Witajcie po dłuższej nieobecności...

Problemy z partnerami.

Postprzez Płącząca Perła » 16 paź 2010, o 15:52

---------- 15:33 16.10.2010 ----------

Woman, dokładnie nic mi nie da, wróciłam do domu i zajmę się sprzątaniem i gotowaniem żeby nie myśleć, nie analizować bo wtedy czuje się jeszcze gorzej. Chętnie pojechałabym gdziekolwiek, ale w moim stanie to nie bardzo możliwe. Przez to, że mój mąż dziś po pracy nie mógł do tej rodziny jechać 30minut później musiałam wrócić taksówką. Ogólnie lekarz zakazał mi samej wychodzić. Dlatego też uważam, że skoro nie chce ze mną czasu spędzać to jego sprawa, ale ja nawet nie mam okazji żeby robić dokładnie to samo, może choć raz poczułby się tak jak ja. Choć człowiek z jego charakterem nigdy się do tego i tak by nie przyznał.

Jutro też jadę do szkoły i choć będę musiała jechać taksówką to napewno go nie poproszę. Niech sobie posiedzi w domu sam i zobaczy, że mam go w nosie. Przynajmniej to mnie pociesza choć znając go to i tak w domu nie będzie siedział. Więc na nerwach mu nie zagram.

---------- 15:52 ----------

Sorki, że ja znowu o tym samym, ale przed chwilą się z mężem strasznie pokłóciłam przez telefon i nic tylko płaczę. Zapytałam go po co dzwoni skoro miał być taki zajęty, a on na mnie naskoczył i nakrzyczał, że co ja sobie wyobrażam, jak mogę do niego tak mówić, że jak on zacznie tak samo to nie on tylko ja zacznę płakać...;( Kurcze jest mi tak przykro, nie chce go dziś w ogóle oglądać. Obiecałam sobie więcej nie płakać, ale jakoś nie umiem.
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez julkaa » 16 paź 2010, o 20:33

a nie mozesz spróbować przez jakis czas nie robic mu wyrzutów i po prostu być miła a nie ciągle miec roszczeniowoą postawe? tak na próbę. żeby zobaczyc jak sie on zachowa. jaka bedzie miedzy wami. w tym czasie Ty jednoczesnie postaraj sie nie myslec o nim na zasadzie 'co by bylo gdyby' i zajmij czyc mysli, moze czyms tworczym?rozwijajacym? i badz dobra i czula dla niego. dobro dane powraca podwojnie
3mam kciuki
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez pszyklejony » 16 paź 2010, o 21:31

Ten ostatni przykład jest kapitalny, na jego miejscu już bym pakował walizki :)
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez julkaa » 16 paź 2010, o 22:21

pszyklejony napisał(a):Ten ostatni przykład jest kapitalny, na jego miejscu już bym pakował walizki :)

nom. przypomina mi mnie za czasow kiedy wszyscy faceci mnie zostawiali.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Płącząca Perła » 17 paź 2010, o 10:27

Wiecie, ja już próbowałam dobrocią i efekt był taki, że pozwalał sobie na znacznie więcej bo czuł się bezkarny..

Wczoraj tak jak przwidywałam wrócił bardzo późno, oczywiście coś wypił, twierdził, że jedno piwo, ale jak na moje oko za bardzo było czuć od niego jak na jedno piwo. Oświadczył, że jutro czyli dziś nadal jedzie pomagać bo chcą to skończyć. Ja natomiast byłam normalna, nie krzyczałam, nie robiłam wymówek, ale też zachowywałam się chłodno. Jak zwykle myślał, że numer z udawaniem, że nic się nie stało przejdzie i pytał nawet czy po szkole jutro przyjadę. Jak stanowczo powiedziałam, że nie bo mam inne zajęcia strasznie się zdenerwował, zaczął jak zwykle mówić, że on tez taki będzie, że zobaczymy kto lepiej na tym wyjdzie więc skończyłam dyskusję i starałam się zachowywać jakby nigdy nic. Był tak wściekły, że nawet rzucił pilotem od tv na podłogę. A rano przed wyjściem zapytał raz jeszcze czy przyjadę, kiedy powiedziałam, że nie to rzucił w drzwiach, że nie będzie między nami dobrze skoro taka jestem. Nie wiem jak to odbierać, ale to coś w stylu groźby jak dla mnie. A wczoraj chciałam mu spokojnie wytłumaczyć o co mam pretensje, dlaczego jest mi przykro, a on tylko głupie uśmiechy sobie robił. Dziś mnie więc czeka kolejny dzień z serii samotnych... i czekanie kiedy i w jakim stanie wróci. Znając jego złośliwość to mogę się nawet nie doczekać.
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez julkaa » 17 paź 2010, o 15:15

heh wogóle nie przyjmujesz do wiadomości tego co my Ci mowimy i co mowi Ci twoj mąz. w zamian stroisz fochy. to musi sie zle skonczyć :(
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Płącząca Perła » 18 paź 2010, o 12:04

Przyjmuje przyjmuje bo już nie atakuje agresją tylko stanowczością. Wczoraj zastosowałam technikę na olewanie i oby nie zapeszyć pomogło. Wytłumaczył mi, że skoro różne rzeczy tak mnie bolą to postara się ich nie robić, w każdym razie będzie się bardziej zastanawiał zanim coś do mnie głupiego palnie.

