Muszę się"wypisać".

Problemy związane z depresją.

Muszę się"wypisać".

Postprzez Marjola » 10 paź 2010, o 12:03

Po wakacjach wróciłam do miasta w studjuję. Doszłam do wniosku, że nie mam tak naprawdę do kogo. Nie mam znajomych, wielu przyjaciół mimo, że mieszkam w akademiku z osobami, które znam już jakiś czas. Moja jedyna przyjaciółka odwróciła się ode mnie, bo "psuję ludziom radość". Od zawsze czułam się samotna i brakowało mi bardzo ludzi. W dzieciństwie podobna byłam bardzo otwarta, ale spotkałam się z odtrąceniem w klasie i chyba zamknęłam w sobie dostając w zamian niskie poczucie własnej wartości. Od gimnazjum żyłam w apatii z dnia na dzień. Żyjąc w cieniu koleżanki z ławki, której nigdy nie dorównałam...
Teraz jestem na piątym roku politologii po której nie mam pojęcia co będę robić. Już powinnam szukać pracy, ale ja się do niczego nie nadaję. Jestem nieśmiała, nieprzebojowa, niewygadana, roztrzepana. Co najwyżej mogę towar w markecie wykładać za jakieś grosze.
I dobija mnie to że, w sobotnie wieczory spędzam przed kompem, tv czy czytając książki. Zycie przepływa mi przez palce...
Widzę, że inni mają partnerów są szczęśliwi a ja im po cichu zazdroszczę. Przez pewien okres spotykałam się z pewnym mężczyzną, ale to sprawiło, że jestem już właściwie na dnie psychicznego doła i nie wiem co zrobić by sie odbić...
Wracam tu i nie mam się do kogo przytulić, wyjść z akademika w tamty roku miałam... P. poznałam przez internet. Wcześniej spotykałam się z innymi, ale oni mnie nie interesowali. Niestety P. spodobał mi się. Był ode mnie starszy, dobrze mi się z nim rozmawiało i... zależało mi. Na którymś spotkaniu zaprosił mnie do siebie. Były świece, wino, zaczął mnie całować...Spotykaliśmy się przez trzy miesiące. Nigdy nie byliśmy razem a Przywiązałam się do niego, uzależniłam. Byłam kimś w rodzaju "przyjaciółki". Któregoś dnia dodał na wiadomym portalu zdjęcie ze swoją nową dziewczyną. Wkrótce po tym spotkałam się z nim by oddał mi książkę pożyczoną ode mnie książkę. Opowiadał, że był z nią w górach, w teatrze. Ze mną spotykał się w łóżku, tylko łóżku. Też chciałabym mieć do kogo się przytulić, pójść do teatru.. Czemu musi tak być, że kiedy czegoś pragnę to musi się to przydarzyć komuś innemu?? Czemu to ze mną czegoś nie buduje?? Jestem niepełnowartościowa, niedojrzała a może dlatego bo nie pozwolałam mu na sex? I jedno i drugie? Akceptowałam ten układ- potrzebowałam tego by być choć na chwilę w centrum czyjejś uwagi, poczuć bliskość- cała reszta była nieistotna. Ważne, że P. był. A to że się na drugi dzień nie odezwał? Drobiazg- jakoś przeżyłam do następnego razu. P. zni razu nie powiedział do mnie czule, zawsze zwracał się po imieniu, nie dostałam życzeń na dzień kobiet czy ten wyświechtany dzień zakochanych. Wiedziałam, że ma mnie gdzięś!!!! I akceptowałam chociaż wiem, że nie powinnam. Jestem dziwką?? Czuję się" brudna" to nigdy ze mnie nie zejdzie. Ostatnio zauważyłam że przestałam lubić się kąpać..., wylegiwać w w wannie. Gdyby domnie zadzwonił i chciał się umówić poszłabym. Nawet jeżeli byłby z tamtą... Nie wiem gdzie są moje zasady... Tęsknię. Nie potrafię pojąć dlaczego tak tęsknię za osobą, która mnie raniła, choć trochę czasu minęło?? Czemu tęsnię skoro nie lubię jego perfum?? Czemu równocześnie czuję do niego odrazę i pozytywne uczucia???
Straciłam ideały, wiarę w siebie, jeszcze bardziej spadło poczucie własnej wartości. Zyskałam lodowaty realizm, zgorzknienie przekonanie, że w życiu nic dobrego mnie nie spotka. A miłość (jeżeli istnieje)? to nie dla mnie. Więc muszę być sama... A ja tak chcę do ludzi...
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez marie89 » 10 paź 2010, o 16:49

Mariolu... :pocieszacz:
marie89
 

Postprzez Marjola » 10 paź 2010, o 20:51

---------- 20:32 10.10.2010 ----------

nikt ze mną nie pogada??

---------- 20:51 ----------

Dzięki Marie89:)
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez marie89 » 10 paź 2010, o 21:36

Mariolu (moja imienniczko)

Dziś sama nie jestem w najlepszej kondycji więc wiele nie napiszę..ale

Pomyślałam, że potrzebny Ci przyjacielski uścisk..

Bardzo mi przykro... Pewnie wiele teraz czujesz- w tym gł rozczarowanie...
Zaufałaś komuś i ten ktoś to wykorzystał... To boli i nie przejdzie bez echa... Wypłaczesz to, będziesz zła, a jednocześnie bedziesz tęsknić... Ale przetrwasz to...

Nie wiń siebie.

Życie, które przecieka przez palce... Chyba kazdy to zna Ja tak... W ogóle czytając Twój post zobaczyłam kawałek siebie...

Teraz jest Ci trudno... niełatwo jest się do czegoś zmotywować... ale postaraj się, nawet na przekór sobie- choć nie jest Ci do śmiechu- zająć się czymś co sprawa Ci przyjemność...

