Witajcie,
Mam problem z moim partnerem, jeżeli chodzi o naszą sferę seksualną. Jesteśmy ze sobą krótko (pół roku), od niedawna ze sobą współżyjemy. On ma 23 lata, ja o 2 mniej. . Ja mam większe doświadczenie seksualne niż on - wcześniej byłam z facetem starszym o 7 lat, doświadczonym seksualnie i widziałam różnicę - gra wstępna była cudowna i ewidentnie potrafił mnie zaspokoić.
Obecnego partnera jestem drugą partnerką seksualną, ale nie chodzi o to, którą - on z poprzednią był jedynie pół roku, na dodatek ona była dziewicą. Więc doświadczenia nie ma dużego. W przypadku dużego napięcia seksualnego po prostu się masturbował do tej pory.
Problem polega na tym, że dla niego seks ogranicza się tylko do stosunku. Rozmawiałam z nim wiele razy, niby kolejnym razem próbował mnie pieścić, ale widać było, że chce jak najszybciej wejść we mnie i tyle. Wygląda to zazwyczaj tak, że po prostu rozbiera mnie, zakłada prezerwatywę i wchodzi we mnie... i koniec seksu. Pytałam się go, dlaczego tak jest - nie potrafił mi odpowiedzieć. Gdy w trakcie rozbierania, prosiłam go o konkretne pieszczoty (np. o pieszczenie mnie ręką) to niedbale włożył mi dwa palce do pochwy, dwa pchnięcia i wyjął... choć wyraźnie wiele razy z nim rozmawiałam, miałam wrażenie, że .....nie sprawia mu to przyjemności, albo że tego nie potrafi robić. Oralnie raz mnie pieścił i też na jednym razie się zakończyło, mimo że widział jak bardzo mnie to podniecało.
Pewnego razu ja przejęłam inicjatywę, zrobiłam mu masaż, a potem ja pieściłam go oralnie. Niestety mi się wyrwał w trakcie stwierdzając, że to są dla niego zbyt intensywne przeżycia (nie bolesne, ale zbyt intensywne i ma trudności ze znoszeniem tego) i oczywiście natychmiast założył prezerwatywę i zabrał się do stosunku. Jest mi trochę przykro, że mimo rozmów i pytań nic się nie zmienia. Nie wiem co może być przyczyną tak naprawdę, nie wiem jak mam postępować. Zaznaczam też, że on generalnie lubi uprawiać ze mną seks, to nie tak że go nie podniecam (podobno), ale nie wiem czemu (i on też nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie) nie chce gry wstępnej. Przypomina mi trochę wygłodniałego "psa", który chce za wszelką cenę jak najszybciej się zaspokoić.
Tylko czy mu to "przejdzie"? Czy to kwestia przyzwyczajenia/rozmów? Teraz będziemy funkcjonować na odległośc, bo rozjeżdżamy się na studia do innych miast, więc zbyt często tego seksu uprawiać nie będziemy. A nie ukrywam, że nie chciałabym żyć z perspektywą, że moje pieszczoty są dla niego zbyt intensywne ("to jest poziom doznań, który przekracza moje możliwości"), a mi żadnych "łaskawie" nie zaserwuje, bo... no bo własnie nie wiem czemu. Fakt faktem, kiedy mnie pieścił podczas tych jednorazowych sytuacji, to robił to nie umiejętnie - ale nie mam do niego o to żalu, bo ani on nie ma doświadczenia, ani nie zna dobrze mojego ciała, ale szkoda, że nie chce go wcale poznać
Najgorsze jest to, że po takich sytuacjach czuję się, jakby on... nie wiem jak to napisać.... brzydził się? nie chciał? nie lubił? mnie pieścić. To jest straszne i ciągle walczę z takim myśleniem o tej sytuacji. Nie wiem czy problem leży we mnie, czy w jego podejściu do sytuacji. Nie wiem jak to rozwiązać.
Na codzień jest osobą czułą dla mnie, dobrą i troskliwą. Choć wcześniej był znacznym egoistą, to teraz walczy z tym i naprawdę stara się o nas. Chciałabym, żeby było dobrze między nami także w tej sferze.