przez Szafirowa » 11 paź 2007, o 12:56
Droga Smutna !
Uważam, że Twoje stanowisko, to nadinterpretacja naszych wypowiedzi.
NIKT tutaj nie napisał, że z racji swojego "zawodu" nie masz prawa do szczęścia, nikt Cię nie potępił.
Wiele osób współczuje i pochyla się nad Tobą z troską.
Być może problem polega na braku zrozumienia ?
Pytamy o więcej szczegółów nie dlatego, że jesteśmy ciekawscy i wścibscy i szukamy sobie sensacji. Pytamy dlatego, że wiedząc więcej, możemy trafniej ocenić Twoją sytuację i doradzić.
Po pierwsze.
16 tydzień ciąży nie kwalifikuje się do żadnego zabiegu w Polsce. Nie zrobi tego żaden lekarz, za żadne pieniądze.
Nie dlatego że na to nie pozwala ich morale, tylko dlatego, że taki zabieg jest bardzo ryzykowny i grozi ogromnymi powikłaniami.
Tak na marginesie ... powinnaś już niedługo poczuć ruchy dzieciątka ...
Po drugie.
Prywatne liceum nie równa się liceum zaocznym. Prywatne liceum w ZG z tego co pamiętam jest tylko jedno. Na Horsztyńskiego. Kosztuje kilkaset zł za miesiąc (ok 600) i nie można tam uczyć się w trybie zaocznym.
Liceum zaoczne to normalny tryb dla pracujących, którzy z jakiegoś powodu nie skończyli edukacji wtedy, kiedy był na to czas. 69 zł miesięcznie za możliwość kontynuowania nauki, to są sprawy groszowe w porównaniu do opłat za naukę w szkole prywatnej.
Po trzecie.
Do jakiego chodzisz psychiatry ? Nie napisałaś też, czy są to wizyty prywatne czy na kasę chorych ? Jeśli na kasę chorych, to pewnie do takiego starszego dziadka w przyszpitalnej przychodni zdrowia psychicznego. Jeśli próbujesz dojść do siebie po próbie samobójczej - on Ci nie pomoże.
Lepiej zainwestuj w wizyty u psychologa, lub psychoterapeuty. Mogę polecić Ci kilku świetnych specjalistów z tej dziedziny, którzy mają gabinety w Zielonej Górze, może być to również Nowa Sól, jeśli dojazd tam nie jest dla Ciebie problemem. Fajni lekarze są też w centrum pomocy psychiatrycznej przy ul. Zamenhoffa. Ale przyjmują na kasę chorych, poświęcają mało czasu i mało uwagi pacjentom. Większość z nich, ma jednak swoje prywatne gabinety.
Równowaga emocjonalna i psychiczna, jaką pomogą Ci osiągnąć specjaliści, jest nieoceniona. To inwestycja w samą Ciebie. Dzięki temu poczujesz się pewniej, będziesz potrafiła zaufać sobie, a kontrola nad własnym życiem, nie będzie sprawą niemożliwą do osiągnięcia.
Twój wewnętrzny spokój jest również OGROMNĄ korzyścią dla Twojego maleństwa.
Po czwarte.
Ja w przeciwieństwie do mojej koleżanki nie uważam, że nie będzie dla Ciebie satysfakcjonująca praca za 800 zł miesięcznie, z pośrednictwa Urzędu Pracy. Niestety - uważam, że dla Ciebie jest to nie do osiągnięcia. I nie dlatego, że robisz to co robisz !!! Dlatego, że nie masz żadnego wykształcenia. Tylko podstawowe. Nie masz żadnego doświadczenia w jakiejkolwiek pracy biurowej. Nic nie piszesz o tym, czy komunikatywnie znasz jakiś język. A przecież dla Ciebie w Twoim obecnym stanie niemożliwa będzie jakakolwiek praca fizyczna. Nie możesz się przemęczać, nie możesz ryzykować, że cokolwiek zaszkodzi dziecku. Również znaczącym jest fakt, że mimo całej akcji medialnej propagującej macierzyństwo, niewielu pracodawców zatrudniłoby Cię teraz. Pomimo, że wszyscy przyklaskują kampanii zatrudniania matek - każdy liczy swoje pieniądze, a dla pracodawcy pracownik, który po kilku miesiącach odejdzie na urlop macierzyński, albo po krótszym jeszcze czasie na zwolnienie - nie jest pożądaną inwestycją.
