Nie uwierzycie-ja nie wierze...

Problemy z partnerami.

Postprzez xxxxAZxx » 12 paź 2007, o 09:17

---------- 09:14 12.10.2007 ----------

Pare dni jest spokojniejszych a po nich znowu sa klotnie...ja juz nie mam sil ani ochoty na te ciagle walki....dlaczego on to robi?przeciez ciagle mowi ze mnie kocha a mi przez niego zyc sie nie chce......dlaczego on szanuje swoja mame a mnie potrafi tylko ponizac???????nienawidze tego domu tych ludzi....nienawidze siebie ze jestem taka naiwna...a on jeszcze pisze mi ciagle esy jaka to jestem beznadziejna........dlatego mnie to spotyka??????

---------- 09:17 ----------

wlasnie napisal ze jesli mi to wszystko nie odpowiada to zawsze moge odejsc i zmienic swoje zycie...........i tak mu zalezy?a ja nie mam zamairu mu sie narzucac swoja osoba
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez Abssinth » 12 paź 2007, o 09:46

przytulam........
xxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez agik » 12 paź 2007, o 11:39

Kochana Azetko
Na poczatek przytulka

Dlaczego nie potraficie dogadac się z mężem?
Przecież tak niedawno pobraliście się...
Az mnie mdli, jak czytam, o tym jak on do Ciebie pisze... Normalnie ręce opadaja. Jakies takie podchody, podjazdy, szantaże emocjonalne... fuj.
Totalna niedojrzałość.

czytałam wcześniej Twoją historię, ale sie nie właczałam.
Podjęliscie decyzje o wspólnej przyszłości i tego trzeba się trzymać.
Pamiętam, że pól roku przed ślubem pisalaś o kłotniach, ale wtedy machina obrzędowa już ruszyła, co?
Nie wiem, ale chyba coś Wami kierowało, że się na to zdecydowaliście?
Nie mam pojęcia, jak to zrobić, ale może warto sobie przypomnieć, czemu podjęliscie taką decyzję...

Masz kilka mozliwości:
1. zostawic to tak jak jest. Ale wtedy musisz sie liczyć z tym, ze bedzie gorzej.
2. skończyć ten związek-chyba nie chcesz
3. spróbować naprawić

Nie zmienisz teściowej, a przynajmniej nie wtedy, kiedy mąz jej ulega.
Meża możesz próbować zmienić. i chyba próbujesz, co?
Chyba komunikacja szwankuje. Mozna poczytać parę książek, mozna spróbować terapii.
Mozna napisac list i przeczytac , go pare razy. Wtedy mozna spróbować dostrzec, czy w Twoich słowach nie ma pretensji, zali i oskarżeń.
Ewentualnie napisać drugi raz.
Moża też spróbować cos zmienić w sobie. Np- olać wizyty teściowej. Nie oskarżać męża o to, ze przychodzi.
Mozna spróbować go docenić (nie twierdze, że tego nie robisz, ale mam na myśli takie działania, które sprawią, że on tak pomyśli)

Trzymaj się

i na koniec jeszcze raz przytulam
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez xxxxAZxx » 12 paź 2007, o 15:39

Ale ja probuje z nim rozmawiac-spokojnie,rzeczowo..nie jestem lekkomyslna dziewczyna ktora na jedna karte stawia swoje malzenstwo i przyszlosc....ale problem tkwi w tym aby on rowneiz teog chcial a wydaje mi sie ze tak nie jest...."toleruje" jego matke na tyle ile potrafie a psycholog mowi mi zeby nie robic nic na sile!robie to dla niego i co z tego wynika?nic zupelnie nic....jedynie kolejne komentarze ze ciaz robie ZA MAŁO.....ciagle mało i mało
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez Abssinth » 12 paź 2007, o 18:17

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=0

nie wiem, czy ten temat jest dla Ciebie....moze nie do konca, moze w ogole nie...ale tam na pewno znajdziesz duzo, duzo madrych rzeczy, jak sobie poradzic w takiej sytuacji jaka masz. Nie przestrasz sie tytulu, ze to 'nie o Tobie', poczytaj...tam sobie dziewczyny nawzajem radza, jak byc silna i madra w kazdym zwiazku, gdzie cos jest nie tak.

Weszlas w ten zwiazek, to malzenstwo, ze swiadomoscia, jaki Twoj maz potrafi byc, co juz w Twoim, Waszym zyciu namieszal. Chcialas uwierzyc, ze bedzie dobrze, ze bedzie lepiej, ze juz oboje bedziecie sie starac i bedzie dobrze....a tu kupa. Ty sie starasz, Ty masz robic wiecej, a i tak jestes 'beznadziejna'.....nie weim, co powiedziec, chcialabym Cie po prostu przytulic, powiedziec Ci , ze nie, zadna beznadziejna, Ty jestes w porzadku...tylko nie wiem, jak to powiedziec, zebys w to uwierzyla...

przytulam, Azetko....

xxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 190 gości