przez Księżycowa » 5 paź 2010, o 17:54
Tak długo temat stał w miejscu a później tak długo mnie nie było, że nie zauważyłam, że temat poszedł do przodu...
Czy byłam przytulana w dzieciństwie? Od 7 roku życia wcale... Ojciec zaczął wtedy pić i ,,zapomnieli" o mnie... Bardzo chciałam przytulania, ale go nie było... ,,Wyłączałam się" by stworzyć w umyśle sytuację, że przytulana jestem... Z czasem nie mogłam się uczyć, bo rzeczywistość w szkole i w domu była dla mnie ciężka a nie dawałam rady bez jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa funkcjonować i wracałam do rzeczywistości wtedy, kiedy na prawdę musiałam... To było ciężkie, ale przeżyłam jakoś z tym że większość czasu spędzałam sama w pokoju, bo tak było mi najlepiej...
Wydostawanie z tego było powolne, bardziej z konieczności wypadków losowych i zmuszenia przez nie... Nie obyło się bez depresji, bez załamań.
Wiecie, czasem mam wrażenie, że jestem jak alkoholik, który się musi ciągle pilnować i trzymać, żeby się nie zalamać, żeby kontrolować swój umysł i tłumaczyć mu, że jesteśmy dzielni...
Jeśli chodzi o seks i dotyk, to w sumie nie wiem jak mam to rozumieć... cykl na pewno ma wpływ i cos w tym jest, że po okresie jestem jakaś nijaka a przed nim drażliwa...
Z drugiej strony czuję czasem, że chyba są momenty kiedy zamykam się w sobie, w takim smutku, który jest we mnie od kąd pamiętam i czekam aż on sobie pójdzie, żeby z nów wyjść...
Czuję go w sumie cały czas, tylko czasem tak ,,wrzeszczy" , że nie mam na nic ochoty...
Myślę KATKO, że maszz też rację, jak jestem czymś zajęta lub coś mnie dręczy każdy dotyk mnie aż denerwuje...
Się rozpisałam... i chyba niepotrzebnie...