Przestał kochac, ja przestałam żyć..

Problemy z partnerami.

Postprzez KATKA » 9 paź 2010, o 17:45

każ☺dy wierzy w to co chce...zamiast sie zastanawiać nad sensem słów, które Ci w tej chwili niewiele dają zastanów się co zrobić zeby poczuć sie lepiej...co zrobic zeby nie popełniac tych samych błedów....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ilaa » 9 paź 2010, o 18:09

---------- 17:52 09.10.2010 ----------

Moze masz rację Ty Katka a może Ty Julkaa. Czas pokaże....

---------- 18:09 ----------

Wiem, że to beznadziejne, ale po alkoholu jest mi łatwiej wyobrazić sobie,że on tak postanowił, a ja nie mam wyboru... Chyba jestem skłonna do uzależnień...
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez pszyklejony » 9 paź 2010, o 19:17

Zyjesz w swoim wirtualnym świecie, właściwie jak każdy z tą różnicą, że Twoje oczekiwania są na podstawie nieprawidłowych wzorów z dzieciństwa do których się nieświadomie odwołujesz w każdej sytuacji. Wszystko siedzi w głowie, dopóki tego nie zmienisz będzie marnie.
Skłonność do alkoholu a wlaściwie do ucieczki od rzeczywistości, od bólu, ma każdy DD.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez ilaa » 9 paź 2010, o 19:53

---------- 19:32 09.10.2010 ----------

Dzięki za zainteresowanie Pszyklejony, tylko że ja nie bardzo rozumiem o co chodzi z wzorami z dzieciństwa. Dzieciństwo miałam fajne, niczego nie brakowało.. Nic nadzwyczajnego, ale miałam spokojną rodzinę, mamę i tatę. Rodzice czasami się kłócili, kiedy tata sobie popił.. Ale rodzin idealnych nie ma, prawda? Ze strony rodziców niczego nam, dzieciom nie brakowało.

Problemy w domu zaczęły się kiedy miałam lat 15. Tata bez pracy, mniej pieniędzy, cjoroba taty, spadek poczucia jego własnej wartości... Tata , który do tej pory był głową rodziny ciężko radził sobie z "upadkiem" w jego mniemaniu. Nie dawał sobie pomóc. Nie przyjmował żadnego wsparcia...Sięgał coraz częściej p alkohol i na skraju załamania, tabletki bardZO silne na serce plus alkohol stało się najgorsze...

Nie wiem więc, co za wzorce z dzieciństwa. Dom był dobry. Mama się nami zajmowała, tata pracował na rodzinę. Byl cudownym ojcem. Zawsze po pracy zabierał nas na wycieczki rowerowe, na lody, bawił się w domu lub ogrodzie... Typowa polska rodzina z lat osoemdziesiątych. Wspólne niedziele w lesie, restauracja..Własny biznes w czasach Komuny pozawał nam życ na dobrym poziomie.. Zabawki, o jakich inne dzieci marzyły... Zyło się nam bardzo dobrze... Potem upadek, ale nie zmieniło to nas, rodziny... Bylo ciężej, bo narastały problemy taty i coraz większy problem z alkoholem i najgorsze się stało. Hmmmm. Jaki to może mieć wpływa teraz na mnie?????
Wyrzuty sumienia??? Tak, czasem myśle, że mogłam jakoś pomóc, choc nie wiem jak. Miałam 17 lat... Mama robiła wszystko by być bliko taty, ofiarowała mu pomoc , siebie.., ale tata odrzucał każdego. Pozostał sam ze swoimi problemami, z chorobą, brakiem pracy, alkoholem.... I już go nie ma z nami.
Od zawsze iałam z mamą dobre relacje. Także i dziś, choc różnice istnieją...

---------- 19:53 ----------

I chyba właśnie sie dowiedziałam, że jestem DD. Hmmm... Czyli kim jestem.? Czego mi brkuje i co mam sobie teraz uświadomić poza całym problemem z kochaniem za bardzo jaka jest zależność między moimi problemami w związku a DD?
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Postprzez julkaa » 9 paź 2010, o 20:01

No przeciez odpowiedzi masz w książkach które ci rekomendujemy.

