:)

Problemy z partnerami.

:)

Postprzez smutna1989 » 10 paź 2007, o 21:01

najogolniej mowiac ty.. i nie wiem czemu ale wszyscy mysla ze osoby ktore zajmuja sie tym czym ja nie maja prawa do bycia szczesliwym to sie mylisz
smutna1989
 
Posty: 12
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 17:00
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez agik » 10 paź 2007, o 21:06

I chcesz swoje szczescie egzekwowac, niszcząc szczeście kogoś innego, tak?
Nie no spoko, próbuj...
Tylko nie płacz, jeśli ktos Tobie zburzy szczęście...

Taki ogól mnie nie zadowala...
Konkret proszę! czym Cię zdołowałam?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ramona » 11 paź 2007, o 11:48

Teraz chcialabym sie wtracic do rozmowy. Droga Smutna - nikt tutaj nie ocenial twojego zajecia, tylko sytuacje w jakiej sie znalazlas.
Wszyscy mamy prawo do szczescia. Przeczytaj sobie ksiazke "Chata w dolinie" Francis Rivers - piekna ksiazka naprawde - bardzo polecam - ksiazka na temat tego, jak nieraz ciezko dojsc do szczescia, jak sie ma ciezkie zycie (glowna bohaterka to prostytutka), ale jest to mozliwe. To jedna z moich ulubionych ksiazek, naprawde daje duzo do myslenia... Mam nadzieje, ze nie urazilam cie nieczym.

Pozdrawiam Ciebie serdecznie i trzymam kciuki za Twoje szczescie - ale najpierw praca nad soba - bo niestety duzo sie chyba tych problemow w twym zyciu nawarstwilo. Choc naprawde jestes zamknieta w sobie i trudno Ci cos doradzic.
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez ewa_pa » 11 paź 2007, o 12:32

trudne to wszystko...bardzo trudne ale ja nie o tym...wiesz to co sie dzije miedzy
Tobą a nim...nie wiem pisałas ze już jest po rozwodzie ale niestety zycie z osoba po nie udanym związku łatwe nie jest sama tego doswiadczam tez miał dzieci poznałam go jak był 5 lat po rozwodzie córy były niepełnoletnie 11 lat jestesmy razem i dalej stosunki ja nasze dzieko on + jego dzieci to jest trudne
jedna jego córa mnie akceptuje i ok nie narzucam sie jej nie jezdze do niej ale zapraszam do nas wpadają i dobrze druga córa...tu jest problem...jest na mnie wsciekła trudno moze kiedys dojrzeje bo dorosła juz jest dawno a on ...taki mój...niemój ja pogodziłam sie z tym spytaj siebie czy ty byś potrafiła bo to ważne co do dzieciątka cieszę sie ze nie chcesz go zabić brawo teraz czeka cie wiele zmian...powinnas zmienic prace jak najszybciej a jak maleństwo sie urodzi kolejna zmiana i szepnę ci jeszcze ze mój mąż tez sporo starszy ode mnie a jesli bedziesz chciałą pogadac szczerze napisz na pw 3m sie cieplutko zycze ci powodzenia
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez Szafirowa » 11 paź 2007, o 12:56

Droga Smutna !
Uważam, że Twoje stanowisko, to nadinterpretacja naszych wypowiedzi.
NIKT tutaj nie napisał, że z racji swojego "zawodu" nie masz prawa do szczęścia, nikt Cię nie potępił.
Wiele osób współczuje i pochyla się nad Tobą z troską.
Być może problem polega na braku zrozumienia ?
Pytamy o więcej szczegółów nie dlatego, że jesteśmy ciekawscy i wścibscy i szukamy sobie sensacji. Pytamy dlatego, że wiedząc więcej, możemy trafniej ocenić Twoją sytuację i doradzić.

Po pierwsze.
16 tydzień ciąży nie kwalifikuje się do żadnego zabiegu w Polsce. Nie zrobi tego żaden lekarz, za żadne pieniądze.
Nie dlatego że na to nie pozwala ich morale, tylko dlatego, że taki zabieg jest bardzo ryzykowny i grozi ogromnymi powikłaniami.
Tak na marginesie ... powinnaś już niedługo poczuć ruchy dzieciątka ...

