Nie wiem co się dzieje...

Problemy z partnerami.

Nie wiem co się dzieje...

Postprzez noela » 19 paź 2010, o 00:15

Witajcie,
Nie bylo mnie tu przez jakis czas. Zwykly brak czasu. Kto czytal moj poprzedni watek to tylko dla jasnosci. Zerwalam prawie calkowicie kontakt z panem Y, dla dobra sprawy, to co pozostalo to resztki. Nie jest mi z tym łatwo ale to było jedyne logiczne wyjscie z calej sytuacji.
Jedno rozwiązała , drugie się zaczęło.
Jestem obecnie w polowie ciąży a mój mąż zaczął totalnie świrować. Od ponad 3 tygodni prawie ze mna nie rozmawia, no może za wyjątkiem swojej pracy. Poza tym unika mnie, nie dotyka, o seksie nawet nie wspomnę bo nie było go juz dobry miesiąc (to do niego nie podobne). Próbowałam z nim rozmawiać, pytałam czy coś się stało, czy ma jakiś problem, czy ja coś nie tak...
Zaprzecza...
Ale widzę, że jest coraz gorzej. Wyjechałam na kilka dni do rodziców, sądziłam ze taka przerwa coś pomoże. Czasem 2-3 dni oddechu od siebie pomagają, ale jest jeszcze gorzej.
Zachowuje się obojętnie wobec mnie.. a nie ma powodu aby tak się działo. Nic nie zrobiłam przeciwko niemu, nam...Do tego teraz tak potrzebuje jego bliskosci i swiadomosci, ze nie jestem sama...
Od kilku dni jestem chora, nawet nie zapyta czy czegos potrzebuje, a patrzy na mnie jak na kogoś kogo nie znosi...Chcialam zeby dotknął brzucha i poczul ruchy, bo od kilku dni czuc je przy dotknięciu...ale odmówił.
Zaczynam tracić głowę bo nie wiem co sie dzieje.
Czy mezczyzni tak reaguja na ciaze? Bo moze to nie jest wyjątek...nie wiem.
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez Filemon » 19 paź 2010, o 00:34

:?: :?: :?:

przedziwna sprawa...

pierwszą myśl miałem taką, że czytałem kiedyś gdzieś tam, że bywa tak, że mężczyzna reaguje po pierwsze jakimś spadkiem zainteresowania swoją kobietą, kiedy ta jest w ciąży a po drugie bywa, że czuje się zagrożony perspektywą pojawienia się dziecka (zazdrość i niechęć jakby wobec rywala)...

drugie co mi przyszło do głowy, że może zadziało się coś w stosunkach (całej Waszej trójki...) o czym nie piszesz... lub może nawet zadziało się coś o czym nie piszesz, bo Ty sama o tym nie wiesz a wie o tym Twój mąż... ale co by to mogło być? może się czegoś dowiedział? jak bym miał zafantazjować, to powiedziałbym: może przeczytał jakąś Twoją korespondencję? a może jakimś cudem trafił na to forum i poczytał Twój wątek...??

nie mam pojęcia, które z moich przypuszczeń może być prawdziwe, tym bardziej że równie dobrze przyczyna może być jeszcze inna...

niemniej lekki szok przeżyłem, jak przeczytałem to co piszesz...

trzymaj się - może to się wkrótce wyjaśni... bo na dłuższą metę, to kiepska sytuacja...

P.S.
A może Y. powiedział mężowi coś po czym go mocno zatkało...?? (może nawet coś nieprawdziwego - w jakimś swoim celu! ??)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez doduś » 19 paź 2010, o 09:10

w zwiazkach są sekrety i tajemnice. Warto poczytać o skutkach i konsekwencjach.
NIe zrezygnowałaś z relacji z panem Y. Twoja sprawa.
Co do reakcji meża. Macie górę przed sobą do przepracowania a do tego jesteś w ciąży coraz wyżej. Niewyjaśnione sprawy piętrzą się. Jakiekolwiek nie są przyczyny zachowania Twojego męża posłużę się tytułem programu z tv, za którym zresztą nie przepadam, jak i zapogladami prowadzącego. "Warto rozmawiać" Od siebie dodam. Nawet trzeba.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez noela » 19 paź 2010, o 10:55

