężem. Zresztą nic takiego się miedzy nami nie wydarzyło o czym mógłby donieść a na pewno nie należy do typu ludzi którzy robią intrygi. Generalnie mogłabym jeszcze pisać o tej sprawie, ale nie ma sensu, bo ją wykluczyłam jako pierwszą...szukając powodu zachowania mojego męża, który też nie jest typem zazdrośnika i nigdy nie robił mi wyrzutów z powodu kontaktu z jakimkolwiek mężczyzną.
Także to wykreślam.
Mam wielkie obawy bo w przeszłości mój mąż miał problem z cyberseksem (kamerki internetowe głównie). Wracał do tego zawsze gdy albo miał większy stres w pracy albo wręcz odwrotnie zbyt wiele czasu. Ostatnio zauważyłam kilka syndromów, które mogłyby wskazywać na to, że pod moją nieobecność znów coś kręci...Zawsze wtedy odsuwał się ode mnie.
Nie chcę póki co pytać go wprost o te kamerki, bo kiedyś jak rozmawialiśmy na ten temat sam przyznał, że teraz dla niego to jest sprawa wzajemnego zaufania i jego honoru w jakimś sensie..więc dopóki nie jestem pewna nie chciałabym rzucać podejrzeń na niego.
Wiem, ze mężczyźni różnie reagują gdy ich partnerka jest w ciąży. Jedni skaczą i latają wokół nich inni podchodzą do tego jak do stanu normalnego. Nie słyszałam o przypadku aby facet się zachowywał tak jak mój.. bo mam wrażenie, ze on patrzy na mnie z obrzydzeniem..Wiem, że on zawsze lubił szczupłe dziewczyny, taka też zawsze byłam i w sumie nadal jestem, nie przytyłam zbyt wiele i dbam o siebie. Większość osób twierdzi, że nawet ładniej wyglądam w ciąży. Słyszę to od mężczyzn więc chyba nie jest tak tragicznie. Z drugiej strony do cholery jestem w tej ciąży i talii osy mieć nie będę choćbym spała stojąc na rękach.
Chciał żeby to był syn, teraz jak już wiemy, że tak będzie to zamiast się cieszyć on odwraca się ode mnie i olewa.
Nie wiem czy tak bardzo boi się zmian, przyjścia dziecka na świat...Kilka dni temu powiedział mi, że on tego dziecka nie chce, bo nie czuje takiej potrzeby...Mnie wryło. Bo na początku się cieszył, i kiedy to ja byłam załamana faktem ciąży pocieszał mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze, że dobrze, że tak się stało.
Mam wrażenie, ze albo te kamerki, albo jego lęk przed zmianami, że może znów poczuł, ze nie nadaje się do życia rodzinnego. Już coś takiego przerabialiśmy przed naszym ślubem, wtedy tez stwierdził, ze on tego nie czuje... Jak już było po wszystkim to cieszył się i zastanawiał, dlaczego wcześniej tego nie zrobiliśmy...
Ja naprawdę jestem wyrozumiała, ale teraz to chyba ja bardziej potrzebuje wsparcia a on mnie dobija swoim zachowaniem.
Leżę chora, nie mam siły wstać z łóżka i nawet mi nie poda herbaty...moja cała rodzina 500 km ode mnie..więc mogę liczyć tylko na siebie. I jedyne co mnie pociesza to jak mój mały szkrab się rusza. A podobno ciąża to najpiękniejszy czas w życiu kobiety.