Tak szczerze to ja wiem, że jestem za bardzo przewrażliwiona i dlatego tak na pewne rzeczy reaguje, ale kłamstwa nawet niewinne doprowadzają mnie do szału i zaczynam tracić do niego zaufanie.

Rozmawiałam z mężem też na temat uczelni i pomocy jakiej od niego będę oczekiwała, przedstawiłam plan zajęć, i ogólnie przy pomocy siostry uzmysłowiłam mu, że nie będzie łatwo, i że bez jego pomocy nie dam sobie rady. Oby tylko te jego zapewnienia nie umarły smiercią naturalną...jak to często u Niego bywa.
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez julkaa » 18 paź 2010, o 12:28

Płącząca Perła napisał(a):Przyjmuje przyjmuje bo już nie atakuje agresją tylko stanowczością. Wczoraj zastosowałam technikę na olewanie i oby nie zapeszyć pomogło.

to tak samo zla technika jak agresja. nie mozna na kims takimi manipulacjami wymuszac odpowiedniego zachowania. nie potrafisz pozytywnie patrzec na niego? wasze relacje? nie potrafisz byc dobra i czuła? a jak cos nawala (z racjonalnego punktu widzenia, to po prostu z nim o tym porozmawiac, i wysłuchac tez co on ma do powiedzenia? nie potrafisz skupic sie na sobie, jak cos nie gra, a nie oczekiwac ze on bedzie nad toba skakał? jestes dorosłą - a wymagasz opiekowania sie toba jak dzieckiem (bez urazy)
Wytłumaczył mi, że skoro różne rzeczy tak mnie bolą to postara się ich nie robić, w każdym razie będzie się bardziej zastanawiał zanim coś do mnie głupiego palnie.

widzisz. on potrafi słuchac ciebie i postarac sie? a czy ty wysluchalas czym jego denerwujesz i tez postarasz sie to zmienic? bo wyglada na to ze tylko ty sie liczysz, wiec nie dziw sie ze nie gra.
Tak szczerze to ja wiem, że jestem za bardzo przewrażliwiona i dlatego tak na pewne rzeczy reaguje, ale kłamstwa nawet niewinne doprowadzają mnie do szału i zaczynam tracić do niego zaufanie.

jest. to raz. dwa to wiele sobie pewnie wkrecasz. chlopak juz nie wie co robic zeby cie nie rozdraznic skoro wszystko co zrobi to zle, wiec stara sie lagodzic klamstewkami. bez zaufania nie ma zwiazku.

Rozmawiałam z mężem też na temat uczelni i pomocy jakiej od niego będę oczekiwała, przedstawiłam plan zajęć, i ogólnie przy pomocy siostry uzmysłowiłam mu, że nie będzie łatwo, i że bez jego pomocy nie dam sobie rady. Oby tylko te jego zapewnienia nie umarły smiercią naturalną...jak to często u Niego bywa.


i znowu wymagania. a jak ty mu pomagasz? zwiazek jest zdory gdy są RÓWNE relacje. on nie ma byc Twoim sługą.
Mój obecny facet jest cudowny, wspiera mnie we wszystkim, wozi na zajęcia, opiekuje sie jak jestem przeziębiona, robi sniadanie i wiele wiele innych rzezcy, ale ja o NIC go nie prosiłam na zasadzie wymagań. robi to z włąsnej inicjatywy.

Twoje zachowanie w związku przypomina mi mój ostatni 3letni związek. wieczne budze, kłótnie, huśtawka emoecjonalna. zachowywałam sie jak rozkapryszone dzieko, histeryzowałam, wymagałam ciąglego potwierdzania uczuc. Facet w koncu miała dość, skoro w zaden sposób nie potrafił mnie zadowolic, bo ciągle były dąsy, olewanie, etc.
Twój problem to skupianie sie na nim a nie na sobie. Zmien nastawienie bo dobrze nie bedzie
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Abssinth » 18 paź 2010, o 14:25

julka, jak dla mnie najezdzasz na kobiete bez sensu. Facet nie traktuje jej dobrze, olewa, smieje sie z niej, jest agresywny, nie mozna na nim polegac - a Perla ma sie jeszcze zastanawiac, co dla niego zrobic i jak byc dla niego milsza? Noproooooosze.....