Po drugie.
Prywatne liceum nie równa się liceum zaocznym. Prywatne liceum w ZG z tego co pamiętam jest tylko jedno. Na Horsztyńskiego. Kosztuje kilkaset zł za miesiąc (ok 600) i nie można tam uczyć się w trybie zaocznym.
Liceum zaoczne to normalny tryb dla pracujących, którzy z jakiegoś powodu nie skończyli edukacji wtedy, kiedy był na to czas. 69 zł miesięcznie za możliwość kontynuowania nauki, to są sprawy groszowe w porównaniu do opłat za naukę w szkole prywatnej.

Po trzecie.
Do jakiego chodzisz psychiatry ? Nie napisałaś też, czy są to wizyty prywatne czy na kasę chorych ? Jeśli na kasę chorych, to pewnie do takiego starszego dziadka w przyszpitalnej przychodni zdrowia psychicznego. Jeśli próbujesz dojść do siebie po próbie samobójczej - on Ci nie pomoże.
Lepiej zainwestuj w wizyty u psychologa, lub psychoterapeuty. Mogę polecić Ci kilku świetnych specjalistów z tej dziedziny, którzy mają gabinety w Zielonej Górze, może być to również Nowa Sól, jeśli dojazd tam nie jest dla Ciebie problemem. Fajni lekarze są też w centrum pomocy psychiatrycznej przy ul. Zamenhoffa. Ale przyjmują na kasę chorych, poświęcają mało czasu i mało uwagi pacjentom. Większość z nich, ma jednak swoje prywatne gabinety.
Równowaga emocjonalna i psychiczna, jaką pomogą Ci osiągnąć specjaliści, jest nieoceniona. To inwestycja w samą Ciebie. Dzięki temu poczujesz się pewniej, będziesz potrafiła zaufać sobie, a kontrola nad własnym życiem, nie będzie sprawą niemożliwą do osiągnięcia.
Twój wewnętrzny spokój jest również OGROMNĄ korzyścią dla Twojego maleństwa.

Po czwarte.
Ja w przeciwieństwie do mojej koleżanki nie uważam, że nie będzie dla Ciebie satysfakcjonująca praca za 800 zł miesięcznie, z pośrednictwa Urzędu Pracy. Niestety - uważam, że dla Ciebie jest to nie do osiągnięcia. I nie dlatego, że robisz to co robisz !!! Dlatego, że nie masz żadnego wykształcenia. Tylko podstawowe. Nie masz żadnego doświadczenia w jakiejkolwiek pracy biurowej. Nic nie piszesz o tym, czy komunikatywnie znasz jakiś język. A przecież dla Ciebie w Twoim obecnym stanie niemożliwa będzie jakakolwiek praca fizyczna. Nie możesz się przemęczać, nie możesz ryzykować, że cokolwiek zaszkodzi dziecku. Również znaczącym jest fakt, że mimo całej akcji medialnej propagującej macierzyństwo, niewielu pracodawców zatrudniłoby Cię teraz. Pomimo, że wszyscy przyklaskują kampanii zatrudniania matek - każdy liczy swoje pieniądze, a dla pracodawcy pracownik, który po kilku miesiącach odejdzie na urlop macierzyński, albo po krótszym jeszcze czasie na zwolnienie - nie jest pożądaną inwestycją.
Jak długo możesz w obecnej sytuacji utrzymywać się ze swoich oszczędności ?

Po piąte.
Nie umiem ocenić uczuć Twojego faceta. Nie jestem również w stanie powiedzieć Ci, czego możesz się po nim spodziewać.
Na moje "oko" wygląda to tak, że jeśli umiesz liczyć, to powinnać zacząć liczyć na siebie. Jego obecne zachowanie o dla mnie klasyczny przykład rozluźniania więzi. Tak, żeby rozstanie nie było zbyt nagłe, zbyt radykalne i bolesne. Moim zdaniem, to próba przyzwyczajenia Cię do dystansu, do braku zainteresowania. Może nie będziesz za bardzo się buntować ...

