Mieszkanie razem....

Problemy z partnerami.

Mieszkanie razem....

Postprzez Mgielka » 6 paź 2010, o 00:06

zamieszkaliśmy razem, on pracuje ja sie zajmuje domem, szukam pracy...oświadczył mi się, powiedziałam "Tak"...ale po tym jak zamieszkaliśmy razem zaczęły mnie denerwować przyziemne rzeczy których nie było jak widywaliśmy się raz na tydzień, a mianowicie on mnie denerwuje swoim brakiem szacunku do mojej pracy chodzi tu o sprzątnie, gotowanie, pranie etc...przecież nie siedzę cały dzień przed tv tylko zasuwam w domu żeby było czysto ( mam bzika na punkcie czystości w domu) a on przychodzi z pracy włazi w tych brudnych butach a jak mu zwracam uwagę to przeprasza ale na 2 dzień robi to samo ;/ zero podziękowania za to ze prowadzę dom ( a uważam że jest to tez jakaś tam forma pracy ) po zwróceniu mu uwagi on znowu przeprasza kupuje mi kwiaty, łańcuszki, laptopa, telefon itd....ale mi chodzi o to żeby się zmienił, rozmawiamy ze sobą i mam nadzieje ze to coś zmieni. Denerwują mnie tez jego skarpetki na podłodze, to ze nie wrzuca ciuchów do kosza na pranie no typowe przyziemne rzeczy ale mnie denerwują i tyle. Dodam tylko ze nigdy z nikim jeszcze nie mieszkałam.
Ostatnio mnie wkurzył tym ze ja się ciesze ze jadę na weekend do domu ( mieszkam ponad 300 km od rodzinnego domu) a on ma wtedy fochy bo ja jadę do domu, to ze on ma nie ciekawa sytuacje w domu mnie obchodzi ( on jest DDA) ale dlaczego broni mi jechać na weekend do rodziców, kurcze no tęskni się, tym bardziej ze jestem zżyta z siostra która tez się wyprowadziła i mamy do siebie ponad 500 km wiec brakuje mi czasami domu a on tego nie potrafi zrozumieć ;/

SA uczucia etc ale nie wiem już sama czy to normalne czy ja świruje ;/
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez limonka » 6 paź 2010, o 02:37

to jest twoj czas zeby dzialac..proboac sie dogadac ..cos zmienic...potem te problemy tylko urosna..sama troszke to przechodzilam z moim mezem:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Księżycowa » 7 paź 2010, o 15:17

Witaj Mgiełko :D Temat mi bliski, bo od ok. trzech tyg. też mieszkam z chłopakiem :) .

Jesli chodzi o skarpetki i kwestię porządku, to jak na razie udało mi się to wytępić i nie natrudziłam się za bardzo. Tu wiele zależy od chęci Twojego Pana, jego charakteru... Raz po nocce przyszłam i znalazłam skarpetki na krześle. Stanęłam i popatrzałam na niego z usmiechem. Zrobiło mu się chyba głupio, ale to był pierwszy i ostatni raz...
Nie wiem czy to Ci pomoże, ale ja widzę duzo chęci u swojego Ł w prowadzenie domu i dbałość o porządek. Pomaga mi sam.
Z tym, że nie rozumiem jednej kwestii... Dlaczego stawiasz sprawę tak, że to TY sama prowadzisz dom? Mieszkacie razem... I oczywiście masz rację, że to jest zajęcie, które jest tak samo ważne z tym że niech on też czuje odpowiedzialność.

Wybacz, że tak przytaczam o sobie, ale mój Ł mi wczoraj odpowiedział na coś, co ja stwierdzilam, a konkretnie pomyślałam sobie, że facet mieszkający sam musi mieć niesamowity balagan w pokoju... On mi na to, ze nie koniecznie, bo to my pokazujemy mu czy on może sobie pozwolić na nic nie robienie. Jesli on wie, że Ty posprzątasz, to po co ma się wysilać?

Jak pisałam wczesniej duzo zalezy, czego facet jest nauczony. Mój Ł dziś stwierdził, ze ,,..dlaczego masz sama wszystko robić?"
Heh swoją drogą jestem ciekawa czy za parę lat będę go tak samo chwalić :P

Szukasz pracy a więc niedługo będziecie pracować razem. Wyobrazasz sobie, że wracając z pracy bedziesz wiedziała, że czeka na ciebie cała masa obowiązków domowych? Czyli można powiedzieć drugiej pracy?

Nie pozwól sobie na to, nie pokazuj mu, że wszystko zrobisz... Ja mam tak, że najchętniej zrobiłabym wszystko sama, bo myslę, że zrobię to lepiej...

