zrozumiec rodzicow

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

zrozumiec rodzicow

Postprzez selenit » 30 wrz 2007, o 22:16

Nie rozmawiam juz z mama tydzien czasu,chyba poraz pierwszy tak dlugo,tak sie poklucilysmy ale nie odezwe sie pierwsza bo to ona rzucila sluchawka.Zawsze jak do Niej dzwonie to musze wysluchiwac narzekan i zalow i naet nie zapyta co u Nas i jak ja sie czuje.Podobno jestem egoistka mam teraz fajne zycie i pieniadze i mam wszystko gdzies,ze moj ojciec alkholik nie pracuje i jest im ciezko a nie pracuje bo niechce.zawszemyslalam ze rodzice sie ciesza jak sie dzieciom uklada a ja mam wrazenie ze ona jest zazdrosna,ze oczekuje ze bede pomagac z ciazko zarobionch pieniedzy mojego meza.Nigdy tego nie zrobie nie pomoge jej dopoki ona sama nie zechce sobie pomoc i nie pojdzie na terapie bo dla mojego ojca nie ma juz ratunku.Nigdy tez sie znia nie dogadam dopoki ona nie zrozumie ze mam prawo do wlasnego szczescia i mam prawo nie chciec w tym uczestniczyc.Ona wciaz nie rozumie ze to zycie tak zostawilo mi zbyt duze pietno na zawsze,ze zawsze bede DDA i zawsze beda sie za mna ciagnac pewne kompleksy.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez bunia » 30 wrz 2007, o 23:21

Witaj Selenit....przyznaje,ze jestes bardzo dzielna i madra.....Twoja reakcja na zachowanie mamy i calego tego balaganu swiadczy o Twojej dojrzalosci.
Nie wiem czy jest mozliwosc zrozumiec i czy to jest koniecznosc......kazdy jest inny rowniez i Twoi rodzice,kazdy ma inny sposob myslenia,reakcji,wartosci itp. dlatego moze lepiej abys sie za mocno nie zastanawiala....zaakceptuj ich takimi jakimi sa i ich wlasny sposob na zycie.
Cieplo Cie pozdrawiam :papa:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Magdalena » 1 paź 2007, o 12:44

mnie bardzo denerwuje to że moja mama nigdy nie pomyślała o terapi dla siebie...mówiłam jej, że gdyby na nią poszła to polepszyłyby się stosunki między nami..ale niestety ona nie czuje tego tematu...wyrzuciła do podświadomości albo w ogóle wybiła sobie z głowy to że ona potrzenuje pomocy. Od lata nie mieszka z tatą i pewnie już nie czuje tak bardzo że ma męża alkoholika:) tak to już jest, ja muszę coś ze sobą robić bo sobie czasem nie daję rady z moimi emocjami...a moja mama żyje jekby nigdy nic...

pozdrawiam ciepło wszystkich którzy przeczytali moje "wypociny"
Magdalenka
Magdalena
 
Posty: 6
Dołączył(a): 26 wrz 2007, o 22:32

Postprzez selenit » 1 paź 2007, o 19:54

Nie powiem ze jest mi latwo i ciagle o tym mysle ze nie odzywamy sie juz tydzien ale jesli sie nie uwolnie to zawsze bede zyc w poczuciu wina ktorego nauczyli mnie moi rodzice.Wiem ze ona teraz mowi ze jestem niewdzieczna i egoistyczna corka.A ja mam dosc wpedzania mnie w poczucie winy.Przeciez to ona dokonala wyboru to dlaczego oczekuje ze bede z Nia cierpiec.Powinna sie cieszyc ze jestem szczesliwa chociaz jest mi ciezko bo mam wrodzony brak poczucia szczescia i przejmowanie sie losami calego swiata.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez bunia » 1 paź 2007, o 21:52

Selenit.....mysle,ze gdzies w glebi serca jest Twoja mama dumna z Ciebie ale szuka podswiadomie wspolczucia...ona nie radzi sobie z wlasnym zyciem.....natomiast Ty dajesz sobie i oby tak dalej....dbaj i pamietaj o sobie :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez selenit » 3 paź 2007, o 09:37