I po któreśtam.
Być może to co napisałam, uraziło Cię oschłością. Wiedz, że w niczym nie chciałam sprawić Ci przykrości. Musisz zdać sobie sprawę z tego, że teraz czas na skupienie się na konkretach. Na pomyślenie o tym co będzie dobre dla dziecka - powołując je na świat, zdecydowaliście o tym, że to właśnie jego dobro jest wartością nadrzędną. Pomyśl o tym, co chcesz, a co możesz zrobić. Pomyśl o tym, jakie chciałabyś żeby było Twoje życie. Jakim chciałabyś, żeby było życie Twojego dziecka. A później o tym, jakie masz możliwości, co możesz zrobić, żeby dojść do tego celu.
Żeby zostać kosmetyczką wcale nie musisz kończyć studiów. Wystarczy policealne (a więc nawet nie pomaturalne !) studium, które możesz kontynuować również w systemie zaocznym. W międzyczasie możesz robić różne kursy, które podniosą Twoje kwalifikacje. Kosmetyczki są poszukiwanymi pracownikami, ponieważ wiele wiele z nich, wyjechało do Irlandii lub do Wielkiej Brytanii.
Zajęcie, które daje Ci możliwość utrzymania się, a także satysfakcję - jest wielkim źródłem radości w życiu.

Skoro obecnie żyjesz tak skromnie jak piszesz, to pewnie masz spore oszczędności, dzięki którym będziesz mogła kontynuować naukę przybliżającą Cię do wymarzonego zawodu. Inwestycje w siebie są najlepsze.
Powinnaś również przeprowadzić rozmowę z ojcem swojego dziecka. Musisz wiedzieć na czym stoisz, na co możesz liczyć z jego strony. Jeśli w perspektywie nie ma wspólnego życia, to nie pozostaje Ci nic innego, jak podać sprawę o alimenty. Sąd może nakazać wypłacanie alimentów na dziecko jeszcze nienarodzone - trzeba to odpowiednio uargumentować, ale jest to do osiągnięcia.
Czy możesz na chwilę obecną przestać pracować ? Obawiałabym się, że to może poważnie zaszkodzić dziecku. Potencjalny kontakt z chorobami, bakteriami itp. mógłby mieć opłakane skutki. Bałabym się również, że któryś z klientów mógłby być brutalny wobec Ciebie, takie rzeczy też się zdarzają niestety. Wiele wiem o losach podobnych Tobie dziewcząt, kobiet. Kiedyś, będąc dziennikarką radiową robiłam cykl reportaży o tej tematyce. To bardzo przybliżyło mi pewne problemy. Pozwoliło zauważyć, że bywają wielkie tragedie, zmory, których nie zauważamy. O których istnieniu nie wiemy.
Z drugij strony medalu - będąc od 10 ponad lat kierownictwem firm transportowych (w tym kilku z ZG) doskonale wiem, jak wygląda życie rodzin kierowców. Jak wygląda ich życie, i ... życie ich kochanek. Które gdzieś czekają w dalekich miastach.
Nie wiem czy kierowcy z "międzynarodówki" to dobry materiał na jakikolwiek stały związek.

Droga Smutna, szczęście to nie tylko to czego się pragnie i co koniecznie chce się mieć. Czasem życie pokazuje, że właśnie to nas unieszczęśliwia.
Natomiast prawdziwe szczęście nadejść może w niespodziewanym momencie, z niespodziewanym wydarzeniem ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Pytajaca » 11 paź 2007, o 13:06

Szafirowa napisał(a):Droga Smutna, szczęście to nie tylko to czego się pragnie i co koniecznie chce się mieć. Czasem życie pokazuje, że właśnie to nas unieszczęśliwia.
Natomiast prawdziwe szczęście nadejść może w niespodziewanym momencie, z niespodziewanym wydarzeniem ...


I jeszcze jedno. Szczescia nie szukaj na zewnatrz, lecz buduj je w sobie. Niezaleznie od okolicznosci - bedziesz potrafila byc szczesliwa lub przynajmniej...usmiechac sie przez lzy!