Dzięki za odpowiedzi.
Nie, nie, sprawa z Y jest zakończona. Moja relacja z nim to jedynie odpisanie co jakiś czas na maila, naprawdę rzadko, i to wygląda raczej jak kulturalna odpowiedz na kulturalne pytanie o zdrowie. Rozmawiałam z Y powiedziałam mu o swoich wątpliwościach i obawach czy zagrożeniach, które mogą wynikać z naszej choćby czystej przyjaźni. Zrozumiał mnie i na pewno ostatnią rzeczą jaką by zrobił byłby jego kontakt z moim mężem. Zresztą nic takiego się miedzy nami nie wydarzyło o czym mógłby donieść a na pewno nie należy do typu ludzi którzy robią intrygi. Generalnie mogłabym jeszcze pisać o tej sprawie, ale nie ma sensu, bo ją wykluczyłam jako pierwszą...szukając powodu zachowania mojego męża, który też nie jest typem zazdrośnika i nigdy nie robił mi wyrzutów z powodu kontaktu z jakimkolwiek mężczyzną.
Także to wykreślam.
Mam wielkie obawy bo w przeszłości mój mąż miał problem z cyberseksem (kamerki internetowe głównie). Wracał do tego zawsze gdy albo miał większy stres w pracy albo wręcz odwrotnie zbyt wiele czasu. Ostatnio zauważyłam kilka syndromów, które mogłyby wskazywać na to, że pod moją nieobecność znów coś kręci...Zawsze wtedy odsuwał się ode mnie.
Nie chcę póki co pytać go wprost o te kamerki, bo kiedyś jak rozmawialiśmy na ten temat sam przyznał, że teraz dla niego to jest sprawa wzajemnego zaufania i jego honoru w jakimś sensie..więc dopóki nie jestem pewna nie chciałabym rzucać podejrzeń na niego.
Wiem, ze mężczyźni różnie reagują gdy ich partnerka jest w ciąży. Jedni skaczą i latają wokół nich inni podchodzą do tego jak do stanu normalnego. Nie słyszałam o przypadku aby facet się zachowywał tak jak mój.. bo mam wrażenie, ze on patrzy na mnie z obrzydzeniem..Wiem, że on zawsze lubił szczupłe dziewczyny, taka też zawsze byłam i w sumie nadal jestem, nie przytyłam zbyt wiele i dbam o siebie. Większość osób twierdzi, że nawet ładniej wyglądam w ciąży. Słyszę to od mężczyzn więc chyba nie jest tak tragicznie. Z drugiej strony do cholery jestem w tej ciąży i talii osy mieć nie będę choćbym spała stojąc na rękach.
Chciał żeby to był syn, teraz jak już wiemy, że tak będzie to zamiast się cieszyć on odwraca się ode mnie i olewa.
Nie wiem czy tak bardzo boi się zmian, przyjścia dziecka na świat...Kilka dni temu powiedział mi, że on tego dziecka nie chce, bo nie czuje takiej potrzeby...Mnie wryło. Bo na początku się cieszył, i kiedy to ja byłam załamana faktem ciąży pocieszał mnie i mówił, że wszystko będzie dobrze, że dobrze, że tak się stało.
Mam wrażenie, ze albo te kamerki, albo jego lęk przed zmianami, że może znów poczuł, ze nie nadaje się do życia rodzinnego. Już coś takiego przerabialiśmy przed naszym ślubem, wtedy tez stwierdził, ze on tego nie czuje... Jak już było po wszystkim to cieszył się i zastanawiał, dlaczego wcześniej tego nie zrobiliśmy...
Ja naprawdę jestem wyrozumiała, ale teraz to chyba ja bardziej potrzebuje wsparcia a on mnie dobija swoim zachowaniem.
Leżę chora, nie mam siły wstać z łóżka i nawet mi nie poda herbaty...moja cała rodzina 500 km ode mnie..więc mogę liczyć tylko na siebie. I jedyne co mnie pociesza to jak mój mały szkrab się rusza. A podobno ciąża to najpiękniejszy czas w życiu kobiety.
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez julkaa » 19 paź 2010, o 11:09

