Macierzyństwo...

Rozmowy ogólne.

Postprzez woman » 13 paź 2010, o 11:18

Cat, ale jakiegoż wsparcia, przecież "po" to już sam cud miód i orzeszki :)
Nie oglądasz reklam??? :)

To raczej facet potrzebuje wsparcia, może się poczuć mocno emocjonalnie odrzucony i obiad może nie na czas będzie, a żona jakaś taka zaniedbana, z brzuszkiem jeszcze i nadprogramowym sadełkiem.
W dodatku nie do użytku przez kilka tygodni.

W związku z tym postuluję o wsparcie dla faceta Perły i "sięnieczepianie".
No.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez caterpillar » 13 paź 2010, o 11:33

no ba! 8)




i jeszcze dla sprostowania..znam wielu facetow ktorzy nie byli przy porodzie i ok sa swietnymi ojcami..nic sie nie zlego nie stalo przecie ;)

ale tez z pelnym zaangazowaniem uczestniczyli np. w szkolach rodzenia ,w przygotowaniu do porodu itd.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez limonka » 13 paź 2010, o 13:38

No wlasnie cud miod:) zgadzam sie z wami calkowicie :)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 13 paź 2010, o 14:13

caterpillar napisał(a):
chodzi o to ,ze facet perly totalnie odcina sie od wsparcia nie tyko przy porodzie ale tez i po.


Ależ ja widzę że on się odcina:) nie zaprzeczam i też mi się to nie podoba:) co nie zmienia faktu że coś takiego jak obrzydzenie do własnej żony u facetów występuje i jakby mój mąż nie chciał być to bałabym się go zmuszać a już napewno nie miałabym mu tego za złe..
Opieka nad noworodkiem to jak dla mnie co innego, uważam to za obowiązek ojca taki sam jak matki:) dziś o 6 rano mój mąż karmił, przewijał i robił mleko bo mamusia była padnięta, mimo że potem szedł do pracy..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Salome » 13 paź 2010, o 14:47

Dobrego masz męża Bianko. My utaliliśmy, że on pracuje zawodowo a ja narazie pracuje w domu przy dziecku. Jak pojde do pracy to wtedy podzielimy się obowiązkami domowymi. Tak prawde powiedziawszy, to miałabym wyrzuty sumienia gdybym zobowiązywała do nocnej opieki nad dzieckiem. Jeszcze też zależy jak mężczyźni pracują. Ja jak widze ręce mojego męża, to daruje mu wiele przy pomaganiu w domu, przecież nie jest wołem:(
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez caterpillar » 13 paź 2010, o 15:25

wazne zeby facet chcial byc OJCEM


a z innej bajki...mam taki dylemat rodzicielsko-nierodzicielski :roll:

moje dziecko ma bardzo dobrego kolege z ktorym bardzo lub sie bawic.

Niestety miedzy mna a jego mama popsola sie atmosfera i nie wiem dla czego,bo nic konkretnego sie nie wydarzylo.
Przeprowadzilismy sie jakis czas temu wiec sie nie widujemy ale moje dziecko teskni.
Ja dowiedzialam sie ,ze w miedzyczasie kolezanka wyprawiala urodziny jednak mojeo dziecka nie zaprosila (a byly dzieci z ktoymi solenizant prawie sie nie bawi i do tego widzielismy sie przed urodzinami nie raz)

bylo i jest mi cholernie przykro..a w zasadzie to jestem wsciekla ,ze tak mozna potraktowac dziecko :evil: ze zaprasza sie swoje kolezanki a nie najblizszych kolegow dziecka.

Mam dylemat i opory przed zadzwonieniem , moje dziecko teskni i chce sie spotkac a i ja nie chce ,zeby przez doroslych zrywalo relacje..przeciez to chore. :? mimo wszytko nie potrafie dawac ,ze jest ok.