Jak stanowczo powiedziałam, że nie bo mam inne zajęcia strasznie się zdenerwował, zaczął jak zwykle mówić, że on tez taki będzie, że zobaczymy kto lepiej na tym wyjdzie więc skończyłam dyskusję i starałam się zachowywać jakby nigdy nic. Był tak wściekły, że nawet rzucił pilotem od tv na podłogę. A rano przed wyjściem zapytał raz jeszcze czy przyjadę, kiedy powiedziałam, że nie to rzucił w drzwiach, że nie będzie między nami dobrze skoro taka jestem. Nie wiem jak to odbierać, ale to coś w stylu groźby jak dla mnie. A wczoraj chciałam mu spokojnie wytłumaczyć o co mam pretensje, dlaczego jest mi przykro, a on tylko głupie uśmiechy sobie robił.


bardzo mi sie nie pododba ten powyzszy cytat...

zajrzyj do tego artykulu, zrob sobie test na toksycznosc zwiazku:
http://www.tipy.pl/artykul_2453,jak-rozpoznac-toksyczny-zwiazek.html



sciskam mocno
xxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez julkaa » 18 paź 2010, o 15:00

Abssinth napisał(a):julka, jak dla mnie najezdzasz na kobiete bez sensu. .


nie najeżdzam tylko piszę jak ja to widzę po tych wszystkich jej postach. zreszta sama do pewnych rzeczy sie przyznaje. najlepiej to zrobic z faceta potwora. ja nie zauwazylam w ktorym miejcu on zachowal sie zle bez powodu, co nie bylo odpowiedzią na jej zachowanie. nie mowie ze jest calkowicie bez winy. cos miedzy nimi na pewno szwankuje. ale ona pownna zaczac zmiane od siebie a nie od partnera. kazdy ma swoj punkt widzenia zalezny od doswiadczen. i kazdy stara sie pomoc. ty widzisz to inaczej, szanuje to, wiec wybacz, ale nie na miejscu sa takie uwagi i to one sa bez sensu.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Abssinth » 18 paź 2010, o 17:09

alez wybaczam :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez magdi » 18 paź 2010, o 22:20

i znowu wymagania. a jak ty mu pomagasz? zwiazek jest zdory gdy są RÓWNE relacje. on nie ma byc Twoim sługą.
Mój obecny facet jest cudowny, wspiera mnie we wszystkim, wozi na zajęcia, opiekuje sie jak jestem przeziębiona, robi sniadanie i wiele wiele innych rzezcy, ale ja o NIC go nie prosiłam na zasadzie wymagań. robi to z włąsnej inicjatywy


Niektórzy faceci to potrafią sami z siebie, z własnej inicjatywy, a inni nie. Tak samo jak inni potrafią okazywać uczucia i o nich rozmawiać o inni nie i wtedy trzeba ich tego nauczyć. Czasami prosząc lub domagając się tego.

Mam wrażenie, że tu są dwa problemy - w senie u Perły. Po pierwsze związek na pewno szwankuje i trzeba się mu przyjrzeć, zastanowić się, nadać nowy kierunek. Drugim problemem jest mąż Perły, który jak dla mnie jest niestabilny. Z jednej strony mówi, że postara się nie robić rzeczy, które jej przeszkadzają a z drugiej nie widać znaczącej zmiany w jego zachowaniu. Może zatem praca powinna iść w kilku kierunkach: Perła nad sobą, jej mąż nad sobą i oboje nad związkiem?

Mnie się zdaje, że zastanawianie się co sprawi facetowi Perły przyjemność i jak można mu pomóc, albo jak go nie drażnić to nie jest najlepsza droga. Chodzi o to, żeby oboje sprawiali sobie przyjemność, nie denerwowali się i wspierali, tak?
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez julkaa » 18 paź 2010, o 23:07

ja sugerowalam zeby przestala schizowac na próbe, zeby zobaczyc czy jego zachowanie zmieni sie wedle jej zyczenia, czy wszystko wroci do normy. jesli nie, wtedy mozna bedzie obwiniac faceta.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Abssinth » 18 paź 2010, o 23:20

hmmm
jak przestala schizowac i asertywnie stwierdzila ze nie zmieni planow bo sie tak panu zachcialo, to on zaczyna jak dzieciuch rzucac pilotem o podloge i sie wsciekac.

jak to wiec jest?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez julkaa » 18 paź 2010, o 23:32

zamiana schizowania na olewanie tudzież dąsanie nie jest normalna.
jak sprobowalaby na próbę byc mila i czula bez fochow i roszczeniowego zachowania, bez olewania i obojętnosi, jak sprobowalaby zachowac sie tak, jakby chciala zeby on sie wobec niej zachowywal, a on wtedy rzucalby pilotem i inne takie, wtedy powiedzialabym, ze on nie jest ok i nalezaloby sie zastanowic jak to zmienic. poki co niechzacznie od siebie...
jesli tego nie potrafi, sugeruje im terapie związkową - dla dobra dziecka :(
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 379 gości