za grzechy przeszłosci trzeba zapłacić
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez doduś » 19 paź 2010, o 11:51

ja jestem namolny. ZOstawiłaś otwartą furtkę z panem Y. To Twoja sprawa. W moim odczuciu, ocenie i z tego co widzę relacja NIE ZOSTAŁA ZAMKNIĘTA. To Twoja sprawa, więc wiecej juz o tym nie napiszę w tym wątku.
Co do Ciebie i Twojego męża. Dlaczego nie możesz go sptać wprost, czy nie ma znów problemu z kamerkami ? A jesli nie z kamerkami to cyberseksem, albo w ogóle z seksem ? Co Cię powstrzymuje ? Skoro dla niego to sprawa honoru, to chyba powie Ci prawdę ? Zaufanie polega też na tym ,że jeśli mamy jakieś wątpliwosci, to pytamy i wierzymy w odpowiedź. Ufam Ci, więc nie boje się spytać. A skoro ufam, to po odpowiedzi już nie szukam i nie sprawdzam.
To jedno, drugie to sprawa, którą zauważyłem. Twój maż już odkrył w jaki sposób można regulować probelmy emocjonalne - regulował je wzorcami seksualnymi. To bardzo niebezpieczna gra i mozna się uzależnić.
Ja widzę to tak, nie radzi sobie emocjonalnie z tym, że jestes w ciąży, ma problem z akceptacją zmian, które zachodzą w Tobie (tu nie ma jeszcze nic nadzwyczajnego, takie rzeczy się zdarzają) w zwiazku z tym odsuwa sie od Ciebie (to już wyuczona reakcja) i sądze, ze w jakiś sposób reguluje sobie emocje, z którymi sobie nie radzi. Paradoksalnie jego słowa, że nie chce dziecka, bo nie czuje takiej potrzeby świadczą o tym, że nie zamknął się jeszcze kompletnie. To wentyl, którym upuszcza część swoich emocji. Choc powiedzienie tego w taki sposób (jesli to cytat) to już dla mnie masakra, bo świadczy, ze nie liczy się z Twoimi uczuciami i emocjami.
Reasumujac z przykroscią stwierdzam, że nie ma między wami emocjonalnej bliskosci i intymności.
Odradzam Ci "zatopienie" się w dziecko. Za jakis czas te problemy, które teraz macie wrócą.
NIE da się budować bez prawdy. Jak jest z waszą prawdą i lojalnoscią wobec siebie... odpowiedz sobie sama i marsz do FUNKCJONALNEJ rozmowy. Przeczytaj sobie coś o budowaniu relacji itp.

Powodzenia, życzę Ci sukcesów z całego serca
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Filemon » 19 paź 2010, o 13:27

noela, z tego co obecnie piszesz, obraz Twojego męża jawi mi się w dużej mierze inaczej, niż wówczas kiedy czytałem o Nim w poprzednim wątku... czuję się tym mocno zaskoczony i zastanawiam się czy przypadkiem... pan Y. nie pojawił się w Twoim życiu z powodu poważnych mankamentów w Twojej relacji z mężem, o którego rozmaitych cechach i zachowaniach wcześniej w ogóle nie pisałaś...

co więcej, zastanawiam się.... czy Ty sama zdajesz sobie z tego świadomie sprawę, że być może Twój związek z mężem od dłuższego już czasu przedstawia dużo więcej do życzenia, niż byś się chciała świadomie do tego przyznać - nie wiem czy świadomie pewne rzeczy w poprzednim wątku przemilczałaś, czy też po prostu jakby nie docierały one do Ciebie aż do momentu kiedy teraz powstała taka a nie inna sytuacja z mężem....

czy Ty nie masz wrażenia, że między Tobą a nim jest coś nie tak - niezależnie od historii z panem Y., która jak to teraz postrzegam mogła być podświadomą reakcją kobiety, która na głębszym poziomie źle się czuje ze swoim mężem w pewnych istotnych obszarach i ma ku temu istotne powody, gdyż mąż zachowuje się chwiejnie, okresowo niejednoznacznie lub wręcz nieprzyjemnie i niepokojąco... tak że momentami można powiedzieć, że właściwie nie zachowuje się po partnersku i to w bardzo ważnych obszarach... :?
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Abssinth » 19 paź 2010, o 13:30

popieram Fimelona :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Szafirowa » 19 paź 2010, o 13:45

