Przestał kochac, ja przestałam żyć..

Problemy z partnerami.

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 17:52

racja
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ilaa » 11 paź 2010, o 19:20

Przepisała mi jakiś nowy lek Escitil. Typowy lek antydepresyjny. Rozmawiała ze mna, pytała o ogólne podejście do życia, co mam tam w Irlandii poza nim , pytała od kiedy takie stany lękowe itp. Więcej napisze już w Irlandii. Dziś jest mi bardzo ciężko. Za kilka minut jaadę na lotnisko i mój stres i lęk przed spotkaniem mojej miłości (dla mnie ciągle nią jest) jest niewyobrażalny. Jadę z mamą i w razie czego będę miała jej wsparcie... Dzięki za wszystkie słowa dla mnie kocahni. Myślę, że długo tu z Wami zabawię.. Już się zżylam z Wami i tą stronką... Do usłyszenia już z Irlandii...
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 19:22

powodzenia :slonko:
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 20:59

no to czekamy. :cmok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 11 paź 2010, o 21:03

...trzymaj sie :ok: ....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez KATKA » 11 paź 2010, o 21:15

bedzie dobrze ....musi być :pocieszacz:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ilaa » 12 paź 2010, o 17:24

---------- 13:50 12.10.2010 ----------

Spowrotem w Irlandii..
Ciezko mi jak cholera. Jestem w pracy i nie wiem co zrobic by juz byl koniec dnia. Znowu mam dusznosci w klatce piersiowej i takie nerwicowe bole w zoladku. Bardzo mi ciezko...
Wczoraj po powrocie az mnie telepalo z nerwow. Mama , ja i on rozmawialismy razem. Ale o rzeczach blachych, nic konkretnego... Dla mamy byl mily..Miedzy nami tylko polslowka, spojrzenia niesmiale..Boze tak chce mi sie plakac a juz nie mam na to sily. Jestem wyczerpana... Nie wiem jak to bedzie przez kolejne dni, tygodnie.. Tabletki zaczelam brac dzisiaj, ale psychiatra mowila, ze musze poczekac min 3 tygodnie na jakies pierwsze male zmiany, ktore w sobie zauwaze... Serce mi peka, ale musze to przetrwac.. Dla siebie i dla mamy.....

---------- 17:24 ----------

sama zastanawiam sie dlaczego te leki na depresje?? bo tak naprawde moja depresja lub raczej stan depresyjny jest zwiazany dokladnie z moim facetem, z porazka naszej milosci... gdyby cos jutro sie zmienilo to juz nie byloby depresji, bo zycie samo przez sie (ale z nim) mnie nie meczylo. teraz mnie meczy, bo bez niego.... praca do bani, ale on byl pocieszeniem... brak rodziny blisko ale on byl wszystkim.. mysle, ze moj stan jest zwiazany z porazka zwiazku....

tabletki bede brala bo one maja niejako za zadanie pozbycie sie czarnych mysli. nie zabija mojej tesknoty, bolu, smutku, ale mam jakos lepiej niby spojrzec na swiat tak ogolnie.... nie wiem....
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez julkaa » 12 paź 2010, o 17:31

tak, tylko z tego co wiem od psychiatry, takie tabletki zaczynają działać dopiero po ok 3 miesiącach używania. Leczą depresje, która jest stanem długotrwałym. Więc po co ci one teraz?
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 12 paź 2010, o 19:51

Z tego co wiem, a mam doświadczenie, to zaczynają działać po ok. 2 - 3 tygodniach. czasem leki pozwalają na wyciszenie emocji i racjonalne spojrzenie na problemy.

Julka, ale się uparłaś. Dostała leki to niech je bierze.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 12 paź 2010, o 20:00

Nie uparłam się. Reaguję tylko na jej wpisy.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez bunia » 12 paź 2010, o 20:03

Czasami trzeba sobie pomoc wiec moim zdaniem okay....jeszcze troche i bedzie Ci lzej :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ilaa » 12 paź 2010, o 21:25

Ja napisałam że nie wiem czy to oby na pewno jest depresja. Wiem, że mój ogromny smutek i kompletny brak chęci do życia, działania wynika z obecnej sytuacji i wiem, ze taki stan może wpędzic mnie w depresję, właściwie już wpędza... i to są leki antydepresyjne......
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez kajunia » 12 paź 2010, o 21:35

Szkoda, że nie możesz skorzystać z pomocy psychologa w Irlandii, bo te leki to raczej taka pomoc doraźna, bez terapii na dłuższą metę skutku nie przyniosą :(

Ilu, sądzę, że problem nie leży w Twoim związku (chociaż może też w związku coś nie grało), ale ważny jest Twój do tego stosunek. Niezdrowy stosunek. I nad tym musisz pomyśleć, popracować. Facet nigdy nie powinien być w centrum twojego zainteresowania. Tak jak ktoś wcześniej napisał, on ma był dopełnieniem, partnerem, a nie całym Twoim życiem. Uwierz, można kochać mocno i szaleńczo, ale zdrowo jednocześnie :wink:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez julkaa » 12 paź 2010, o 21:46

zgadzam sie calkowicie
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ilaa » 13 paź 2010, o 11:29

Dzis po raz pierwszy spalam spokojnie. Chyba tabletki zadzialaly, ktore mi przepisala psychiatra. Nazywaja sie Hydroyziunum czy cos w tym rodzaju... Bralam je na godzine przed snem.. A moze zwyczajnie bylam zmeczona, wykonczona i wreszcie zasnelam... W domu spokojnie, jakby obecnosc mamy lagodzila atmosfere.. A ja? Nadal bardzo mi zle i smutno. Brakuje mi go bardzo, ale zrobic nic nie moge... Do tego dzis okropnie melancholijna pogoda... Tak bym chciala przyspieszyc czas, o rok, albo dwa.. Moze juz wszystko byloby inaczej....
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 123 gości