co robic?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2010, o 15:34

Droga Limonko, wiele wcześniej o tym z mężem rozmawiałam(przed zajściem w ciążę), ciągle słyszałam, że dorósł, że wie na co się decyduje, że moje opowieści o tym jak to jest ciężko są napewno grubo przesadzone itp., jednym słowem do rany przyłóż. Oczywiście nie spodziewał się jednego, że w bardzo niedługim okresie po tym jak zaczniemy się starać zajdę w ciąże bo cały czas mi tłumaczył, że to napewno sporo potrwa. A tu przeżył szok, że to wcale nie rok starania tylko 2 próby i sukces. Cały czas jednak zapewnił mnie, że skończę spokojnie studia bo mi pomoże i w ogóle będzie cudownie. Ale jak zaczęły się problemy typu krwawienia, ciągłe wizyty u lekarzy, moje ciągłe choroby, to, że nie mogę już na każdy wypad sobie pozwolić zaczął się dziwnie zachowywać. Bardzo studził moje emocje związane z dzidziusiem tłumacząc, że jakby się nakręcał jak ja a coś by się stało to jedno z nas musi zachowac trzeźwiość umysłu. Zreszta do tej pory o malutkiej bardzo rzadko mówi, nie cieszy go, że mała kopie, nie przytula się do brzucha... no chyba, że wraca po kilku głębszych.. Na początku jak mówiłam o porodzie rodzinnym to nic się nie odzywał, nie zaprzeczał, a teraz kiedy jest coraz bliżej nawet nie chce słuchać moich argumentów:( Ale najbardziej martwi mnie fakt, że będzie obojętny w stosunku do dziecka nawet jak mała się urodzi:( Kurdę, ja to mam chyba życiowego pecha.. najpierw moje "słodkie dzieciństwo" mam na myśli patologiczne, a teraz mojej córce zafundowałam obojętnego tatusia:(
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 13 paź 2010, o 15:37

cater,
zadzwoń i zapytaj ją wprost o co kaman. Czy ma jakieś "ale" i z czego ono wynika.
Inaczej nie wiadomo ile będą się ciągły takie podchody...
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2010, o 15:39

Popieram PodniebnąSpacerowiczke:)
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez caterpillar » 13 paź 2010, o 16:14

hmm no moze napisze jak gdyby nigdy nic..bo obawiam sie,ze jak rusze temat to nie bede potrafila byc dyplomatyczna :roll: :]

to troche jak miedzy mlotem a kowadlem :/


perla a czy Twoja ciaza byla czy jest jakos powanie zagrozona?? jesli tak to moze to jest powod tej "zimnokrwistosci" meza.

no ale mimo wszystko nie ladnie sie zachowuje...jesli od poczatku nie bedzia mial przydzielonych zadan przy dzieku to moze byc ciezko .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 13 paź 2010, o 17:33

Cat ja w dziecinstwie bardzo lubilam sie z dziecmi(kuzynostwem) brata mojej mamy, natomiast mama miala z nim i jego żoną niezbyt dobre stosunki i wiesz co robiła..dla mnie olewała różne rzeczy i udawała że jest ok, dobra mina do złej gry:/ może faktycznie powinnaś po prostu jak gdyby nigdy nic zadzwonic, żeby sobie po prostu dzieci razem pobyły...

Salome gdyby mój mąż spał nie budziłabym go, ale jeśli sam proponuje pomoc to będę korzystać, ja też wołem nie jestem, mam zawroty głowy ze zmęczenia, kręgosłup mi wysiada i nigdy nie mam wolnego...

Perełko nie znam na tyle Twojego męża żeby się domyślać o co mu chodzi:( rozmowa to jedyny ratunek..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez limonka » 13 paź 2010, o 19:53

---------- 19:47 13.10.2010 ----------

caterpillar napisał(a):hmm no moze napisze jak gdyby nigdy nic..bo obawiam sie,ze jak rusze temat to nie bede potrafila byc dyplomatyczna :roll: :]

to troche jak miedzy mlotem a kowadlem :/


perla a czy Twoja ciaza byla czy jest jakos powanie zagrozona?? jesli tak to moze to jest powod tej "zimnokrwistosci" meza.

no ale mimo wszystko nie ladnie sie zachowuje...jesli od poczatku nie bedzia mial przydzielonych zadan przy dzieku to moze byc ciezko .
wkurzaja mnie takie dziecinne zachowania typu "jestem moze za cos na ciebie..zla moze nie..tylko nie mam ochoty z toba gadac..a to ze dzieci sie przjaznily mam w dupie" ..ja mam czasem podobne sytuacje i sama nie iwem jak sie zachowac...zawszy mysle ze cywlizowany czlowiek to nie malpa wiec powinien sie komunikowac...ale czasem sama nie wiem z ktorej strony to ugryzc:(

---------- 19:53 ----------

Bianka napisał(a):Cat ja w dziecinstwie bardzo lubilam sie z dziecmi(kuzynostwem) brata mojej mamy, natomiast mama miala z nim i jego żoną niezbyt dobre stosunki i wiesz co robiła..dla mnie olewała różne rzeczy i udawała że jest ok, dobra mina do złej gry:/ może faktycznie powinnaś po prostu jak gdyby nigdy nic zadzwonic, żeby sobie po prostu dzieci razem pobyły...