Z tymi fochami za wyjazd do domu, to nie wiem jaką tam macie sytuację. Może zapytaj go po prostu dlaczego mu się nie podoba, że chcesz odwiedzić rodzinę?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez mahika » 7 paź 2010, o 15:23

:lol: Kasia, jak to brzmi "Twój Pan"

Bardzo ładnie powiedział Ł, ze to zależy na ile im pozwolimy być bałaganiarzami, poza tym, troche dystansu, bo mieszkanie to nie muzeum ;)
(nie mówię o przysłowiowych skarpetach męskich, na szczęście nie mam tego problemu;))
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 7 paź 2010, o 20:12

Mgielko dobrze by bylo zebys zlalazla sobie jakies zajecie dodatkowe a nie koncentrowala sie na sprzataniu domu i balaganie.
Ja wiem ,ze my kobiety tak mamy ,ze oczekujemy wdziecznosci ale czy my mowimy swoim facetom ,ze jestesmy im wdzieczne za naprawienie czegos tam czy za chodzenie do pracy i placene rachunkow ? :wink:

Ostatnio przeczytalam ,ze kobiety spelniajace sie zawodowo mniej przywiazuja uwagi do takich drobiazgow znaczy mniej zrzedza :wink: mysle ,ze to prawda.

warto tez dzielic sie obowiazkami
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 11 paź 2010, o 09:36

Mgiełko to jest normalne "docieranie się":) każdy to przechodzi, jesteście z różnych rodzin i macie inne zwyczaje. Zawsze byłam zdania że para poznaje się dopiero jak razem zamieszka..to co Cię denerwuje to normalne rzeczy, trochę dziwi mi że Twój facet kupuje Ci z tego powodu laptopa, biżuterię itp, w ten sposób zbankrutuje:/ jego też napewno Twoje ciągłe zrzędzenie męczy i co wtedy? też mu coś kupisz?:) tak jak mówi Cat dom to nie muzeum:) po jakimś ciężkim błocie chyba nie łazi, wycieraczka przed drzwiami też pewnie leży:)Ze skarpetkami to chyba oni wszyscy tak mają, ja po prostu przestałam je prać, powiedziałam że nie będę ich szukać i jeszcze z kłębka rozsupływać i teraz bardziej się stara:)
Tak sobie jeszcze pomyślałam że może on nie ma za ciekawej sytuacji w domu to może chciałby z Tobą pojechać do Ciebie? może o to mu chodzi? zaproponowałaś mu?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Mieszkanie razem....

Postprzez ewka » 11 paź 2010, o 23:54

Mgielka napisał(a):Ostatnio mnie wkurzył tym ze ja się ciesze ze jadę na weekend do domu...

A razem nie możecie pojechać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Mgielka » 12 paź 2010, o 13:52

kasiorek43 twoja odpowiedz idealnie pasuje do mnie, bardzo Ci dziękuję za Twoja wypowiedz jak i innych,

Ja go codziennie uczę , żebym nie musiała potem jak pójdę do pracy męczyć się ze sprzątaniem w domu, on mi pomaga, ale tak jak kasiorek43 napisałaś ze mam tak ze mysle ze ja to zrobie lepiej niz on, ale ucze sie juz tego zeby tak nie Myślec i dac mu sie wykazac w pracach domowych

Dziekuje za odpowiedzi :)
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez Księżycowa » 12 paź 2010, o 17:31

Heh... tak na to wyglada, że jak facet ma przy sobie kobitę, to leniwieje... Moja mama tak nauczyła ojca, że nigdy nie widziałam, żeby mył naczynia, czy chociaż dywan odkurzaczem przeleciał... A z tego, co mówila był inny...

Ja dziś idę na nocke i palcem nie kiwnę... :wink: . Jest do zmywania po obiedzie, ale dziś luzuje. Zobaczymy jak on sobie poradzi i co jutro zastanę :P . I tak on gotował...
Oczywscie chętnie bym to zrobiła, ale powstrzymam się
Powodzenia Ci życzę i wytrwałosci :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez smerfetka0 » 12 paź 2010, o 21:23

no wlasnie kazdego faceta chyba da sie jakos wyuczyc jakimis tam sposobami?

jak nie laska ruszyc tylka i wlaczyc pranie to przestan mu prac,az zobaczy ze nie ma czystych gaci
nie utrzymuje porzadku w szafie, zabierz od niego wszystkiego swoje rzeczy, kiedys nadejdzie ten dzien jak sie spozni do pracy bo nie bedzie mogl znalezc dwoch takich samych skarpetek
jak nie laska sprzatnac jak sie kladzie ubran do szafy tylko zostawia wszedzie, wywal, schowaj czy cos.

mowie po swoich przykladach po tym co mnie irytuje. :)

i chyba jednak wszyscy sie musza dotrzec i przyzwyczaic do siebie to jest nieuniknione wiec sie nie martw!
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 12 paź 2010, o 22:08

ja znam takich co uczyc nie trzeba:):) niestety moj maz sie nie zalicza do tej kategorii :wink: :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez 7tzu9l » 14 paź 2010, o 10:06

Wybaczcie, że się wtrącę, ale nie zawsze jest taki schemat, że facet brudzi, kobieta sprząta.

