przez ilaa » 13 paź 2010, o 11:45
To bardzo boli, ze on jest obok, jestesmy nadal w jednym domu a nie ma miedzy nami bliskosci. Nie ma tego co bylo, rozmow, usmiechow, dotyku, zwyczajnego bycia ze soba, wspolnej kawy z rana, nie ma nic.. To mnie wykancza. Nie potrafie nagle patrzec na niego jakby byl nikim dla mnie. Jakbym nic nie czula... Nie wiem co chodzi po jego glowie ale wiem co jest w mojej... Nie jest mi latwo z tym wszystkim, wlasciwie jest potwornie trudno.. Boje sie wrocic do domu. Boje sie zobaczyc jego spojrzenie, w ktorym nie ma radosci na moj widok.. jest na razie spokoj i powinnam sie bardzo cieszyc, ale nie potrafie bo tesknota zabija kazda normalna mysl...