Smutna, sadze, ze Twoj wiek ma duzo wspolnego z tym, jak wszystko widzis zi interpretujesz nas. Nic na to sie nie da poradzic - troche czasu musi uplynac, bys mogla zrozumiec :)

Pozdrawiam. :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 11 paź 2007, o 13:20

Droga Smutna, szczęście to nie tylko to czego się pragnie i co koniecznie chce się mieć. Czasem życie pokazuje, że właśnie to nas unieszczęśliwia.
Natomiast prawdziwe szczęście nadejść może w niespodziewanym momencie, z niespodziewanym wydarzeniem ...


Tak to bardzo madre, co napisala Szfirowa.
Dziewczyny maja racje - tego szczescia i spokoju szukaj przedewszystkim w sobie. W pracy nad soba, a zobaczysz, jeszcze los sie do ciebie usmiechnie...Ale nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo.
A pomysl o tym w ten sposob - moze mialas spotkac takiego Andrzeja, aby poprzewracal troche twoje dotychczasowe zycie do gory nogami, nie koniecznie z nim zyla dlugo i szczesliwie - bo napewno ten co ma byc, gdzies czeka za rogiem - widzisz, zglosilas sie tu o pomoc, szukasz jej a to juz polowa sukcesu!
Takie zycie jest, nieraz spotyka sie kogos po to, by cos zrozumiec, by cos zmienic...
Jeszcze raz zycze szczescia i przytulam :cmok:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

szafirowa

Postprzez smutna1989 » 11 paź 2007, o 14:06

No dobrze zle to ujelam chodze do szkoly za która place choc nie jest prywatna pasuje??? ap edukacja to taka szkola w zielonej gorze. Nawet maja strone internetowaJ www.apedukacja.pl
Na kase chorych ponieważ ten lekarz umie ze mna rozmawiac. A zreszta on przyjmuje w placowce dla narkomanow i kiedys przypadkiem dowiedzialam się o nim i mimo ze nie cpam to tam chodze. I choc wizyta nie trwa dlugo to nie jest taki jak inni nie faszeruje mnie lekami tylko rozmawia ze mna.. ja po probie „sama” doszlam do siebie. Wlasciwie andrzej mi pomogl dlatego tak mi na nim zalezy.
Praca... hmm... w sumie masz racje ale sprobuje nic się przeciez nie stanie jak nawet się nie uda. A W sumie przy wydawaniu tylko na podstawowe rzeczy to starczy mi na dlugo odlozylam dosc duzo..
Rany powiem szczerze ze to co napisalas o kierowcach to może i prawda ale on taki nie był.... myskle ze to przez moje zachowanie taki jest teraz.. ale ja jutro z nim porozmawiam i wszystko z nim wyjasnie..
smutna1989
 
Posty: 12
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 17:00
Lokalizacja: Zielona Góra

Postprzez Szafirowa » 11 paź 2007, o 15:36

Smutna, powiem Ci tylko (aż ?) tyle, że pracuję z tymi ludźmi od 10 lat.
Są kierowcy bardzo młodzi, w średnim wieku, starsi panowie ... w ciągu tych 10 lat, pracując w 5 dużych firmach (ponad 50 sztuk własnego taboru, a co za tym idzie to ok. 70 kierowców) miałam przyjemność spotkać tylko KILKU uczciwych kierowców. Uczciwych w sensie życiowym i przede wszystkim uczciwych w sensie rodzinnym.
To tacy lądowi marynarze, na których w każdym porcie czeka kobieta, a oni nie widzą w tym nic niewłaściwego.

Nie wiem co chcesz z nim wyjaśniać, bo moim zdaniem jest tak jak napisałam w poprzednim poście.
Życzę Ci spokoju.
I obyś kiedyś zamieniła swojego nicka na Radosna.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez smutna1989 » 11 paź 2007, o 19:48

tez mam taka nadzieje.. nie wiem moze nie umiem zrozumiec ze on nie jest dla mnie.. wkoncu na poczatku byl inny nawet mi bardzo pomogl. dzieki za rade..
smutna1989
 
Posty: 12
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 17:00
Lokalizacja: Zielona Góra


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 553 gości

cron