Mianowicie - ponad rok temu zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Ona studentka, wiecznie zabiegana na uczelni, strasznie ambitna. On (czyli ja;p) pracujący student, trochę bałaganiarz, leniwy. W momencie, gdy mieszkałem sam - brudne ciuchy leżały po kilka dni pod koszem, bo nie chciało mi się ich tam wrzucić, a kurze i podłoga sprzątane były na 'święto lasu', czyli prawie nigdy. Natomiast w momencie zamieszkania razem, nie chciałem aby Ona musiała przebywać w takim syfie, więc ogarnąłem się trochę i może nie sprzątałem, ale po prostu nie bałaganiłem. Moim zdaniem to jest klucz do sukcesu - nie oczekiwać, aby ktoś zrobił coś za Ciebie. Moje skarpetki - ja powinienem je wrzucić do koszta, bo ja mieszkałem sam to przecież to robiłem, więc dlaczego teraz Ona miałaby to robić?! Chodzi o to, aby starać sie po sobie sprzątać. W Twoim przypadku - pobrudził podłogę to niech ją wytrze. Ważne jest to, aby zrobić to w odpowiedni sposób - nie z pretensjami, a jakoś delikatniej. Zresztą, Wy kobiety doskonale wiecie jak to robić :)
Teraz pojawia się problem - bo oczywiście, facet wrzuci brudy do koszta, ale np. po tygodniu.. Jaka jest na to recepta? Nie sprzątać ale powiedzieć, zażartować, zwrócić uwagę.. Absolutnie nie w formie kłótni czy pretensji, a raczej żartu - "A Ty w ogóle masz jeszcze czyste skarpetki" i spojrzeć z uśmiechem na porozrzucane ciuchy.. Albo spojrzeć wymownie.. Na mnie takie rzeczy działają.

A z doświadczenie, polecam jeszcze znalezienie rzeczy, którą on lubi robić, a która Cie odciąży. Nie wiem, ja np. zmywam w domu - po pracy (raczej pracuje intelektualnie) jestem wypruty psychicznie, więc aby się 'odprężyć' robię mechaniczne rzeczy. Zmywanie właśnie takie jest - bierzesz, myjesz, odkładasz. Ja się odprężam, Ona nie musi zmywać. Zawsze się coś znajdzie, co On może/lubi robić.
A resztę obowiązków podzielcie, ale na takiej zasadzie, że jak zaczniesz coś robić, to poproś o pomoc - "pomożesz mi, bo muszę stół przestawić","przyniesiesz mi odkurzacz" (a jak już przyniesie, to "może byś odkurzył?").

Osobiście mam trudny charakter, ale współne mieszkanie i chęć szczęścia tej drugiej osoby sprawia, że zmieniamy swoje przyzwyczajenia. Ważne to, aby On wiedział co Ci przeszkadza. My faceci pewnych rzeczy nie łapiemy tak od razu. Musimy otrzymać jasny komunikat - zrób to i to, nie lubię tego i tego, zmień to i to. Ale oczywiście wszystko w odpowiedniej formie, aby nie wywoływać stanów zapalnych i kłótni.

Kończąc przydługi post, powiem Ci tylko (z doświadczenia) że jak czegoś nauczysz na początku, to później ciężko będzie to zmienić i zostanie tak do końca. Ja nauczyłem, że po pracy (padnięty) idę do sklepu, robię zakupy typu pieczywo i jakieś drobiazgi, wracam do domu zmywam naczynia, zaczyna robić obiad, Ona pomaga/robi obiad.. Czasem to przeszkadza i irytuje, że po powrocie z pracy nie mogę chwili odpocząć, bo jak nie zrobię zakupów i nie zacznę robić obiadu to go nie będzie.. Ale cóż, tak nauczyłem i to chyba jeden z większych błędów początków współnego mieszkania. Mów od początku co CI się nie podoba, bo później tego nie zmienisz.

A poza tym, wspólne mieszkanie jest super :)

pozdrawiam.
7tzu9l
 
Posty: 70
Dołączył(a): 6 lut 2010, o 23:40

Postprzez doduś » 14 paź 2010, o 11:03

ja skarprtki zawsze wrzucam do kosza na brudną bieliznę... nie cierpię sprzątać łazienki, ale odkurzam i myję podłogi...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez blanka77 » 14 paź 2010, o 11:06

A mój mąz do wszystkich znajomych mówi, że jemu w domu wolno wszystko.... prać, prasować, myć gary, zmywać podłogi, wyrzucać śmieci :)

nie wspomina jednak o gotowaniu :?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Filemon » 15 paź 2010, o 00:31

zagubiona0 napisał(a):no wlasnie kazdego faceta chyba da sie jakos wyuczyc jakimis tam sposobami?


w życiu! ja jak się zaprę, to nikt nigdy nie nauczy mnie niczego :!: ;) :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 160 gości