Mysle ze moze jest dumna tylko czemu nie umnie tego okzac.Wiesz ja nigdy nie uslyszalam od niej slowa pochwaly,jesli mnie ktos w zyciu chwalil to byli to ludzie z zewmnatrz.Meczy mnie to ze nie rozmawiamy z soba i jest mi zle z tam ale nie odezwe sie do niej pierwsza bo to ona rzucila sluchawka.Ja bardzo chciala bym jej pomoc ale ona nie chce tejj pomocy.Jesli pojdzie na terapie(jesli tylko wspomne to mowi ze ona nie jest wariatka i moze to mi potrzebna jest terapia)to zrozumie.A dla niej pomoc to dawanie pieniedzy.Tak jej nie moge pomoc,zreszta to zadna pomoc.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez bunia » 3 paź 2007, o 22:53

Selenit.....mamy nie zmienisz.....pomysl gdyby Ciebie ktos na sile chcial zmienic....nawet w "imie milosci"...jestes na drodze aby nauczyc sie z tym zyc....zaakceptuj i kochaj siebie bez jej udzialu....czy jest inna alternatywa??
Trzymaj sie :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez selenit » 4 paź 2007, o 09:00

Wiem ze masz racje to samo powiedzial moj psycholog gdy chodzilam na DDA terapie.Ale to boli,boli ze ona tak zle o mnie teraz mysli a co ja zrobilam.Probuje tylko zyc wlasynm zyciem i byc szczesliwa czy to zle?
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez Abssinth » 4 paź 2007, o 09:54

Selenit, nie mozesz swojego zycia poswiecac dla kogos - nawet jesli to jest Twoja matka. Nie mozesz zadowolic wszystkich, czasem szczegolnie wlasnych rodzicow - niestety... i Ty musisz zrozumiec to, a Twoja matka musi zrozumiec, ze Ty jestes odrebna istota i masz prawo do wlasnego szczescia i do wlasnego zycia... ale nie mozesz jej do tego namawiac, tylko to pokazac wlasnym zyciem. Pomysl o tym, ze zyjac szczesliwie i nie 'poswiecajac' sie dla matki, pokazujesz jej i uczysz ja , jak zycie powinno wygladac. Jesli zrozumie - to swietnie. Jesli nie zrozumie - to po prostu na tym poziomie rozwoju nie jest w stanie wyciagnac nauki z przykladu. Ty jestes po prostu na wyzszym poziomie swiadomosci od niej, nie ma sie o co wkurzac na mame, nie ma o co sie dolowac, ona po prostu na razie nie jest w stanie tego zrozumiec...

Trzymam za Ciebie kciuki, Ksiezycowy Kamyczku :). Weszlas na dobra droge, przelamalas zaklety krag wspoluzaleznienia i masz pelne prawo byc z siebie dumna.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Magdalena » 11 paź 2007, o 15:40

Moja mama mówi że ją nienawidzę...ja bym tego tak chyba nie nazwała, po prostu mam żal o wiele sprawa które trudno sobie nawet przypomnieć...ale chyba jest we mnie żal o to że jestem na tym świecie...że moja mama nie potrafiła wybrać sobie lepszego męża...to straszne co piszę ale co ja mam na to poradzić...wiem że powinnam zaakceptować to że jestem, bo to mnie samą niszczy...no i wpływa negatywnie na relację między mną a mamą...czasami próbujemy rozmawiać ale z reguły zamiast rozmowy jest wrzask...i jak tu żyć...wczoraj na spotkaniu al-anon zrozumiałam że moja matka na pewno chce dla mnie dobrze tylko nie potrafi ze mna rozmawiać w taki sposób jak bym chciała a ja nie potrafię zrozumieć dlaczego ona mnie nie rozumie...bardzo często kiedy coś mówi to ja to odbieram jako wtrącanie się, ona zawsze wszystko wie najlepiej...jejku jak zmienić w sobie nastwienie...no jak????
Magdalena
 
Posty: 6
Dołączył(a): 26 wrz 2007, o 22:32


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości