Przestał kochac, ja przestałam żyć..

Problemy z partnerami.

Postprzez ilaa » 11 paź 2010, o 11:24

Od rana stres taki, że prawie oddychac nie mogę. Wczoraj napisałam do niego sms o ktorejprzylatujemy do Irlandii. On przed wyjazdem zabrał mi samochod i nie mam jak dojechac z lotniska do domu, 50 km od lotniska.Rozmawial ze mna normalnie i powiedzial ze po co mam placic za parking na lotnisku, ze on zabierze samochod. Poza tym to jego samochod. Ale ja oddałam wszelkie pieniadze dla niego w formie pozyczki, jestem bez grosza i nie mam za co kupic samochodu. On mi teraz pieniedzy nie odda. doznalam szoku kiedy napisal mi sms ze zadzwonil na policje i ma prawo niewpuścic do domu osoby, ktora nie jest mieszkancem domu, a wiec nie jest na liscie w agencji, z ktorej wynajmujemy dom. napisal, ze nie przyjedzie na lotnisko. Czuje sie jak idiotka. Pomimo wszystko mu uwierzylam. Zanim wyjechałam powiedzial bym napisala sms o ktorej będę i on przyjedzie. Naprawde w to wierzylam. Ale to bylo oszustwo. Pozbawienie mnie samochodu bym jak najszybciej sie stamtad wyprowadzila, bo bez auta nie bede miala jak dojezdzac do pracy... Nie mam nic. potraktowal mnie jak zbira a ja wierzylam w jego milosc,a stres odczytywalam jako problemy z pieniedzmi, ktore pomagalam mu rozwiazac. Bardzo boli. Nie wiem co robić. Jadę z mama do Irlandii, bo jej przyjazd juz 2 miesiace temu byl zaplanowany i nie wiem czego sie spodziewac. Bardzo mnie wszystko boli i żyć mi się nie chce. Nie oddycham. Ból w żołądku, w klatce piersiowej... Nie dosyc ze skonczył sie mój związek, to jeszcze zostałam oszukana i doświadczam tyle nienawiści ze strony człowieka, którego ciągle tak kocham.. I myślę, że zawsze będzie w moim sercu.. Dlaczego????????????
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 12:30

Dlaczego? Bo on cie po prostu nie kocha. Jest pieprzonym egoistą.
Weź sie w garść. Na pewno z czasem o nim zapomnisz (o tym bolu, milosci). Teraz musisz walczyć o siebie, o swoje! Nie daj się! Pokaż na co Cie stać! Niech pożałuje! Zasługujesz na kogoś lepszego, kto bedzie Cie kochał bezinteresownie, I znajdziesz go, jak tylko uwierzyś w siebie, swoje siły!
Będziemy Cie tutaj wszyscy wspierać.
Przechodziłam podobne historie i mi sie udało. Jestem szczesliwa. Mam wspałniałego mężczyzne, który mnie kocha na dobre i na złe. Tobie tez sie uda!
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ilaa » 11 paź 2010, o 15:18

Pani psychaiatra stwierdzila u mnie depresje. nie moze podjać właściwej terapii bo nie jestem na miejscu. Dostałam leki antydepresyjne i na sen... Teraz musze walczyc sama ze soba....
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 15:44

No typowe podejscie lekarza (rece opadają). Olej leki! Czytaj knigi i duuuzo pisz i rozmawiaj!
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 15:50

Psychiatra nie może zrobic nic więcej. Dlaczego Ci rece opadają. Skierowac na terapię, ale Ilaa nie mieszka obecnie w Polsce.

Mnie by opadły rece gdyby lekarka powiedziała że nic jej nie jest.

Po lekach często wraca jasnośc myślenia, więc stosuj regularnie i w dawce takiej jaką przepisała lekarka.
można wiedziec co Ci przepisała?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 16:01

JA nie brałąm leków i dzięki temu jestem silniejsza. nie uzależniam swojego samopoczucia od chemii tylko od swojego myslenia.
no własnie co mogla wiecej zrobic? mogla zamiast isc na łatwizne dając 'srodki przeciwbolowe' powiedziec cos madrego, żeby np postarala sie jak najszybciej zaczac terapie
bo ona jest zdrowa z psychiatrycznego punktu widzenia, tylko przezywa kryzys związany z rozstaniem, silniejszy bol, bo miala zle wyobrazenie/podejscie do zwiazku, milosci- to kwestia schematów zachowan/postaw nie zaburzen na tle psychochemicznym.
leki stosuje sie w stwierdzonych chorobach. trudno tu mowic o depresji skoro stan trwa od niedawna a jej chec do zycia zalezy od faceta. nie jest to totalne zniechecenie, ze nic nie jest w stanie jej pobudzic
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 16:11

bo ona jest zdrowa z psychiatrycznego punktu widzenia, tylko przezywa kryzys związany z rozstaniem, silniejszy bol, bo miala zle wyobrazenie/podejscie do zwiazku, milosci- to kwestia schematów zachowan/postaw nie zaburzen na tle psychochemicznym.


a skąd ty to wiesz :D przeprowadziłaś szczegółowe badania?
Gdyby nie leki, chyba nigdy bym nie stanęła na nogi, nie podjęła terapii, nie byłoby mnie tu. a też zaczęło się od "nieszczęśliwej miłości"
Ile ludzi tyle przypadków. Wiec proszę, nie podważaj pochopnie kompetencji lekarza, bo sama zdaje się nim nie jesteś, a stawiasz diagnozy jakbyś przeprowadziła szereg szczegółowych badań :)

Śmieszy mnie ta diagnostyka na forum :lol:

W tej chwili ważne jest żeby stanąc na nogi, wrócic do jakiejkolwiek równowagi.

PS. przytoczę pkt. 7 regulaminu :)

"Spotykajcie się" tu po to by wzajemnie sobie pomóc, nie próbujcie zastąpić lekarzy, psychologów, terapeutów i innych fachowców - wspierajcie się w przezwyciężaniu problemów i trudności używając życzliwości, empatii i zrozumienia wypływającego z faktu dzielenia podobnych doświadczeń.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 16:34

psychiatrzy są od przepisywania lekarstw. psycholodzy od teapii bez leków.
ok. powinnam napisac "wydaje mi sie, że jest zdrowa z psychochemicznego punktu widzenia, skoro psychiatra stwierdził depresje i przepisał dopalacze"
ja mam sceptyczne podejscie do takiej formy leczenia tego typu przypadków. lekami powinno leczyc sie choroby psychiczne. nie 'nieszczesliwą milosc'.
A skąd wiesz jakbys sie zachowywałą/leczyła gdybys nie miałą przepisanych lekasrw i stosowała tylko terapie?
Moim zdaniem najdrowsze i najskuteczniejsze są naturale sposoby leczenia depresji czyli wsparcie rodziny i przyjaciół, dużo rozmowy i spędzania czasu z ludzmi.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 16:52

wiesz co, ja już dużo przeszłam. I z lekami i bez, więc wiem, że lekarzy trzeba słuchac. A przynajmniej próbować tego co zalecają. Jeśli nie pomoże, zmienić lekarza.

Zdaje sie że ilaa, nie miała wyboru wiec niech dostosuje się do zaleceń lekarza.
Leki to nie są dopalacze. Dopalacze własnie zamknęli.
Leki nie są od ogłupiania i otępiania.
Leki są od leczenia.

Przy okazji zawalenia sie mojego świata, kiedy zdradził i porzucił mnie partner, zdałam sobie sprawę jak wielki problem mam sama ze sobą i jaką wielką wyhodowałam sobie depresję. Były leki, była terapia bez leków, potem były leki i terapia, potem przerwana terapia, leki itd. Dużo mi pomogło to co tobie, ale sama bym nie dała rady.
Teraz bardzo długo nie biore nic i myślę że dobrze sobie radzę w sytuacjach stresowych, cieżkich momentach.
Ale kiedy były potrzebne (przepisane) leki to brałam.
Daj już temu spokój, bo nie wiem o co ci teraz chodzi. że ma nie brac leków które przepisał jej lekarz? bo TY nie musiałaś brac?
Przecież to trochę niedorzeczne :(
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 17:02