Co do ślubu, mam koleżanke której związek rozpadł się mimo że już były zapowiedzi w kościele.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez pszyklejony » 9 paź 2010, o 20:10

Właśnie najtrudniej to sobie uświadomić, bo nie ma do czego się odwołać, tylko do świata jaki znamy. Trzeba pomocy z zewnątrz.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez KATKA » 9 paź 2010, o 20:28

ksiazki...ksiażki...czasem pomagają poukłądac w głowie...odnaleźć coś tam co jest głeboko...ale to chyba wszystko....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez julkaa » 9 paź 2010, o 20:48

oj to poukladanie w głowie to podstawa by zacząc zmieniać zachowania/ schematy
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez pszyklejony » 9 paź 2010, o 21:02

Z książkami problem jest taki, że one nie mówia. To jak je rozumiemy zależy tylko od nas, od naszego postrzegania świata a wiadomo, skoro ono jest skrzywione, nic nie pomoże książka, trzeba człowieka.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez julkaa » 9 paź 2010, o 21:05

fachowa ksiązka to nie poezja, żeby był problem z rozumieniem. jest tam czarno na białym napisane. typu: "włażenie facetowi do samochodu na siłe jest złe". trzeba byc idiotą zeby miec problem z odbiorem
książki piszą czesto terapeuci którzy na papier przenoszą słowa z gabinetu.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez KATKA » 9 paź 2010, o 21:20

a co mi da ksiażka jak ja wiem, ze to włążenie jest zle??? a mimo to to robię...czy ksiazka mi odpowie dlaczego właśnie ja to robię i jak akurat ja mam sie przemóc??
nie ma porównania ksiazka człowiek...ksiażka jest do wszystkich a nie mozęsz osoby, z problemami traktować jak każdej innej...bo każdy problem jest inny prawda? po to są terapie zeby lekarz po rozmowie z pacjentem dobrał terapię czy nawet juz samą rozmowę do konkretnej osoby. Owszem czytuję czasem poradniki ale to takie wrzucanie do jednego wora i możę być z tego więcej kłopotu niż pożytku...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez julkaa » 9 paź 2010, o 21:24

mówimy o punkcie wyjścia - ksiązka pomaga uświadomic sobie problem. nie zmieni zachowania, ale da swiadomosc ze zle postępuje. na tej podtsawie mozna uczys sie kontrolowac jak juz ma sie punkt odniesienie, na zasadzie prób, starania się.
oczywiscie mozna ograniczyc sie tylko do terapii u psychologa, jak kto ma tyle czasu i mozliwości
co do wrzucania do jednego wora - mowie o odbiorcy naromalnym, a nie idiocie, który potrafi zdystansowac sie do tego co czyta i rozumiec co czyta.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez pszyklejony » 9 paź 2010, o 21:41

Takimi właśnie "idiotami" jesteśmy, czy chcesz, czy nie.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez julkaa » 9 paź 2010, o 21:43

no ja mowie na podstawie własnego doswiadczenia. mi własnie ksiązki pomogły. nie psycholog. (pomijam fora :P)
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez ilaa » 9 paź 2010, o 21:47

---------- 21:45 09.10.2010 ----------

Jesteście tu ze mną przez cały czas. Nie wiem, co bym zrobiła bez Was. Macie swoje życie, a poświęcacie czas dla mnie... Głupio mi, bo czuje się nikim. Skoro dałam komuś wszystko co mam najpiękniejsze, a zostałam odrzucona, to muszę być nikim.
Myślę teraz, co w moim dzieciństwie wpłynęło na to, że jestem- jaka jestem... Czyli beznadziejna. Popełnim same błędy, jestem niezrównoważona emocjonalnie i.... chyba nie potrafię kochac!!!!!!!!

---------- 21:47 ----------

...bo kocham za bardzo!!!!
ilaa
 
Posty: 52
Dołączył(a): 19 lis 2008, o 23:12

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 332 gości

cron