Smutno mi.
Byłam dzis u terapeuty.
Niestety muszę troche w sobie pogrzebać,żeby dalej żyć.
Boli mnie dusza i serce....
To jesy dla mnie trudny egzamin życia...
dziś przekonałam się,że nie tylko nie mogę liczyć na męża,ale i na rodziców
Jak przetrwać ten czas niepewności?
co z nami dalej będzie?
Bardzo chce,żeby dzieci mialy dobre dzieciństwo.Nie chcę obarczać ich moimi doroslymi problemami
ogólnie jestem dzielna.
Piszę do was,żeby wyżalić się.
Miło jest przeczytać slowa od kogoś z was.Robi się wtedy trochę lżej...Człowiek nie jest taki samotny.
Co zrobić ,żeby zcalić moją rodzinę