Jak długo możesz w obecnej sytuacji utrzymywać się ze swoich oszczędności ?
Po piąte.
Nie umiem ocenić uczuć Twojego faceta. Nie jestem również w stanie powiedzieć Ci, czego możesz się po nim spodziewać.
Na moje "oko" wygląda to tak, że jeśli umiesz liczyć, to powinnać zacząć liczyć na siebie. Jego obecne zachowanie o dla mnie klasyczny przykład rozluźniania więzi. Tak, żeby rozstanie nie było zbyt nagłe, zbyt radykalne i bolesne. Moim zdaniem, to próba przyzwyczajenia Cię do dystansu, do braku zainteresowania. Może nie będziesz za bardzo się buntować ...
I po któreśtam.
Być może to co napisałam, uraziło Cię oschłością. Wiedz, że w niczym nie chciałam sprawić Ci przykrości. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że teraz czas na skupienie się na konkretach. Na pomyślenie o tym co będzie dobre dla dziecka - powołując je na świat, zdecydowaliście o tym, że to właśnie jego dobro jest wartością nadrzędną. Pomyśl o tym, co chcesz, a co możesz zrobić. Pomyśl o tym, jakie chciałabyś żeby było Twoje życie. Jakim chciałabyś, żeby było życie Twojego dziecka. A później o tym, jakie masz możliwości, co możesz zrobić, żeby dojść do tego celu.
Żeby zostać kosmetyczką wcale nie musisz kończyć studiów. Wystarczy policealne (a więc nawet nie pomaturalne !) studium, które możesz kontynuować również w systemie zaocznym. W międzyczasie możesz robić różne kursy, które podniosą Twoje kwalifikacje. Kosmetyczki są poszukiwanymi pracownikami, ponieważ wiele wiele z nich, wyjechało do Irlandii lub do Wielkiej Brytanii.
Zajęcie, które daje Ci możliwość utrzymania się, a także satysfakcję - jest wielkim źródłem radości w życiu.
Skoro obecnie żyjesz tak skromnie jak piszesz, to pewnie masz spore oszczędności, dzięki którym będziesz mogła kontynuować naukę przybliżającą Cię do wymarzonego zawodu. Inwestycje w siebie są najlepsze.
Powinnaś również przeprowadzić rozmowę z ojcem swojego dziecka. Musisz wiedzieć na czym stoisz, na co możesz liczyć z jego strony. Jeśli w perspektywie nie ma wspólnego życia, to nie pozostaje Ci nic innego, jak podać sprawę o alimenty. Sąd może nakazać wypłacanie alimentów na dziecko jeszcze nienarodzone - trzeba to odpowiednio uargumentować, ale jest to do osiągnięcia.
Czy możesz na chwilę obecną przestać pracować ? Obawiałabym się, że to może poważnie zaszkodzić dziecku. Potencjalny kontakt z chorobami, bakteriami itp. mógłby mieć opłakane skutki. Bałabym się również, że któryś z klientów mógłby być brutalny wobec Ciebie, takie rzeczy też się zdarzają niestety. Wiele wiem o losach podobnych Tobie dziewcząt, kobiet. Kiedyś, będąc dziennikarką radiową robiłam cykl reportaży o tej tematyce. To bardzo przybliżyło mi pewne problemy. Pozwoliło zauważyć, że bywają wielkie tragedie, zmory, których nie zauważamy. O których istnieniu nie wiemy.
Z drugij strony medalu - będąc od 10 ponad lat kierownictwem firm transportowych (w tym kilku z ZG) doskonale wiem, jak wygląda życie rodzin kierowców. Jak wygląda ich życie, i ... życie ich kochanek. Które gdzieś czekają w dalekich miastach.
Nie wiem czy kierowcy z "międzynarodówki" to dobry materiał na jakikolwiek stały związek.
Droga Smutna, szczęście to nie tylko to czego się pragnie i co koniecznie chce się mieć. Czasem życie pokazuje, że właśnie to nas unieszczęśliwia.
Natomiast prawdziwe szczęście nadejść może w niespodziewanym momencie, z niespodziewanym wydarzeniem ...