Lubisz ludzi- otwórz sie na nich, spotykaj ze znajomymi... Nie bój się..
marie89
 

Postprzez Marjola » 10 paź 2010, o 23:04

Hm... skakałam dziś po tematach i czytałam Twoje posty- dużo w nich podobieństw i również miałam wrażenie, jakbym sama to pisała. Nie jestem jedyna z takimi problemami...

Zżera mnie złość, bo dałam sie obmacywać facetowi, któremu tlko o to chodziło w dodatku wiedziałam o tym. Na dzień dzisiejszy spotkałabym się z nim i nie przeszkadzałoby mi to, że kogoś ma. Miałam również poglądy "religijno-utopijne". Pewnie nadal je mam gdzieś głęboko...
W tym wszyskim Chodzi tylko (aż) o poczucie bliskości,( które jest złudne), żeby się przytulić, a także o sferę seksualną, potrzebą poczucia się pożądaną, potrzebą odkrycia swojeej kobiecości, żeby ktoś powiedział"jesteś piękna". Wszysko to wywołuje frustracje i depresje...
Jeżeli chodzi o przełamywanie się to wychodzę do ludzi, ale także spotykam się z dezabrobatą. Nie wiem o co chodzi. Czytam ksiązki o mowie ciała,o wywieraniu wpływu i staram się to stosować, ale chyba mi nie wychodzi. Nie mam już siły...
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez kajunia » 10 paź 2010, o 23:21

Hej Marjolu, ja też często czuję się podobnie, w stosunku do innych ludzi- też czuję się niepotrzebna, czasem nawet nielubiana, niezauważana. Mam kogoś i tylko on w sumie jest mi bardzo bliski, resztę trzymam mimo woli na dystans. Jedyne co mogę poradzić na teraz to zerwanie kontaktu z tym człowiekiem- czy dobrze rozumiem, że on zdradza ją z Tobą? Czego więc jej zazdrościsz? Bycia zdradzaną? Szanuj siebie a inni również zaczną. Wymagaj więcej od siebie i od innych. Jesteśmy młode, życie przed nami. Ja 2 lata temu czułam jakbym przegrała życie, byłam w toksycznym związku, bez przyjaciół, tkwiłam w byle-jakiej pracy na studiach których nienawidziłam. Wszystko zmieniło się prawie z dnia na dzień- zerwałam kontakt z tamtym chłopakiem, poznałam kogoś, zmieniłam pracę, a ostatnio... zaczęłam drugie studia od początku! :lol: Często brakuje mi jakiejś bliskiej mi dziewczyny, ot tak do pogadania, wyżalenia się, brakuje mi przyjaciółki. Rozumiem co czujesz, czasem też mam wrażenie, jakby życie mi uciekało. Jak będziesz miała chęć to napisz na PW.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez bunia » 10 paź 2010, o 23:36

Masz jeszcze jedno doswiadczenie......samotnosc jest trudna ale rzucanie sie w ramiona ktore nie czuja bolesne i chyba jeszcze gorsze.....sprobuj nie koncentrowac sie na tym czego nie wiedzialas ale teraz juz wiesz......zajmij sie zyciem a TEN dla ktorego bedziesz prawdziwie piekna, za ktora bedzie tesknil i przytulal najpierw w marzeniach a potem naprawde moze jest gdzies za rogiem :wink: ........warto polubic samotnosc, znalesc jej rowniez pozytywy :wink: jesli juz nie moze byc inaczej bo przeciez nie bedzie trwala ona wiecznie.......uszka do gory :pocieszacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Marjola » 11 paź 2010, o 22:10

Tak. Samotność....Nie napiszę tu nic odkrywczego, ale ona dobija..i nie ma na mnie pozytywnego wpływu:, Masz rację buniu, ale jak zająć się życiem skoro nic mi nie wychodzi, przyznam, że mam masę kompleksów i... marzeń.Czasem mam zamiar zapisać się najakiś kurs albo poszukać pracy, ale tylko na tym się kończy, bo wstyd się przyznać- brakuje mi odwagi, a poza tym dochodzę do wniosku, że się do tego nie nadaje. Ale będę próbować się przełamać:) Dostaję białej gorączki, bo na nic nie czekam, no może na stresujące seminarium mgr i tyle...

Z P. zerwaliśmy kontakt przed wakacjami, bo on "znalazł" sobie dziewczynę, którą znał już rok ( spotykał sie i z nią i ze mną) Przez cały ten czas myślałam o tym ,że on jest z nią, leży w łóżku i szlag mnie trafiał(wiem. Żałosne o jest...). Czemu jej zazdroszcze?,że to ją zaprosił do innych sfer swojego życia, miał plany wobec niej, szedł z nią na wesele, do klubu, na zakupy, a ja byłam tylko rozrywką na wieczór od czasu do czasu. A poza tym jest z nim.
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Muszę się"wypisać".

Postprzez ewka » 11 paź 2010, o 23:50

Marjola napisał(a):Ważne, że P. był. A to że się na drugi dzień nie odezwał? Drobiazg- jakoś przeżyłam do następnego razu.

Czy warto za każdą cenę zadowalać się okruchami? Nie warto. Myślę, że jeśli tego nie wiedziałaś - to teraz już wiesz. To Twój zysk.

Marjola napisał(a):Czasem mam zamiar zapisać się najakiś kurs albo poszukać pracy, ale tylko na tym się kończy, bo wstyd się przyznać- brakuje mi odwagi, a poza tym dochodzę do wniosku, że się do tego nie nadaje.

Jeśli popróbujesz i Ci nie wyjdzie... wtedy możesz powiedzieć, że się nie nadajesz. Wcześniej nie.

Próbuj!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 272 gości