Spokojnie :)
Wszystko jest sprawą indywidualną. Jednym leki pomagają, są niezbędne, innym wręcz przeciwnie. Zależy od osoby.
Iliaa zrobi co uważa. Jesteśmy tu po to by pokazać jej różne opcje.
Każdy wyraża tylko swoje zdanie, co nie oznacza ze jest sie wyrocznią.
Ja tylko uważam, że za krótki czas minął tego jej zmagania się z 'tą osobistą tragedią', żeby od razu sięgać po chemię (która wiadomo ma skutki uboczne). Najpierw pozmagałabym się sama. Jeśli jednak byłaby za słaba, nie radziła sobie (nawet z pomocą psychologa, wsparcia innych ludzi), wtedy moznaby poradzic sie lekarzy. Profilaktycznie poszłabym do kilku, bo zawsze jest prawdopodobienstwo, że ten pierwszy lepszy moze sie mylić - tez jest człowiekiem.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 17:08

No ja uważam ze problem nie wziął się nagle, że problem ze sobą ilaa ma od jakiegoś czasu, że nie radziła sobie w relacji z partnerem nie od tygodnia tylko już dawniej.
profilaktycznie to na dzień dzisiejszy miała pod ręką jednego lekarza i wyjeżdża z kraju bodajże jutro :bezradny:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 17:13

spoko. ale nie była wtedy w 'depresji' jak to nazwał lekarz. wrecz przeciwnie. pisała ze czuje sie z nim szczesliwa. ze mają wziac slub. ze to bratnia dusza. nieodpowiedni schemat zachowania/postrzegania to nie depresja
a popos wyjazdu - kazdy ma swoją hierarchie wartości. poza tym w anglii tez sa psycholodzy
Ostatnio edytowano 11 paź 2010, o 17:27 przez julkaa, łącznie edytowano 2 razy
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 17:26

Depresja nie dotyczy jedynie sfery partnerskiej. to są najróżniejsze obszary życia. Myślę że ta psychiatra wyciągnęła taki wniosek po rozmowie z ilaa, po zdaniu facet mnie nie kocha, tylko odnośnie innych symptomów.

nie chciałam diagnozować, zaraz na wstępie to zaznaczyłam. Ale uważam że samozaparcie i autoterapia absolutnie w tym przypadku nie wystarczy.

Ilaa nie powiedziała też że w Irlandii nie będzie szukała pomocy wiec dlaczego nawiązujesz do hierarchii ważności ilii?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez julkaa » 11 paź 2010, o 17:30

mahika napisał(a):nie chciałam diagnozować, zaraz na wstępie to zaznaczyłam. Ale uważam że samozaparcie i autoterapia absolutnie w tym przypadku nie wystarczy.

co do moich traum. pierwsza milosc skonczyła się dosc normalnie - po prostu mnie zostawił. druga milosc - zdradził mnie z ..facetem - okazalo sie ze jest bi. poza tym ma hiv. na szczescie mnie nie zaraził. trzeci - zdradził mnie na moich oczach - chciałam zrobic mu niespodzianke-weszłam do pokoju bez zapowiedzi, a ona leżałą na łóżku. płakałam, ze dostałam zapalenia spojówek. o jak cierpiałam trudno opisac słowami. czesc staralam sie opisazc tu na forum.
obyło sie bez leków. byłam u wieeelu psychologów. ale głównie stosowałam autoterapie ( ok. 2 lata). dzis jestem szczesliwa. mieszkam od roku prawie z normalnym, kochającym, ciepłym facetem i jest nam dobrze. wiec da sie.
btw jestem dd.
mahika napisał(a):Ilaa nie powiedziała też że w Irlandii nie będzie szukała pomocy wiec dlaczego nawiązujesz do hierarchii ważności ilii?

bo skoro potrzebuje terapii to ja swoje zdrowie postawiłabym na I miejcu i jesli nie ma mozliwosci terapii w irlandii zostalabym na jakis czas w polsce. ale mowie- to tylko moja hierarchia wartosci
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 11 paź 2010, o 17:51

nie wiem czy tu chodzi o hierarchię wartości czy o rozdygotane nerwy, bo nie wiem na czym stoję w dodatku mam nadzieję. To raczej nie pozwoliło by się nikomu poddać w pełni terapii. Zawsze można wrócić.

Wiesz, ja nie będę Ci mówc o tym co przeszłam, w różnych etapach swojego życia, bo to nie o to chodzi.
po prostu depresja jako choroba Cię nie dopadła, a mnie dopadła. to jest tak jak z rakiem. jeden pali faje przez całe życie i raka nie będzie miał, drugi nigdy nie palił i ma raka.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 546 gości

cron