Salome gdyby mój mąż spał nie budziłabym go, ale jeśli sam proponuje pomoc to będę korzystać, ja też wołem nie jestem, mam zawroty głowy ze zmęczenia, kręgosłup mi wysiada i nigdy nie mam wolnego...

Perełko nie znam na tyle Twojego męża żeby się domyślać o co mu chodzi:( rozmowa to jedyny ratunek..
bianko swieta racja...bo wyobraz sobie jak jestem w domu...ktos z boku moze i pomyslec laska siedzi w domu to pewnie nic nie robi:) jak urodzil sie moj mlodszy syn starszy mial 18 ms...nie spalam dnie i noce...bo i jak...wiec czasem maz mnie zmienial choc pracuje dlugie godziny..albo ja szlam spac okolo 8 wieczortem i spalam do 23..a potem ise zmienialismy..bo jakbym tak bez snu pociagnela??? order nalezy dac mamom co maja dzieci, gotuja , nie spia noce i sa happy:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Płącząca Perła » 13 paź 2010, o 22:52

Caterpillar była dość poważnie zagrożona, do tego u kolegi w pracy żona w 8 miesiącu urodziła martwe dziecko, ale to chyba nie powód żeby dziecko tak przez niego uprawnione było tematem tabu... od wczoraj zresztą mamy ciche dni, wole milczeć niż wchodzić z mężem w bezsensowne dyskusje, dziś nawet upiekłam sobie ciasto na zachciankę;) No prawie ciche bo jak zaczął udawać że nic się nie dzieje to ja mu oczywiście wygarnęłam co mnie boli, myślałam, że się nie odezwie, ale nawet zadzwonił z pracy i długo ze mną rozmawiał choć dałam mu do zrozumienia, że mało mnie ciekawi rozmowa z nim. Nawet jak mu powiedziałam, że jadę na zakupy które planowałam już dawno(miał mi towarzyszyć i doczekać się nie mogę) to stwierdził, że sama nigdzie nie pojadę. Jutro ma dzień wolny, ale zapewne ja nie zostałam uwzględniona w jego planach. Mimo to nie zamierzam z tego powodu płakać:) Ewentualnie pomarudzę Wam trochę jeśli nie macie nic przeciwko;) Bo dziś się trzymam, ale jutro może być różnie...
Płącząca Perła
 
Posty: 84
Dołączył(a): 18 wrz 2009, o 20:40
Lokalizacja: Kraków

Postprzez limonka » 14 paź 2010, o 02:33

Płącząca Perła napisał(a):Caterpillar była dość poważnie zagrożona, do tego u kolegi w pracy żona w 8 miesiącu urodziła martwe dziecko, ale to chyba nie powód żeby dziecko tak przez niego uprawnione było tematem tabu... od wczoraj zresztą mamy ciche dni, wole milczeć niż wchodzić z mężem w bezsensowne dyskusje, dziś nawet upiekłam sobie ciasto na zachciankę;) No prawie ciche bo jak zaczął udawać że nic się nie dzieje to ja mu oczywiście wygarnęłam co mnie boli, myślałam, że się nie odezwie, ale nawet zadzwonił z pracy i długo ze mną rozmawiał choć dałam mu do zrozumienia, że mało mnie ciekawi rozmowa z nim. Nawet jak mu powiedziałam, że jadę na zakupy które planowałam już dawno(miał mi towarzyszyć i doczekać się nie mogę) to stwierdził, że sama nigdzie nie pojadę. Jutro ma dzień wolny, ale zapewne ja nie zostałam uwzględniona w jego planach. Mimo to nie zamierzam z tego powodu płakać:) Ewentualnie pomarudzę Wam trochę jeśli nie macie nic przeciwko;) Bo dziś się trzymam, ale jutro może być różnie...
pewnie ze marudz!! Po to tu jestesmy:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Salome » 14 paź 2010, o 14:28

Bianka, dlatego mówie, że dobry chłopina z Twojego męża. Praca matek przy dzieciach jest całodobowa, bo nawet jak zaśniemy to nigdy nic nie wiadomo czy maluch nie obudzi się np z gorączką. Jak urosną będzie lżej pod tym względem.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości

cron