FiMelon :lol:
Abs, czy ja już dzisiaj wspomniałam, żeś jest istotą boską ? :D

Przepraszam za offa.
FiMelon, pozdrawiam - bardzo trafna jest Twoja wypowiedź.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Filemon » 19 paź 2010, o 13:50

SzTafirowa... dzienkujem za wyrazy uznania! ;) :haha:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez doduś » 19 paź 2010, o 14:03

dodam jeszcze, Oboje zapracowaliscie na to, co teraz jest miedzy wami. Niestety. Jeśli poczujesz pokusę, zeby na słowa Filemona napisać w odpowiedzi , że zrobiłąś coś, bo Twój mąż... to ja to widze jako odpowiedź "bo on..." No i tutaj to już jest bardzo znajomo a Dorosłe Dzieci są wśród nas
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez noela » 24 paź 2010, o 17:50

Dzięki za odpowiedzi.
Filemon dzięki za to, że zastanowiłeś się w ogóle nad tym wszystkim. Zawsze mi się wydawało, że jakoś sobie w życiu radzę i udaje mi składać wszystko do kupy.
Z każdym dniem widzę jak wiele braków jest w związku, który jeszcze do niedawna uważałam za naprawdę udany. I z jednej strony chciałabym rozdzielić sprawę z Y od tego co się dzieje teraz, ale to niemożliwe. Jest konsekwencją.
Dziś mieliśmy rozmowę w której usłyszałam, że nie jestem dość otwarta seksualnie...ponieważ nie chcę spotykać się z innymi parami, nie chcę aby na jego oczach-i nie jego ktoś inny mnie pieprzył... i jestem nienormalna... bo będąc w ciąży chcę żeby mój mąż mnie przytulił, bo chcę żeby był ze mną przy porodzie...
Nawet nie chce mi się teraz o tym wszystkim pisać...
[/img]
noela
 
Posty: 38
Dołączył(a): 11 wrz 2010, o 22:29

Postprzez doduś » 25 paź 2010, o 09:16

wiesz co... ja jestem przerażony tym co napisałaś. Duże mroki są w Waszym małżeństwie. Pamietam co pisałąś o swoim mężu, a teraz jawi się on w zupełnie innym świetle. NIe wiem jaki bagaż wniósł do Waszego małżeństwa, ale po tym co piszesz sądze, że już na starcie był on duży.
Powodzenia
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Abssinth » 25 paź 2010, o 11:59

:(:(:(:(:(:(

hmm
powtorze za Dodusiem (chyba) - calkiem inny obraz Twojego malzenstwa sie tutaj jawi...

wygada na to, ze spadaja Co z oczu klapki tego, jaki Twoj maz cudowny, wspanialy i kochany...

...i zaczynasz widziec, jaki z niego tak naprawde obrzydliwiec, sprowadzajacy Cie do seksualnego obiektu do zabawy, nie traktujacy Ciebie jak kochanej istoty ludzkiej...

kurcze, a Ty mialas problemy z tym, ze z kims flirtujesz...co jak dla mnie jest jedna setna tego, co robi i chce robic on... co zamierzasz zrobic? Jak sie uratowac z tego bagienka?

sciskam mocno,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez doduś » 25 paź 2010, o 12:06

eee, Abss
ja jestem przeciwny usprawiedliwianiu Noeli i jej relacji pozamałżeńskiej. To, ze mąż jest taki jaki jest ani nie tłumaczy jej postępowania ani tym bardziej nie usprawiedliwia.
Faktem jest, że garstka informacji o mężu otwiera dla mnie temat nie tylko niezaspokojonych deficytów ale także nadużyć i innych destrukcyjnych zachowań męża Noeli.
Za to co robię odpowiedzialonosć ponoszę ja. To dziecko odpowiada kopniakiem na sypnieciem piaskiem w oczy mówiąc "bo on..."
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości